Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3

W Willi Szarej, Jack krzyknął: "Co? Ona powiedziała nie?"

Jack zerwał się z kanapy, jego twarz była czerwona z gniewu. Dlaczego Calliope, która zawsze goniła za pieniędzmi, tym razem odmówiła?

Vivian i Grace, siedzące obok, wymieniły zaniepokojone spojrzenia.

"Dobrze, dobrze, rozłącz się!"

Jack, zirytowany, rzucił słuchawką. Jeden problem za drugim ciągle się pojawiał. Myślał, że to będzie proste, ale nie, kolejna porażka!

Jack opadł z powrotem na kanapę, jego twarz była ciemna i ponura.

Przepływ gotówki w River Corporation był w rozsypce od jakiegoś czasu. Zawsze myślał, że jeśli tylko wytrzyma, wszystko się poprawi. Ale teraz było coraz gorzej, i nawet mieli problem z wypłatą pensji. Czy firma miała upaść?

Szukał pomocy wszędzie, ale nikt nie chciał mu pomóc. Taka była rzeczywistość, że gdy odnosiłeś sukces, wszyscy ci schlebiali; gdy było źle, wszyscy się dystansowali.

Teraz rodzina Moore była skłonna przejąć River Corporation, co było ogromną ulgą dla Jacka!

Ale rodzina Moore miała jeden warunek: Vivian musiała wyjść za mąż za członka rodziny Moore, co postawiło Jacka w trudnej sytuacji.

Wszyscy wiedzieli, że Sylvester nie tylko miał wybuchowy temperament, ale także był nieuleczalnie chory. Jak mógłby pozwolić, by jego ukochana córka wyszła za takiego człowieka?

Jeśli nie wyda swojej córki za mąż, jego firma stanie przed bankructwem. Ale jeśli to zrobi, nie mógłby tego znieść.

Na szczęście była Calliope, nieślubna córka. Obie były córkami rodziny Gray, więc rodzina Moore nie powinna mieć nic przeciwko.

Jedynym problemem było to, że Calliope odmówiła!

Jack był wściekły. Gdyby Calliope była przed nim, na pewno by ją porządnie zbeształ!

"Tato, Calliope odmówiła?"

Vivian była wściekła, że Calliope ośmieliła się odrzucić dobrą wolę ich ojca. Ta Calliope była rzeczywiście nisko urodzoną nieślubną córką. Wydanie jej za mąż do rodziny Moore było dla niej przysługą!

Jack przytaknął. "Megan powiedziała, że rozrzuciła pieniądze wszędzie. Nawet przeklinała mnie, życząc mi strasznej śmierci i powiedziała, że chce się zemścić!"

"Strasznej śmierci?"

Grace nagle wstała, jej twarz skrzywiła się z gniewu, już nie przypominała dawnej dystyngowanej damy.

Teraz wyglądała jak jędza, przeklinając bez względu na swój wizerunek. "Myślę, że to ona zasługuje na straszną śmierć! Nieślubna córka, która nie powinna nawet istnieć, teraz w końcu ma jakieś zastosowanie, a ona odmawia? Pozwolenie jej cieszyć się bogactwem rodziny Moore to dla niej za dużo! Czuję obrzydzenie, kiedy nazywa mnie mamą!"

"Dokładnie! Tato! Czy naprawdę chcesz, żebym wyszła za mąż za kogoś z rodziny Moore? Nie chcę!"

Oczy Vivian zaszkliły się łzami, gdy mówiła. Poślubienie Sylvestra było jak poślubienie martwego człowieka!

Jack zmarszczył czoło. Z pewnością nie chciał, by Vivian wyszła za Sylvestra, ale skoro Calliope nie chciała, co mógł zrobić? Dorosła i nie była już osobą, którą mógł zastraszyć!

Nie mógł jej po prostu związać i wysłać do rodziny Moore! Jak miałby to im wytłumaczyć?

Grace przytuliła Vivian, próbując ją pocieszyć, "Vivian, nie płacz. Nie martw się, mama nigdy nie pozwoli ci poślubić tego szaleńca. Znajdziemy sposób. Calliope wyjdzie za niego, czy tego chce, czy nie!"

"Mamo, musisz coś wymyślić! Jestem jeszcze taka młoda. Jeśli za niego wyjdę, zamęczy mnie na śmierć!"

Łzy Vivian płynęły nieprzerwanie, a Jackowi pękało serce. Kochał swoją córkę od dziecka. Jak mógłby pozwolić, by odeszła?

"Dobrze, przestań płakać! Jak mógłbym pozwolić, byś za niego wyszła? Nawet jeśli ta nieposłuszna dziewczyna nie chce, tym razem nie ma wyboru!"

W oczach Jacka pojawił się błysk determinacji.

Faworyzowanie Jacka było tak oczywiste, jak neonowy znak.

Vivian była jego ukochaną córeczką i nie mógł znieść myśli o jej utracie. Ale co z Calliope? Czyż nie była również jego córką?

Jack miał Calliope z inną kobietą w przeszłości. Nikt go do tego nie zmuszał. Teraz traktował Calliope jak śmiecia!

"Kochanie, nie obchodzi mnie, co musisz zrobić, musisz sprawić, by Calliope wyszła za kogoś z rodziny Moore. Jeśli nawet tego nie potrafisz, rozwodzę się z tobą! Musimy uratować River Corporation! I naszą córkę! Zrób coś!"

Grace rzuciła mężowi mordercze spojrzenie, stawiając sprawę jasno, po czym wciągnęła Vivian na górę.

Niebo było pochmurne, jakby miało zaraz lunąć, ale ludzie na ulicy wciąż się spieszyli.

Calliope, owinięta w koc, wyszła z hotelu, zatrzymała taksówkę pod ciekawskimi spojrzeniami przechodniów i ruszyła do domu.

Chociaż była córką bogatej rodziny Gray, mieszkała w trudnej dzielnicy. Ludzie tutaj to mieszanka ulicznych sprzedawców, bezrobotnych, narkomanów, a nawet prostytutek, jak jej matka, Rose Lauren.

Po przejściu przez zadymione ulice, w końcu dotarła do swoich drzwi, które były lekko uchylone. W środku słyszała nieznane głosy. Calliope zamarła w progu, zbyt przestraszona, by się ruszyć.

"Zamknij się! Płać! Nie chcę słyszeć wymówek! Płać! Minął już miesiąc! Jeśli dziś nie zapłacisz, wybieraj między utratą ręki a nogi!"

Previous ChapterNext Chapter