




Rozdział 4 Znęcanie się w miejscu pracy
Max w końcu oprzytomniał i z uśmiechem przekartkował CV Violet. "Dobrze, witamy w JK Fashion Company." W rzeczywistości Max chciał zapytać, czy Violet ma chłopaka, ale uznał, że to niewłaściwe pytanie na jej pierwszy dzień w pracy. Violet nie zdawała sobie sprawy, że jej nowy szef zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i po prostu entuzjastycznie skinęła głową. Max wydawał się miły, a ona miała nadzieję, że jej kariera tutaj nie będzie zbyt trudna. Była zdeterminowana, by ciężko pracować, zarabiać pieniądze, a w końcu skonfrontować się z rodziną Devereux, aby odzyskać to, co należało do jej matki! Rodzina Devereux była jej i jej matce winna, a ona zamierzała wszystko odzyskać. ... Tymczasem na 30. piętrze, w biurze prezesa, Brady właśnie przybył, gdy jego asystent, Eddy Shelton, przyniósł mu świeżo zaparzoną kawę rzemieślniczą. "Panie Hall, oto pańska kawa." Eddy postawił ją na biurku i czekał, by przedstawić plan dnia. Brady z gracją wziął łyk kawy, słuchając Eddy'ego. "Panie Hall, o 10:00 ma pan spotkanie biznesowe, a o 11:30 obiad z panem Parkerem z Horizon Innovations Group. A tak przy okazji, pan White z rodziny White zaprosił pana na kawę o 13:30," Eddy szczegółowo raportował. Brady zatrzymał się przy wzmiance o rodzinie White i zapytał zimnym tonem: "Rodzina White? Aiden White?" "Tak, pan White zaprosił pana na kawę." Brady uśmiechnął się z błyskiem bezwzględności w oczach. "Pewnie próbuje przejąć moją ziemię, prawda?" Rodzina White była jedną z czterech głównych rodzin w Elysium, obok rodzin Hall, Calvin i Stanley, dominując wszystkie najważniejsze biznesy w kraju. Przy tak ogromnych interesach konflikty były nieuniknione. Przez lata rodziny Hall i Stanley utrzymywały bliskie relacje, podczas gdy pozostałe dwie rodziny nieustannie toczyły zarówno jawne, jak i ukryte walki, każda pragnąc zniszczyć drugą i szybko się rozwijać. Spośród tych czterech rodzin, rodzina Hall zawsze zajmowała najwyższą pozycję. Nowo bogata rodzina White nieustannie knuła, by obalić rodzinę Hall. Brady doskonale znał ich zamiary. Zaproszenie Aidena na kawę było tylko fortelem, by przejąć wielomilionową działkę na wschodzie miasta. Jak śmiał Aiden pożądać własności Brady'ego! "Panie Hall, przyjmie pan zaproszenie?" Eddy zapytał ostrożnie. Wszyscy wiedzieli, że Brady był bezwzględny i nieprzewidywalny, i nikt nie odważył się go prowokować. Eddy zawsze czuł się nieswojo w jego obecności, obawiając się, że popełni błąd. Brady odstawił filiżankę kawy, jego wyraz twarzy był surowy. "Oczywiście." Był ciekaw, jakie sztuczki Aiden miał w zanadrzu. "Zajmę się tym," Eddy zanotował i kontynuował z resztą harmonogramu. Nagle zadzwoniła babcia Brady'ego, Matilda Hall. Brady odprawił Eddy'ego i odebrał telefon. "Brady, kiedy przyprowadzisz dziewczynę do domu? Zbliżam się do końca życia, a ty dorosłeś. Czy nie możesz pozwolić mi zobaczyć swojej synowej i przytulić prawnuka, zanim odejdę?" głos Matildy rozbrzmiał w słuchawce. Brady lekko zmarszczył brwi. Miał dopiero 28 lat. Po co ten pośpiech? "Babciu, jeśli spotkam kogoś, kogo polubię, przyprowadzę ją do domu." "Zawsze ta sama odpowiedź. Mówisz mi to od lat, ale nigdy nie przyprowadziłeś nikogo do domu," Matilda powiedziała, udając złość, "Jeśli nie przyprowadzisz dziewczyny do domu w tym roku, ja ci ją zaaranżuję. To postanowione." Matilda zakończyła rozmowę, zanim Brady zdążył odpowiedzieć. Brady trzymał telefon z mieszanymi uczuciami. Kobiety nigdy nie były problemem dla Brady'ego, ale musiała to być osoba, której naprawdę pragnął. ... Na 10. piętrze budynku Violet wróciła do swojego biurka, gotowa rozpocząć pracę. Jej mentorka, Laura Murphy, była od niej starsza o dwa lata. Laura, która była nieco otyła, poczuła natychmiastowy ukłucie zazdrości, widząc, jak ładna była Violet z jej obfitym biustem. "Mała lisica," mruknęła pod nosem Laura. Jeśli Violet ośmieliłaby się flirtować z Maxem, Laura rozerwałaby ją na strzępy! Laura rzuciła stos nudnych projektów na biurko Violet. Zaskoczona głośnym hukiem, Violet spojrzała na Laurę. "Te projekty muszą być poprawione dzisiaj!" Laura zażądała bezceremonialnie. Violet była oszołomiona. Jak mogła skończyć tak gruby stos projektów w jeden dzień? "Na co się gapisz? Nie możesz sobie z tym poradzić?" Laura spojrzała na Violet. "Trenuję cię. Powinnaś czuć się zaszczycona. Zabieraj się do pracy, chyba że chcesz pracować do późna w nocy." Czując frustrację, Violet potarła czoło. Wyglądało na to, że Laura celowała w nią. Czy będzie mogła wrócić do domu tej nocy? Co z jej dziećmi?