




Rozdział 3
Sephie
Po krótkiej przerwie na zewnątrz wróciłam do pracy, starając się udawać, że nic się nie stało. Wyglądało na to, że Anthony został upomniany podczas mojej nieobecności, ponieważ trzymał ręce przy sobie. To było coś nowego. Czy Pan Król Szef Adrik zagroził mu, gdy wyszłam na zewnątrz? Anthony nigdy wcześniej nie przestawał ze swoimi dziecinnymi wybrykami. Chyba zaczynam lubić Pana Króla Szefa Adrika.
Większość mężczyzn skończyła już posiłki, ale nadal byli pogrążeni w rozmowach. Atmosfera w pokoju była napięta, delikatnie mówiąc. Byłam zajęta zbieraniem pustych talerzy i odnoszeniem ich do kuchni. Poprosiłam Maxa o pomoc, żeby nie musieć robić tylu kursów. Gdy tylko miał wejść do pokoju, jeden z ochroniarzy go zatrzymał.
"Przepraszam pana. Tylko urocza pani może wejść do pokoju," powiedział, kładąc swoją ogromną dłoń na ramieniu Maxa. Max też nie był mały. Wyraźnie regularnie ćwiczył i miał ponad sześć stóp wzrostu, ale przy tym ochroniarzu wydawał się mały.
Spojrzałam na Maxa i uśmiechnęłam się. "W porządku, Max. Poradzę sobie. Dziękuję, że chciałeś pomóc."
Westchnęłam, wchodząc do pokoju. Zerknęłam w stronę Adrika, tylko po to, by zauważyć, że jego niebieskie oczy znów na mnie patrzą. Szybko wsunęłam kosmyk włosów za ucho i zajęłam się pracą.
Po odłożeniu kolejnej porcji brudnych naczyń do zlewów w kuchni, wyszłam przez drzwi kuchenne w drodze powrotnej do sali spotkań. W tylnej części korytarza, między kuchnią a tylnym pokojem, spotkałam się z Anthonym. Wychodził z łazienki, kompletnie pijany, zachowując się, jakby miał zaraz upaść. Próbowałam szybko go minąć, ale złapał mnie za ramię i przyciągnął, bym stanęła przed nim.
"Proszę, puść moje ramię. Mam pracę do wykonania," powiedziałam, próbując się wyrwać. Jego uchwyt na moim ramieniu tylko się wzmocnił. Czy bourbon dawał mu jakąś nadludzką siłę? Serio. Jak to możliwe, że jego chwyt był taki mocny?
"Chodź, wiesz, że wolałabyś pójść ze mną do łazienki na szybki numerek," powiedział, pochylając się, by mnie pocałować, przyciskając mnie do ściany, co uniemożliwiało mi łatwe ucieczkę. Ugh, jego oddech był okropny i pachniał, jakby wypił cały bar tej nocy. Prawdopodobnie wypił przynajmniej połowę. Odwróciłam głowę, żeby uniknąć jego ust, co tylko go rozwścieczyło. Powiedział coś po włosku, czego nie zrozumiałam z powodu jego bełkotu, ale złapał mnie za drugie ramię, znów z tym żelaznym uściskiem. Zbliżył się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle było możliwe. Czułam całe jego ciało przyciśnięte do mojego. Mogłam nawet poczuć, że jego bliskość go podnieca.
Przez chwilę nic nie mówił. Po prostu mierzył mnie wzrokiem, jego oddech przyspieszał, a źrenice się rozszerzały. Puścił jedno ramię i sięgnął do mojej twarzy. Grzbietem dłoni lekko musnął mój policzek. Odwróciłam głowę, próbując ponownie się od niego uwolnić. Westchnął.
"Wiesz, kim jestem? Wiesz, ile dziewczyn marzyłoby o takiej sytuacji?"
"To może idź znajdź jedną z nich. Chętnie ją zastąpię," powiedziałam.
"Masz cięty język. Zawsze słyszałem, że rude to zadziorne dziewczyny. Może ktoś powinien cię nauczyć porządku."
"Nie, dzięki. Szkoła nigdy nie była moją mocną stroną. Pewnie i tak nie będę uważać, jeśli spróbujesz mnie czegoś nauczyć." Miałam nadzieję, że wystarczająco go zirytuję, żeby się odsunął, a ja mogłabym uciec z jego uścisku. Nawet jeśli straciłby trochę koncentracji, byłam gotowa go uderzyć i uciec. Myślałam o krzyku, ale nie chciałam robić sceny. Cały tylny pokój był uzbrojony w wystarczającą ilość broni, by zrównać całą dzielnicę z ziemią, więc robienie sceny nie było najlepszym pomysłem. Miałam też nadzieję, że ktoś wyjdzie z kuchni, ale większość personelu już wyszła na noc, ponieważ był to spokojny wieczór w przedniej części restauracji. Max nadal był przy barze, ale prawdopodobnie i tak by mnie nie usłyszał. Musiałam znaleźć sposób, żeby wyjść z tego bałaganu sama.
„Znowu ten cięty język,” powiedział, przesuwając rękę wzdłuż mojego ramienia i powoli oplatając ją wokół mojej szyi. „Wiesz, co robię kobietom, które nie wiedzą, kiedy zamknąć usta?” zapytał, gdy jego uścisk stopniowo się zacieśniał. Całe moje ciało się napięło, a oczy rozszerzyły. Wiedziałam, co się zaraz stanie.
Czułam, jak powoli odcinane jest mi powietrze. No pięknie. Zdecydowanie nie spodziewałam się tego dzisiejszego wieczoru. Jedną wolną ręką próbowałam go uderzyć, ale przycisnął swoje ciało do mojego tak mocno, że nie mogłam go odepchnąć, więc moja pięść była praktycznie bezużyteczna.
„Tak, właśnie tak. Lubię, kiedy się szarpią. Lubię, kiedy błagają, bym przestał.”
Może mój cięty język nie był taką zaletą, jak myślałam. Myśli biegły mi przez głowę, gdy próbowałam wymyślić, jak się od niego uwolnić, kiedy usłyszałam, że drzwi do zaplecza się otwierają. Zbliżały się kroki. Nie, zbliżały się wielokrotne kroki. Jeszcze jedna słaba próba uderzenia go i nagle już go nie było, a ja leżałam na ziemi, kaszląc i łapiąc powietrze.
Poczułam dłoń na swoim ramieniu i natychmiast spanikowałam. Odsunęłam się tak szybko, jak mogłam.
„Hej, hej, Persefono. Wszystko w porządku. Nie skrzywdzę cię. Jesteś teraz bezpieczna.”
Podniosłam wzrok i znów spotkałam się z tymi niebieskimi oczami. Były ciemniejsze w tym świetle, ale wyrażały tylko troskę, gdy ponownie wyciągnął do mnie rękę. Tym razem się nie odsunęłam. Objął mnie ramieniem, a ja oparłam się o jego pierś. Zdałam sobie sprawę, że płaczę. Delikatnie głaskał mnie po włosach i mówił, że wszystko będzie dobrze.
Nim się obejrzałam, wsunął drugie ramię pod moje nogi i podniósł mnie, niosąc z powrotem do kuchni. Była pusta, kiedy weszliśmy. Podszedł do jednego ze stołów do przygotowywania jedzenia i posadził mnie na nim.
Stojąc przede mną, wyjął z kieszeni chusteczkę i podał mi ją, nie odrywając rąk od moich ud. Wpatrywałam się w jego dłonie, podczas gdy wycierałam łzy z twarzy i próbowałam się uspokoić.
Poczułam jego dłoń delikatnie pod moim podbródkiem. Podniósł mi głowę i przechylił ją, by mógł obejrzeć moją szyję.
„Jutro będziesz miała niezłego siniaka.”
„To uroki bycia rudowłosą. Wystarczy, że na mnie spojrzysz, a już mam siniaka.”
Zaśmiał się cicho, a ja również się roześmiałam. Może to nie najzdrowszy mechanizm radzenia sobie, ale humor zawsze mi pomagał. Przeszłam przez trudne chwile, bo nigdy nie straciłam poczucia humoru.
Adrik delikatnie owinął jeden z moich luźnych loków wokół palca, skanując moją twarz z troską w oczach.
„Rudowłosi mają szczególne miejsce na tym świecie. Legenda głosi, że ukradli ognie piekielne i noszą znamię Kaina.”
„To wszystko prawda. Kradnę też dusze, ale tylko w weekendy. Ostatnio mam dużo pracy i nadmiar dusz, a za mało miejsca na ich przechowywanie.”
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy się zaśmiał. Był niesamowicie przystojny. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi na jego śmiech i na chwilę zapomniałam o wydarzeniach, które nas tu przywiodły.
„Jesteś wyjątkową kobietą, Persefono.”
„Tak, to też prawda. Rudzielcy stanowią tylko 2% światowej populacji, a z tego 2% tylko 2% ma tak unikalny kolor oczu jak mój. Więc, właściwie, jestem jednorożcem.”
Patrzyłam mu w oczy, gdy mówiłam. Jego uśmiech nieco zbladł, a intensywność powróciła. Patrzył mi w oczy tak długo, że zaczęłam się denerwować. Opuściłam wzrok i zaczęłam bawić się rękami.
Moje ciało ma dziwną reakcję na traumę. To jak drżenie, ale nie z zimna. Oczywiście, to był moment, w którym się zaczęło. Mój terapeuta powiedział mi lata temu, że to normalna reakcja na traumę. Nie zdarzyło się to od lat, więc nie spodziewałam się, że się zacznie. Nie mogłam się wystarczająco szybko odsunąć od Adrka, a on poczuł, jak moje nogi drżą.
„Zimno ci, słoneczko? Mogę dać ci swoją kurtkę,” powiedział, przesuwając rękami po moich ramionach, by okryć moją nagą skórę.
„Nie, to… wszystko w porządku,” powiedziałam, zeskakując ze stołu. „Powinnam wrócić do pracy. Dziękuję, że mi pomogłeś.” Skrzyżowałam ramiona na piersi i wyszłam z kuchni, nie oglądając się za siebie.
Przeszłość zawsze ma sposób, by pojawić się w najmniej odpowiednich momentach.