




Rozdział szósty - Udawaj na dzień (część 1 z 2)
Farrah
Czekałam przed domem Ashera. Wysłałam mu wiadomość, żeby wiedział, że jestem na zewnątrz. Miałam nadzieję, że mnie nie spóźni. Patrzyłam uważnie na drzwi, stukając palcami o kierownicę. Drzwi się otworzyły i wyszedł Asher, ale nie był sam. Za nim wyszła starsza kobieta, wyglądała na około sześćdziesiąt lat. Pewnie to jego babcia. Obserwowałam ich. Pocałował ją w policzek i przytulił. Uśmiechnęłam się, dziwnie było go takiego widzieć, ale nie znam ich relacji, choć miło było to oglądać.
Kiedy się od siebie odsunęli, babcia Ashera spojrzała w stronę mojego samochodu. Uśmiechnęła się i pomachała, a ja odwzajemniłam gest. Przytuliła Ashera jeszcze raz, zanim weszła do środka, a Asher podszedł do mojego samochodu i wsiadł.
"Cześć," uśmiechnęłam się.
"Cześć, przepraszam za moją babcię," zaśmiał się.
"Nie ma za co, miło się was oglądało," uśmiechnęłam się.
"Tak, moja babcia to jedyna osoba na świecie, którą kocham, o którą się troszczę. Tylko ona nigdy mnie nie skrzywdziła ani nie opuściła," powiedział smutno.
Sięgnęłam, ściskając jego dłoń.
"Przykro mi, że zostałeś zraniony, ale cieszę się, że masz babcię," uśmiechnęłam się.
"Już to przetrawiłem," wzruszył ramionami, "Ale tak, ja też. Um, chce, żebyś przyszła po szkole," dodał, patrząc na mnie nerwowo.
Chce mnie poznać. Dlaczego? Przecież nie chodzę z nim.
"Dlaczego?" zapytałam zaskoczona.
"Bo chce cię poznać i podziękować za to, że bezpiecznie przyprowadziłaś mnie wczoraj do domu, upiecze ci ciasteczka," powiedział.
"Powiedziałeś jej, że przywiozłam cię do domu?" zapytałam, a on skinął głową.
"Więc, proszę, powiedz, że przyjdziesz, bo jeśli nie, to będzie mnie dręczyć, dopóki tego nie zrobisz, i spędzi cały dzień na pieczeniu," powiedział, patrząc na mnie błagalnie.
Nie chciałam, naprawdę, ale nie z jej powodu, tylko dlatego, że to wszystko wydawało się trochę dziwne, skoro dopiero poznaliśmy się z Asherem. Czułabym się źle, gdybym nigdy nie poszła, skoro ma dla mnie piec.
"Przyjdę," powiedziałam, rumieniąc się.
"Dziękuję, i proszę, nie wspominaj nikomu o mojej babci, OK?" powiedział cicho.
"Nie będę, obiecuję," uśmiechnęłam się.
"Dziękuję. Powinniśmy ruszać i zatrzymać się na kawę przed szkołą," powiedział.
Skinęłam głową i uruchomiłam samochód. Rozmowa płynęła między nami swobodnie. Dziwnie czułam się spokojna w jego towarzystwie tego poranka. Byłam nerwowa przed spotkaniem z jego babcią po szkole, mając nadzieję, że nie zrozumie źle mnie i Ashera.
Złapaliśmy kawę i pojechaliśmy do szkoły, znajdując miejsce parkingowe, by usiąść i wypić naszą kawę. Mieliśmy jeszcze dziesięć minut do zajęć.
Kilka osób patrzyło na mnie dziwnie, gdy zobaczyli mnie z Asherem w samochodzie. Rozumiem, dlaczego byli zaskoczeni, bo jestem pewna, że Asher nigdy nie jest w towarzystwie takich dziewczyn jak ja. Zwykle jest z dziewczynami jak Maisie. Zignorowałam ich spojrzenia. Chciałabym, żeby dali nam spokój. Przecież tylko pijemy kawę i rozmawiamy. To nie tak, że całujemy się w moim samochodzie.
"Ignoruj ich, żadne z nich nie jest tego warte," powiedział Asher.
"Przepraszam, nie mogę się powstrzymać," westchnęłam.
"Może damy im coś do obgadania?" zapytał z uśmieszkiem.
Zesztywniałam na te słowa, trochę bojąc się zapytać, co ma na myśli. Mam nadzieję, że nie daję mu złych sygnałów, sprawiając, że myśli, że czegoś od niego chcę, bo to nie w moim stylu.
"Co, co masz na myśli?" wydukałam.
„Spokojnie, nie mam na myśli nic szalonego,” zaśmiał się. „Chcesz udawać moją dziewczynę na jeden dzień?” dodał.
Myślałam, że mówił, że nie ma na myśli nic szalonego. Udawanie jego dziewczyny na jeden dzień to definicja szaleństwa. Nikt by w to nie uwierzył.
„Co? Jakby ktoś w to uwierzył, nawet na sekundę,” zachichotałam.
„Uwierzą, jeśli sprawimy, że uwierzą, tylko na jeden dzień,” powiedział. „Chcę trochę namieszać i dać wszystkim coś do gadania. Proszę?” dodał z uśmiechem.
Chciałam powiedzieć nie, ale jednocześnie była we mnie mała część, która chciała to zrobić. To byłoby coś innego, zabawnego i nietypowego dla mnie. I to tylko na jeden dzień, prawda? Nawet nie cały dzień, tylko czas, kiedy jesteśmy w szkole.
„Nie mogę uwierzyć, że się na to zgadzam, ale dobrze,” powiedziałam. „Co robimy?” dodałam.
Może będę tego żałować pod koniec dnia, ale czas na trochę zabawy.
„To będzie zabawne,” zaśmiał się. „Nic zbyt drastycznego, może trzymanie się za ręce, przytulanie, a co myślisz o całowaniu?” dodał z uśmiechem.
„Całowanie?” powiedziałam nerwowo. „Nie sądzę, że dam radę,” dodałam, przygryzając wargę.
Nie chcę, żeby mój pierwszy pocałunek był taki. Chciałabym, żeby mój pierwszy pocałunek coś znaczył. Czułam, jak moje policzki robią się gorące, gdy o tym myślałam. Asher patrzył na mnie, a właściwie bardziej mnie studiował.
„Farrah, nie miałaś jeszcze pierwszego pocałunku?” zapytał łagodnie.
Tak, jego głos był łagodny, ale jestem pewna, że w myślach myśli: Boże, jaka ona żałosna! Mogłabym się odwrócić i powiedzieć mu, że nie, ale byłam okropną kłamczuchą. Odwróciłam się od niego i skinęłam głową. Byłam zawstydzona.
„Farrah, nie musisz się tym przejmować, nie ma w tym nic złego,” powiedział. „Ale dlaczego w ogóle nie całowałaś się?” dodał.
„Jak myślisz? Nikt nie jest zainteresowany kimś takim jak ja,” powiedziałam, wciąż odmawiając spojrzenia na niego.
Poczułam, jak jego ręka spoczywa na moim udzie. Zadrżałam i powoli odwróciłam się do niego.
„Nie ma z tobą nic złego,” powiedział. „Problem leży w innych,” dodał.
Westchnęłam, kręcąc głową. Sposób, w jaki na mnie patrzył, przerażał mnie. Przysięgam, że z każdą sekundą zbliżał się do mnie.
„Powinniśmy iść. Zaraz zadzwoni dzwonek,” powiedziałam i szybko wysiadłam z samochodu.
Musiałam wydostać się z zamkniętej przestrzeni, w której byłam z nim. Zamknęłam drzwi samochodu i oparłam się o nie. Westchnęłam, przeczesując palcami włosy. Usłyszałam, jak Asher wysiada z drugiej strony i pojawia się przede mną po chwili.
„Przepraszam, Farrah, nie chciałem, żebyś czuła się niekomfortowo,” powiedział. „Nie musimy udawać, jest OK. Myślę, że nie jesteś na to gotowa,” dodał.
„Jestem, to będzie zabawa, ale bez całowania,” powiedziałam.
„OK, bez całowania, na razie,” powiedział, szturchając mnie i śmiejąc się.
Zrelaksowałam się po tym. Wiem, że tylko się ze mną droczył. Chyba. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to zrobię. Zachichotałam i pokręciłam głową. Podał mi rękę, którą wzięłam, i przyciągnął mnie bliżej siebie. Potknęłam się, wpadając na jego pierś. Złapał mnie w ramiona.
„Przepraszam,” szepnęłam, patrząc na niego.
„W porządku, ale spokojnie, jesteśmy razem dopiero dwie minuty,” zaśmiał się.
„Przestań,” zaśmiałam się, klepiąc go żartobliwie w pierś.
Mrugnął, odsuwając się, ale nadal trzymał mnie za rękę. Wzięłam głęboki oddech i ruszyliśmy do środka, trzymając się za ręce. W momencie, gdy weszliśmy do środka, wszystkie oczy były zwrócone na nas.
Może to jednak nie był taki dobry pomysł.