Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5 Prezentacja i pozowanie

Noc zapadła, światła zapaliły się, a prywatny klub tętnił życiem.

Gładka, delikatna skóra Emily wyglądała jeszcze bardziej kusząco w jej sukience koloru czerwonego wina. Wzięła leki na alergię przed przyjściem, i choć czerwone ślady znikały, swędzenie wciąż się utrzymywało.

Zaparkowała samochód, chwyciła czarną torebkę z jagnięcej skóry i ruszyła w stronę klubu. Czerwona sukienka idealnie podkreślała jej kształty, z głębokim dekoltem w kształcie litery V, odsłaniającym obojczyk i dekolt, emanując nieodpartym seksapilem. Spódnica przylegała idealnie do jej jędrnych pośladków, trudno było się nie zastanawiać, co jest pod spodem. Długie nogi Emily niosły ją naprzód, każdy krok promieniował wdziękiem.

"Emily!" zawołał Marlon.

Odwróciła się, by zobaczyć Marlona opierającego się o wejście do prywatnego pokoju.

Marlon Hughes, dziedzic Grupy Hughes, miał krótkie jasnoblond włosy, które krzyczały młodzieńczą energią i wolnością. Jego ostre brwi i błyszczące oczy zdawały się przenikać ludzi na wskroś, a prosty, delikatny nos dodawał mu elegancji. Wszyscy wiedzieli, że jest gejem.

"Co za przypadek, panie Hughes."

"To nie przypadek, czekałem na ciebie."

"Czekałeś na mnie?"

"Tak, słyszałem od pana Brooksa, że masz ostatnio jakieś problemy?"

Emily była trochę zaskoczona. "Jedna z moich koleżanek odeszła z firmy z powodów osobistych, ale jest świetna w swojej pracy i ma solidny charakter."

"Więc próbujesz jej pomóc znaleźć nową pracę?"

"Tak," odpowiedziała Emily cicho.

"Cóż, w naszej firmie brakuje pracowników. Może zacząć w Grupie Hughes już jutro rano."

"Bardzo dziękuję!"

Emily odetchnęła z ulgą. Sytuacja Betty w końcu się rozwiązała, a na jej twarzy pojawił się szczęśliwy uśmiech, jak wiosenny kwiat rozkwitający.

Marlon był trochę zaskoczony. Zawsze pamiętał Emily jako poważną, rzadko się uśmiechającą, zawsze w garniturze. Nigdy wcześniej nie widział jej w sukience. A teraz, nie tylko się uśmiechała, ale także nosiła tak seksowną sukienkę.

Czując się nieco skrępowana pod spojrzeniem Marlona, Emily odgarnęła niesforny kosmyk za ucho, nie zdając sobie sprawy, że to jeszcze bardziej go zauroczyło.

"Emily, Grupa Hughes zawsze cię przyjmie, z podwójną pensją."

"Jesteś zbyt uprzejmy."

Emily miała zamiar mu podziękować, gdy zobaczyła zbliżającego się Patricka z poważnym wyrazem twarzy.

"Emily, która to godzina? Nie masz poczucia czasu?"

Emily sięgnęła po telefon, by sprawdzić godzinę. Pamiętała, że wyszła z domu dwie godziny wcześniej, a dotarcie tutaj z jej mieszkania zajmowało około godziny. Jak mogła się spóźnić, zwłaszcza że dziś nie było korków?

Patrick nie dał jej szansy na wyjaśnienia, mówiąc stanowczo: "Czemu jeszcze nie idziesz? Chcesz, żeby klient czekał?"

"Patrick, dlaczego nie potrafisz okazywać kobietom czułości? Nic dziwnego, że wciąż jesteś singlem."

Marlon niedbale zarzucił ramię na ramię Patricka.

Patrick z pogardą strącił rękę Marlona.

"Jesteśmy blisko?" Patrick rzucił Marlonowi zimne spojrzenie.

"Czemu tak mówisz? Chcesz, żebym zdradził wszystkie twoje tajemnice z zagranicznych studiów?" droczył się Marlon.

Patrick zmierzył go wzrokiem, a Marlon natychmiast zamilkł.

"Patrick, czemu jeszcze nie wchodzisz?" Shirley podbiegła, oplatając ramię Patricka, niemal przylegając do niego twarzą.

"To Marlon."

Marlon spojrzał na Shirley z pogardą, mówiąc: "Jesteśmy blisko?" Marlon instynktownie zbliżył się trochę do Emily.

Shirley zdawała się nie przejmować, wciąż trzymała się ramienia Patricka, delikatnie się o niego ocierając. Ale zauważyła, że oczy Patricka były utkwione w Emily. Twarz Shirley na chwilę pociemniała, po czym zwróciła się do Emily z wymownym uśmiechem.

"Emily, dlaczego się spóźniłaś? Patrick i ja czekamy tu już wieki. Ale Patrick, nie bądź dla niej zbyt surowy. Emily ma teraz dużo na głowie. Ja też, ale myśląc o pomocy Patrickowi z klientami, po prostu zostanę po godzinach dziś wieczorem."

Emily milczała.

Marlon wtrącił się: "Dlaczego czuję, że chce mi się wymiotować, zanim jeszcze coś wypiłem? Musi być tu coś brudnego! Patrick, nie dam rady, mogę poprosić o pomoc twoją asystentkę?"

Marlon dał znak Emily, żeby pomogła mu do łazienki.

Gdy Emily miała już iść, złapała mordercze spojrzenie Patricka.

"Jeśli musisz wymiotować, zrób to sam." Patrick odwrócił się i poszedł w stronę prywatnego pokoju, po czym spojrzał za siebie, widząc, że Emily nadal stoi w miejscu.

"Czemu nie idziesz za mną?" warknął.

Emily westchnęła, rzuciła Marlonowi przepraszające spojrzenie i skierowała się do prywatnego pokoju.

Przy wejściu Shirley nie spieszyła się z wejściem. "Emily, dlaczego dziś jesteś tak seksownie ubrana?"

Co mogła powiedzieć Emily? Powinna wspomnieć, że Patrick zmusił ją do takiego stroju?

Patrick zauważył czerwoną sukienkę Emily od razu. Na początku myślał, że ubrała się tak specjalnie, żeby spotkać się z Marlonem, ale po chwili rozmowy wydawało się, że spotkali się przypadkiem.

Mimo to, sukienka była trochę zbyt seksowna. Co ona naprawdę knuła? Patrick nie mógł tego rozgryźć.

"Czemu nie wchodzisz!"

Gdy tylko usiedli, przybyli klienci.

"Słyszałem, że asystentka pana Rivery to prawdziwa piękność, i widząc ją dziś, rzeczywiście jest wyjątkowa."

Lubieżny wzrok klienta błądził po subtelnie odsłoniętym dekolcie Emily. Shirley zacisnęła pięści z zazdrości.

Lider grupy, łysy mężczyzna po czterdziestce z pulchną twarzą, Paul Lewis, uniósł kieliszek. "Napijmy się za naszą przyszłą współpracę!"

Patrick wypił swój kieliszek jednym haustem, ale klient nie miał zamiaru siadać.

Paul spojrzał na Emily z obleśnym uśmiechem. "Mówią, że Emily to piękność wśród śmiertelników, i okazuje się, że rzeczywiście jest niezwykła. Czy mogę mieć zaszczyt wypić z nią kieliszek?"

Ktoś wtrącił się z uśmiechem: "Emily to prawdziwy wzór w naszej firmie. Jeśli chodzi o jej zdolności do picia, obawiam się, że nie dorównasz."

"Naprawdę?" Paul wstał i podszedł do Emily.

Emily znalazła się w trudnej sytuacji. Ten projekt był kluczowy dla firmy, inaczej Patrick nie zaangażowałby się osobiście.

"Dziękuję za komplement." Zanim Patrick zdążył cokolwiek powiedzieć, Emily podniosła swój kieliszek i wypiła go jednym haustem.

Po kilku rundach prawie skończyli pić.

Paul usiadł obok Emily, próbując sięgnąć, by ją dotknąć, ale zanim zdążył, jego ruch zablokowała wysoka sylwetka Patricka.

Pozornie pijany, Paul bełkotał: "Ubierając się tak dziś, nie próbujesz przypadkiem wylądować w moim łóżku?"

Ktoś był zszokowany, mówiąc: "Jak możesz tak mówić o Emily? Jest wzorem naszej firmy w relacjach publicznych."

Gdyby nie alergia i alkohol, które ją osłabiły, Emily już by go spoliczkowała.

Paul wyglądał bezwstydnie i kontynuował: "Szmato, co udajesz!"

Nie mogąc tego znieść, Emily zmusiła się do wstania, zamierzając go spoliczkować, ale usłyszała ten znajomy, magnetyczny głos.

"Tak, to prawda, jest szmatą."

Okazało się, że przez cały ten czas Patrick tak ją postrzegał. Oczy Emily natychmiast pociemniały, tracąc siły.

Patrick powiedział z zimnym uśmiechem: "Nawet jeśli jest szmatą, należy do mnie."

Niestety, Emily nie usłyszała drugiej połowy zdania, zanim zemdlała.

Previous ChapterNext Chapter