Read with BonusRead with Bonus

Zapach

Tańczyli, aż bolące stopy zmusiły ich do powrotu do pałacu późną nocą. Następnego dnia nie opuścili swoich pokoi, dopóki słońce nie było wysoko na niebie.

Alexia skierowała się do jadalni. Znalazła wygodnie wyglądające krzesło, na którym usiadła, i nalała sobie dużą szklankę kawy. Po dodaniu śmietanki i cukru, zaczęła powoli jeść, delektując się każdym kęsem.

Relaksując się, przeglądała telefon, znajdując różne filmy i zdjęcia, które grupa wrzuciła poprzedniej nocy. Chłopaki robiący shoty. Dziewczyny robiące selfie w łazience. Jakoś Thomas wdał się w taneczną bitwę z innymi facetami i wygrał?

Znalazła filmik, na którym Chris tańczył na środku ulicy, podczas gdy Tab krzyczała, żeby wrócił z chodnika. Chris próbował uciec przed Tab, co rozśmieszyło resztę, a Thomas krzyczał "Mamy uciekiniera!". Alexia uśmiechnęła się na wspomnienie. Uśmiechała się na myśl o wspólnych śmiechach i wspomnieniach, które stworzyli.

Po tym, jak w końcu zdołali złapać pijanego Chrisa, chłopaki wsadzili go do bagażnika Escalade. Zrobiono wiele zdjęć, które później opublikowano. Śpiewali razem z radiem całą drogę do domu, śmiejąc się z siebie nawzajem i swoich fatalnych głosów.

„Dziś będzie padać” oznajmiła Hazel, wchodząc z Chrisem do jadalni. Reszta już siedziała przy stole, zajadając się naleśnikami, jajkami, bekonem, muffinkami i wszystkim, czego tylko mogli zapragnąć. Chris od razu sięgnął po kawę.

„Nie wcześniej niż późnym wieczorem, więc nawet nie zaczynaj mnie pouczać o pakowaniu się na wszelki wypadek” powiedział Thomas, patrząc na nią znacząco. Reszta się zaśmiała.

„Jestem pewna, że nikt z was się nie rozpuści” powiedziała Luca, próbując załagodzić sytuację.

„Jak się czujesz?” zapytał Edmund z uśmiechem skierowanym do Chrisa. „Kawa. Teraz” odpowiedział desperacko.

„Brałeś aspirynę?” zapytała Hazel. „Aspirynę?” zapytał zdziwiony. „Wiesz, niebieska tabletka, duże A” powiedziała z uśmiechem.

„Więc… jeśli pogoda pozwoli” zapytała Alexia, patrząc na Hazel, kontynuując „Co robimy dziś wieczorem?”

„Doskonałe pytanie!” powiedział Edmund, nagle bardzo podekscytowany. „Mój brat wraca dziś wieczorem, więc to mój ostatni dzień wolności, zanim wróci i nie będę mógł unikać swoich obowiązków.”

„Więc co TY chciałbyś robić, Edmund?” zapytała Tabatha księcia.

„Myślę, że wszyscy zgodzimy się, że wczorajszy wieczór był świetny” powiedział, patrząc na wszystkich, którzy przytaknęli z aprobatą. „Chcę posłuchać muzyki na żywo. Znajdźmy koncert i idźmy.”

„To nie brzmi źle, zróbmy to!” powiedział Luca.

Po relaksującym popołudniu przy basenie, grupa znowu znalazła się w Escalade Edmunda.

Skończyli na rockowym koncercie, który ich wykończył. Chłopcy nie odważyli się pić tyle, co poprzedniej nocy, więc trzymali się piwa. Muzyka była świetna, wszyscy śpiewali i unosili latarki.

Po koncercie znaleźli restaurację czynną przez całą dobę. Usiedli w boksach i zamówili jedzenie.

„Kiedy wszyscy wyjeżdżacie jutro? Chcę się z wami pożegnać” zapytał Edmund.

„Pewnie wyjedziemy około południa” powiedział Chris.

„Tak samo my” zgodził się Luca.

„Dobrze, mam spotkania po południu, więc to się dobrze składa” odpowiedział Edmund.

Nie chcąc kończyć nocy, w końcu opuścili restaurację i wrócili do pałacu. Po splądrowaniu kuchni w poszukiwaniu przekąsek, rozeszli się do swoich pokoi. Było już późno, ale nie przejmowali się tym. Warto było.

„Zadbałem o to, żeby nasze pokoje były po przeciwnej stronie pałacu niż zakochane gołąbki” – powiedział Edmund, gdy on i bliźniacy wspinali się po schodach do swoich pokoi.

„Myślę, że moje uszy by krwawiły, gdybym musiał słuchać ich zalotów” – dodał Luca, co wywołało śmiech u Edmunda i Alexii.

Gdy dotarli na szczyt schodów, Alexia zatrzymała się i podeszła do okna naprzeciwko schodów, obserwując spadający deszcz.

„Dobranoc wam obojgu, zobaczymy się przed waszym wyjazdem jutro” – powiedział Edmund, zanim się odwrócił, by odejść.

„Dobranoc” – powiedzieli jednocześnie Alexia i Luca.

Alexia stała tam, patrząc, jak deszcz spływa po szybie, a Luca poszedł do swojego pokoju. To był dobry weekend i sprawił, że nie mogła się doczekać nadchodzącego szkolenia liderów. Jej rodzice poznali się właśnie na takim szkoleniu, kiedy byli młodzi. Jej matka była córką alfa z innej watahy i szła na pole treningowe, gdy poczuła zapach Jacoba. W momencie, gdy ich oczy spotkały się na polu, on pobiegł do niej, wziął ją w ramiona i od tamtej pory byli nierozłączni.

Czy jej historia miłosna będzie romantyczna? Coś, co stopi serca wszystkich dziewczyn? Zawsze miała przyjaciół, ale pragnęła czegoś głębszego. Partnera, który stałby u jej boku bez względu na wszystko. Kochającego ją bezwarunkowo i traktującego jak cenny klejnot. Może, pomyślała.

Westchnęła i odeszła od okna, by udać się do swojego pokoju, gdy poczuła zapach. Zamarła. Rozejrzała się, szukając kogoś w pobliżu. Nikogo nie zobaczyła. Zapach był tak słodki, że mógł oznaczać tylko jedno. Jej Partner. Był tutaj. Uniosła nos, próbując znaleźć źródło, rozpaczliwie go poszukując. Zapach jej partnera doprowadzał ją do szaleństwa, sprawiając, że była niespokojna. Musiała go znaleźć. Zapach był słaby. Kimkolwiek był, przeszedł tędy kilka godzin temu. Podążała za nim korytarzem, aż dotarła do drzwi.

Zatrzymała się. Zorientowała się, że stoi w Królewskich Apartamentach. Drzwi przed nią prowadziły do sypialni króla. Jedynymi osobami, które miały tam wstęp, była rodzina królewska. Czy jej partnerem był król? Czy to możliwe? Jej ojciec był najlepszym przyjacielem zmarłego króla, ale po jego śmierci obie rodziny nie spędzały już tyle czasu razem. Z wyjątkiem Edmunda.

Stała tam, oszołomiona odkryciem. Podniosła rękę, ale nie mogła zmusić się do przekręcenia klamki. Co miałaby powiedzieć? Przepraszam, że cię budzę, ale jestem twoją partnerką? Chodziłam po korytarzach w środku nocy i poczułam twój zapach? Dziwne.

Wtedy to usłyszała. Dźwięk, który sprawił, że żołądek jej się ścisnął, a serce zabolało. Jęki dochodziły z drugiej strony drzwi.

Łzy zaczęły płynąć. Nie mogła ich powstrzymać. Nie wiedziała, co robić, ale musiała stamtąd uciec. Zmusiła nogi do ruchu. Nie mogła myśleć, nie mogła oddychać, mogła tylko biec. Biec tak szybko i daleko, jak tylko mogła.

Pobiegła z powrotem tą samą drogą, którą przyszła. Desperacko łapiąc powietrze, wbiegła do ogrodu, upadając na ziemię, gdy potknęła się o kamień. Leżała tam, niezdolna do ruchu.

Deszcz lał. Grzmoty dudniły. Błyskawice rozświetlały niebo, ale nie obchodziło jej to. Nie obchodziło jej, że była w środku burzy. Nie obchodziło jej, że leżała na ziemi. Wszystko, o czym mogła myśleć, to jej partner. Jej jedyny prawdziwy partner, który był teraz z inną kobietą w swoim łóżku. Ścisnęła się za serce i szlochała, gdy deszcz przemoczył jej ciało.

Previous ChapterNext Chapter