




Rozdział 7 Zaklęcie
Nagłe pojawienie się Aleksandra prawie sprawiło, że Wiktoria podskoczyła z zaskoczenia, zapominając o wszystkim, co miała na myśli.
"Idę wziąć prysznic!" wypaliła.
Aleksander uniósł tylko brew, patrząc, jak szybko się oddala. 'Człowieku, ona tak łatwo się płoszy,' pomyślał. Naprawdę powinien się bardziej postarać, żeby z nią porozmawiać; w przeciwnym razie rodzina może zacząć zauważać, jak bardzo się od siebie oddalili.
Potem zauważył wino na stole i zmarszczył brwi. Nie miał pojęcia, że Wiktoria lubi alkohol. Myślał, że po prostu lubi kieliszek przed snem. Czując pragnienie, wypił je bez zastanowienia.
W łazience Wiktoria zaczęła czuć zawroty głowy, myśląc, że to tylko przez gorąco. Szybko skończyła prysznic i wyszła.
Kiedy wyszła, zobaczyła Aleksandra rozciągniętego na łóżku w piżamie, z szeroko rozpiętym kołnierzykiem, ukazującym trochę skóry.
Wiktoria rzuciła mu szybkie spojrzenie, po czym padła obok niego. Była zbyt oszołomiona, żeby się tym przejmować. Jeśli Aleksander czułby się niekomfortowo z jej obecnością, zawsze mógłby przespać się na kanapie.
Czując się coraz gorętsza, Wiktoria przewracała się z boku na bok, nie mogąc zasnąć, aż zimny przedmiot przycisnął się do jej pleców, którego uczepiła się jak ratunku.
Aleksander też tracił kontrolę; wypił sporo tego wina. Jego duże ręce błądziły po ciele Wiktorii, przypominając jej, jak wcześniej dotknął jej uda na kanapie. Znowu zawstydzona, Wiktoria zakryła twarz rękami.
Ale Aleksander odsunął jej ręce i ich usta się spotkały. Pod wpływem podstępnie dosypanego środka do wina, oboje ulegli swoim pragnieniom.
Ich ciała splatały się, a Aleksander delikatnie wchodził w nią, wygładzając zmarszczone brwi Wiktorii i całując jej usta. Pod jego przewodnictwem, Wiktoria zaczęła czerpać przyjemność. Chociaż były chwile, kiedy czuła się przytłoczona, delikatna wytrwałość Aleksandra przywracała ją do teraźniejszości, sprawiając, że poddawała się wspólnej bliskości.
W końcu mogła tylko pozwolić Aleksandrowi brać, co chciał. Był niezłym drażniącym, zawsze zagłębiając się, sprawiając, że drżała raz za razem.
Gdy ich namiętność opadła, Aleksander szepnął cicho, "Wiktorio, jesteś niesamowita."
Następnego ranka Wiktoria obudziła się obolała na całym ciele. Kiedy zeszła na dół, wszyscy już siedzieli przy stole. Jej twarz zarumieniła się, a ona szybko zajęła swoje miejsce.
Podniosła wzrok i zobaczyła zadowoloną minę Arabelli. "Wiktorio, zjedz to. To dla ciebie dobre. Twoja babcia specjalnie to przygotowała dziś rano."
Eloiza wtrąciła, "Biedna Wiktoria, musiałaś mieć ciężką noc, co?"
Twarz Wiktorii zrobiła się jeszcze gorętsza. Pamiętała wszystko z zeszłej nocy i wiedziała, że izolacja dźwiękowa w Rezydencji Harringtonów nie była najlepsza. Mimo prób zachowania ciszy, kilka razy krzyknęła z powodu ruchów Aleksandra.
W tym momencie Aleksander nałożył trochę jedzenia na talerz Wiktorii. "Jedz."
Rano zapytał Arabellę i dowiedział się, że wino zeszłej nocy było częścią planu starszych z rodziny. Czuł się winny wobec Wiktorii, ale starsi byli zachwyceni, widząc, jak młoda para dobrze się dogaduje.
Wiktoria jadła w milczeniu, dopóki Aleksander nie przemówił, "Skoro już wróciłem, to nie jest odpowiednie, żeby Wiktoria i ja dalej tu zostawali. Rozmawialiśmy o tym wczoraj wieczorem i zdecydowaliśmy się przeprowadzić do domu na południu miasta."
Arabella była pierwsza, która się odezwała, "Dlaczego? Tutaj, w Rezydencji Harringtonów, macie ludzi, którzy codziennie się wami zajmują i kogoś, kto zawozi was do pracy rano."