Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5

Harper zachowała spokój i zwinność, z łatwością unikając ataku Leonarda. Nie trafił jej wcale i poślizgnął się na rozlanym soku, lądując płasko na twarzy.

Wściekły i niemal szalony z furii, Leonardo podniósł się i syknął przez zaciśnięte zęby: "Ty niewdzięczna suko, zapłacisz mi za to!"

"Co tu się dzieje?"

Molly przyszła ich szukać, nie spodziewając się natknąć na taką scenę.

Harper miała już coś powiedzieć, gdy Leonardo jej przerwał: "Molly."

Próbując odzyskać spokój i z udawanym bólem w głosie, powiedział: "Panna Harper chciała mnie dodać do znajomych na mediach społecznościowych. Odmówiłem, bo nie chciałem cię zdradzić, a ona po prostu oszalała i oblała mnie sokiem..."

Harper stała osłupiała.

Nie spodziewała się, że facet może być tak dobry w udawaniu ofiary.

Leonardo opuścił wzrok, obrazując szczere cierpienie, "Molly, nie chciałem cię skrzywdzić. Dlatego musiałem odrzucić pannę Harper."

Chark! Chark!

Jego przemowę przerwał odgłos wymiotów.

"To nie było celowe. Proszę, kontynuuj," powiedziała Harper, zakrywając usta, udając niewinność. Czuła się niedobrze.

Sfrustrowany, że został przerwany i nie mógł odzyskać momentu, Leonardo mógł tylko sucho powiedzieć: "Molly, musisz mi uwierzyć."

"Och, Leo," Molly użyła ich pieszczotliwych imion, śmiejąc się lekko, "jesteś taki głupi."

Leonardo uśmiechnął się z zadowoleniem, pewny taktyki, która nigdy wcześniej go nie zawiodła. Wierzył, że nawet najsilniejsze więzi między dziewczynami mogą się rozpaść w obliczu jego sztuczek.

Dla niego Molly była tylko kolejną naiwną kobietą.

Gdy Leonardo wyciągnął ręce, by ją objąć, nagle poczuł ostry ból poniżej pasa. Molly, zgięta w kolanach, zadała szybki i mocny cios w jego krocze.

Zgiął się w pół, zwijając się jak krewetka wrzucona na gorącą patelnię, jego twarz wykrzywiona w agonii, niezdolny wydobyć z siebie ani słowa.

"Wiesz, dlaczego jesteś głupi?" Molly górowała nad nim, jej spojrzenie ociekało pogardą. "Oczekujesz, że uwierzę, iż Harper chciała się z tobą skontaktować?"

"Och, moja droga Molly, mówiłaś, że jesteśmy sobie przeznaczeni, a teraz mi nie wierzysz. Łamiesz mi serce," Leonardo jęknął, walcząc z przeszywającym bólem. Nie był gotów się poddać, nie teraz, kiedy Molly była najlepszą, z jaką się spotykał — młodą, piękną i bogatą. A na dodatek była jeszcze przygodą, której nie zdążył skosztować.

Molly zmrużyła oczy i mocno nadepnęła na jego błyszczący but.

"Cały miesiąc próbujesz zniszczyć to, co budowaliśmy przez siedem lat!" oznajmiła, "Marz dalej!"

Po pozbyciu się drania, Molly nie miała ochoty zostawać. Oplotła ramię wokół Harper i powiedziała: "Chodźmy stąd, kochanie. Powietrze jest skażone przez tego drania."

Za nimi Leonardo z wykrzywioną twarzą był pełen jadu. Myślał gorzko: "Pożałujecie, że mnie przekroczyliście. Jeśli kiedykolwiek wpadniecie znowu w moje ręce, uczynię wasze życie piekłem."

Molly i Harper udały się do nowej restauracji — renomowanej bistro w Northfield.

Po złożeniu zamówienia, Harper zaczęła, "Molly, słyszałam, że ten facet miał zamiar—"

Przerwała jej, "Nie musisz tłumaczyć. Wiem. Dla kogoś tak spokojnego jak ty, żeby sięgnąć po przemoc, musiał przekroczyć granicę. Dobrze, że go złapałaś."

Podzieliły się posiłkiem, a po chwili wahania Molly zapytała, "Harper, co teraz zamierzasz zrobić?"

Harper zamieszała zupę, z delikatnym uśmiechem na ustach. "Odchodzę z Getty Group."

"Jesteś tego pewna? Co zamierzasz robić dalej?" Molly zapytała, z troską patrząc na nieco bladą twarz Harper.

"Tak, przemyślałam to. Chcę zająć się projektowaniem," zadeklarowała Harper. Jej profil wyglądał delikatnie i miękko, oświetlony przyciemnionym światłem restauracji.

Teraz, gdy ulubiona kobieta Francisa wróciła, wiedziała, że jest dla niego bezwartościowa. Najwyższy czas, by się wycofać, zejść z pierwszego planu i przestać być przeszkodą.

Molly odetchnęła z ulgą, że Harper w końcu podjęła decyzję. Zbyt dobrze znała skomplikowane relacje, które Francis zostawiał za sobą, i obawiała się, że Harper zostanie zraniona.

"Czas najwyższy, żebyś się obudziła i przestała usługiwać Francisowi na każdym kroku — co za ślepa uliczka! Spójrz na siebie, jesteś olśniewająca i utalentowana. Twoje projekty na studiach zdobywały nagrody. Twoja przyszłość jest jasna, gdy tylko uwolnisz się od Getty Group."

Kiedy Harper była zakochana po uszy w Francisie, Molly wiele rzeczy przemilczała, bojąc się ją zranić. Ale teraz, gdy jej najlepsza przyjaciółka doszła do siebie, Molly nie mogła być bardziej szczęśliwa.

"Wiesz co? Keith Bolton wrócił do miasta. Pamiętasz, jaki był rozchwytywany na studiach? Wszyscy myśleli, że wy dwoje jesteście idealną parą."

Harper była zaskoczona. "Keith wrócił?"

"Tak, nie widziałaś jego tweetów? Teraz jest wschodzącą gwiazdą w bankowości inwestycyjnej. Wielka sprawa tutaj."

Harper pokręciła głową. Po ukończeniu studiów całkowicie poświęciła się Francisowi, tracąc kontakt z większością kolegów z roku, poza Molly.

"Zawsze myślałam, że ty i Keith bylibyście świetną parą. Może był kilka lat starszy, ale zawsze traktował cię dobrze. Byłam trochę zazdrosna, szczerze mówiąc."

"Nie bądź śmieszna. Keith Bolton zawsze był łagodnym duchem, miłym dla wszystkich."

Nic dziwnego, że Harper nigdy nie uważała uczuć Keitha za coś więcej niż troskę starszego studenta o nowicjuszkę.

Wiedząc, że jej przyjaciółka czasem nie zauważa oczywistych rzeczy, Molly zażartowała, "Jesteś czasem taka niezdarna."

"Słyszałaś, że Robert Perot też wrócił?" Harper nie mogła się powstrzymać, by zapytać.

Robert był kiedyś zaręczony z Molly, ale pewne komplikacje w jego rodzinie — problemy wprowadzone przez Harrisona, ojca Molly — rozdzieliły ich.

Francis zawsze miał dobre relacje z Robertem, więc teraz, gdy Robert wrócił, współpraca między ich rodzinami była bliższa niż kiedykolwiek.

Uśmiech Molly na chwilę zamarł, niepewna. "Wiem."

"Zapomnij o przeszłości, Molly. Idź dalej. Robert wkrótce się żeni."

Harper starała się pocieszyć przyjaciółkę. Wiedziała aż za dobrze, że Molly spotykała się z różnymi osobami, tylko po to, by zapomnieć o Robercie.

Nie znosiła widzieć, jak jej przyjaciółka się rani.

Nie chcąc się nad tym rozwodzić, Molly uniosła kieliszek z uśmiechem. "Nie myślmy za dużo. Na zdrowie!"

Po skończonym posiłku Molly poszła na parking po samochód, a Harper czekała przy wejściu.

"Harper?!"

Ktoś zawołał z tyłu, a Harper się odwróciła. Kipiąc złością, napotkała wściekłe spojrzenia Amelii, której obecność była nie do pomylenia.

Po tym, jak została wyrzucona przez Francisa, kilku pozostałych inwestorów jej firmy modowej uciekło, gdy tylko usłyszeli wieści.

Amelia obwiniała Harper za wszystko i nienawidziła jej z całego serca!

Na szczęście Chloe wróciła.

Wszyscy wiedzieli, że Chloe była miłością życia Francisa. Wystarczyło, że zyskała sobie jej przychylność, a Francis na pewno dałby jej spokój.

Z podniesioną głową, zadrwiła, "Gdzie twój eskort dzisiaj, Harper? Przy tylu ludziach, nie musisz czarować?"

Harper pozostała spokojna, z lekkim uśmiechem na twarzy. "Jak się czuje twoja twarz, Amelia?"

Amelia prawie eksplodowała.

Ta wstrętna kobieta miała czelność od razu dotknąć jej czułego punktu — nie zdążyła jeszcze rozliczyć się za ostatnie upokorzenie w Getty Group.

Chciała rozerwać Harper na strzępy właśnie tam i wtedy!

"Ty mała s—!"

"Amelio!"

Delikatny głos przerwał wybuch Amelii.

Harper odwróciła się i zobaczyła Chloe siedzącą na wózku inwalidzkim za Amelią.

Miała pewny siebie i piękny uśmiech, zachowanie kobiety dobrze wychowanej w dostatku.

Jedynym minusem była jej słaba kondycja zdrowotna, która przykuła ją do wózka inwalidzkiego.

Harper czytała o chorobie Chloe, zaburzeniu krwi, które wysłało ją za granicę na leczenie.

Amelia, widząc Chloe, stłumiła swoją złość i powiedziała z drwiną, "Chloe, pozwól, że ci przedstawię — to Harper, sekretarka Francisa. Była tak pilna w opiece nad Francisem dzień i noc, gdy byłaś nieobecna!"

Insynuacja była jasna dla każdego, kto słuchał.

Na chwilę Chloe zbladła.

Previous ChapterNext Chapter