




Rozdział 5
"Potrzebuję trzech dni."
Oczy Calliope czuły się jakby dźwigały ciężary. Osiemset tysięcy w trzy dni? Nie zebrałaby takiej sumy, nawet gdyby sprzedała nerkę.
Ale nie miała wyboru. Musiała zyskać trochę czasu.
"Dlaczego mielibyśmy ci wierzyć? A jeśli się ulotnisz?"
Kevin pochylił się, a jego odrażający oddech sprawił, że miała ochotę zwymiotować. Skrzywiła twarz, by powstrzymać mdłości.
"Nie mam teraz gotówki. Co innego możesz zrobić, jak tylko mi zaufać?"
Kevin wpatrywał się w nią. Zachowała spokój, ale pot zalewał jej plecy. Nie mogła teraz się wycofać!
Po tym, co wydawało się wiecznością, Kevin w końcu odwrócił wzrok.
"Dobra, trzy dni. Jeśli nie zapłacisz, połamię mu prawą nogę! I twoją też."
Kevin wyciągnął rękę, by dotknąć jej twarzy, ale się uchyliła. Skrzywił się, "Jeśli nie będziesz miała pieniędzy za trzy dni, będziesz pracować na ulicy, żeby spłacić dług! Ruszamy!"
Z tymi słowami Kevin machnął na swoją ekipę i powoli odeszli.
Tom otrzepał się, udając pokornego, kiedy ich odprowadzał. Gdy tylko zniknęli, podszedł do Calliope z zimnym spojrzeniem i splunął jej pod nogi.
"Calliope, dlaczego nie powiedziałaś nic wcześniej? Jeśli nie będziesz miała pieniędzy za trzy dni, zabiję cię!"
Calliope nie odezwała się ani słowem. Wróciła do swojego pokoju i trzasnęła drzwiami.
Tom wrzasnął, "Calliope, jak śmiesz robić mi sceny!"
Rose krzyknęła, "Ty bezużyteczny śmieciu! Jaki jest z ciebie pożytek? Dorosłaś i zarobiłaś tylko grosze! Gdybyś została czyjąś utrzymanką, nie bylibyśmy w tym bagnie!
"Gdybym wiedziała, że rodzina Gray cię nie uzna, usunęłabym cię! Jesteś bezwartościowa!
"Gdybyś się bardziej postarała, byłabym teraz panią Gray! Jesteś bezużyteczna! Dlaczego cię nie udusiłam przy narodzinach?"
Za drzwiami Rose krzyczała przez prawie pół godziny, zanim w końcu odeszła. W środku Calliope zdjęła poduszkę z głowy. Dziś było stosunkowo krótko; zwykle Rose krzyczała przynajmniej godzinę.
Calliope dorastała w tym toksycznym środowisku i stała się na nie obojętna. To uczyniło ją zimną i egoistyczną. Troszczyła się tylko o swojego brata Dawida, nawet nie o swoją matkę.
W tym momencie zadzwonił jej telefon, odtwarzając "Imagine" Johna Lennona.
Spojrzała na ekran i zobaczyła imię "Dawid" migające na wyświetlaczu.
Widząc to imię, oczy Calliope rozbłysły jak gwiazdy na nocnym niebie. Na jej ustach pojawił się uśmiech, jak przy pierwszym zauroczeniu.
Podekscytowana przesunęła palcem po ekranie i przyłożyła telefon do ucha. Jej wcześniej chłodny i bezemocjonalny głos zmienił się w słodki i dziewczęcy. "Dawid! Dlaczego dzwonisz o tej porze?"
"Po prostu o tobie myślałem. Co robisz?"
Znajomy i delikatny głos rozbrzmiał po drugiej stronie, przywołując obraz miłego i uprzejmego mężczyzny.
Na twarzy Calliope pojawił się pierwszy szczery uśmiech. Jej twarz zarumieniła się, serce przyspieszyło, a uśmiech był słodki i uroczy, w zupełnym kontraście do jej zwykłej lodowatej postawy.
"Spałam."
Calliope instynktownie ukryła sytuację w domu. Jej ton był lekki i radosny. Bez względu na to, jak źle było, słysząc jego głos, czuła siłę i nadzieję.
"Jest tak późno, a ty jeszcze śpisz? A tak przy okazji, Calliope, może mnie przeniosą z powrotem do domu w przyszłym miesiącu. Będę mógł się wami wszystkimi zaopiekować. Cieszysz się?"
"Tak! Dawid, tak bardzo za tobą tęsknię!"
Powrót do pracy? To było świetne! W końcu nie tylko usłyszy jego głos, ale i go zobaczy!
Oczy Calliope błyszczały radością, a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
"Chciałem ci tylko dać znać. Dobra, muszę wracać do pracy."
"Dawid, dbaj o siebie."
"Calliope, przywiozę ci prezent, kiedy wrócę."
Po zakończeniu rozmowy uśmiech Calliope powoli zniknął. Nagle przypomniała sobie, że Dawid wraca, a jej uczucia stały się skomplikowane.
Jeśli Dawid wróci i dowie się o wszystkim, na pewno będzie się martwił. Ich ojciec był hazardzistą i narkomanem, matka prostytutką, a ona przeszła przez wiele.
Taka rodzina byłaby dla niego tylko balastem, prawda?
Ale to, co naprawdę przerażało Calliope, to wczorajszy bałagan. To było oczywiste, że to pułapka zastawiona przez rodzinę Gray. Nie miała pojęcia, czy Sylvester zdołał to ukryć. Jeśli to wyjdzie na jaw, będzie ogromny skandal.
Z myślami galopującymi w głowie, Calliope w końcu zasnęła.
Następnego ranka, Calliope obudziła się gwałtownie, gdy jej telefon zaczął wibrować od powiadomień. Sprawdziła go i zobaczyła, że wczorajsze wydarzenia stały się wiralem!
Każda strona internetowa publikowała wiadomości z wczoraj!
Wideo, zdjęcia, nagrania - to było jak telenowela. Niektóre strony nawet organizowały ankiety zgadując, która z sióstr Gray wejdzie do rodziny Moore 28-go przyszłego miesiąca, oferując nagrody za prawidłowe zgadnięcie.
Magazyny rozrywkowe i gazety były pełne historii o Sylvestrze i Calliope. Ale na wszystkich zdjęciach twarz Calliope była zamazana, a jej imię nie było wspomniane. Nazywali ją po prostu drugą córką rodziny Gray, która studiowała za granicą, więc nikt nie mógł się domyślić, że to ona. Sylvester jednak był w centrum uwagi - to on był główną atrakcją!
Na forach skandal wybuchł, z milionami komentarzy, z których około osiemdziesiąt procent krytykowało go. Był postacią polaryzującą, a jego zarozumiałe, lekkomyślne zachowanie sprawiało, że wielu ludzi go nie lubiło.
Gdy Calliope przechodziła obok telewizora w drodze do łazienki, rzuciła okiem na wiadomości rozrywkowe i zamarła. Po raz pierwszy w życiu była traktowana jak celebrytka i pojawiła się w telewizji.
"Ludzie, więcej wiadomości z rodziny Moore! Tym razem to skandal! 28-go przyszłego miesiąca zaplanowany jest ślub Sylvestra i Vivian, ale wczoraj rano przyłapaliśmy Sylvestra na prywatnym spotkaniu z drugą córką rodziny Gray. Spędzili całą noc w prezydenckim apartamencie w hotelu SK! Zobaczmy nagranie."
Tymczasem przed szpitalem, Sylvester, który nie miał nic wspólnego z sytuacją, wyszedł ze szpitala. Właśnie skończył kroplówkę na krwawienie z żołądka spowodowane piciem. Choć jego usta były blade, wciąż wyglądał elegancko i niewzruszenie.
Był przyzwyczajony do ciągłych skandali i nie pozwalał im na siebie wpływać.
Ale gdy dotarł do wejścia szpitala, nagle otoczyła go chmara reporterów jak sępy, z aparatami, mikrofonami i fleszami skierowanymi na niego.
Na szczęście, dobrze wyszkoleni ochroniarze Sylvestra byli profesjonalistami w radzeniu sobie z takimi sytuacjami. Gdy reporterzy rzucili się do przodu, zablokowali ich, chroniąc Sylvestra przed chaosem.
"Sylvester, kogo zamierzasz poślubić w końcu? 28-go przyszłego miesiąca, czy na ślubie będzie najstarsza córka rodziny Gray, czy druga?"
Flesze błyskały nieustannie. Sylvester, nosząc okulary przeciwsłoneczne, miał nieczytelny wyraz twarzy, ale na jego ustach błąkał się chytry uśmiech.
"A może obie?"
Wszyscy reporterzy byli oszołomieni jego odpowiedzią. Obie?
"Sylvester, krąży plotka, że jesteś chory. O co chodzi? Możesz nam powiedzieć?"
Świat zamarł na to pytanie. Inni reporterzy patrzyli na nowicjusza z litością. Był skończony!
W zeszłym roku ktoś zadał to pytanie, i skończyło się to źle.
Wszyscy wstrzymali oddech, myśląc, że reporter jest skończony. Sam reporter był nieświadomy, nie wiedząc, co zrobił źle.
Ale ku zaskoczeniu wszystkich, Sylvester był dziś w zaskakująco dobrym nastroju. Zamiast wybuchnąć, uśmiechnął się do kamery i powiedział: "Choroba nerek, dziedziczna."
Odpowiedź zostawiła wszystkich bez słowa. Kto by pomyślał, że Sylvester spokojnie przyzna się do problemów z nerkami? Wszyscy patrzyli na niego zszokowani. Sylvester, beztroski playboy, zawsze miał zaskakujące odpowiedzi!
Ale jeśli miał dziedziczną chorobę nerek, czy to nie oznaczało, że jego ojciec, John Moore, też ją miał?
Oczy reporterów rozbłysły plotkami, ale żaden nie odważył się przeprowadzić wywiadu z panem Johnem Moore.