Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1

OSTRZEŻENIE Ta opowieść zawiera: Treści o charakterze seksualnym, wulgarny język oraz sceny, które mogą być wyzwalające. Zalecana ostrożność.

Urodziłam się 10 minut po mojej siostrze Lily i, niestety, to zadecydowało o moim losie. Widzicie, moja mama chciała tylko jedno szczenię; zamiast tego dostała dwa. Moja bliźniaczka Lily była księżniczką dla naszej mamy, a ja byłam tym, co nazywała "zapasem". Tak brzmi moje imię: "Zapas". Zapas Williams.

Moja siostra miała złote włosy, złocistą opaleniznę, jasne zielone oczy i ciało, o które można było zazdrościć. Ja, z drugiej strony, miałam ciemnobrązowe włosy, ciemnobrązowe oczy, bladą skórę i ciało, które nie przyciągało uwagi. Mój ojciec mówił, że dostał córkę podobną do swojej matki i jedną jak teściowa. Ja odziedziczyłam wygląd po jego matce; nigdy nie poznałam dziadków ze strony ojca, ponieważ zmarli przed naszym narodzeniem. Rodziców mojej mamy, z drugiej strony, wolałabym nie znać. Byli złośliwi, okrutni i osądzający.

Mój ojciec, Erick, jest młodszym bratem naszego obecnego Alfy, Michaela. Zawsze wyjeżdżał w podróże służbowe, sprawdzając sojuszników i różne interesy, które posiada nasza Wataha. Moja mama działała w kilku komitetach i wszystko musiało być perfekcyjne. No, może oprócz mnie. Bez względu na to, co robiłam i jak dobrze to robiłam, nigdy nie było wystarczająco dobrze. Gdy dorastałam, coraz mniej przejmowałam się dążeniem do perfekcji mojej matki.

Przeważnie trzymałam się z dala lub w cieniu. Nie mogłam jeść z rodziną. Kiedy byłam młodsza, czekałam, aż pójdą spać, by móc ukraść jedzenie z kuchni. Teraz, dzięki mojej pracy, mogę po prostu kupić to, czego potrzebuję.

Mój pokój był na strychu. Miałam materac zamiast łóżka, koc i poduszkę. Stara komoda na te kilka ubrań, które miałam. Z biegiem lat umieszczali tu wszystkie swoje stare graty, więc dodawałam rzeczy, gdy tylko się pojawiały.

Chodziłam do tej samej szkoły co wszyscy inni członkowie watahy. Byłam praktycznie niewidzialna, chyba że Lily chciała się pokazać przed swoimi snobistycznymi przyjaciółkami. Miesiąc temu skończyłyśmy 19 lat.

Ukrywałam swoje oceny przed rodziną. Jestem na trzecim roku, ponieważ moja siostra oblała 9 klasę. Moja mama kazała nam obydwu powtórzyć 9 klasę. Powiedziała wszystkim, że to ja byłam zbyt głupia, by zdać, a Lily, święta jaką była, została ze mną dla wsparcia.

Będę kończyć szkołę z maturzystami. Biorę zaawansowane zajęcia z pomocą kilku nauczycieli. Ukończyłam już kursy wstępne na studia. Chcę zostać lekarzem.

Jak tylko skończę szkołę, wyjeżdżam. Mam wystarczająco dużo oszczędności z mojej pracy. Muszę to ukrywać, bo Lily mogłaby je znaleźć. Bóg jeden wie, co by z nimi zrobiła. Ciężko pracowałam, sprzątając pokoje hotelowe za każdy grosz, który mam, a myśl o tym, że mogłaby je dostać, przyprawia mnie o dreszcze.

Lily dostaje trzysta dolarów miesięcznie na bzdury, mimo że nie płaci za swoje ubrania ani za benzynę do nowego samochodu. Wiem, że brzmię zazdrośnie. Cóż, może trochę. To dlatego, że ona dostaje całą miłość i uwagę, podczas gdy ja nie mogę nawet używać drzwi frontowych.

Przypomina mi się, że "Dziadkowie" przychodzą dziś na kolację. To i tak nie ma znaczenia; jest piątek. Wzięłam dodatkową zmianę w hotelu. Chciałabym powiedzieć, że praca daje mi przynajmniej kilku przyjaciół do rozmowy, ale tak nie jest. To tylko ja i wózek do sprzątania.

Każdego dnia mówię sobie, wkrótce. Jest jedna dziewczyna, z którą jestem zaprzyjaźniona. Jest Omegą i jest tak samo niewidzialna jak ja. Rozmawiałyśmy prawie codziennie, ale zniknęła tydzień temu. Próbowałam się rozejrzeć i zapytać kilku członków watahy, ale nie chciałam ani nie potrzebowałam dodatkowej uwagi. Mam tylko nadzieję, że jest bezpieczna.

Dzięki bogini za moją jedyną prawdziwą przyjaciółkę, moją wilczycę, Artemis. Jest tak piękna, biały wilk z czarnymi końcówkami łap. Jej oczy są jeszcze ciemniejsze niż moje. Jest szybka, bardzo szybka. Utrzymywała mnie przy zdrowych zmysłach, gdy dorastałam, i jest moją motywacją, gdy czasem mam ochotę się poddać.

Więc oto jestem, pchając mój wózek do sprzątania od pokoju do pokoju. Naprawdę nie rozumie się, jak obrzydliwi i brudni mogą być ludzie, dopóki nie pracuje się jako pokojówka w hotelu. To naprawdę sprawia, że zastanawiam się, jak wyglądają ich domy. Pukam do drzwi, ale nie ma odpowiedzi, więc pukam trochę mocniej. Nic. Używam klucza i otwieram drzwi tylko trochę, by powiedzieć: "Sprzątanie, ktoś tu jest?" Znowu nic. Więc biorę kilka środków czystości i wchodzę do środka.

Łazienka jest pierwsza po lewej, więc zaczynam od niej. Włączam światło, spodziewając się zwykłego bałaganu. Ku mojemu zdziwieniu, jest schludna. Sprzątam wszystko i uzupełniam zapasy. Następnie włączam światło w głównym pokoju i wstrzymuję oddech. Na podłodze leży nagi mężczyzna. Wygląda na nieprzytomnego. Wzdycham. Tego mi brakowało; kolejny pijany.

Biorę ręcznik z wózka i przykrywam jego intymne miejsca. Potem pochylam się, by potrząsnąć jego ramieniem, i wtedy zauważam krew spływającą po jego twarzy. O Boże, on jest ranny! Delikatnie potrząsam nim jeszcze raz, a on jęczy.

"Proszę pana, czy mnie pan słyszy?" Jęczy ponownie, tym razem zaczyna się poruszać. Przewraca się na plecy. Myślę o pójściu do recepcji po pomoc, ale nie stać mnie na telefon, więc nie mogę zadzwonić.

To duży facet, bardzo wysoki, dobrze zbudowany, o opalonej skórze i ciemnych włosach. Kiedy otwiera oczy, są niezwykłe. Mają jasny złoty kolor, który wydaje się mieć własne życie. Jego zapach jest oszałamiający, to połączenie głębokiego lasu i deszczu. Widzę, że jego wilk też na mnie patrzy. Cofam się trochę.

"Przepraszam, jeśli byłam za blisko. Był pan nieprzytomny. Czy wszystko w porządku? Pozwól, że przyniosę zimny ręcznik na czoło."

Duncan

Obudziłem się przy najpiękniejszym głosie. Prawie myślałem, że wciąż śnię. Potem przypomniałem sobie, jak skończyłem nagi na podłodze. Mój wilk, Apollo, zapewnił mnie, że się goję. Nie było się czym martwić.

Wtedy wróciła z zimnym ręcznikiem. Zmniejszył pieczenie rany, a jej zapach uderzył mnie. To dziwne połączenie róż i mięty pieprzowej. Jest piękna, najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widziałem. Mój wilk i ja powiedzieliśmy jednocześnie: "PARTNERKA!"

W tym samym czasie na jej twarzy pojawił się wyraz przerażenia i wybiegła z pokoju. Wciąż słyszę jej słowa, gdy biegła: "NIE! Proszę, nie teraz." Bez zastanowienia pobiegłem za nią. Złapałem ją, gdy właśnie zmierzała do tylnego wyjścia. Owinąłem ją ramionami, a ona zaczęła panikować.

"Shhhh, mały wilku. Nie skrzywdzę cię."

Zatrzymała się i zamilkła. Zabrałem ją na ramieniu z powrotem do mojego pokoju. Zauważyłem, jaka jest mała i jak niewiele waży. Czułem jej oddech; wciąż szybki, ale powoli się uspokajał.

Spare

Miałam doskonały widok na jego naprawdę ładny tyłek. Artemis szalała w mojej głowie. Była tak sfrustrowana, że mogłabym ją spoliczkować. "Przestań, ty kokietko. To wszystko psuje."

"On jest naszym partnerem! Może nam pomóc. Wciągnij jego zapach. Nie jest z naszego stada."

Wszedł do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi, zamykając je na klucz. Posadził mnie delikatnie na łóżku, gdy poszedł po parę swoich dżinsów. Gdy tylko je zapiął, rzuciłam się do drzwi. Tym razem złapał mnie szybko i usiadł ze mną na kolanach.

"Powiedz mi, mój mały wilku, dlaczego się boisz?"

"Proszę," jęknęłam, "musisz mnie puścić. Nie mogę tu zostać w tym stadzie. Zrujnujesz wszystkie moje plany."

"Uspokój się, mały wilku, i jeszcze raz wciągnij mój zapach."

Narracja trzecioosobowa

Spare spojrzała na niego przez chwilę, a potem znów powąchała jego zapach. Był taki sam jak wcześniej, ale było w nim coś jeszcze. "O mój Boże, nie jesteś z tego stada." Uśmiechnął się do niej, biorąc ją całą w swoje ramiona. Jego wilk, Apollo, robił szczęśliwe kółka w jego głowie. Bardzo zadowolona Artemis powtarzała w jej głowie: "Mówiłam ci."

"Jak masz na imię, mój mały wilku?"

"Umm... moje imię?"

Z chichotem zapytał ją ponownie: "Tak, mój mały wilku, twoje imię."

Zawstydzona spuściła głowę i wyszeptała: "Mam na imię Spare."

Nie mógł tego pojąć. Jakie to imię, Spare?

"Jak zapasowa opona? Tego typu spare?"

"Tak, tego typu spare."

Jasne było, że ją to zawstydza, więc postanowił na razie to zostawić. "Nazywam się Duncan McKenny z Klanu Księżyca Burzowego Kruka." Spare niewiele wiedziała o Klanie Księżyca Burzowego Kruka, tylko tyle, że to tajemnicze i sekrety stado, które Król Wilków zatrudnia do ścigania przestępców i wyrzutków.

"Moje pełne imię to Spare Williams z Klanu Wschodzącego Księżyca." Jego oczy zmieniły się z złotych na niemal miedziane, kiedy usłyszał jej imię. Jego głos wydał niski pomruk, gdy zapytał: "Williams, jak Michael i Eric Williams?"

"Tak, mój ojciec to Eric."

"Spotkałem córkę Erica, Lily. Nie było mowy o innej córce."

"Lily to moja bliźniaczka. Nie było o mnie mowy, bo jestem Spare. Nie istnieję dla nich, chyba że chcą wyładować złość lub potrzebują wzrostu ego." Złamało mu to serce, widząc, jak wzrusza ramionami, jakby to było normalne. Było tyle pytań i tak mało czasu, by uzyskać odpowiedzi. Ona nie polubi tego, co ma jej do powiedzenia.

Previous ChapterNext Chapter