Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4

W samochodzie Rachel wzięła się w garść, odzyskując swoją zwykłą grację i pewność siebie.

John zachichotał, "Neon Entertainment Hub ma dzisiaj niezłe widoki. Chcesz to sprawdzić?"

Rachel przewróciła oczami, "Jesteś szalony? Właśnie wyszłam z związku."

Uśmiechnął się zadziornie, udając luz. "Właściwie ktoś chce cię zobaczyć."

Rachel uniosła brew, "Kto?"

John uśmiechnął się szeroko, "Zobaczysz. Znasz ich."

Rachel zastanowiła się chwilę i wzruszyła ramionami. "Dobra, jedziemy."

John, zawsze lubiący luksus, miał prywatny pokój w Neon Entertainment Hub. Kiedy weszli, młody facet na skórzanej sofie wstał, a jego oczy rozjaśniły się na widok Rachel.

"Rachel, dawno się nie widzieliśmy," powiedział.

Facet, w wieku około dwudziestu lat, był wysoki, z ostrymi rysami twarzy i intensywnym spojrzeniem, które łagodniało, gdy na nią patrzył. Rachel poczuła przebłysk rozpoznania, ale nie mogła go umiejscowić.

"Pamiętasz? Sześć lat temu, ty i twój tata sponsorowaliście biednego chłopaka w Dolinie Pinecrest," wtrącił John.

Oczy Rachel rozszerzyły się, gdy zaskoczyło. "Robert Martinez?"

Twarz Roberta rozjaśniła się w szerokim uśmiechu. "Tak, to ja."

Robert okazał się być niezłym gadułą. Jak dowiedziała się Rachel od Johna, Robert teraz był znanym modelem, zostawiając za sobą trudne początki i pojawiając się na okładkach magazynów w Summit Ridge District.

Rachel, zazwyczaj pochłonięta dramatami rodziny Smithów, nie śledziła sceny rozrywkowej. Widok chłopaka, którego kiedyś sponsorowała, teraz jako sławnego modela, wzbudził w niej mieszankę dumy i nostalgii.

Po krótkiej rozmowie, cała trójka szykowała się do wyjścia. Ale gdy przechodzili obok baru, zielona butelka poleciała w stronę głowy Rachel.

Nagle Robert poruszył się szybciej niż ona, osłaniając ją swoim ciałem. Butelka uderzyła go mocno w plecy. "Wszystko w porządku, Rachel?" zapytał z troską.

Była bardzo wdzięczna i sprawdziła jego plecy, z ulgą stwierdzając, że nic mu nie jest. Jej oczy zapłonęły, gdy prześledziła tor lotu butelki do jej źródła. To był James.

"Rachel! Jak mogłaś zdradzić mojego brata?" bełkotał James, jego słowa ociekające alkoholem i gniewem.

James, pijący z hałaśliwą grupą przyjaciół, zobaczył, jak Rachel wchodzi do prywatnego pokoju z dwoma facetami i wychodzi wyglądając na szczęśliwszą. Jego pijany umysł snuł dzikie historie, co doprowadziło do impulsywnego rzutu butelką.

John stanął naprzód, podwijając rękawy, gotowy do bójki. "Smarku, chcesz lanie?"

Rachel powstrzymała Johna. "Ja się tym zajmę."

Podeszła do Jamesa, jej postawa była lodowata i opanowana.

"Butelka nawet cię nie trafiła!" protestował James, wciąż pełen buntu.

Spokojne, przeszywające spojrzenie Rachel uciszyło wszystkich. "Od dawna chciałam to powiedzieć."

James spojrzał gniewnie. "Co?"

Rachel mówiła zimno, "Wiesz, jak irytujący jesteś? Byłam żoną twojego brata przez sześć lat, a nigdy mnie nie szanowałeś. Musiałam się tobą opiekować, wozić cię. Albo mną rządziłeś, albo traktowałeś z góry. Jesteś w szkole od siedemnastu lat i nadal nie nauczyłeś się szacunku?"

Twarz Jamesa poczerwieniała z gniewu i wstydu. "Ty..."

"Zamknij się," Rachel przerwała mu ostro. "Twój brat i ja jesteśmy rozwiedzeni. Nie mam nic wspólnego z twoją rodziną. To, z kim jestem, to moja sprawa. Nie masz prawa się wtrącać. Jeśli będziesz mnie dalej naciskał, sprawię, że jako nieletni będziesz musiał tłumaczyć się na komisariacie."

Twarz Jamesa zrobiła się purpurowa, a on nie mógł wydusić słowa.

Rachel rzuciła mu ostatnie lodowate spojrzenie, zanim odwróciła się na pięcie i odeszła.

Previous ChapterNext Chapter