




Rozdział drugi
Obudziłem się na dźwięk pikającej maszyny obok mnie. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się wokół. Zorientowałem się, że jestem w szpitalu. Do mojego ciała były podłączone różne urządzenia. Byłem zmęczony próbami przypomnienia sobie, co się stało. Pamiętałem, że zostałem wygnany, biegłem przez dwa dni, odpoczywałem, a potem zaatakowali mnie łotry, zanim straciłem przytomność, i nie pamiętam nic więcej. Natychmiast spanikowałem.
„O mój Boże! O mój Boże! Gdzie ja jestem? Kto mnie tu przywiózł?”. Serce, do którego byłem podłączony, zaczęło bić bardzo szybko, w rytm mojego własnego serca. To musiało przyciągnąć uwagę ludzi na zewnątrz, bo następną rzeczą, którą zobaczyłem, była kobieta w kitlu, która wbiegła do pokoju.
„Hej! Uspokój się, proszę; nic ci się nie stanie; jesteś bezpieczny, okej?” powiedziała do mnie spokojnym, błagalnym głosem.
I to mnie uspokoiło. Następną rzeczą, którą poczułem, było ukłucie igły w ramię. I od razu zasnąłem ponownie.
Kiedy obudziłem się później, byłem spokojniejszy niż wcześniej. Rozejrzałem się po pokoju; wyglądał jak szpitalny pokój. Luksusowy. Gdyby nie maszyny i sprzęt medyczny, pomyślałbym, że jestem w hotelu.
W tym momencie drzwi się otworzyły, a kobieta z wcześniej weszła do pokoju z szerokim uśmiechem na twarzy.
„Hej, jak się teraz czujesz?” zapytała mnie.
Kiwnąłem głową, dając do zrozumienia, że wszystko w porządku.
„To dobrze! Nazywam się Rose i jestem jednym z lekarzy w stadzie.
Więc jestem w stadzie, co oznacza, że wilkołaki uratowały mnie przed tymi łotrami.
Spojrzałem na nią zdezorientowany, zastanawiając się, które to stado.
Chyba moja twarz zdradziła moje myśli.
„Och! Jeśli się zastanawiasz, jesteś w stadzie Niebieskiego Nieba. Nasz Gemma i jeden z naszych wojowników...
Zablokowałem wszystko, co mówiła, gdy tylko usłyszałem o stadzie Niebieskiego Nieba. Każdy wilkołak o nich słyszał. Byli drugim najpotężniejszym stadem, zaraz po Królewskim. Stado Niebieskiego Nieba było również największym stadem, liczącym ponad tysiąc członków. Najlepsze w nich było to, że rządzili nimi dwaj Alfa. Nic dziwnego, że byli najlepsi. W końcu jest takie powiedzenie, że dwie głowy to lepiej niż jedna. Stado jest również znane z tego, że nie toleruje bzdur od nikogo. Zastanawiałem się, co się ze mną stanie, gdy tylko opuszczę szpital. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostanę zabity. Może powinienem udawać chorego dłużej, aby w ten sposób przedłużyć swoje życie.
„Tak czy inaczej, masz złamane dwa żebra; poza tym jesteś w porządku. Za dwa dni powinieneś być całkowicie zdrowy.
„Więc...” Rose zaczęła ponownie rozmowę ze mną.
„Co się stało? Jak stałeś się łotrem? Nadal ładnie pachniesz, więc zgaduję, że niedawno stałeś się łotrem.”
„Ja...
Właśnie miałem jej odpowiedzieć, gdy drzwi się otworzyły i do pokoju wbiegła dziewczyna.
„Hej Rose, hej, droga piękna łotrzyco!” przywitała mnie wesoło dziewczyna.
"To niegrzeczne, Lisa; nie możesz nazywać jej włóczęgą, ma imię. Chwila, nawet nie znam twojego imienia," powiedziała Rose, patrząc prosto na mnie. Nowa dziewczyna, Lisa, również przyglądała mi się z ciekawością.
„Zofia!” odpowiedziałam szeptem, spuszczając głowę. Nie jestem pewna, czy mnie usłyszały. Z natury jestem nieśmiała i zazwyczaj nie lubię być w centrum uwagi.
„Miło cię poznać, Zofio; masz piękne imię. Mogę nazywać cię Księżniczką Zofią? Wiesz, jak ta Disneyowska księżniczka Zofia Pierwsza.” Jak już wiesz, jestem Lisa, najlepsza przyjaciółka tej tutaj łobuziary.” Lisa odpowiedziała, rzucając poduszką w Rose, która natychmiast oddała jej cios. Wkrótce rozpoczęły walkę na poduszki.
Uśmiechnęłam się, patrząc na nie. Co za piękna przyjaźń, pomyślałam. Przypomniałam sobie przyjaciół z mojego dawnego stada, Elsę i Lilkę. To były dwie osoby, przy których czułam się naprawdę swobodnie. Zastanawiałam się, jak sobie radzą. Myślenie o nich sprawiło, że się wzruszyłam i nawet nie zauważyłam, że płaczę.
„Och! Biedactwo, musiałaś naprawdę wiele przejść! Chodź tu.” Rose powiedziała, przytulając mnie. Osobiście nie pamiętam, kiedy ostatni raz ktoś mnie przytulił. To takie przyjemne uczucie.
Odwzajemniłam uścisk i zaczęłam płakać z głębi serca.
Po około dwóch godzinach płaczu w końcu poczułam się lepiej. Płacz naprawdę pomaga. Kiedy płaczesz, uwalniasz smutek i żal z serca.
„Czujesz się teraz lepiej?” zapytała mnie Rose łagodnym głosem.
Pokiwałam głową. Jest bardzo miła i współczująca. Jestem tylko włóczęgą, a ona traktuje mnie z miłością i troską. Nic dziwnego, że jest lekarzem stada. Pamiętam lekarza z mojego starego stada. Była bardzo niegrzeczna i bezduszna. Do tego wszystkiego przypominała brzydkie kaczątko, w przeciwieństwie do Rose, która wygląda olśniewająco z głębokimi niebieskimi oczami, kręconymi rudymi włosami, różowymi ustami i promienną skórą.
„Hej! Kto za mną tęsknił?” Lisa powiedziała, wchodząc z powrotem do pokoju. Wcześniej wyszła, kiedy zaczęłam płakać. Chyba chciała dać mi trochę przestrzeni.
„Nikt!” Rose odpowiedziała, przewracając oczami na Lisę.
„Och, zamknij się! Jestem pewna, że Księżniczka Zofia za mną tęskniła, prawda?
Pokiwałam głową. Naprawdę muszę przestać kiwać głową jak jaszczurka, pomyślałam.
„Widzisz! Księżniczka za mną tęskniła!” Lisa podkreśliła „tęskniła”, wystawiając język w stronę Rose.
„Cokolwiek!” Rose powiedziała, przewracając oczami na Lisę.
„Cokolwiek!” Lisa powtórzyła.
Roześmiałam się z ich dziecinnego zachowania. Nie wiedziałam, że śmieję się na głos, dopóki nie zauważyłam, że obie patrzą na mnie z uśmiechem.
„No cóż, masz piękny śmiech, księżniczko!” skomentowała Lisa, a Rose przytaknęła z aprobatą.
„W każdym razie, przyniosłam jedzenie, myślę, że powinniśmy zjeść, zanim ostygnie” powiedziała Lisa, wyciągając termosy z torby, z którą wróciła.