




01 — Kiedy wszystko się zaczęło
Kiedy to wszystko się zaczęło? Ach, tak… W tym przeklętym momencie, gdy przyjęłam jego oświadczyny i zostałam jego dziewczyną. Gdybym wiedziała, co się wydarzy, nigdy bym tego nie zrobiła.
Kolejny pusty kieliszek na ladzie goryczy mój żołądek; tłumi moje nerwy i sprawia, że moja głowa staje się zamglona.
Gestem proszę barmana o kolejnego drinka — jak to się nazywało?
Opierając się o ladę z głową na ramionach, zamykam oczy i pozwalam sobie przeżyć jeszcze raz te przeklęte sceny, które zaprowadziły mnie do tego zatłoczonego baru w centrum Warszawy… miejsca, które zawsze jest pełne, niezależnie od tego, czy to poniedziałek. Ale w przeciwieństwie do wszystkich innych, którzy przyszli się bawić, ja tylko tonę w rozczarowaniu, które mnie od środka zżera.
To wszystko przez Erica… Mojego podłego chłopaka.
A raczej byłego chłopaka…
To miała być niespodzianka… Jest tak zajęty swoją pracą, będąc odnoszącym sukcesy menadżerem, że ostatnio nie mamy dla siebie czasu. Dlatego postanowiłam pójść do jego domu, ugotować jego ulubione danie, a może dać mu coś więcej. Kupiłam wszystkie składniki i radośnie poszłam do jego mieszkania… Oczywiście, powinnam była wiedzieć, że coś jest nie tak, gdy przekręciłam zapasowy klucz i zobaczyłam, że jego buty i czerwone szpilki były niedbale rzucone na podłogę.
Eric jest taki… zorganizowany. Nawet w pośpiechu nie zostawia butów w ten sposób.
Ale te czerwone szpilki sprawiły, że przeszedł mnie dreszcz. Już wiedziałam, co się święci, bo ja nie noszę szpilek — zwłaszcza czerwonych. I w mojej głowie głos krzyczał, mówiąc mi, żebym stamtąd wyszła, zamknęła oczy i odwróciła się… Ale moja upartość sprawiła, że moje nogi same zaczęły działać.
Moje kroki były tak ciche, że nawet ja ich nie słyszałam. Czułam tylko, jak moje serce bije frenetycznie, grożąc, że wskoczy mi do gardła. I z każdym krokiem w stronę uchylonych drzwi, dźwięki stawały się coraz bardziej słyszalne — odgłos pocałunku, głuche uderzenia bioder i ochrypłe jęki dochodzące z głębi gardła.
Stojąc przed drzwiami, usłyszałam głos mojego chłopaka mówiącego tonem, którego nigdy wcześniej nie słyszałam… głosem, który wyrażał pożądanie. „Jesteś taka gorąca, uhn, jedź na mnie, kochanie.”
I w tym momencie mój żołądek się skręcił.
Poczułam, jak moja determinacja słabnie i zaczęłam się odwracać… ale wtedy, jęki kobiety odbiły się echem w moich uszach… Powiedziała, „Podoba ci się? Nikt nie sprawia ci takiej przyjemności jak ja, prawda?”
Moje serce przestało bić w tej sekundzie, ale jakimś cudem udało mi się szybko otworzyć drzwi, a ich hałas był głośniejszy niż dźwięki seksu.
… I zobaczyłam ich.
Nagi — całkowicie nagi.
Zauważyli mnie natychmiast; ich twarze wykrzywiły się w skrajnym zaskoczeniu i zmieszaniu. Ale wciąż pamiętam, jak rudowłosa kobieta, bardzo znajoma ruda, była na moim chłopaku, jeżdżąc na nim.
To moja przeklęta najlepsza przyjaciółka.
Mój świat runął, tak jak składniki, które trzymałam. Ona odsunęła prześcieradło, a on potknął się o swoje ubrania, wkładając bieliznę niezgrabnie.
Nawet pamiętam, jak powiedział, „Aniołku? Co ty tu robisz?”
Spojrzał na mnie i na Laurę z zatroskaną miną.
Ale mrugnęłam kilka razy, biorąc scenę z mieszanką zaskoczenia, przerażenia i ciekawości. Wiedziałam, że moje oczy błyszczą łzami, bo wszystko przede mną było rozmazane. Rozchyliłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.
Po prostu nie mogłam uwierzyć, że przez cztery lata naszego związku nigdy nie uprawialiśmy seksu. A jednak, tam był… z moją najlepszą przyjaciółką.
Może byłam w szoku, bo mimo jego protestów wyszłam bez słowa. Moje nogi znowu działały same, a nawet gdy on podążał za mną przez mieszkanie, nawet się nie obejrzałam.
Drzwi, które trzasnęłam, brzmiały tak głośno, że wciąż rezonują w mojej głowie, gdy stoję porzucona w tym barze, mając więcej alkoholu w systemie niż kiedykolwiek wcześniej w ciągu tych dwudziestu trzech lat mojego życia.
Otwieram oczy i zauważam, że mój drink jeszcze nie dotarł. Podnoszę głowę i patrzę na barmana, który patrzy w inną stronę. Moje oczy podążają za jego wzrokiem, jakby przyciągane magnetyzmem… I moje wyraz zmieszania szybko zmienia się w zaskoczenie i przerażenie, bo mężczyzna idzie w moją stronę.
Pocieram oczy, mając nadzieję, że to fatamorgana, iluzja spowodowana alkoholem.
To nie jest.
Zatrzymuje się przede mną z poważnym wyrazem twarzy. Skrzyżowane ramiona odskakują od jego białej koszuli, która doskonale pasuje do tej lekko opalonej skóry, i jest tak mała na jego ciele, że podkreśla każdy mięsień, w tym jego osiem pakerów.
"Heeej, czy ty przytyłeś?" pytam bełkotliwym głosem.
"Angelee." Jego głos brzmi stanowczo, trochę gniewnie.
Trudno mi oderwać wzrok od jego wysokiej sylwetki, której nie powinnam zauważać... o niebiosa, naprawdę nie powinnam jej zauważać.
"Co tutaj robisz, panie Adams?" Pochylam się lekko do przodu i prawie spadam z ławki. Na szczęście jest tam, żeby posłużyć mi za mur, i opieram piersi o jego brzuch, czując, jak twarde jest jego ciało... jak skała.
Podnosząc wzrok, widzę, że on też na mnie patrzy... prosto w moje brązowe oczy. Jego ręce są na moich ramionach, trzymając mnie mocno, ale jego dotyk jest delikatny, nawet jeśli odciąga nasze ciała od siebie.
"To ja powinienem cię o to zapytać. Co tutaj robisz?" pyta, wciąż poważnym tonem, wywołując przyjemne dreszcze na mojej skórze.
"Cóż, przyszłam świętować, że jestem singielką!" Wzruszam ramionami, uwalniając się z jego rąk, i opieram piersi na ladzie, odsłaniając trochę więcej dekoltu. "Ten drań Eric spał z Laurą, możesz w to uwierzyć?"
Prycham, złość i smutek mieszają się w moich bełkotliwych słowach, "Nie dość, że mnie zdradzał... to musiał to robić z moją najlepszą przyjaciółką?"
Podnosząc na niego wzrok, zauważam, że jego spojrzenie jest teraz łagodne, "Czemu tak na mnie patrzysz, panie Adams?"
"Panie Adams? Czemu jesteś taka formalna?" Podnosi rękę do mojej głowy i rozczochruje moje brązowe włosy w niezręcznym geście. "Nie jesteśmy teraz w pracy."
"Ach, racja..." Uśmiecham się do niego, "Racja..."
"Jesteś pijana, Angel. Odprowadzę cię do domu-"
"Nie, nie chcę wychodzić...!" mamroczę, pochylając się w jego stronę, mocno chwytając go za talię, "Nie chcę być sama, Julian..."
Obejmuje mnie ramionami, a jego uścisk jest na tyle ciepły, że łzy napływają mi do oczu...
Boże, jego troskliwy dotyk i delikatne ręce przesuwające się po moich ramionach naprawdę budzą we mnie coś. Może to alkohol albo kruchość w obliczu tej strasznej sytuacji, ale chcę zostać w jego ramionach — więc ściskam go mocniej, ocierając się o jego ciało.
... To przypomina mi uczucia, które dawno temu zakopałam.
"Chodź, Angel. Możemy obejrzeć te kiczowate filmy, które lubisz." Przesuwa ręką przez moje włosy, odciągając je od moich nagich ramion. "To lepsze niż alkohol na złamane serce-"
"Nie mam złamanego serca, Julian... Jestem wściekła!" Szybko się odsuwam, mocno chwytając jego koszulę. "Sypiał z moją najlepszą przyjaciółką, ale nigdy nie uprawiał ze mną seksu!"
"Angelee..." Jest zaskoczony, rozglądając się, zauważając, że mój ton przyciąga uwagę.
"Jest draniem!" krzyczę i z trudem wstaję z ławki, potykając się o własne nogi, "Nienawidzę go!"
Julian głęboko wzdycha i obejmuje moje drobne ciało, łatwo podtrzymując mnie jedną ręką. Drugą wyciąga portfel i rzuca kilka stuzłotowych banknotów na ladę, uśmiechając się przepraszająco do kelnera, "Możesz zatrzymać resztę-"
"Cholera cię!" krzyczę, przypominając sobie tę nieprzyjemną scenę. "Zabiję cię, Eric! Otruję cię, ty pieprzony gnoju!"
Julian wyciąga mnie z baru, podczas gdy ja rzucam przekleństwa w niebiosa, wszystkie skierowane do tego drania Erica. I gdy tylko zaczyna mnie boleć gardło, zatrzymuję się i rozglądam, zauważając, że jesteśmy jakoś przed sportowym samochodem Juliana, jego oczkiem w głowie — jak to zwykle nazywa. Czarny samochód, który nawet w ciemności nocy błyszczy.
"Mogę nim pojechać?" Wskazuję na samochód z ogromnym uśmiechem.
"Żartujesz sobie?" Krzyżuje ramiona, znów przyciągając mój wzrok...
Co się ze mną dzieje?
Julian to... nie ktoś, na kogo powinnam patrzeć w ten sposób... Jest najlepszym przyjacielem mojego ojca!
Ale mimo to, łapię się na tym, że lekko zwilżam usta, patrząc na jego ciało, które jest po prostu grzechem. Godziny spędzone na siłowni na pewno się opłaciły. I mimo moich wysiłków, Julian zauważa moją reakcję i na jego ustach pojawia się lekki, zuchwały uśmiech.
Bez słowa otwiera drzwi samochodu i wskazuje wnętrze, "Chodź, Angelee."
Posłusznie, bez sprzeciwu, odwracam się do niego i zauważam, że pochyla się nade mną, zapinając mój pas bezpieczeństwa. Moje oczy spotykają jego zielone oczy na chwilę, a potem opuszczam wzrok na jego usta.
Zapach Juliana wdziera się do moich nozdrzy — subtelna, męska woda kolońska, która roznieca płomień w moim ciele, w dolnej części brzucha...
Zaciskam nogi, przyciskając kolana do siebie, i odwracam wzrok, słysząc cichy śmiech w moich uszach.
"Dobrze, jedziemy do domu, dziewczyno..."