Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6 Nie lubię innych kobiet w mojej sypialni

Edward zamarł, przypominając sobie wcześniejsze rady swojej żony. Szybko potrząsnął głową i zaprzeczył: "Nie, to nie tak."

Susanna odłożyła menu i powiedziała: "Powinniśmy stąd wyjść. Jedzenie tutaj jest za drogie."

Na te słowa Susanna i Madison zaczęły się podnosić. Edward szybko je zatrzymał. "Już zapłaciłem, a prywatna sala jest zarezerwowana. Nie martw się, Susanno. Pracowałem tu kiedyś, więc mamy zniżkę pracowniczą. Wszystko jest bardzo przystępne."

Madison wypaliła: "A co z tymi samochodami? I ochroniarzami? To też kosztuje. Musimy ich odesłać."

"Wszystko jest wynajęte," powiedział Edward, wyciągając plik gotówki i podając go najbliższemu ochroniarzowi. "Oto dzisiejsza wypłata."

Ochroniarz wyglądał na zdezorientowanego. Powinien to wziąć, czy nie?

Edward uniósł brew. "Myślę, że powinieneś to wziąć."

Ochroniarz szybko złapał gotówkę i wyszedł.

Edward uśmiechnął się szeroko: "Widzisz? Jak tylko dostaną zapłatę, odchodzą."

Susanna mrugnęła. "Ale wciąż czuję..."

"Bez ale," prosił Edward. "Susanno, chciałem zrobić dobre wrażenie. Długo cię szukałem i chciałem pokazać, że mi zależy. Tylko ten jeden raz, dobrze?"

Susanna czuła się nieswojo, ale po wszystkim, co się stało, nie mogła się kłócić. Zamilkła i zgodziła się na plan Edwarda.

Edward zauważył, że Susanna nie była już tak oporna. Podziwiał spryt swojej żony i postanowił odtąd udawać biednego.

Madison zapytała: "Panie Jones, czym się pan zajmuje?"

Edward zawahał się. Magnat nieruchomości? Ale co, jeśli później będzie musiał kłamać? Po chwili wyrzutów sumienia odpowiedział: "Sprzedaję domy."

Madison skinęła głową, zauważając: "Ach, agent nieruchomości. To nie ma znaczenia, czym się pan zajmuje. Jesteśmy zwykłą rodziną. Susanna nie jest typem, który patrzy z góry na biednych czy faworyzuje bogatych. Dopóki jest pan dla niej dobry, to wystarczy."

Susanna przytaknęła. "Tak, chcę tylko, żebyśmy byli razem szczęśliwi."

Myśląc o swoim przeszłym luksusowym życiu, Susanna teraz chciała unikać takiego stylu życia.

"A co z innymi braćmi?" zapytała Susanna.

"Twój drugi brat, Arthur Jones, jest programistą. Twój trzeci brat, Austin Jones, jest weterynarzem specjalizującym się w dzikich zwierzętach i często pracuje jako wolontariusz za granicą."

"Twój czwarty kuzyn, Brian Jones, zajmuje się muzyką i uczy gry na pianinie. Twój piąty kuzyn, Daniel Jones, pracuje w kancelarii prawnej. Twój szósty kuzyn, Justin Jones, jest statystą w filmach." Edward był zadowolony ze swojej odpowiedzi, pewny, że była doskonała, ponieważ nie skłamał.

Arthur był hakerem—w zasadzie programistą.

Austin był wybitnym chirurgiem—który wolał ratować zwierzęta.

Brian był sławnym pianistą—który również uczył gry na pianinie.

Daniel był renomowanym prawnikiem—który prowadził własną kancelarię.

Justin był gwiazdą filmową—która zaczynała jako statysta.

Susanna przytaknęła, rozmyślając, 'Edward jest agentem nieruchomości, Arthur programistą, Austin weterynarzem, Brian nauczycielem pianina, Daniel prawnikiem, a Justin statystą. Wygląda na to, że każdy brat ma inną pracę.'

Madison wyglądała na nieco zawiedzioną, że bracia Susanny nie byli bogaci. "Dokończmy to i wracajmy do domu. To miejsce jest za drogie. Susanno, Edward ciężko pracuje, sprzedając domy. Nie powinniśmy go obciążać. Panie Jones, czy może pan zapytać, czy możemy anulować rezerwację pokoju? Nie chcemy opróżniać pana portfela."

"Nie martw się, pieniądze to nie problem! Zarabiam dużo na sprzedaży domów!"

Susanna wiedziała, że Edward miał dobre intencje. Ujęła Madison za rękę. "Madison, nie rozumiesz. Nieruchomości są teraz naprawdę dochodowe, a rezerwacji nie da się anulować. Zostańmy tu na noc i wyjedźmy jutro."

Słysząc, że rezerwacji nie można anulować, Madison niechętnie zgodziła się zostać.

Edward odetchnął z ulgą. Po kolacji wrócili do apartamentu na najwyższym piętrze. Susanna myślała, że będzie miała trudności z zaśnięciem bez Aarona, ale zasnęła szybko.

Następnego ranka Susannę obudził telefon. Widząc na ekranie "Aaron", jej serce zabiło szybciej. Zawahała się, ale potem odrzuciła połączenie. Telefon zadzwonił ponownie, nadal pokazując imię Aarona. Zirytowana, postanowiła zablokować jego numer, żeby mieć trochę spokoju.

Nagła cisza sprawiła, że Susanna była całkowicie rozbudzona. Nigdy nie myślała, że odrzuci telefon od Aarona. To było dziwne, jakby pierwszy raz. Wkrótce jej telefon zadzwonił ponownie. To był nieznany numer. Odebrała i okazało się, że to pokojówka z rodziny Abbottów.

"Pani Abbott, gdzie jest ulubiony niebieski krawat pana Abbott?"

Susanna poczuła falę frustracji. "Jest w drugiej szufladzie po lewej."

W następnej chwili przez telefon odezwał się zimny głos Aarona. "Susanno, wróć i sama go znajdź. Nie lubię, gdy inne kobiety są w mojej sypialni!"

Słysząc rozkazujący ton Aarona, Susanna parsknęła. "Jesteśmy rozwiedzeni. Poproś Ericę, żeby go znalazła!"

"Nie może go znaleźć. Zawsze ty się tym zajmowałaś."

"To niech go nie zakłada!"

Zanim Aaron zdążył odpowiedzieć, Susanna rozłączyła się i zablokowała jego numer ponownie. Nie mogła się powstrzymać przed wyobrażeniem sobie Erici owiniętej w prześcieradło na łóżku, czując falę obrzydzenia.

Po drugiej stronie słuchawki pokojówka zapytała ostrożnie: "Panie Abbott, czy mam przynieść inny krawat?"

Aaron podszedł do szafy i znalazł krawat w drugiej szufladzie. Zamiast poczuć ulgę, był bardziej zirytowany. "Cholera, czemu nie zauważyłem go wcześniej?"

Wczoraj wieczorem kazał komuś śledzić samochód Susanny, ale stracili ją z oczu. Nie miał pojęcia, dokąd została zabrana. Ta utrata kontroli sprawiała, że Aaron czuł się niezwykle nieswojo. Wszedł do jadalni, rzucił okiem na śniadanie i zmarszczył brwi. "Co to jest?"

Calliope odpowiedziała nerwowo, "Panie Abbott, Erica powiedziała, że to pana ulubione."

Jednak Calliope wątpiła w słowa Erici. Przez ostatnie trzy lata Aaron jadł tylko śniadania przygotowane przez Susannę. Myślała, że Erica zostanie i stanie się nową panią Abbott, ale Aaron odesłał ją wczoraj wieczorem.

Aaron rozkazał z niecierpliwością: "Wyrzuć to wszystko. Nigdy więcej tego nie rób!"

Prawie powiedział "pani Abbott", ale się powstrzymał. Kiedyś uważał Susannę za irytującą, ale teraz czuł się nieco zagubiony bez niej.

Previous ChapterNext Chapter