




Rozdział 9
Twarz Michaela momentalnie pociemniała. Joseph Anderson, jakby czytał w myślach, zaśmiał się: "Dowiedziałem się o twoim rozwodzie z internetu. Jak się czujesz, gdy cię wykiwano?"
Michael, z zaciśniętymi zębami, warknął: "Spadaj."
Joseph westchnął: "Rachel to skarb. Nigdy tego nie dostrzegłeś. Była z tobą przez sześć lat; każdy inny dawno by się wycofał."
Michael, marszcząc brwi, odparł: "Nigdy jej nie lubiłem."
Joseph uniósł brew, uśmiechając się: "Tak, tak, interesuje cię Mandy, prawda?" Spotkał Mandy na studiach i od razu wiedział, że to kłopoty. Ale Michael? Beznadziejnie nieświadomy.
Joseph zawsze miał wysokie zdanie o Rachel. Była dobra dla Michaela, zarządzała sprawami rodziny Smithów jak profesjonalistka i nigdy nie narzekała. Co za marnotrawstwo.
Twarz Michaela jeszcze bardziej pociemniała: "Dzwonisz tylko po to, żeby mi to wytknąć?"
Joseph zaśmiał się: "Nie, chciałem tylko dać ci znać, że twoja była zaszalała i zarezerwowała cały pierwszy piętro Neon Entertainment Hub. Nawet mnie zaprosiła na swoją imprezę. W każdym razie, muszę lecieć; czeka mnie taniec." Rozłączył się. Michael przez chwilę wpatrywał się w telefon, a potem wrócił do papierkowej roboty, jakby nic się nie stało.
Ale wtedy wpadł David: "Panie Smith, pani Catherine Smith wróciła."
Tymczasem Rachel miała plan z zaproszeniem dla Josepha. Niewielu wiedziało, że jest drugim synem wiceburmistrza, głównie robiącym interesy za granicą. Wrócił, próbując zawrzeć umowę z Skyline Corporation, ale zarząd nie był pod wrażeniem.
Rachel dostrzegła swoją szansę. Przemieszczała się po sali z pewnym siebie uśmiechem, kieliszkiem wina w dłoni. Podeszła do Josepha: "Panie Anderson, minął rok, a pan wciąż taki przystojny."
Joseph, z tymi zabójczymi oczami i swobodnym uśmiechem, odpowiedział: "Panno Williams, zawsze robi pani wrażenie. Trudno uwierzyć, że ta olśniewająca, seksowna i wyrafinowana kobieta tutaj to ta sama, którą poznałem dwa lata temu."
Rachel zakręciła winem, uśmiechając się niezmiennie: "Ludzie się zmieniają, Joseph. Zawsze patrzymy w przyszłość, prawda?"
Joseph pochylił się, żartobliwy, ale ciekawy: "Nie jestem pewien, czy rozumiem. Zapraszając mnie, kumpla Michaela — interesują cię moje dobre wyglądy, panno Williams?"
Rachel znała jego gry i podjęła wyzwanie. Pochyliła się bliżej, szepcząc coś pikantnego do jego ucha. Wyraz twarzy Josepha szybko się zmienił na poważny.
"Mądra kobieta jak ty," powiedział, "Michael będzie żałował, że cię stracił."
Uśmiech Rachel trochę przygasł, pokazując irytację: "Michael to przeszłość. Nie wspominajmy go."
"W porządku," Joseph się uśmiechnął. "Od teraz będę bliżej ciebie niż niego. A co powiesz na taniec, piękna panno Williams?" Wyciągnął rękę, ale przerwał im nowy głos.
Robert, z długimi krokami i szklanką soku, wszedł bez patrzenia na Josepha. Zamienił wino Rachel na sok, mówiąc delikatnie: "Rachel, za dużo wina tylko cię rozboli głowa."
Ku zaskoczeniu Josepha, Rachel nie protestowała i wzięła sok. Joseph przyjrzał się Robertowi, zauważając jego uderzającą urodę i pewność siebie. Nic dziwnego, że był znanym supermodelem.
Joseph już widział, jak Michael będzie się bił w pierś za to, że pozwolił odejść takiej kobiecie jak Rachel.