Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4

Głos Briana był pełen złości i okrucieństwa. Oczy Calliope rozszerzyły się ze strachu, który pochodził z głębi jej wspomnień.

Nie mogąc się opanować, Calliope instynktownie cofnęła się o dwa kroki, chcąc uciec, ale przypadkowo kopnęła pustą butelkę po piwie. Cholera.

Brian krzyknął: "Kto tam?"

Rose szybko powiedziała: "To Calliope! Ma pieniądze! Pomoże mi zapłacić! Ma pieniądze!"

Drzwi otworzyły się z hukiem, a Calliope, z przerażeniem wypisanym na twarzy, odwróciła się, by uciec, ale szybko została zablokowana.

Nie mając wyboru, została zmuszona wejść do środka. Jej ojczym i matka byli przytrzymywani, klęcząc na podłodze, wyglądając żałośnie.

Calliope już dawno znieczuliła się na takie sceny.

Widząc ją, jej ojczym Tom Andrew spojrzał z nadzieją i pilnie krzyknął do windykatorów, "Weźcie ją! Ma pieniądze! Jej prawdziwy ojciec to słynny Jack! Jest z rodziny Gray. Weźcie od niej pieniądze, a nie odcinajcie mi ręki! Proszę!"

Rose dodała: "Calliope! Nie poszłaś do ojca po pieniądze? Gdzie one są? Daj mu je!"

Rose, z ciężkim makijażem teraz rozmazanym od płaczu, włosami w nieładzie i krwią w kąciku ust, była obok Toma, który również był pobity i krwawił, z podbitym okiem.

Calliope stała tam, ściskając koc wokół siebie, i powiedziała chłodno: "Nie dostałam ich. Nie chciał dać."

"Nie ma pieniędzy? To dziś stracisz rękę!"

Kevin przycisnął Toma do ziemi i podniósł nóż.

Tom, przerażony i drżący, krzyknął: "Nie! Proszę! Nie! Jeśli stracę rękę, zabiję cię dzisiaj!"

Tom spojrzał na Calliope z wyrazem, jakby chciał ją pożreć żywcem.

Rose również wpadła w panikę, "Calliope, ty mała suko! Naprawdę zamierzasz patrzeć, jak twój ojciec traci rękę? Jeśli nie możesz zdobyć pieniędzy, jaki z ciebie pożytek? Powinnam była cię udusić przy narodzinach!"

Twarz Calliope była bez życia, jej wyraz twarzy był zobojętniały, gdy patrzyła na wykrzywioną twarz Rose.

To była jej biologiczna matka i ojczym. Jedna chciała ją udusić, drugi chciał wepchnąć ją do piekła. Może naprawdę nie powinna była się urodzić na tym świecie.

"Nie ma pieniędzy, co mam dać?"

Calliope nie mogła powstrzymać się od krzyku.

To nie był pierwszy raz, kiedy widziała takie bzdury. Jej ojczym Tom był totalnym nieudacznikiem—hazardzistą, pijakiem i narkomanem w jednym!

Facet bez grosza, żyjący z prostytucji kobiety, a zachowujący się, jakby życie było imprezą! Co za żart!

"Nie ma pieniędzy? To wymyśl sposób, żeby je zdobyć!"

Kevin spojrzał na Calliope od góry do dołu, jego oczy stały się obleśne.

"Jesteś gorętsza od swojej matki, a twoje ciało jest o wiele bardziej kuszące! Jeśli wyjdziesz i zostaniesz czyjąś kochanką, będzie wielu, którzy cię zechcą. Jeśli zwiążesz się z bogatym facetem, mogę dać ci kilka dni ulgi."

Calliope spojrzała na Kevina z obrzydzeniem, czując się trochę zdesperowana. Instynktownie cofnęła się o kilka kroków, próbując się ukryć.

Rose była pięknością w młodości, a Calliope odziedziczyła po niej te dobre geny. Dodatkowo miała w sobie połowę krwi Jacka, co nadawało jej elegancji, która nie pasowała do zaniedbanej dzielnicy.

Calliope miała zabójczą figurę, delikatne rysy i nieskazitelną cerę. Jej zimna i szlachetna postawa sprawiała, że wyglądała jak bogata dziedziczka, gdyby nie koc, którym była owinięta.

Widząc obleśne spojrzenie Kevina, Calliope udawała spokój i powiedziała beznamiętnie: "Tnij albo rąb, rób co chcesz. Nie mam pieniędzy. To tylko mój ojczym; nic mu nie jestem winna."

Na te słowa Tom ryknął wściekle: "Suka! Dziwka! Rose, patrz, jaką dziwkę wychowałaś! Opiekowałem się nią przez te wszystkie lata, a tak mi się odwdzięcza!"

"Calliope! Ty niewdzięczna gówniaro! Gdybym wiedziała, że jesteś taka bez serca, usunęłabym cię!"

Rose chciała ją uderzyć, ale była trzymana i nie mogła się ruszyć.

Kevin, widząc chłodną obojętność Calliope, zmrużył swoje obleśne oczy, jego wyraz twarzy stał się paskudny, a twarz pociemniała.

"Nie masz pieniędzy, co?"

"Nie mam."

Calliope zachowała spokój, mocniej owijając się kocem. W rzeczywistości miała nadzieję, że odetną Tomowi wszystkie palce, a najlepiej, żeby go zabili.

"Dobrze! Odetnijcie wszystkie pięć palców!"

"Nie! Proszę! Nie! Mam syna! Zadzwońcie do mojego syna! On mnie uratuje! To mój prawdziwy syn, nie ta mała suka!"

Widząc nóż blisko swojego palca, Tom oblał się zimnym potem i krzyknął.

Calliope, która była obojętna, stała się napięta i zdenerwowana. Krzyknęła: "Nie! Nie możecie dzwonić do Davida! Czy jesteś ojcem? Wiesz, że ma problemy z sercem! Chcesz go zabić, ty draniu!"

Nie obchodziło jej życie innych, ale bardzo troszczyła się o swojego niebiologicznego brata, Davida Andrew. Nikt nie miał prawa go dotknąć, nikt!

"Zaraz stracę rękę, a ty myślisz, że obchodzi mnie jego serce? Jeśli umrę, dlaczego on ma żyć? Daj mi telefon! Muszę zadzwonić do mojego syna!"

Tom nalegał na telefon do Davida, a Kevin i jego bandyci, myśląc, że mają okazję, chętnie podali mu telefon.

Wciąż nieco przestraszona tymi typami, Calliope wytrąciła telefon z ręki Toma, jej wyraz twarzy był wzburzony: "Nie dzwoń do mojego brata! Zapłacę! Zapłacę!"

Biorąc głęboki oddech, Calliope poczuła narastającą rozpacz. Nie chciała się tym zajmować, ale jeśli chodziło o Davida, jej oczy były zdecydowane. On nigdy nie może się o tym dowiedzieć!

"Zapłacisz? Dobrze, to daj mi pieniądze!" Kevin wyciągnął do niej rękę.

Wierzyciele otoczyli Calliope, wszyscy byli postawni, co sprawiało, że wyglądała jeszcze mniejsza. Byli agresywni i złośliwi, ale Calliope nie miała wyrzutów sumienia.

Mimo że teraz nie miała pieniędzy, wzięłaby na siebie ten ciężar, ponieważ David był jej granicą, której nikt nie mógł przekroczyć. Gdyby ktoś to zrobił, walczyłaby do końca.

Previous ChapterNext Chapter