Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 2 Przysięgła zemstę

Violet przygryzła wargę, wahając się, czy mówić.

"Gdybym powiedziała, że nic nie zrobiłam, uwierzyłbyś mi?" Pomimo ogromnego upokorzenia, Violet próbowała oczyścić swoje imię.

Nigdy nie przyznałaby się do czegoś, czego nie zrobiła!

"Widzieć to uwierzyć. Wierzę tylko w to, co widzę." Brady prychnął, odwracając się chłodno.

Gdy odchodził, inni poszli za nim.

Tuż przed wyjściem, Lilian rzuciła Violet prowokacyjne spojrzenie.

"Powodzenia, Violet."

Patrząc na oddalającą się sylwetkę Lilian, Violet zacisnęła mocno pięści.

Rodzina Devereux była bezlitosna. Cała ta intryga miała wyrzucić ją z domu i zniszczyć jej reputację!

A Brady? Pewnie nigdy więcej na nią nie spojrzy.

Walcząc z łzami, Violet mocno przygryzła wargę. Przez jej twarz przemknął błysk nienawiści.

I tak nie chciała wracać do tej zimnej, bezdusznej rodziny!

Od teraz będzie żyć lepiej i znajdzie sposób, by odzyskać to, co należało do jej matki.

Violet przysięgła, że sprawi, iż zapłacą!

...

Ponad rok później, w małym mieszkaniu w Nowym Mieście Przyszłości, po wysłaniu CV do firmy projektującej modę, Violet przeciągnęła się leniwie i wyszła z gabinetu, by przygotować śniadanie dla swoich dwóch maluchów.

Jej włosy swobodnie opadały, a piękne oczy lśniły.

Rok temu, po opuszczeniu rodziny Devereux, Violet znalazła schronienie u siostry swojej matki, Hellen Patton.

Jednak miesiąc później dowiedziała się, że jest w ciąży.

Początkowo nie chciała dzieci, ale maleńkie cienie na ultrasonografie zmiękczyły jej serce i postanowiła je zatrzymać.

Pogodziła studia z przygotowaniami do macierzyństwa.

Skoro zdecydowała się zatrzymać dzieci, postanowiła dać im jak najlepsze życie.

W dobrym nastroju, Violet nuciła melodię, przygotowując śniadanie i jedzenie dla dzieci.

Maluchy wciąż spały z Hellen.

Violet nakryła do stołu i czekała, aż się obudzą.

Ku jej zaskoczeniu, jedna z firm, do których aplikowała, odpowiedziała. Dostała pracę i musiała stawić się w firmie o 9 rano.

Violet prawie krzyknęła z radości na tę wiadomość. Wreszcie mogła zacząć zarabiać, by wspierać swoje dzieci i Hellen.

Gdy głupio uśmiechała się do telefonu, jej dzieci się obudziły.

Hellen wyprowadziła je z sypialni i zapytała: "Violet, dlaczego wstałaś tak wcześnie?"

Odkładając telefon, Violet podbiegła do Hellen i przytuliła ją. "Hellen, dostałam pracę! Mogę cię teraz wspierać!"

"Naprawdę?" zdziwiła się Hellen.

Violet entuzjastycznie pokiwała głową, a potem przykucnęła, by objąć swoje urocze bliźniaki.

Henry Devereux, starszy o minutę, był przystojny ponad swoje lata, podczas gdy Nicole Devereux wyglądała jak śliczna laleczka.

Na razie potrafili tylko powiedzieć "Mama".

"Najpierw ich nakarmię, a potem pójdę do firmy na orientację." Violet podniosła Henry'ego i Nicole i usiadła na sofie, by ich nakarmić.

Od urodzenia karmiła piersią, ponieważ mleko modyfikowane było zbyt drogie, a nie chciała obciążać finansowo Hellen.

Na szczęście miała obfity zapas mleka, wystarczający na rok.

Po nakarmieniu dzieci i szybkim zjedzeniu śniadania, Violet chwyciła swoją laktator i ruszyła do firmy.

Nie spodziewała się, że firma projektowa będzie miała siedzibę w budynku Grupy Hall.

Mogła tam spotkać Brady'ego!

Ale Violet bardzo potrzebowała tej pracy, więc zebrała odwagę i weszła do budynku na orientację.

Jeśli spotka Brady'ego, po prostu go unika.

Biorąc głęboki oddech, Violet weszła do wysokiego budynku, nacisnęła przycisk windy i przygotowała się do jazdy na 10. piętro do firmy projektowej.

Nagle zrobiło się zamieszanie. Pojawiła się grupa nienagannie ubranych mężczyzn i ruszyła w jej stronę.

Na czele szedł przystojny mężczyzna, Brady. Gdy tylko się pojawił, wszystkie kobiety wokół westchnęły i zakryły usta, walcząc z chęcią krzyku.

W końcu Brady był ideałem.

Kobiety w Nowym Mieście Przyszłości nie mogły mu się oprzeć.

Violet kiedyś też nie była wyjątkiem, ale teraz w ogóle jej nie interesował.

Wiedziała, że nie ma powodu, by się nią interesował. Zawsze obwiniał ją za tamto zdarzenie.

Więc chciała go po prostu unikać.

Pogrążona w myślach, Violet zauważyła parę długich nóg, które weszły, towarzyszył im znajomy zapach perfum.

To był Brady!

Instynktownie próbowała uciec z windy. Nie mogła pozwolić, by Brady ją zobaczył.

Ale gdy tylko miała wyjść, drzwi windy zamknęły się.

Desperacja ogarnęła Violet, gdy zakryła twarz, mając nadzieję, że pozostanie niezauważona. Niestety, bystre oczy Brady'ego szybko ją dostrzegły.

Powietrze w windzie stało się lodowate. Wzrok Brady'ego przeszywał delikatną twarz Violet, przywołując wspomnienia tamtej intensywnej nocy sprzed roku.

"Violet, co tu robisz? Co knujesz tym razem?" Brady zapytał chłodno.

Previous ChapterNext Chapter