




Rozdział 4
Ścieżka Seleny do projektowania wnętrz była zupełnym przypadkiem. Początkowo studiowała malarstwo, a na pierwszym roku zaprojektowała willę dla kolegi z klasy, która później sprzedała się za dziesięciokrotnie wyższą cenę bogatemu kupcowi, co wyniosło ją na szczyty sławy.
Po tym wydarzeniu przyjęła zaproszenie od swojego starszego kolegi, Mateusza, by pracować na pół etatu jako projektantka wnętrz w jego studiu.
Dlaczego na pół etatu? Cóż, to długa historia.
Widząc wiadomość, skręciła kierownicą.
Klub 54 był ulubionym miejscem spotkań elity Silver Bay City, odwiedzanym przez tych z zasobnym portfelem lub jeszcze głębszymi koneksjami.
Kiedy dotarła do wejścia Klubu 54, Mateusz wysłał kolejny SMS: [Nie mogę po ciebie przyjechać. Pan Ashford powiedział, że jego znajomy cię wprowadzi. Poczekaj przy wejściu.]
Klub 54 działał na zasadzie członkostwa. Selena go nie miała, więc musiała czekać, aż ktoś ją wprowadzi.
Tymczasem Raymond dostał telefon od kuzyna, Cartera Ashforda. Carter powiedział: "Raymond, mam znajomą, którą chcę, żebyś poznał przy wejściu. Możesz ją wprowadzić, kiedy przyjedziesz? Powinniście się poznać."
Carter spojrzał na plany projektowe w ręku, myśląc, że Raymondowi się spodobają. Manston Manor miał wkrótce rozpocząć budowę, a Raymondowi niczego nie brakowało. Rzadko można było znaleźć coś, czego mógłby potrzebować. Carter dodał: "Ten prezent, który ci daję, na pewno ci się spodoba."
Raymond nie zdążył odpowiedzieć, zanim muzyka po drugiej stronie stała się głośniejsza, uniemożliwiając usłyszenie, co Carter mówi.
Carter był najbardziej znanym playboyem w Silver Bay City.
Raymond miał wszelkie powody, by podejrzewać tak zwany "prezent", o którym wspomniał Carter.
Kiedy wysiadł z samochodu i zobaczył Selenę stojącą w najbardziej oczywistym miejscu, zmarszczył brwi. To była ona?
Gdy podszedł bliżej, zdał sobie sprawę, że się nie pomylił.
Widzieli się dopiero co tego ranka w łóżku.
Selena miała zamiar zadzwonić do Mateusza ponownie, kiedy zobaczyła, że Raymond idzie w jej stronę.
Sylwetka Raymonda i jego szlachetna aura były zbyt charakterystyczne. Nawet w miejscu takim jak Klub 54, pełnym bogatych ludzi, wyróżniał się.
Ubrany w czarny garnitur na miarę, z chłodnym usposobieniem, szedł jak odległa góra o zmierzchu, spokojny i powściągliwy.
Raymond był zaintrygowany szybkim odejściem Seleny tego ranka. Teraz wydawało się, że Carter prawdopodobnie już jej zapłacił.
Raymond zapytał: "Jesteś przyjaciółką Cartera?"
Selena była zaskoczona, że Raymond podjął inicjatywę, by do niej zagadać. Słysząc, jak wspomina Cartera, zdała sobie sprawę, że Carter musi być tym panem Ashfordem, o którym mówił Mateusz.
Więc przyjacielem Cartera był Raymond, a Carter chciał ją przedstawić Raymondowi?
Czyżby miała zaprojektować jego dom ślubny? Selena uznała to za ironiczne. Rozwód nie był jeszcze sfinalizowany, a już miała projektować dom ślubny dla przyszłej żony Raymonda.
Ale zarabiała pieniądze dzięki swoim umiejętnościom. Nie było powodu, by odrzucać biznes, który do niej przychodził.
Selena przywitała się: "Prawdopodobnie ja. Panie Montague, miło mi pana poznać."
Raymond emanował lodowatą aurą, która sprawiała, że wydawał się niezwykle zdystansowany.
Rzucił ciężkie spojrzenie na Selenę, jego twarz była jak pusta karta. "Chodźmy."
Selena podążyła za nim, gdy przesunął kartę, by wejść.
Podłoga w holu była tak błyszcząca, że wyglądała jak lustro. Wszyscy czekający przy drzwiach kłaniali się i witali ich z szacunkiem.
Po chwili Raymond odwrócił się, by na nią spojrzeć.
Selena również się zatrzymała, obdarzając go uprzejmym uśmiechem.
Raymond zapytał: "Ile Carter ci zapłacił?"
Selena nie miała pojęcia o związku między Carterem a Raymondem. Niewiele wiedziała o rodzinie Montague i nigdy nie zawracała sobie tym głowy.
Przez ostatnie trzy lata nawet nie spotkała ojca Raymonda.
Dla niej, jeśli Carter znał Raymonda, musiał być z tej samej elity.
Selena odpowiedziała: "Mój szef powiedział, że ta fucha może być warta miliony."
Ton Raymonda był zdezorientowany, dotykając czegoś, czego nie rozumiał. "Masz szefa w tej branży?"