Read with BonusRead with Bonus

Rozdział siódmy: Sesja zdjęciowa

Rozdział siódmy: Sesja zdjęciowa

Jeffrey

Przeglądałem teczkę, opierając się wygodnie o oparcie fotela, gdy czytałem wszystko, co musieliśmy omówić. Nasza jesienna kolekcja właśnie została wypuszczona, ale zima zbliżała się wielkimi krokami, a my musieliśmy zacząć pracę nad nowymi świątecznymi projektami. Potarłem czoło z niepokojem, marząc o niczym innym, jak o dniu wolnym i odrobinie relaksu. Ale jak tu odpoczywać, skoro czekało na mnie tyle roboty?

Obiad z Jessicą był najlepszym momentem mojego dnia. Zdecydowanie mniej się stresuję, kiedy jestem w jej towarzystwie – jest jakby moją odskocznią od codzienności. Pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamyślenia.

– Wejść! – rzuciłem krótko.

Jorge wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi i podszedł do mojego biurka.

– No, no, Jessica, co? – powiedział z uśmieszkiem. Przewróciłem oczami.

– Nie zaczynaj – burknąłem. Uniósł ręce w geście obrony.

– Co? Tylko mówię, że to krok w zupełnie innym kierunku.

– Co masz na myśli? – spojrzałem na niego podejrzliwie.

– No, jest zdecydowanie młodsza od ciebie.

– Ma dwadzieścia lat, Jorge – odparłem sucho. Jej wiek to temat, którego wolałem nie poruszać.

– Przynajmniej jest pełnoletnia – rzucił z lekką kpiną. Gwałtownie podniosłem głowę, mrużąc oczy.

– Po co przyszedłeś? – zapytałem ostro.

– Czemu spotykasz się z młodszą kobietą? – oparł dłoń na krześle przede mną.

– Masz czterdziestkę na karku, a ona dopiero co może legalnie pić wódkę na imieninach – dodał. Położyłem łokieć na biurku, opierając głowę na dłoni.

– Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć, czego sam nie wiem? – zapytałem z irytacją.

– A co by na to powiedziała Gladys? – spojrzał na mnie z wyzwaniem. Zmroziłem go wzrokiem.

– Nie ma jej już w moim życiu, nie ma prawa decydować, z kim się spotykam.

– Dobra, ale uważaj, żeby nie zrobić jakiegoś głupstwa – ostrzegł.

– Wynoś się, Jorge – warknąłem. Usłyszałem, jak drzwi się otwierają i zamykają za nim.

Oparłem się z powrotem o fotel, doskonale zdając sobie sprawę, że to, co robię, nie jest do końca w porządku, ale nie czułem się z tego powodu źle. Jessica to miła dziewczyna, ma dobre intencje, a jej obecność działa na mnie jak balsam na duszę. Kolejne pukanie do drzwi znów mnie zirytowało, ale odpowiedziałem mimo wszystko.

– Wejść! – rzuciłem z westchnieniem. Do środka weszła Juliet, jej czerwone usta zaciśnięte w cienką linię.

– Panie Craig, szef zespołu marketingowego chce się z panem widzieć. Mam go zaprosić? – zapytała oficjalnym tonem. Skinąłem głową.

– Tak, proszę.

Odsunęła się z przejścia, przepuszczając mojego dyrektora marketingu, Anthony’ego.

– Miło cię widzieć, Jeffrey – powiedział, wyciągając rękę. Uścisnąłem ją.

– Kolekcja zimowa powinna być gotowa za kilka tygodni – zacząłem.

– Świetnie, nie mogę się doczekać. O czym chciałeś porozmawiać? – zapytałem, przechodząc do rzeczy.

– Jak wiesz, pracujemy nad rezerwacją sesji zdjęciowej dla „Vogue’a”. Problem w tym, że chcą zupełnie nowej twarzy.

– Nowej twarzy? – uniosłem brew.

– Tak, podobno zgodzą się na sesję, jeśli zatrudnimy nowych modeli. Nie chcą tych samych twarzy, które wykorzystywaliśmy przez ostatnie miesiące. Szukają świeżości, nowych spojrzeń.

– I to wszystko, czego chcą? – zapytałem, otwierając teczkę, którą dał mi Jorge, i zapisując kilka dodatkowych notatek.

– Tylko nowi modele? – upewniłem się. Anthony skinął głową.

– Jorge poprosił, żebym się z nimi skontaktował w twoim imieniu. Chcieliby promować nową zimową kolekcję. Proponują, żeby w sesji wzięło udział jednego lub dwóch nowych modeli razem z kilkoma weteranami.

– Rozumiem. Możemy to omówić na jutrzejszym spotkaniu – powiedziałem, szybko zapisując jego prośbę.

„Oczywiście, że tak.” Wstał, szykując się do wyjścia.

„Jeśli mógłbyś przygotować na jutrzejsze spotkanie listę nazwisk i numerów modelek, które chciałbyś zaangażować do sesji zdjęciowej, byłoby świetnie. Ja zajmę się z zespołem marketingu kontaktem z tymi, które wybierzemy.”

„Brzmi dobrze, Anthony.” Wyszedł z mojego biura.

Mieliśmy ostatnio zatrudnionych kilka modelek do kolekcji jesiennej, ale jeszcze nie miały zbyt wiele pracy. Będę musiał jutro zabrać tę listę, ale jest jedna osoba, która według mnie byłaby idealna do sesji świątecznej.

*Perspektywa Jessiki

Skończyłam już dzisiaj swoje trzy wykłady. Wróciłam do akademika, rzuciłam plecak na biurko i usiadłam na łóżku. Wyjęłam telefon i zobaczyłam, że Janice napisała do mnie wiadomość. Nie odpisałam, tylko czekałam na jej przyjście. Wkrótce weszła przez drzwi, rzucając się na łóżko Olivii.

„Cześć,” powiedziałam.

„Mój brat przyjeżdża na kampus w ten weekend,” mruknęła.

„Czemu przyjeżdża?”

„Ma wolne w czwartek i piątek z jakiegoś powodu, więc uznał, że najlepszym pomysłem będzie odwiedzenie swojej młodszej siostry.”

Jej brat studiował na innym uniwersytecie, nie będę ukrywać – w liceum byłam w nim totalnie zadurzona. Był przystojnym rozgrywającym w drużynie futbolowej, z którym każdy chciał się zaprzyjaźnić. Oczywiście nigdy nie powiedziałam o tym jego siostrze, bo nasza przyjaźń była dla mnie o wiele ważniejsza niż jakiś chłopak.

„Przykryjesz mnie, jeśli udam, że jestem chora?” Pokręciłam głową, czując, jak telefon obok mnie wibruje.

„Halo,” powiedziałam, odbierając połączenie.

„Cześć, Księżniczko.” Usłyszałam głos Jeffreya.

„Czy mogłabyś przyjść do mojego biura jutro o dziewiątej? Chciałbym, żebyś jutro pozowała do mojej nowej kolekcji.”

Serio, modeling dla niego? Śniło mi się to w najdzikszych marzeniach. Chce, żebym była modelką, oferuje mi pracę? Robiłam już takie rzeczy wcześniej, ale z jakiegoś powodu jestem niesamowicie podekscytowana perspektywą pracy dla niego i bycia bliżej niego przez cały czas. Moje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiła się mieszanka ekscytacji i niepewności – czy dam radę sprostać jego oczekiwaniom?

„Tak, mogę przyjść.”

„Świetnie, podstawię po ciebie samochód. Nie musisz się specjalnie ubierać, dostaniesz ubrania na miejscu, jak dotrzemy na sesję.”

„O… okej, do zobaczenia o dziewiątej.”

„Pa, Księżniczko, i dzięki wielkie za to. Naprawdę doceniam, że przyjęłaś moją ofertę bez wcześniejszego uprzedzenia.”

„Cieszę się, że to zrobiłeś, naprawdę potrzebuję pracy. No to pa.”

Mam jutro zajęcia, ale jakoś nie czuję się źle z tym, że je opuszczę. To pierwszy raz, kiedy wagaruję z własnego, osobistego powodu. Co się ze mną dzieje? Janice patrzyła na mnie, gdy odłożyłam telefon.

„Właśnie dostałam pracę jako modelka.”

„Co ty gadasz, Jessica?!” krzyknęła, wskakując na moje łóżko i siadając obok mnie.

„Dla kogo będziesz pozować?” Wpatrywałam się w telefon, wciąż oszołomiona.

„Dla firmy Jeffreya.” Natychmiast rzuciła mi się na szyję w ogromnym uścisku.

„O mój Boże, Jessica! Będziesz modelką w ubraniach Jeffreya!” Wzruszyłam ramionami, próbując ukryć, jak bardzo mnie to poruszyło.

„Wiem, że modeling będzie ci pasował, masz idealną figurę do tego. No i przy okazji będziesz cały czas bliżej niego, co nie?” dodała z zadziornym uśmiechem, a ja poczułam, jak moje policzki robią się gorące.

„Rany boskie, Janice, daj spokój z tym sugar daddy. A co, jeśli on wcale taki nie jest?”

„Serio, Jessica? Ma czterdzieści lat i buja się w dwudziestolatce. Jesteś jego utrzymanką, no nie inaczej.”

Czy ja naprawdę jestem jego utrzymanką? Ale dlaczego wcale nie czuję się z tym źle? To jakby od dawna było moim marzeniem. Całe życie tęskniłam za kimś takim jak Jeffrey.

Następnego ranka wstałam wcześnie, żeby zdążyć się wykąpać i zjeść śniadanie. Serce biło mi jak szalone przez cały dzień, a niepokój narastał, im bliżej było do momentu, gdy kierowca miał po mnie przyjechać.

Byłam jednocześnie zdenerwowana, podekscytowana, pełna obaw i szczęśliwa. Podziękowałam Łukaszowi za podwiezienie, zanim wysiadłam z samochodu. Weszłam do budynku, a tym razem żaden recepcjonista mnie nie zatrzymał.

Skierowałam się do jego biura. Siedział przy biurku, skrobiąc coś na kartce przed sobą. Dźwięk zamykających się drzwi zwrócił jego uwagę, podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie.

„Cześć, Księżniczko.” Wstał.

„Cześć, Jeff. Co słychać?”

„Wszystko w porządku, a teraz, gdy jesteś tu, nawet lepiej.” Zarumieniłam się, zakładając kosmyk włosów za ucho.

„To co, sesja zdjęciowa?” Spróbowałam zmienić temat, uciekając od jego komentarza.

„Tak, dzisiaj będziesz modelką dla Vogue’a.” Spojrzałam na niego zdezorientowana.

„Myślałam, że mam pozować tylko dla InCraig?”

Uśmiechnął się zadziornie. „Cóż, taki był plan, ale uznałem, że powinnaś pojawić się w porządnym magazynie, a przy okazji zaprezentować konkretną kolekcję ubrań na tej sesji.” Skinął ręką, żebym za nim poszła.

„Hej, Jorge, Jessica jest na sesję. Wszystko gotowe?” – powiedział, gdy weszliśmy do biura Jorge.

„Tak, sprzęt fotograficzny jest już ustawiony i gotowy. Mam ją zaprowadzić na dół?” Jeffrey kiwnął głową.

„Będę tam przed rozpoczęciem sesji, muszę tylko szybko zadzwonić w sprawie Vogue’a. Poradzisz sobie.” Przytaknęłam, a on nachylił się, jakby chciał pocałować mnie w policzek, ale w ostatniej chwili się powstrzymał, oblizał wargi i uśmiechnął się niezręcznie.

Jorge zaprowadził mnie do garderoby, gdzie zobaczyłam wieszak z projektami Jeffrey’a, wszystkie ponumerowane, żeby wiedzieć, w jakiej kolejności mam je założyć.

„Jeffrey zaraz do ciebie dołączy. Poda ci wszystkie wskazówki przed started sesji. Fryzjer i makijażystka już czekają, więc przejdź się tam, przejdź w tamten kąt i daj znać Jeffrey’owi, gdy będziesz gotowa.” Kiwnęłam głową, trochę przytłoczona, ale wydawało mi się, że dam radę.

Jorge wyszedł, a ja skorzystałam z chwili, żeby zdjąć ubrania i buty. Ułożyłam je schludnie na kanapie, bo nie wiedziałam, gdzie indziej je zostawić. Zaczęłam rozpinać spodnie, ale niemal dostałam zawału, gdy drzwi się otworzyły i wszedł Jeffrey. Od razu zauważyłam, że mam odsłonięty stanik, więc szybko zasłoniłam klatkę piersiową, odwracając się od niego.

„O matko, Jeffrey!” – westchnęłam zszokowana.

„Nie pukasz?”

„Myślałem, że już będziesz w szlafroku.” Usłyszałam, jak się zaśmiał.

„Nie wstydź się, Księżniczko.”

Podszedł bliżej, jego ręka objęła mnie od tyłu, wysyłając fale dreszczy przez całe moje ciało. Złożył pocałunki na mojej nagiej skórze, a między moimi nogami już czułam mrowienie.

„Jeśli pozwolisz, chciałabym się spokojnie przebrać.” Przewrócił oczami, a ja dostrzegłam na jego twarzy cień figlarności, jakby chciał powiedzieć: „No, dawaj, nie krępuj się.”

„Fryzjer i makijażysta już jadą, będziesz modelować świąteczne kolekcje dla Vogue’a. Mamy w planie pięć różnych stylizacji, więc może to potrwać kilka godzin.” Skinęłam głową, przyjmując to do wiadomości.

„A tak przy okazji, fajny stanik. Dobrze na tobie wygląda.” Wyszeptał to z lekkim uśmieszkiem, jakby rzucał żartobliwą przynętę.


Po zakończeniu ostatniej sesji zdjęciowej podziękowałam fotografowi. Był naprawdę miły i zabawny, dzięki czemu moja pierwsza w życiu sesja nie była aż tak stresująca i przytłaczająca. Wróciłam do garderoby, zmieniając czarną suknię wieczorową na szlafrok. Usiadłam na kanapie, czekając, aż Jeffrey wróci i powie mi, co dalej.

Mój telefon aż wibrował od wiadomości od Janeczki, która dopytywała, jak mi idzie. Odpisałam szybko, że wszystko w porządku i że właśnie skończyłam sesję. W tym momencie wszedł Jeffrey, a ja odłożyłam telefon na bok, obserwując, jak przegląda jakąś teczkę z poważną miną, jakby miał mi zaraz ogłosić wyrok.

„Dobra, musisz tylko podpisać ten formularz.” Wyciągnął teczkę i położył ją na stoliku kawowym przede mną.

„W skrócie, ten dokument mówi, że zgadzasz się na publikację wybranych przez nas zdjęć w Vogue’u.” Skinęłam głową, rozumiejąc, o co chodzi.

Przejrzałam zawartość teczki – to była umowa, w której zobowiązywałam się, że nie będę pozywać firmy ani pisać o niej negatywnych rzeczy w mediach społecznościowych. Nie miałam z tym problemu, więc podpisałam kontrakt i oddałam go Jeffreyowi.

„Dzięki wielkie, Księżniczko. Oficjalnie jesteś teraz naszą modelką. Możesz się przebrać w swoje ciuchy, na dzisiaj kończymy.”

„Okej.”

Wstałam, ale, jak na złość, idąc w stronę toaletki, gdzie leżały moje ubrania, zahaczyłam szlafrokiem o stojak z sukienkami. Pasek się rozwiązał, a szlafrok zsunął się z moich ramion. Ledwo zdążyłam złapać jedwabny materiał, czując, jak policzki płoną mi ze wstydu, gdy oczy Jeffreya znów skierowały się na mój odsłonięty dekolt.

„Boże, ale ze mnie dzisiaj niezdara!” Pospiesznie naciągnęłam szlafrok z powrotem na ramiona i zawiązałam pasek, próbując ukryć zażenowanie.

Jeffrey zaśmiał się cicho, odrzucił teczkę na blat i podszedł do mnie, poprawiając szlafrok.

Jego dotyk wywołał we mnie prawdziwą burzę emocji, serce waliło mi jak młot, a opór stawał się coraz trudniejszy, gdy się nachylił. Jego usta musnęły moje, drażniąc mnie i prowokując. Nie wytrzymałam – to ja zrobiłam krok, zamykając przestrzeń między nami. Nasze usta się spotkały, a iskry wręcz fruwały w powietrzu, jakby ktoś odpalił fajerwerki na Sylwestra.

Zamruczał cicho w moje usta, a jego dłonie zsunęły się na moją talię, zaciskając uścisk i przyciągając mnie bliżej. Nasze wargi idealnie się dopasowały, a on przerwał pocałunek tylko na chwilę, by odwrócić się i zamknąć drzwi garderoby na klucz. Wrócił do mnie w mgnieniu oka, nie dając mi nawet sekundy na zastanowienie, zanim jego język wsunął się między moje usta.

Jego ręce powędrowały niżej, pod moje pośladki, a potem uniósł mnie i posadził na blacie. Nie przerywając pocałunku, rozwiązał mój szlafrok, ani na moment nie tracąc rytmu. Jego duża dłoń objęła jedną z moich piersi i ścisnęła mocno, aż jęknęłam w jego usta. Uśmiechnął się pod nosem, zdejmując szlafrok całkowicie z moich ramion.

Previous ChapterNext Chapter