Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 2 Emily chce rozwodu.

Słysząc jej słowa, James poczuł się jeszcze bardziej zirytowany. "Sophia, moja babcia musi mnie dzisiaj zobaczyć. Wrócę do ciebie jutro."

"James, będę na ciebie czekać." Sophia posłusznie pokiwała głową.

Gdy James wyszedł, jej twarz natychmiast przybrała niezadowolony wyraz.

Wciąż musiała znaleźć sposób, by poradzić sobie z Emily. Jeśli tego nie zrobi, James nigdy jej nie poślubi.

Pomyślała, 'Emily, nie obwiniaj mnie za to, że jestem bezwzględna. Stoisz mi na drodze. James, który początkowo nie miał we mnie żadnego zainteresowania, nagle staje się delikatny po trzęsieniu ziemi, dając mi szansę na wejście do rodziny Smithów.'

James użył swojej babci jako wymówki, by odejść, ale gdy tylko wyszedł z Skyline Villa, zadzwoniła Ava. "James, ty i Emily dawno nie jedliście ze mną kolacji. Nie mów mi, że jesteś zbyt zajęty. Cokolwiek by się nie działo, wróćcie w tę niedzielę na kolację."

"Babciu." James chciał znaleźć wymówkę, by odmówić, ale Ava rozłączyła się, nie dając mu szansy na sprzeciw.

Patrząc na rozłączone połączenie na ekranie telefonu, usta Jamesa zacisnęły się w cienką linię.

Aby zapewnić, że James i Emily wkrótce będą mieli dziecko, Ava ustaliła zasadę, gdy się pobrali: musieli jeść z nią kolację piętnastego każdego miesiąca i spędzać tam noc.

Był dopiero początek miesiąca, dwa tygodnie do piętnastego. Telefon Ava w tym czasie mógł oznaczać tylko jedno.

Emily poskarżyła się Avie.

To ona prosiła o rozwód, a gdy tylko się odwrócił, poszła prosto do Avy, by się poskarżyć. Co za manipulantka.

Jak Ava mogła woleć kogoś tak podstępnego jak Emily od kogoś tak słodkiego jak Sophia?

Cóż, to miało sens. Emily była tak manipulacyjna i dobra w słodkim gadaniu, że udało jej się oszukać Avę, by zmusiła go do małżeństwa. Gdyby była tak delikatna i miła jak Sophia, nigdy by tego nie zrobiła.

Wyglądało na to, że jego wcześniejsze ostrzeżenia dla Emily nie były wystarczające; musiał być bardziej bezwzględny.

Myśląc o karze, jaką jej wcześniej wymierzył w łazience, James poczuł, jak krew napływa mu do pachwiny.

Musiał szybko znaleźć Emily i dać jej surową nauczkę, aby uniemożliwić jej szkodzenie Sophii jednego dnia i bieganie do Avy, by się skarżyć następnego.

Wsiadając do samochodu, James wcisnął pedał gazu i ruszył w kierunku domu, w którym mieszkali po ślubie.

Po drodze minął willę, w której Emily uwięziła Sophię w windzie. James zatrzymał samochód i wszedł do środka.

To była pierwsza willa, którą James kupił dla Sophii, gdzie zwykle przebywała.

Ponieważ Emily uwięziła Sophię w windzie willi, James zabrał ją do Skyline Villa.

W środku willi dwie służące rozmawiały, "Widziałeś krew na krawędzi windy?"

"Tak, o co chodzi? Jak mogła tam być krew? Czyż nie pan Smith wyniósł panią Brown? Ona nie powinna być ranna. On ją uwielbia. Gdyby pani Smith zrobiła jej krzywdę, byłby wściekły," powiedziała jedna ze służących.

Druga służąca powiedziała, "To nie była krew pani Brown; to była krew pani Smith."

"Pani Smith? Czyż nie to pani Smith uwięziła panią Brown w windzie? Jeśli ktoś miałby być ranny, to powinna być pani Brown, nie pani Smith," powiedziała służąca.

"To na pewno była krew pani Smith. Pamiętasz, jak wszyscy próbowaliśmy uratować panią Brown z windy? Po uratowaniu pani Brown, pan Smith wyniósł ją, a pani Brown przypadkowo kopnęła panią Smith. Winda była wtedy zablokowana między pierwszym a drugim piętrem. Pan Smith wyniósł panią Brown, a my wszyscy za nim poszliśmy. Słyszałam, jak pani Smith krzyczy z bólu w windzie, ale nikt nie zwracał na nią uwagi, a ja nie odważyłam się nic powiedzieć. Kiedy upewniliśmy się, że pani Brown jest w porządku i wróciliśmy, zobaczyłam krew na krawędzi windy. Pani Smith musiała próbować się wydostać i skaleczyła się o złamane drzwi windy," powiedziała druga służąca.

"Pani Smith zasłużyła na to. Gdyby nie uwięziła pani Brown w windzie, pani Brown nie kopnęłaby jej przypadkowo," powiedziała służąca.

"Zgadzam się, że pani Smith była na początku w błędzie. Ale nie masz pojęcia, jak żałosne były jej krzyki, jakby ją gryzły jadowite węże," powiedziała służąca.

"Dlaczego krzyczała? Przecież tylko przypadkowo upadła. Nawet jeśli winda była zablokowana między pierwszym a drugim piętrem, to było tylko pół piętra. Nie zginęłaby od upadku. Jeśli ktoś miałby krzyczeć, to powinna być pani Brown, która ma klaustrofobię i byłaby przerażona w zamkniętej przestrzeni. Pani Smith nie ma tej fobii," powiedziała druga służąca.

"Mówiąc o klaustrofobii pani Brown, słyszałeś jej krzyki, gdy była uwięziona w windzie?" zapytał służący.

"Nie, nie słyszałem," odpowiedział drugi służący.

"Ja też nie," zapadła złowroga cisza.

Obaj spojrzeli na siebie.

Po dłuższej chwili jeden z nich znów się odezwał, "Może nie słyszeliśmy, bo byliśmy w ogrodzie na tyłach, daleko stąd."

"To musi być to," powiedział drugi służący.

W końcu to Sophia miała klaustrofobię, nie Emily.

James stał przy wejściu do willi, głęboko zmarszczony. Emily była ranna? Jak mógł tego nie zauważyć?

A co z tym, że Sophia przypadkowo kopnęła Emily w windzie? To było niemożliwe.

Sophia była tak miła; nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.

Na pewno to Emily celowo skoczyła i zrobiła scenę, żeby wrobić Sophię.

Emily musiała przekupić tych dwóch służących, którzy rozmawiali w środku, żeby stali tam i mówili te rzeczy, żeby on to usłyszał.

Gdy Sophia była uwięziona w windzie i długo jej nie znaleziono, to musiała być Emily, która kazała dwóm służącym trzymać się z daleka.

Pomyślał, 'Emily, dałem ci tytuł pani Smith, a ty nadal przekupujesz moich służących, żeby wrobić Sophię. Jakże podła!'

"Co wy robicie?!" James wszedł do środka. "Płacę wam, żebyście dbali o Sophię, a nie pomagali innym ją krzywdzić i plotkowali tutaj. Jesteście zwolnieni. Wynoście się i nie wracajcie."

Nie czekając na reakcję dwóch służących, James odwrócił się i wyszedł.

Musiał pójść do domu, w którym mieszkali po ślubie, żeby znaleźć Emily i dać jej nauczkę, ostrzegając ją, żeby nie robiła więcej złych rzeczy. W przeciwnym razie, niezależnie od tego, co zrobi lub kogo przekona, rozwiedzie się z nią.

James jechał najszybciej jak mógł do willi.

"Emily! Emily, wyjdź!" James kopnął drzwi i wpadł do środka. "Emily, wiesz, co zrobiłaś. Wyjdź tutaj i przyznaj się do błędu!"

"Emily!" James zawołał kilka razy, ale nie było odpowiedzi.

"Emily, nie myśl, że ukrywanie się cię uratuje. Kara będzie gorsza, jeśli się ukryjesz. Wyjdź teraz, przyznaj się do błędu i przeproś Sophię, a może ci wybaczę," krzyczał James wściekle.

Willa była martwo cicha; nikt mu nie odpowiedział.

Twarz Jamesa zrobiła się jeszcze bardziej ponura.

Był coraz bardziej wściekły, jego głos zimniejszy niż lód. "Czy ktoś ją widział? Gdzie jest Emily? Znajdźcie ją!"

Wciąż była tylko cisza.

Wtedy James zdał sobie sprawę—nie zatrudnił żadnych służących do willi po ślubie, tylko po to, żeby dokuczyć Emily i zemścić się na niej za użycie Avy do zmuszenia go do małżeństwa.

Emily musiała sama wykonywać wszystkie prace domowe—myć podłogi, czyścić schody, wycierać poręcze, wszystko.

Bez służących wokół, James musiał szukać jej sam.

Przeszukał wszędzie—na górze, na dole, łazienkę, kuchnię, sypialnię, gabinet, pokój multimedialny, nawet basen na dachu, ogród z tyłu i garaż podziemny—ale nigdzie nie znalazł Emily.

W końcu zobaczył podpisane papiery rozwodowe na swoim biurku w gabinecie i znalazł ich jedyne wspólne zdjęcie rzucone do kosza.

Kiedy poślubił Emily, nawet nie chciał iść do urzędu miejskiego po certyfikat, nie mówiąc już o robieniu zdjęć ślubnych z nią.

To zdjęcie zrobiono piętnastego dnia pierwszego miesiąca po ich ślubie, kiedy zabrał ją na kolację z Avą. Emily nachyliła się, żeby go rozśmieszyć, a Ava zrobiła zdjęcie.

Emily poprosiła Avę o zdjęcie, wywołała je w studiu fotograficznym, oprawiła i powiesiła nad ich łóżkiem jako zdjęcie ślubne.

Wciąż pamiętał dzień, kiedy je powiesiła. Emily stała obok niego, patrząc na niego z uwielbieniem, i powiedziała, "W porównaniu do tych wielkich zdjęć ślubnych, wolę nasze, które są pełne życia."

Teraz to "pełne życia" zdjęcie ślubne leżało wyrzucone w koszu.

Pęknięcia rozchodziły się po szkle pokrywającym zdjęcie, zniekształcając obraz jego zimnej twarzy i uśmiechniętej Emily. Na rozbitym szkle była rozmazana czerwona ciecz, która wyglądała jak krew płynąca z ich twarzy na zdjęciu.

Po raz drugi tego dnia James poczuł, jak ogromna ręka rozrywa mu serce.

Emily naprawdę chciała rozwodu.

Nie rzucała fochów ani nie grała w gry umysłowe.

Naprawdę chciała go opuścić.

W rezydencji Johnsonów, rodzina Emily zgromadziła się przy drzwiach jej sypialni, zaglądając przez szczelinę na Emily, która wciąż spała.

"Czy Emily może czuć się źle? Dlaczego jeszcze się nie obudziła?" zapytał Aiden, jego twarz pełna troski.

Previous ChapterNext Chapter