Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7 Bez mojego powiedzenia, nigdzie nie idziesz

Po dniu spędzonym w szpitalu, Emily wróciła do pracy, jakby nic się nie stało. Ale gdy tylko weszła do biura, wiedziała, że coś jest nie tak.

Wszyscy stali w grupkach, szeptając.

"Słyszałaś? Kontrakt z tamtego dnia został podpisany, a Paul nawet obniżył cenę o 5%."

"Tak, słyszałam. Paul to niezły drań, zawsze nęka partnerki z innych firm i jest skąpy. Co tym razem?"

Shirley, udając, że chce się przypodobać Emily, wtrąciła: "No cóż, widziałaś, kogo nasza firma wysłała do negocjacji? Emily poradzi sobie z każdym!"

"Serio? Emily i Paul?"

"Ale czy Paul nie jest łysy i z nadwagą?"

"Może nie wiesz, ale słyszałam, że faceci z trochę większą masą są całkiem dobrzy w łóżku! Może być zabawnie, kto wie?"

Wszyscy kręcili głowami z niedowierzaniem.

Emily odchrząknęła, udając, że nic nie słyszała, i poszła prosto do swojego biura. 'Co tu się dzieje?' pomyślała.

Pamiętała, że ostatnim razem skończyło się źle, więc dlaczego Paul obniżył procent?

'Dopóki nie wpływa to na pracę, kto się przejmuje moją reputacją? Straciłam ją dawno temu, kiedy zgodziłam się być kochanką Patricka, żeby spłacić długi i pomóc bratu,' pomyślała Emily.

Dla kogoś, kto po prostu próbuje przetrwać, kto ma prawo mówić o reputacji?

Emily nie przejmowała się plotkami, ale niektórzy ludzie owszem.

Jennifer przyszła do biura wcześnie, ale nie weszła od razu na górę. Czekała, aż Emily wejdzie, a potem poszła za nią. Miała zamiar porozmawiać z Emily, ale zamiast tego usłyszała plotki.

Jennifer wpadła do biura Emily, wyjęła kartę z torby i rzuciła ją w Emily.

"Zawsze myślałam, że jesteś z Patrickiem, bo ci na nim zależy. Ale przeceniłam cię. Jesteś po prostu bezwstydną dziwką, która pójdzie do łóżka z każdym. Zero standardów!" wycedziła Jennifer.

Emily przygryzła wargę, próbując się opanować, podniosła kartę i podała ją z powrotem Jennifer.

Jennifer warknęła, "Nie zawracaj sobie głowy. Na tej karcie jest milion złotych. Chciałam, żebyś wzięła pieniądze i zostawiła Patricka, ale zmieniłam zdanie. Nie masz hasła, więc jest bezużyteczna!"

Emily tylko się uśmiechnęła i przełamała kartę na pół. "Skoro jest bezużyteczna, to lepiej, żeby była całkowicie bezużyteczna!"

"Jesteś szalona!" Jennifer patrzyła na Emily zszokowana.

"Skoro zostałam niesłusznie zwolniona, powiedz finansom, żeby wypłacili mi dziesięć miesięcy odprawy!"

Emily westchnęła z ulgą. Z Shirley z powrotem, nadszedł czas, by odejść. Zaczęła pakować swoje rzeczy.

Patrick złapał ją za ramię, "Odchodzisz? Czy powiedziałem, że możesz? Bez mojej zgody nigdzie nie pójdziesz!"

Jego słowa zostawiły Emily, Jennifer i Shirley w drzwiach, oniemiałe.

Kiedy Patrick był młody, jego ojciec narobił długów i uciekł z inną kobietą. Jennifer wychowała go i jego siostrę sama, a Patrick zawdzięczał jej wiele swojego sukcesu. Dlatego nigdy jej nie sprzeciwiał się.

Shirley stała w drzwiach, patrząc na Emily z nienawiścią. Oczy Jennifer wypełniły się łzami.

Patrick powiedział, "Emily, z tym bałaganem, który narobiłaś, kto to posprząta, jeśli odejdziesz? Nie myśl, że możesz to zrzucić na kogoś innego!"

Emily miała się wzruszyć, ale potem uznała to wszystko za dość śmieszne.

"Naprawdę, bardziej satysfakcjonuje cię trzymać mnie tutaj, upokorzoną i obgadywaną, niż pozwolić mi odejść. Patrick, naprawdę nie dasz mi spokoju, co?"

Shirley, która podsłuchiwała, weszła z zadowolonym wyrazem twarzy.

"Jennifer, przesadzasz. Patrick po prostu martwi się, że się zmęczę!"

"Dobrze, niektórzy bezwstydni ludzie po prostu się przyklejają, nawet gdy nikt ich nie chce!" Jennifer uśmiechnęła się złośliwie.

Emily zacisnęła pięści. "Przepraszam, odchodzę teraz!"

Złapała torbę i miała zamiar wyjść, gdy Patrick szybko zablokował drzwi.

W tym momencie zadzwonił telefon Emily.

"Emily, coś się stało w twoim domu!" To była jej sąsiadka, Carol Lopez. Carol nigdy nie dzwoniła, chyba że było to coś poważnego.

Emily próbowała przejść, ale Patrick mocno trzymał się futryny. Skrzywił się z bólu i puścił.

"Emily, zwariowałaś?" Shirley, porzucając swoją damę, rzuciła się, by sprawdzić rękę Patricka.

Patrick zmarszczył brwi. "Mamo, idź do domu. Mam coś do załatwienia."

Z tymi słowami wyszedł, nie oglądając się za siebie.

"Emily, czekaj na mnie!" Shirley warknęła.

Jennifer patrzyła zszokowana. "Wszyscy są szaleni!" Wybiegła z Grupy Rivera.

Emily pobiegła do swojego domu, całkowicie przygnębiona. Mieszkanie Emily znajdowało się w starym bloku z lat 80., bez windy, zamieszkałym głównie przez starszych ludzi.

Światła na klatce schodowej migotały, a wąskie schody były pokryte graffiti i sloganami.

Zanim dotarła do drzwi, usłyszała, jak jej mama, Lisa Moore, błaga na podłodze.

Carol zobaczyła Emily i dała jej znak, by się zatrzymała.

'Wygląda na to, że są kłopoty,' pomyślała Emily.

Złapała łopatę z kupki węgla w korytarzu, trzymając ją przed sobą, i cicho podeszła bliżej.

Zanim weszła do środka, usłyszała klapsy i krzyk. Emily wpadła do środka, widząc Lisę leżącą na podłodze.

Pokój był w bałaganie, a łysy facet po trzydziestce, Tom Miller, pokryty tatuażami, przewodził chaosowi.

Emily stanęła przed Lisą, otoczona gapiów.

"Nielegalnie włamujesz się do mojego domu. Pójdziesz za to do więzienia!" krzyknęła Emily.

Tom szyderczo się uśmiechnął, "Wielkie słowa. Lisa jest dłużna pieniądze. Jak zamierzasz to załatwić? Dzwoń na policję, jeśli chcesz! Nie myśl, że nie wiem, co Lisa zrobiła z pieniędzmi!"

Emily spojrzała na Lisę. Aby zapłacić za leczenie brata, Lisa pracowała w barze i uzależniła się od narkotyków.

Widząc jej unikający wzrok, Emily zrozumiała.

"Co tak milczysz?" Tom drwił, zbliżając się.

Emily skierowała łopatę w jego stronę. "Nie zbliżaj się. Ile jest dłużna? Oddam pieniądze!"

Tom wyrwał łopatę. "Oddasz pieniądze? Milion dolarów. Jak zamierzasz to zrobić? Albo, zabawmy się trochę, a zmniejszę kwotę. Co ty na to?"

Lisa zapłakała, "Proszę, nie dotykaj mojej córki!"

"Z drogi!" Ludzie Toma kopnęli Lisę na bok.

Tom się zbliżył, a Emily cofała się, aż została przyciśnięta do ściany, obok maszyny do szycia.

Oczy Toma błądziły po piersi Emily, a on wyciągnął swoją pulchną rękę.

'Jeśli zginę, niech tak będzie! To jest obrona konieczna!' pomyślała Emily, chwytając nożyczki ze stołu. Zacisnęła je mocno, patrząc na zbliżającą się rękę Toma.

'Raz, dwa, trzy,' liczyła w myślach, gotowa walczyć do końca.

Previous ChapterNext Chapter