Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5

Kiedy Eric wrócił do domu, zastał chaos. Jego brat, Alfa, wydawał rozkazy różnym członkom stada. Jego żona płakała w kącie, a córki nigdzie nie było widać.

Spojrzał na brata. Miał plany dotyczące tej małej suki, a teraz wszystko poszło na marne. Nie wspominając o konsekwencjach, jeśli zacznie gadać do odpowiednich ludzi.

Nie martwił się zbytnio, że zacznie mówić, bo komu niby miała to powiedzieć? Nie zna nikogo.

Nikt w stadzie jej nie pomoże. Jak więc uciekła i gdzie ukrywa się ta mała zapasowa opona? Jedno jest pewne, jeśli ją znajdzie, jej dni jako zapasowej się skończą.

Właśnie wtedy przez drzwi weszła Lily i od razu podeszła do Alfy. Westchnął, wiedział, że jego brat regularnie sypia z jego córką. Nie był pewien, jak to się skończy, ale jeśli potrwa to dłużej, sam to zakończy.

"Alfa, nigdzie jej nie znalazłam, ale dowiedziałam się, gdzie pracowała. Powiedzieli mi, że skończyła zmianę wcześniej i wyszła z jakimś mężczyzną. Hotel nazywa się Ridgewood Inn, była regularnie opłacana, a nikt z nas o tym nie wiedział."

Alfa Michał wydał wściekły pomruk. "Ridgewood to miejsce, gdzie zostawiliśmy tego szpiega. Nie sądzisz, że mogli się znać? Może jakoś dowiedział się, z jakiej rodziny pochodzi, i postanowił ją zabrać."

Alfa Michał był wściekły, jego plany dotyczące tej dziewczyny miały przynieść mu dużo pieniędzy. Dziewicze wilkołaki to teraz rzadkość, a gdy tylko miał jedną na celowniku, została przejęta i sprzedana jako używany towar. Musi odzyskać tę małą sukę. Nawet jeśli jest już używana, na pewno znajdzie inny sposób, by zarobiła dla niego pieniądze.

Był już świadomy, że jego stado jest pod obserwacją, ale jak zwykle nikt niczego nie znajdzie, a nawet jeśli, to można ich kupić. Zawsze znajdzie się jakiś skorumpowany typ w każdej grupie.

Tak czy inaczej, chcę, żeby ta mała suka wróciła i była zamknięta w moim domu stada. Gdy już tam będzie, nigdy więcej nie wyjdzie, jeśli nadal jest dziewicą, sprzedam ją najwyższemu oferentowi. Jeśli nie jest już czysta, cóż, może zabawię się z moją siostrzenicą. Nie tak, jakbym nie miał dość zabawy z jej siostrą.

Wtedy jeden z jego egzekutorów wbiegł do środka. "Mamy nazwisko, Alfa, to MacPatton."

"Aktywowaliście już na niej urządzenie śledzące?" Czasami Michał czuł, że ma samych idiotów jako członków stada.

"Tak, sygnał jest w odległości co najmniej 430 mil na północ od nas. GPS będzie działać w ciągu godziny."

Więc ta mała suka znalazła sposób na ucieczkę, ale nie na długo, wkrótce ją odzyska i sprawi, że pożałuje, że w ogóle pomyślała o ucieczce. Wkrótce.


Duncan siedział na krześle w szpitalu stada, czekając na wiadomość od lekarza o jej stanie zdrowia. Myślał, że to będzie szybka kontrola, ale czekał już dwie godziny. Kiedy miał już zamiar wejść, by upewnić się, że wszystko jest w porządku, pielęgniarka wyszła, by poprosić Duncana, aby poszedł za nią.

Myślał, że zobaczy Adirę, ale zamiast tego zaprowadziła go do gabinetu lekarza. Zaczął się martwić, gdy usiadł, myśląc o wszystkich powodach, dla których tam jest, a żaden z nich nie był dobry.

Lekarz spojrzał na zmartwioną twarz swojego Alfy. "Przepraszam, że kazałem ci czekać, musieliśmy przeprowadzić wiele badań, ponieważ nigdy wcześniej nie była badana. Wezwałem cię tutaj z powodu natury moich odkryć. Młoda dama przeszła wiele, jest niedożywiona, ma kilka złamanych kości, które nie zostały prawidłowo wyleczone."

"Najbardziej niepokojące, co znaleźliśmy, to to," podał Duncanowi mały przezroczysty pojemnik z małym urządzeniem w środku. "To było wszczepione w tył jej szyi, to urządzenie śledzące."

"Nie wspominając o wszystkich bliznach na jej ciele, jej wilk powinien był je wyleczyć bez zostawiania śladów. To mówi mi dwie rzeczy, albo jej wilk jest po prostu zbyt słaby, albo podano im wilczą truciznę, by je osłabić."

"Jest silną i zdeterminowaną młodą kobietą, ale może zacząć wykazywać objawy PTSD. Jak bardzo się to nasili, jeszcze nie wiadomo. To kwestia czasu i czekania na pierwsze symptomy."

"Skoro to już omówiliśmy, oto co chciałbym, żebyś zrobił. Po pierwsze, musi jeść, i to nie tylko śmieciowe jedzenie, ale prawdziwe posiłki. Chcę, żeby zaczęła jeść trzy razy dziennie z przekąskami pomiędzy. Wysyłam ją też do domu z witaminami i maścią na blizny, którą trzeba stosować dwa razy dziennie przez dwa tygodnie. Powinno to pomóc w ich rozluźnieniu, żeby nie była taka sztywna."

Podał Duncanowi kolejną butelkę. "To jest na wypadek ataków paniki, działają szybko. Jeśli będzie chciała, mogę umówić ją z naszym psychologiem z paczki. Będzie miała inne metody radzenia sobie z tym wszystkim. Chciałbym ci też powiedzieć, że gdybyście byli związani, mógłbyś jej dużo bardziej pomóc przez więź. Jednak najlepiej, jeśli pozwolisz jej działać we własnym tempie."

Duncan był wściekły. Co te świnie jej zrobiły, ile musiała wycierpieć? Upewni się, że nie ujdzie im to na sucho. Jeśli będzie musiał, po prostu zniszczy całą ich paczkę i skończy z nimi.

"Teraz chodź za mną, zaprowadzę cię do niej, żebyście mogli wrócić do domu. Może być konieczne, żeby wróciła na nastawienie źle gojących się kości. Myślę, że najlepiej, jeśli zacznie się częściej przemieniać i biegać, na początku krótkie dystanse, powoli zwiększając ich długość i intensywność. Wyniki badań krwi wrócą za kilka dni, poinformuję cię, jeśli coś w nich będzie niepokojącego."

"A, jeszcze jedna rzecz. To coś, czego nie jesteśmy pewni, ale chciałem, żebyś wiedział, że kiedy wilczyce są maltretowane, czasem ich organizmy wychodzą z równowagi. Może wkrótce wejść w ruję."

Zatrzymali się przed salą badań Adiry. Lekarz gestem zaprosił go do środka, a sam poszedł dalej korytarzem.

Duncan zerknął przez drzwi i to, co zobaczył, wprawiło go w morderczy gniew. Natychmiast połączył się umysłowo z Marco, żeby przyszedł do szpitala paczki TERAZ!

Duncan chodził nerwowo przed drzwiami, a Marco przybiegł do niego. Marco spojrzał na przyjaciela i wiedział, że nie spodoba mu się to, co usłyszy. Najpierw jednak musiał go uspokoić, zanim zaczął coś niszczyć.

Adira była ubrana i czekała, aż Duncan przyjdzie po nią, żeby ją stąd zabrać. Wszyscy byli mili, ale nienawidziła szpitali, głównie przez ich zapach. Zastanawiała się, dlaczego tak długo to trwa. W lustrze na ścianie zobaczyła swoje odbicie. Nie rozpoznałaby siebie, nawet porównując zdjęcia sprzed i po.

Na początku Adira chciała tylko uciec stąd i kontynuować swój pierwotny plan. Teraz jednak zdecydowała, że może spróbuje przez chwilę. Jej partner jest naprawdę miły i atrakcyjny, jego zapach doprowadza ją do szaleństwa, a on wydaje się być naprawdę dobrym facetem. Nie może mu jeszcze za bardzo zaufać, pamięta ostatnią lekcję, którą dostała, ufając pozornie dobremu człowiekowi. To się nigdy więcej nie powtórzy.

Duncan pokazał Marco urządzenie śledzące, a ten zaklął długą serią przekleństw. "Z kim my tu do cholery mamy do czynienia?"

"Mam pewne przypuszczenia, Marco, ale nic pewnego. Mam dla ciebie zadanie. Chcę, żebyś zabrał ten nadajnik na północ, jakieś trzysta kilometrów stąd, dasz radę pokonać taki dystans na motocyklu?"

"Tak, będzie zimno, ale zrobię to szybko. Dokąd mam go zabrać?"

"Jedziesz do terytorium paczki Cold Mountain. Spotkasz tam starego przyjaciela z wojska, on będzie wiedział, co z tym zrobić. Nazywa się Jack, jest niedźwiedziołakiem."

Marco wziął nadajnik i wybiegł ze szpitala. Im dalej od nich, tym lepiej. Niech próbują śledzić to w terytorium niedźwiedziołaków i zobaczą, jak daleko zajdą.

Previous ChapterNext Chapter