Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1

Czy wiesz, jak pokornym można być, kochając kogoś?

Pozwól, że ci powiem: można być tak pokornym jak pył, tak tanim jak najtańszy towar na świecie!

Czy wiesz, jak bolesne jest kochać kogoś, kto cię nie kocha?

Pozwól, że ci powiem: to jak trzymanie ostrego noża w ręku; im mocniej go ściskasz, tym bardziej jego ostrość cię rani, pozostawiając cię krwawiącym i poranionym...

Niestety, Rachel Williams doświadczyła obu tych rzeczy.

Rachel zakochała się w mężczyźnie, który jej nie kochał.

Tym mężczyzną był Michał, przystojny i bogaty, wymarzony kochanek niezliczonych kobiet.

Rachel przeszła przez wiele trudności i w końcu udało jej się poślubić Michała.

Poślubienie ukochanego powinno być błogosławieństwem dla każdej kobiety.

Ale dla Rachel było to początkiem jej nieszczęścia.

Chociaż Rachel była nominalnie żoną Michała, w rzeczywistości Michał nigdy nie traktował jej jako swojej żony. Michał był skrajnie zniesmaczony Rachel!

Rodzina Michała również nigdy nie okazywała Rachel szacunku, traktując ją bardziej jak służącą.

Rachel była głęboko zraniona, ale nigdy nie straciła nadziei.

Rachel ciągle dawała z siebie wszystko dla Michała, ciągle była uprzejma dla jego rodziny.

Starała się jak mogła, by zadowolić Michała i wszystkich z nim związanych!

Bo Rachel wierzyła, że pewnego dnia Michał zrozumie jej miłość, zaakceptuje ją i zakocha się w niej!

Aż pewnego dnia, jej iluzje całkowicie się rozpadły...

Na początku roku, w dzielnicy Summit Ridge panował mróz, zimniej niż w sercu czarownicy. Rachel Williams siedziała na kanapie w salonie, kiedy wysokie, piskliwe tyrady jej teściowej, Emilii Johnson, rozbrzmiewały po całym domu.

"Rachel, już wystarczy, że nie możesz mieć dzieci! Czy chcesz nas z Jamesem zagłodzić, nie gotując o tej porze?" Głos Emilii drażnił Rachel, tak jak przez ostatnie sześć lat jej małżeństwa z Michałem Smithem. Każdego dnia Emilia nie przepuszczała okazji, by przypomnieć Rachel o jej rzekomych porażkach. Ale kto by pomyślał, że jej mąż nigdy jej nie dotknął?

"Pospiesz się i pomóż mi spakować plecak! Muszę iść do szkoły!" krzyczał młodszy brat Michała, James Smith, z drugiego końca domu. Dla Jamesa Rachel była łatwym celem jego żartów i żądań.

Z ciężkim westchnieniem Rachel zeszła na dół, skierowała się do kuchni i zaczęła robić śniadanie na autopilocie.

"Mamo, jedzenie gotowe!" zawołała Rachel, choć jej głos był zimny jak zamrażarka.

Emilia wpadła do kuchni, jej oczy skupiły się na pustej twarzy Rachel. Walnęła kubkiem o stół, co sprawiło, że Rachel drgnęła.

"Rachel, żyjesz z pieniędzy mojego syna, w jego domu, i tak mnie traktujesz? Czy muszę zadzwonić do Michała i kazać mu się z tobą rozwieść?" groziła Emilia, jej twarz wykrzywiona złością.

Ręka Rachel zadrżała, gdy trzymała talerz. Wzięła głęboki oddech i zmusiła się do uśmiechu. "Mamo, nie chciałam."

Emilia prychnęła, krzyżując ramiona. "Nie myśl, że tylko dlatego, że pani Smith cię wspiera, zawsze będziesz żoną Michała. Jesteś niczym w porównaniu do Mandy!" Wspomnienie Mandy Brown wywołało dreszcz na plecach Rachel.

James spojrzał na Rachel z figlarnym uśmieszkiem. "Nie wiesz, prawda? Mandy wkrótce wychodzi ze szpitala. Mój brat przywiezie ją tutaj, żeby z nami zamieszkała."

Rachel na moment zamglił się wzrok, a talerz prawie wypadł jej z rąk. Emily, patrząc na nią z góry z pogardą i litością, machnęła ręką. "Zejdź mi z oczu! Psujesz mi apetyt."

Rachel wycofała się do salonu na piętrze, zwijając się na kanapie, gdy ból w sercu się pogłębił. Wieczorem, niski warkot Maybacha wjeżdżającego na podjazd wyrwał ją z zamyślenia. Pobiegła na balkon, serce biło jej jak oszalałe, gdy spoglądała w dół. Z samochodu wysiadł wysoki, nienagannie ubrany mężczyzna. Michael wyglądał oszałamiająco, jego obecność była bardziej imponująca niż jakiegokolwiek gwiazdora telewizyjnego. Ale zimne, obojętne spojrzenie, które rzucił w stronę Rachel, sprawiło, że jej serce zamarło.

Zbierając się w sobie, Rachel ruszyła, by przygotować mu kąpiel, rytuał, do którego się przywiązała. "Kochanie, babcia jest na misji chrześcijańskiej już prawie miesiąc. Dzwoniła dziś po południu, żeby powiedzieć, że modli się za ciebie..." zaczęła.

"Muszę z tobą porozmawiać," przerwał jej Michael.

Odwróciła się, napotykając jego lodowate, niebieskie spojrzenie. Jego twarz była bez wyrazu, a jego obojętność cięła głębiej niż jakikolwiek nóż.

"Rachel, Mandy wraca. Musisz się jutro wyprowadzić," zażądał.

Świat Rachel się zachwiał. James miał jednak rację. Przełykając gorycz, w końcu znalazła głos. "A jeśli nie chcę?" Jej słowa były ciche, ledwie szept, niosący ciężar lat cichego cierpienia.

Michael zmarszczył brwi. To był pierwszy raz, kiedy zazwyczaj posłuszna kobieta sprzeciwiła mu się. Powiedział z niezadowoleniem, "Nie zapominaj, jak wyszłaś za mnie sześć lat temu."

Jak mogłaby zapomnieć? Kiedy Mandy miała wypadek samochodowy, to Rachel zadzwoniła na 112 i oddała krew, której Mandy desperacko potrzebowała. W ramach wdzięczności, Michael zaoferował spełnienie jednego jej życzenia. Poprosiła o to, o czym zawsze marzyła – by być jego żoną, życzenie zakorzenione w zauroczeniu, które sięgało czasów liceum.

Wtedy lekarze mówili, że Mandy nigdy się nie obudzi. To wtedy Michael w końcu ustąpił i poślubił Rachel. Ale od samego początku był dla niej lodowaty.

Rachel wyprostowała się, patrząc mu prosto w oczy. "Jestem twoją żoną. Dlaczego miałabym się wyprowadzać tylko dlatego, że ona wraca?"

Twarz Michaela stała się kamienna, a jego oczy płonęły gniewem. "Dlaczego? Bo Mandy powiedziała, że to ty potrąciłaś ją samochodem sześć lat temu!"

Zdezorientowanie Rachel przeszło w gorzki, niemal szalony śmiech. "Gdybym powiedziała, że tego nie zrobiłam, uwierzyłbyś mi?"

Michael zbliżył się, przyciskając ją do ściany. Jego lodowate niebieskie oczy wwiercały się w jej, pełne pogardy. "Myślisz, że bym ci uwierzył?"

Rachel stała niewzruszona, ale jego jadowite słowa bolały. "Ty podła kobieto, chciałbym, żebyś poczuła cały ból, który przeszła Mandy!" wypluł, jego twarz była maską furii.

Rachel była oszołomiona jego gniewem. Sześć lat... czy nikt nie rozwija uczuć z czasem? Ale jego serce wciąż było blokiem lodu.

Previous ChapterNext Chapter