Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 8

Sephie

Zasnęłam jakiś czas później. To nie był spokojny sen, bo czułam się uwięziona w snach pełnych paniki. W jednym z nich przeżywałam wydarzenia z poprzedniej nocy. Walczyłam z Anthonym, próbując się od niego uwolnić, znów czując, jak powietrze uchodzi z moich płuc, jakby moje życie powoli się kończyło. Nie mogłam mówić w tym śnie. Wciąż patrzyłam w stronę tylnego pokoju restauracji, ale nikt nie przychodził. Była tylko ciemność. Cisza. Ciemność pochłonęła nawet Anthony'ego przede mną, tak że zostałam tylko ja, niezdolna do oddychania czy ruchu. Nie wiem, skąd wzięłam siłę czy powietrze, by to zrobić, ale krzyknęłam. Krzyknęłam tak głośno, jak tylko mogłam.

Gdy tylko się obudziłam i zdałam sobie sprawę, że to był sen, drzwi mojej sypialni zostały gwałtownie otwarte. Dwóch mężczyzn wbiegło do środka i podeszło do mojego łóżka. Krzyknęłam ponownie, wciąż nie do końca obudzona i świadoma, co się dzieje. Jeden z mężczyzn podszedł do mnie, drugi sprawdził resztę pokoju.

Do nosa dotarł mi znajomy zapach, gdy poczułam ciepły dotyk na ramionach i ugięcie łóżka obok mnie. "Ciii... miałaś koszmar. Jesteś bezpieczna. Nie pozwolę, by coś ci się kiedykolwiek stało," powiedział Adrik, obejmując mnie i przyciągając do siebie.

"Adrik?"

"Tak, słoneczko. Jesteś bezpieczna. Miałaś koszmar, ale to nie było prawdziwe. Teraz wszystko jest w porządku."

Nie mogłam powstrzymać fali emocji, które wylały się ze mnie, gdy wtuliłam się w jego szeroką pierś. Ukryłam twarz w jego piersi i zaczęłam płakać.

"Wypłacz się. Ostatnie dni były dla ciebie ciężkie, ale teraz jesteś bezpieczna. Obiecuję," powiedział. Powoli przesuwał ręką w górę i w dół po moich plecach, próbując uspokoić moje napięte nerwy po koszmarze. "Chcesz mi o tym opowiedzieć?"

Wzięłam głęboki oddech i wytarłam twarz. Oparłam się, wciąż z zamkniętymi oczami, próbując znaleźć odwagę, by przejść przez to jeszcze raz. Sięgnął kciukiem i delikatnie wytarł kilka zbłąkanych łez z moich oczu, czekając na moją odpowiedź. Otworzyłam oczy i napotkałam jego głębokie, niebieskie oczy, pełne troski, skupione na mnie. Przez chwilę tylko patrzyłam w jego oczy, nie mogąc mówić. Dlaczego czułam, że znam go dłużej niż 24 godziny? Dlaczego czułam się bezpieczna w jego ramionach?

Kiedy nie odpowiedziałam, uśmiechnął się i delikatnie odgarnął włosy z mojej twarzy. "Jesteś piękna, nawet gdy płaczesz," powiedział.

Zarumieniłam się i spojrzałam na swoje ręce. Poczułam jego dłoń pod moją brodą, unoszącą mój wzrok z powrotem na jego twarz. "Nie ukrywaj przede mną swoich pięknych oczu, słoneczko. Mógłbym wpatrywać się w twoje wyjątkowe oczy cały dzień i całą noc i nigdy się nie znudzić."

Wiedziałam, że moja twarz przybrała teraz ładny odcień czerwieni. Nie wiedziałam, jak odpowiedzieć, więc powiedziałam pierwsze, co przyszło mi do głowy. "Jak się tu dostałeś?"

Zaśmiał się. "Przyniosłem ci arnikę. Na szyję. Omawiałem pewną sprawę z Ivanem i Miszą, kiedy usłyszeliśmy twój krzyk. Myśleliśmy, że jesteś w niebezpieczeństwie albo że ktoś cię porywa."

"Po co ktoś miałby mnie porywać?"

Przechylił głowę na bok i uśmiechnął się do mnie przebiegle. "Mógłbym wymyślić kilka powodów."

Najwyraźniej nie do końca zrozumiałam jego odpowiedź. "Jestem nikim. Nie ma żadnego powodu, by mnie porywać."

„Nie jesteś nikim, Persefono. Niestety, zostałeś oznaczony jako wróg przez syna potężnego szefa mafii. Rozkapryszonego syna, ale jednak syna potężnego człowieka. Nie przestanie, dopóki nie zemści się za zniewagę, którą uważa, że mu wyrządziłaś.”

„On myśli, że go znieważyłam?? PRÓBOWAŁ MNIE ZABIĆ!!”

„Wiem o tym. Wszyscy inni szefowie o tym wiedzą. Nawet jego ojciec o tym wie, ale Anthony nie znosi dobrze, gdy ktoś go upokarza publicznie. Bez względu na to, jak zasłużone to było. Jego ego zostało zranione.”

Patrzyłam na niego, starając się nie myśleć o tym, jak przystojny jest, jak delikatny był jego dotyk, czy jak pragmatycznie wyjaśniał moją nadchodzącą zagładę. „Dlatego wysłałeś swoich ochroniarzy, żeby ze mną zostali? A co z tobą? Czy nie jesteś w niebezpieczeństwie bez nich?”

Zaśmiał się i pokręcił głową. „Właśnie powiedziałem ci, że ktoś chce się na tobie zemścić, a ty martwisz się o moje bezpieczeństwo?”

„Cóż, tak.”

„Jestem dobrze chroniony, solnishko. Mam innych ochroniarzy, ale Viktor, Andriej, Iwan i Misza są najlepsi, dlatego przydzieliłem ich do ciebie. Mam do nich pełne zaufanie.”

„Jak długo tu będą? Kiedy będę mogła wrócić do pracy?”

„Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł. Nie możemy jeszcze znaleźć Anthony'ego. Zniknął po wczorajszym spotkaniu i nikt nie wie, gdzie się podział. Musimy go najpierw znaleźć, zanim będę pewny, że możesz wrócić do pracy.” Zobaczył, że marszczę brwi i dodał: „Nie martw się, solnishko. Twoje rachunki są pokryte.”

„Co? Nie. Nie mogę cię o to prosić.”

„Nie prosiłaś. Zaproponowałem. Teraz przyjmij moją ofertę,” powiedział, obdarzając mnie swoim pięknym uśmiechem.

Zgubiłam się w jego oczach. Były jeszcze piękniejsze, gdy się uśmiechał. Choć mogły być zimne i bez życia, gdy był w trybie szefa, gdy uśmiechał się do mnie, praktycznie lśniły w przyciemnionym świetle mojej sypialni. Znalazłam się uśmiechając się w odpowiedzi na widok radości w jego oczach. Sprawiało to, że chciałam widzieć tę radość każdego dnia.

„Dobrze. Ale nie muszę tego lubić,” powiedziałam, krzyżując ramiona na piersi jak małe dziecko, dąsając się.

Znów się zaśmiał, a tym razem pochylił się i pocałował mnie w czoło. Całe moje ciało poczuło się ciepłe od jego dotyku, ale kiedy jego usta dotknęły mojego czoła, było to nowe poziom ciepła. Byłam nieco oszołomiona tym gestem, ale nadal chciałam więcej.

Chwyciłam jego dłoń i trzymałam ją między swoimi. „Dziękuję.”

„Oczywiście, solnishko. Powinnaś znów odpocząć.”

„Tak, więc o tym, zamierzam na razie zrezygnować z koszmarów. Nie będę mogła spać przez jakiś czas.”

„W takim razie, chodź. Nałożymy trochę arniki na twoją posiniaczoną szyję,” powiedział, chwytając mnie za rękę i wstając. Pociągnął mnie w górę, zanim zdążyłam go powstrzymać.

„Och… chwila…” powiedziałam, wstając, ujawniając, że mam na sobie tylko dużą koszulkę i brak spodni.

Powoli spojrzał w dół na moje ciało, podczas gdy ja próbowałam naciągnąć koszulkę jak najniżej. Jego oczy stały się ciemniejsze. Zauważyłam, że lekko zacisnął szczękę i złożył pięść z ręki, która nie trzymała mojej. Jego wzrok powrócił na moją twarz, a on pochylił się, by pocałować mnie w czoło, mówiąc: „przepraszam. Spotkamy się w kuchni.”

Previous ChapterNext Chapter