Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6 Znalazłem nowego chłopaka?

"Powinnam przeprosić za to, że byłam wtedy taką choleryczką. Jestem jej to winna."

Juniper prawie wypluła swój napój. Zakrztusiła się kilka razy, a jej twarz mówiła 'nie ma mowy', "Och, proszę, daruj sobie."

"Wiesz, jedyny przedmiot, który oblałam na studiach i musiałam powtarzać, to był fakultet profesora Garcii. Przeraża mnie na maksa. Poza tym, ktoś taki jak ja? Aurora pewnie nawet nie pamięta, że istnieję. Naprawdę nie mogę ci pomóc."

Widząc niechęć Juniper, Camilla odpuściła.

"Ale," oczy Juniper zalśniły figlarnie, zmieniając temat, "znam kogoś, kto może pomóc."

"Kogo?"

"Pamiętasz mojego kuzyna, Sebastiana?"

Camilla wzięła łyk wody i skinęła głową, "Tak, oczywiście."

Sebastian Russell, największa gwiazda w świecie fizyki Moore, został nazwany najlepszym naukowcem Moore przez magazyn Nature w zeszłym roku.

Studiował nauki biologiczne stosowane pod kierunkiem Aurory na studiach licencjackich, publikując pięć artykułów SCI w ciągu dwóch lat. Totalny geniusz w świecie biologii.

Z jakiegoś powodu później przeniósł się na fizykę, co wywołało spore zamieszanie.

Okazało się, że kiedy jesteś tak dobry, możesz odnosić sukcesy w każdej dziedzinie.

Sebastian był teraz ważnym graczem na międzynarodowej scenie fizyki.

Camilla chodziła do tej samej szkoły co Sebastian, ale w innym czasie, więc była technicznie jego młodszą koleżanką.

Kiedy tam trafiła, słyszała wszystkie te legendy o Sebastianie. Dopiero gdy poznała Juniper, dowiedziała się, że to jej kuzyn.

Sebastian pracował w instytucie badawczym za granicą i wrócił dopiero trzy miesiące temu.

"Sebastian pytał o profesora Garcię kilka dni temu, ale nie miał czasu. Idealnie, żebyście poszli razem."

Im więcej Juniper mówiła, tym bardziej miało to sens. Zadzwoniła do Sebastiana od razu.

Po dwóch sygnałach odebrał.

Camilla usłyszała niski, lekko chłodny głos, "Co tam?"

Juniper szybko wyjaśniła sytuację.

W tle było słychać jakieś hałasy; wydawał się bardzo zajęty i rozłączył się w mniej niż minutę.

"Załatwione! Sebastian spotka się z tobą jutro o 14:00 w Urban Harvest Diner."

Juniper ścisnęła jej rękę, "Po prostu dobrze się wyśpij dzisiaj. Resztę załatwimy jutro."

Camilla skinęła głową, "Dzięki, rozumiem."

Następnego dnia.

Camilla wyszła pół godziny wcześniej.

Kiedy dotarła do restauracji, sprawdziła zegarek. Było dwie minuty do drugiej.

Nie za wcześnie, nie za późno, idealnie.

Otworzyła drzwi, a kelner zaprowadził ją na krótką odległość. Spojrzała w górę i zobaczyła Sebastiana siedzącego przy oknie.

Sączył kawę, wyglądając całkiem chłodno i obojętnie.

Ubrany w prostą białą koszulę i czarne spodnie, ze złotymi okularami na nosie, światło słoneczne padające na jego profil sprawiało, że wyglądał jak obraz.

W przeciwieństwie do niego, ona miała na sobie białą koszulkę, dżinsy i wysoką kitkę, wyglądając dość swobodnie.

Gdy Sebastian poczuł spojrzenie Camilli, obrócił głowę.

"Siadaj, co chcesz do picia?"

Jego głęboki głos miał lekki dreszcz, który dotarł do jej uszu. Camilla wróciła do rzeczywistości, wyciągnęła krzesło naprzeciwko niego i usiadła.

"Przepraszam, że musiałeś czekać."

Camilla przeprosiła.

Sebastian poprawił okulary i spokojnie powiedział, "Nie długo. Przyszedłem tylko pięć minut wcześniej. Mam trochę danych do przetworzenia w laboratorium, więc mogę ci poświęcić tylko trzydzieści minut dzisiaj. Czy to wystarczy?"

"To wystarczająco dużo."

Podszedł kelner, a Camilla zamówiła wodę z cytryną.

Sebastian przeszedł do sedna, „Co mam zrobić, żeby spotkać się z profesor Garcią?”

Prosto z mostu. Nieźle.

Camilla doceniała jego bezpośredniość i wyjaśniła, „Profesor Garcia wyszła ze szpitala. Nie wiem, gdzie teraz przebywa, więc potrzebuję, żebyś mnie do niej zabrał. A jeśli wpadnie w panikę…”

Jej oczy zabłysły, „Potrzebuję, żebyś pomógł ją uspokoić.”

Sebastian uśmiechnął się lekko.

Camilla kontynuowała, „Wiem, że jesteś zajęty, więc możesz wybrać czas.”

Sebastian skinął głową, „Dobrze, za dwa dni.”

Camilla podziękowała mu.

Popijając wodę z cytryną, nagle zapytała, „Dlaczego chcesz mi pomóc?”

Sebastian spojrzał na nią przez chwilę. Gdy Camilla myślała, że nie odpowie, powiedział, „Bo jesteś Camilla.”

Camilla była zdezorientowana.

„Profesor Garcia kiedyś powiedziała,” Sebastian wziął łyk kawy i mówił powoli, „że ma trzy żale w swoim życiu. Po pierwsze, jej życie jest zbyt krótkie na wszystkie badania naukowe, które chce przeprowadzić. Po drugie, nie ma dzieci. Trzecim jest Camilla.”

Camilla była oszołomiona, jej palce wbijały się w dłoń.

Sebastian spojrzał na nią przenikliwie, z głęboką ciekawością i analizą w oczach, ale szybko wrócił do spokoju.

To było jego pierwsze spotkanie z Camillą, ale nie pierwszy raz słyszał jej imię.

Zastanawiał się, 'Co takiego jest w tej dziewczynie, że profesor Garcia uważa ją za „żal”, stawiając ją obok życia, badań i rodziny?'

Gardło Camilli było suche, a ona lekko spuściła wzrok.

Mogła sobie wyobrazić rozczarowany i żałujący wyraz twarzy Aurory, gdy o niej wspominała.

Sebastian wyjął kawałek papieru i napisał ciąg cyfr.

„To mój numer telefonu.”

Camilla rzuciła na niego okiem, podziwiając piękne pismo.

„Oto twoje tiramisu.”

Gdy kelner postawił deser, nie mógł się powstrzymać, by ukradkiem nie obserwować gości przy stole.

Przystojna twarz Leopolda wyrażała lekką obojętność, z nutą zniecierpliwienia w oczach.

Naprzeciw niego Esme Adams miała na sobie elegancką czerwoną sukienkę i trzymała torbę Hermesa, wyraźnie bogata dziedziczka.

Zdawała się nie zauważać irytacji Leopolda, gadając bez przerwy.

„Leopold, słyszałam od twojej mamy, że masz problemy żołądkowe. Mamy lekarza, który specjalizuje się w leczeniu takich dolegliwości, więc…”

Leopold bawił się zapalniczką, od czasu do czasu odpowiadając.

Dzisiejsza randka w ciemno została zaaranżowana przez Elodie. Skoro już tu był, nie planował robić sceny.

Ale nie interesowało go, co mówiła Esme.

Jego spojrzenie powędrowało do pobliskiego stolika, nagle się zatrzymując. Usiadł prosto.

Cztery czy pięć stolików dalej, Camilla siedziała z jakimś mężczyzną.

Leopold nie słyszał ich rozmowy, ale widział subtelny uśmiech na jej twarzy.

Dotychczas tolerowalny hałas nagle stał się nie do zniesienia, sprawiając, że stawał się coraz bardziej poirytowany.

Leopold prychnął i odwrócił wzrok.

„Powinienem iść.”

Sebastian miał napięty grafik, a trzydzieści minut to jego limit.

Camilla to rozumiała i oboje wstali.

Gdy wychodzili z restauracji, Sebastian otworzył przed nią drzwi, bardzo dżentelmeńsko.

Camilla uśmiechnęła się, „Dzięki.”

Przeszli na pobocze. Sebastian powiedział, „Moje auto jest tam.”

Camilla skinęła głową, „Do zobaczenia pojutrze.”

Stała tam, obserwując go odchodzącego. Gdy się odwróciła, niespodziewanie napotkała parę szyderczych oczu.

„Znalazłaś nowego chłopaka tak szybko?”

Previous ChapterNext Chapter