




Rozdział 6 Trzymaj się z dala od Emily
Patrick podniósł nieprzytomną Emily i bez zastanowienia popędził do szpitala. Shirley stała sama przy wejściu do klubu, kipiąc ze złości. Wtedy wyszedł Marlon.
"Czemu jesteś sama? Gdzie jest Patrick?" zapytał Marlon.
"Patrick zabrał Emily do szpitala," wymamrotała Shirley.
Marlon wyglądał na zszokowanego. "Co?"
"Emily nagle zemdlała, więc poprosiłam Patricka, żeby ją zabrał. Nie mogłam złapać taksówki. Możesz mnie podwieźć? Naprawdę się martwię."
Marlon przejrzał akt Shirley, ale szczerze martwił się o Emily.
"Wsiadaj."
W szpitalu Patrick nerwowo krążył po korytarzu, co kilka sekund spoglądając na drzwi izby przyjęć. Był kłębkiem nerwów, nie mogąc sobie wyobrazić, co może się stać z Emily.
'Dobrze, wygrałaś,' pomyślał Patrick. 'Tylko się obudź tym razem. Noś, co chcesz, nawet tę bransoletkę!'
Wkrótce Emily została wyprowadzona z izby przyjęć.
"Doktorze, jak ona się czuje?"
Lekarz spojrzał na niego surowo. "Pacjentka ma poważne alergie. Jak można być tak nieostrożnym? Na razie jest stabilna, ale musi być obserwowana przez dwa dni. Proszę się zająć formalnościami."
"Dobrze." Patrick poczuł falę ulgi, patrząc na Emily z czułością.
Podczas gdy Patrick załatwiał formalności, Shirley i Marlon dotarli do szpitala. Po krótkim poszukiwaniu znaleźli pokój Emily.
"Emily, obudź się," powiedziała Shirley, potrząsając nią i ocierając fałszywe łzy.
Widząc, że Emily nadal jest nieprzytomna, Shirley kontynuowała: "Mówiłam ci, żebyś tyle nie piła. Powiedziałaś, że to dla kontraktów. A ten strój, ostrzegałam cię, ale bałaś się, że cię przyćmię."
Marlon wtrącił się: "Jesteś blisko z Emily? Czy to nie asystentka powinna zajmować się kontraktami? Po co wtedy handlowiec?"
"Marlon, nie rozumiesz naszej firmy. Możesz zostać z Emily? Muszę do toalety," powiedziała Shirley.
Marlon nie odpowiedział, tylko patrzył na Emily z czułością.
Poza pokojem Shirley kipiała z zazdrości. 'Dlaczego wszyscy się o ciebie troszczą, Emily? Poczekaj tylko.'
Zamiast iść do toalety, Shirley krążyła w kółko.
Patrick skończył formalności i natknął się na Shirley przed pokojem.
"Patrick, nie wchodźmy jeszcze."
"Dlaczego?"
"Emily w półśnie cały czas wołała Marlona. On wszedł, a ona zasnęła."
"Marlon?"
"Tak, Emily planowała się z nim dziś spotkać. Nic dziwnego, że się wystroiła. Patrick, posłuchaj..."
Zanim Shirley zdążyła skończyć, Patrick wpadł do pokoju z płonącymi oczami i złapał Marlona za kołnierz.
"Chodź ze mną," warknął Patrick.
Marlon spojrzał na Emily na łóżku, a potem niechętnie poszedł za Patrickiem na korytarz.
"Nie obchodzi mnie, jakie masz zamiary, Marlon, trzymaj się z dala od Emily!" ostrzegł Patrick.
"Jakie zamiary? Naprawdę ją lubię!"
Patrick poklepał Marlona po ramieniu, jego głos był lodowaty. "Jeśli nie chcesz, żeby Grupa Hughes upadła z twojego powodu, odłóż te uczucia na bok!"
„Dlaczego? Też ci się podoba? Dobrze to ukrywasz!”
„Kto powiedział, że mi się podoba?! To nie twoja sprawa!”
W tym momencie zadzwonił telefon Patricka.
„Tak, dobrze, Donna, zaraz wracam.” Patrick rzucił Marlonowi gniewne spojrzenie, a potem odwrócił się i ruszył w stronę wejścia do szpitala.
„Patrick, jeśli ci się nie podoba, dlaczego nie dasz mi szansy z Emily!”
Tymczasem Shirley odebrała telefon.
W słuchawce odezwał się głos Jennifer: „Shirley, nie martw się, załatwiłam, żeby Donna zadzwoniła do Patricka. Wkrótce wróci.”
Shirley odpowiedziała: „Dobrze, Jennifer. Niezależnie od tego, czy Patrick mnie lubi, czy nie, chcę tylko, żeby wszystko u niego było w porządku.”
Shirley wysłała Jennifer zdjęcie Marlona przy łóżku Emily na WhatsAppie.
„Krążą plotki o Emily w firmie. Na początku nie wierzyłam, ale...” powiedziała Shirley.
„Shirley, przestań. Wiem. Emily wyraźnie zależy na statusie i pieniądzach naszej rodziny. Zdecydowanie się nie zgadzam!” Głos Jennifer drżał z gniewu.
Shirley kontynuowała: „Na początku nie wierzyłam, że Emily jest taka rozwiązła. Ale widziałam, jak flirtuje z wieloma mężczyznami, nie przejmując się Patrickiem!”
Głos Jennifer drżał, gdy próbowała się uspokoić. „Shirley, Patrick zawsze miał cię w sercu.”
„Jennifer, wiem. Znam Patricka od dzieciństwa, oczywiście mu ufam! Ale teraz, z tym wszystkim, co się dzieje...”
„Shirley, nie martw się, nie pozwolę Emily wygrać!”
Widząc, że jej plan się powodzi, Shirley zgodziła się z Jennifer, wymieniły jeszcze kilka uprzejmości i rozłączyły się.
Emily się obudziła, czując zapach środka dezynfekującego. Pamiętała, że zemdlała w klubie. Kto ją przywiózł do szpitala? Pamiętała to ciepłe i znajome objęcie, z delikatnym zapachem cedru. Raz nazywał ją dziwką, a zaraz potem się zbliżał.
Tym razem Emily nie zamierzała tak łatwo wybaczyć Patrickowi, chyba że ją o to poprosi. W przeciwnym razie wolałaby zrezygnować z pracy niż mu wybaczyć. Ale jeśli zrezygnuje, co stanie się z jej bratem w szkole specjalnej i mamą pracującą jako zmywaczka w restauracji?
Emily odwróciła głowę, pozwalając łzie spłynąć po policzku.
W tym momencie para dużych rąk ujęła ręce Emily.
„Emily, obudziłaś się?”
Emily szybko cofnęła rękę, patrząc z niedowierzaniem na Marlona siedzącego przy łóżku.
„Emily, nareszcie się obudziłaś. Nie masz pojęcia, jak Marlon się martwił, kiedy zemdlałaś. Cały czas był przy tobie! Jestem taka zazdrosna!” przesadziła Shirley.
„Panie Hughes, to pan przywiózł mnie do szpitala?” zapytała Emily zdezorientowana.
Marlon nic nie powiedział, tylko spojrzał na Emily z wielką czułością i uśmiechnął się.
Emily spojrzała na Shirley, pytając zdezorientowana: „Gdzie jest pan Rivera?”
Shirley powiedziała: „Patrick był zajęty sprawami biznesowymi. W końcu zemdlałaś przed partnerami biznesowymi.”