Read with BonusRead with Bonus

06 — Mój „najlepszy przyjaciel”

Laura i ja poznałyśmy się w ostatnich latach liceum, kiedy przyjechałam do Nowego Jorku, aby odnaleźć jedynego członka rodziny, który mi pozostał — mojego ojca… Kogoś, o kim dowiedziałam się, że istnieje, kiedy moja matka już walczyła z ostatnim stadium raka.

Była moją pierwszą przyjaciółką w tym wielkim mieście… Kimś, komu mogłam zaufać i kto wskoczyłby w płonący budynek, żeby mnie uratować, jeśli byłoby to konieczne… A przynajmniej tak myślałam.

I może dlatego bardziej niż widok Erica śpiącego z kimś innym… bolało mnie to, że to była Laura. Prawie osiem miliardów ludzi na świecie, a on wybrał zdradzenie mnie z moją najlepszą przyjaciółką.

Szczerze mówiąc, to właśnie to odbiera mi sen… kto wie, jak długo wbijają mi nóż w plecy.

Ale teraz, gdy stoi przede mną, patrząc na mnie z zimnym wyrazem twarzy… nie mogę powstrzymać dreszczu, który przebiega mi po plecach. Ma skrzyżowane ramiona i patrzy w dół, jakby było jej mnie żal. A jej głos jest również ostry, gdy mówi: „Musimy porozmawiać.”

Laura odgarnia kosmyk swoich rudych włosów za ucho, na którym ma bardzo znajomy kolczyk… Niebieski topazowy kolczyk, który jej dałam, bo mój chłopak powiedział, że mi nie pasuje… że coś bardziej delikatnego i skromnego lepiej podkreśliłoby moją urodę.

Marszczę usta.

Prawda jest taka, że nie ma o czym rozmawiać. Nie ma nic, co mogłaby powiedzieć, aby sprawić, żebym jej — albo Ericowi — wybaczyła. Właściwie, z wyrazu jej twarzy nie wygląda na to, żeby szukała przeprosin, czy chciała powiedzieć, jak bardzo jej przykro… A to tylko jeszcze bardziej mnie wkurza.

„Jesteśmy teraz w pracy.” Mówię stanowczo i obserwuję, jak jej usta lekko się unoszą w złośliwym uśmiechu, którego nie rozpoznaję. Trudno uwierzyć, że wcześniej tego nie zauważyłam.

Laura jest naprawdę piękną kobietą. Ma rude włosy, które pasują do jej jasnej skóry i duże oczy… nic dziwnego, że kolczyki tak dobrze do niej pasowały…

I chociaż nosi dużo makijażu, spódnice do kolan i bluzki z głębokim dekoltem, zawsze bardzo dobrze ubrana, nie ma w jej wyglądzie ani gestach nic nieprzyzwoitego, ale to rzeczy, które Eric zawsze uważał za wulgarne.

Teraz, gdy o tym myślę, Eric zawsze ją komplementował, prawda? Porównywał nas, mówiąc, że rzeczy, które mi nie pasują, dobrze wyglądają na Laurze… Jak te przeklęte kolczyki — kolczyki, które sam Eric zasugerował, żebym jej dała.

„To ważne.” Mówi Laura, unosząc brew, brzmiąc tak złośliwie, że naprawdę jej nie poznaję… Nawet nie wiedziałam, że potrafi używać takiego tonu.

Biorąc głęboki oddech, opieram się wygodnie w fotelu, masując nasadę nosa. Argh, już czuję się tak zmęczona, a to nawet nie początek dnia.

„Dobrze.”

Wstaję gwałtownie, przechodząc obok niej, mówiąc cicho, „Masz dziesięć minut.”

Laura patrzy na mnie z pogardą i przechodzi obok mnie, idąc wzdłuż krótkiego korytarza, aż otwiera drzwi pustej sali konferencyjnej. Nie czeka, aż wejdę, po prostu zostawia je otwarte, żebym przeszła.

A kiedy wchodzę do pokoju i zamykam drzwi, już słyszę jej głos mówiący: „Chcę, żebyś zerwała z Ericiem.”

Nie mogę powstrzymać sarkastycznego śmiechu, który ucieka z mojego gardła — co powoduje, że jej wyraz twarzy staje się poważniejszy.

„Powinniśmy ci powiedzieć dawno temu, ale Eric nie był pewny… W każdym razie, skoro widziałaś to na własne oczy, musisz wiedzieć, co się dzieje.” Unosi brew, z aroganckim uśmiechem.

„Och, tak… Jeździłaś na moim chłopaku.” Mówię w tym samym sarkastycznym tonie, krzyżując ramiona… Szczerze mówiąc, nie mogę uwierzyć w tę sukę!

„To by się nie stało, gdybyś nie trzymała swojej cnoty tak kurczowo, Angelee.” Wydaje z siebie śmiech, opierając się o stół, sprawiając, że krzywizny jej ciała wyglądają uwodzicielsko, „Czego nie chciałaś dać, on szukał gdzie indziej.”

Otwieram usta, ale żadne słowa nie wychodzą z nich… żadnych westchnień, żadnych dźwięków… nic. Jestem po prostu zbyt zszokowana, żeby się kłócić…

Czekaj, ona mówi, że ja nie chciałam? To brzmi, jakby to była moja wina, że zachowałam cnotę przez te cztery lata związku!

„Wiesz, dlaczego nie spałam z Erikiem.” Mówię urażona, moje gardło ściska się tak, że mój głos staje się piskliwy, „Jego rodzina jest konserwatywna… Nie akceptują seksu przed ślubem! Jego matka zawsze była dla mnie taka dobra, nie chcieliśmy jej zawieść-”

„To tylko wymówka, prawda?” Laura przerywa mi z kpiącym śmiechem, „Mężczyźni mają potrzeby, Angelee... Powinnaś była wiedzieć, że poszuka sobie kogoś innego. To chyba oczywiste?”

„Więc to moja wina?” pytam oburzona. „Zdradziłaś mnie, a jakoś to ja jestem winna?”

„A czyja inna, jeśli nie twoja?” W końcu odrywa się od stołu, idąc wolno w moją stronę, stukając swoimi cholernymi czerwonymi szpilkami o podłogę. „Ale masz rację... Jego matka jest dla ciebie taka dobra, i dlatego Eric nie mógł zakończyć tego nudnego związku.”

Nudnego…?

Poświęciłam się całkowicie jemu — jego rodzinie — przez te wszystkie lata… Dla tego?

Szczerze mówiąc, czuję się jak kompletna idiotka.

„Zerwij z nim…! Nie widzisz, że stoisz nam na drodze, Angelee? Eric bardzo liczy się z twoimi uczuciami, więc bał się zerwać, ale powinnaś mieć trochę więcej szacunku do siebie i odejść, nie sądzisz?”

Teraz ja pozwalam sobie na sarkastyczny śmiech, patrząc na Laurę z ogromnym pogardą, „Naprawdę? To rozgość się… Może ci tego nie powiedział, ale mój związek z nim skończył się w momencie, gdy zobaczyłam cię na nim.”

Laura wygląda na zaskoczoną, ale nie pozwalam, aby jej reakcja powstrzymała mnie przed dodaniem, „Tak, to prawda… droga jest wolna dla was obojga.”

Patrzę na zegarek na nadgarstku i ponownie podnoszę wzrok na nią, „Twoje dziesięć minut minęło.”

Gdy odwracam się, robiąc krok w stronę drzwi, czuję, jak Laura mocno chwyta mnie za ramię i zmusza do spojrzenia na nią.

Mówi jeszcze ostrzejszym głosem, „Będziesz tak kłamać…? Eric mi powiedział, naprawdę jesteś bezwstydna-”

„Bezwstydna?” Unoszę brwi, moje oczy lekko się rozszerzają, „To ty śpisz z cudzym chłopakiem, a ja jestem bezwstydna?”

Oczy Laury są ostre, gotowe przeciąć mnie na tysiąc kawałków.

„Tak, jesteś bezwstydna, bez szacunku do siebie!” Mówi przerywając, „Bo mimo że widzisz, że jest ze mną, nadal jesteś u jego stóp. Nie założy z tobą rodziny.” Laura kładzie rękę na swoim brzuchu, delikatnie go głaszcząc, „Ale ze mną.”

Otwieram usta, ale jestem zbyt oszołomiona, by zrozumieć, co naprawdę chce powiedzieć-

„Tak, to prawda. Jestem w ciąży z dzieckiem Erica.”

Jej słowa zaskakują mnie i uderzają jak cios w brzuch.

„Ten nudny związek, który masz z Ericiem, to nic w porównaniu z maleństwem w moim brzuchu.”

Moje płuca zmuszają mnie do wypuszczenia powietrza, które w nich zatrzymałam, ale jakoś udaje mi się znów głęboko oddychać, napełniając je ponownie.

„Słuchaj, nie wiem, co ci Eric powiedział, ale na pewno nie jestem u jego stóp. Wyraźnie dałam do zrozumienia, że między nami koniec…” Spuszczam wzrok, patrząc na czuły sposób, w jaki Laura głaszcze swój brzuch… I to mnie strasznie wkurza.

Moja wizja staje się praktycznie czerwona, zamglona od gniewnych łez, które grożą zalaniem moich oczu.

„Nie martw się, nie zamierzam wam przeszkadzać.” Podnoszę podbródek, patrząc na nią z pogardą, dodając złośliwie, „Właściwie to mam nadzieję, że znikniecie z mojego życia.”

Szarpnięciem uwalniam swoje ramię z jej uścisku i odwracam się, mocno chwytając klamkę.

Biorąc kolejny głęboki oddech, dodaję, mówiąc, co mam nadzieję, że będą to ostatnie słowa, które kiedykolwiek skieruję do tych zdrajców… i kończąc przyjaźń, która trwała siedem lat — „Życzę wam powodzenia.”

I tak po prostu zamykam drzwi, czując, jak moje gardło się ściska… a niespodziewana łza spływa po moim policzku. Próbuję ją szybko wytrzeć, ale wydaje się to bezcelowe, bo w następnej chwili czuję kolejną łzę — i kolejną. Ale… Dlaczego?

Próbuję powstrzymać je rękami, ale moje oczy czują się jak wodospady….

„Ange?” Słyszę zmartwiony głos, i opieram swoje mokre oczy na nim, w tej samej chwili, gdy jego kojący zapach perfum dociera do moich nozdrzy.

Julian przybył.

Previous ChapterNext Chapter