Read with BonusRead with Bonus

Interogacja

Alexia jęknęła, gdy się obudziła. Nie powinna była tyle pić. Jej głowa była lekko zamglona.

Przewróciła się, żeby sprawdzić telefon, a jasne światło zmusiło ją do mrużenia oczu, jakby patrzyła prosto w słońce. W grupowym czacie wszyscy zdawali się zgadzać z Thomasem, który po raz kolejny przysięgał sobie, że nie będzie pił alkoholu. Oby ten dzień w końcu nadszedł. Na szczęście ich wilkołacza krew powinna szybko spalić alkohol.

Po prysznicu i potrzebnej dawce kawy, Alexia ruszyła na pole treningowe. Jej ciało już doszło do siebie po wczorajszych przygodach. Od razu zauważyła swojego ojca. Jego potężna aura alfy działała jak latarnia, gdy obserwował wojowników podczas treningu. Inni odsunęliby się od niego z powodu tej aury, ale dla niej było to tak łatwe, jak podejście do szczeniaka.

Podeszła do niego z uśmiechem. „Dzień dobry, tatusiu” – powiedziała.

Odwrócił się do niej z uśmiechem. „Dzień dobry, nie sądziłem, że zobaczę cię dzisiaj, biorąc pod uwagę, ile pustych butelek po szampanie ekipa sprzątająca znalazła dziś rano nad jeziorem.”

Zaśmiała się nieco zawstydzona. „Miałam nadzieję na lekki trening dziś rano.”

„Dobrze, jeśli potrzebujesz pomocy, daj mi znać.” Powiedział, idąc w stronę wojowników, którzy właśnie zakończyli pierwszą serię treningu. Dodał przez ramię: „Kocham cię.”

„Też cię kocham” – odpowiedziała, kierując się w stronę ścieżek.

W drodze na ścieżki zauważyła Lucę. „Idziesz pobiegać?” zapytał, gdy się zbliżyła.

„Tak, chcesz dołączyć?” odpowiedziała.

„Moje ciało mówi nie, ale głowa mówi, że muszę, więc chyba dołączę” – powiedział z wzruszeniem ramion.

Bliźniacy zawsze trenowali razem, odkąd nauczyli się chodzić. Ich ojciec wiedział, że jest w nich coś wyjątkowego, i miał rację podczas ich pierwszej przemiany. Oboje byli białymi wilkami. Najsilniejszymi i najrzadszymi wilkami. Ich praprapradziadek był białym wilkiem, elitarnym wojownikiem. Legendą. Walczył w wojnach z wampirami i ostatecznie pomógł przynieść pokój królestwu. Od jego śmierci nie widziano innego białego wilka, aż do narodzin bliźniaków. Nawet wtedy ich tożsamość była utrzymywana w tajemnicy. Bardzo niewiele osób wiedziało o ich futrze, aby zapewnić im bezpieczeństwo.

Ich futro czyniło ich celem, a ich ojciec nie chciał ryzykować ich bezpieczeństwa, dlatego tak ciężko ich trenował. Luca był wysoki z szerokimi ramionami, a jego blond włosy i niebieskie oczy kradły serca wszystkich wilczyc w stadzie. Wyglądał na silnego i taki był, z pasującym do tego chłodnym usposobieniem.

Alexia z kolei miała metr pięćdziesiąt osiem w dobry dzień. Była drobna, ale miała takie same blond włosy i niebieskie oczy jak Luca. Dar, który odziedziczyli po matce. Nie wyglądała na to, ale była równie waleczna jak którykolwiek z wojowników jej ojca.

Podczas biegu Alexia zagłębiła się w myślach. Kim był jej partner? Ani ona, ani jej brat nie znaleźli jeszcze swojego partnera. Może byli to dzieci alfy z innego stada, dlatego ich jeszcze nie znaleźli. Niepewność sprawiała, że była niespokojna, nie mogąc się skupić przez myślenie o różnych możliwościach.

Dopiero gdy Luca połączył się z nią mentalnie, wyrwała się z zamyślenia. "Czujesz to?" zapytał.

Pociągnęła nosem, a ostry zapach uderzył ją w nozdrza. "Włóczędzy" odpowiedziała.

Natychmiast połączyli się mentalnie z ojcem i przeszli w tryb ukrycia. Skradali się przez wzgórze, chowając się za głazami i trzymając nisko przy ziemi. Obserwowali dwudziestu włóczęgów, którzy wyglądali, jakby czegoś szukali.

"Coś znaleźliście?" zapytał jeden z włóczęgów. "Nie, nic" odpowiedział inny.

Zgłosili się do ojca, czekając na jego przybycie.

"Żadne z was nie walczy" rozkazał bliźniakom.

"Ale..." zaczął Luca, lecz został przerwany.

"Bez ale, nie chcę, żeby was odkryto, przynajmniej jeszcze nie teraz." powiedział. Bliźniaki pozostały w ukryciu, cicho protestując, obserwując w milczeniu.

Wkrótce ich ojciec przybył i rzucił się na włóczęgów. Włóczędzy byli tak zaskoczeni, że większość z nich zginęła, zanim zdążyli się zorientować, co się dzieje. Bliźniaki obserwowały rzeź. Gdy wszystko się skończyło, pobiegli z powrotem do domu stada, by się przebrać i spotkać z ojcem w lochach. Zawsze zostawiał przynajmniej jednego włóczęgę żywego do przesłuchania.

Bliźniaki zeszły po schodach do lochu, gdzie przyprowadzano włóczęgę. Przywiązali go do krzesła.

"Kim jesteś?" zapytał ich ojciec. Brak odpowiedzi. "Co robiłeś na mojej ziemi?" Nadal brak odpowiedzi. Bliźniaki oparły się o ścianę z znudzonymi wyrazami twarzy, gdy przesłuchanie trwało godzinami. Luca wpatrywał się w ścianę, absolutnie znudzony brakiem postępów.

"Tracę cierpliwość, a kiedy to się stanie, będzie bardzo boleśnie" powiedział alfa Jakub, krążąc wokół włóczęgi z nożem w ręku.

Alexia obserwowała włóczęgę. Był pokryty brudem i szlamem. Jego włosy były splątane od życia na dziko i pilnie potrzebował prysznica. Nie było palca, na którym nie miałby brudu pod paznokciami.

"Nigdy wam nic nie powiem!" krzyknął włóczęga.

"Dla kogo pracujesz?" alfa krzyknął z powrotem.

Alexia pomyślała, że zadali to pytanie już setki razy.

Wtedy drzwi otworzyły się, a wojownik wniósł zestaw narzędzi. Jej ojciec wybrał szczypce i zaczął usuwać brudne paznokcie włóczęgi. Krzyki rozbrzmiewały w całym pomieszczeniu. Alfa Jakub kontynuował zadawanie pytań, a bez odpowiedzi, kolejny paznokieć był usuwany.

"Zostaniecie zniszczeni! Każdy z was zostanie zarżnięty jak świnie!" krzyknął włóczęga. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, rzucił się na krzesło z taką siłą, że złamał sobie kark.

W pomieszczeniu zapanowała cisza. Bliźniaki spojrzały na ojca.

"Chcę, żeby patrole były w gotowości, ten włóczęga może być szalony, ale chcę, żebyśmy byli gotowi na wszelki wypadek." powiedział alfa Jakub, kiwając głową, po czym wyszedł, a bliźniaki poszły wykonać rozkaz.

Previous ChapterNext Chapter