Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 9 Kolejny incydent

Diana weszła do kawiarni, ubrana w luźną bluzę z kapturem i dżinsy, z twarzą rozświetloną młodzieńczym uśmiechem.

„Diana, tutaj!” Zawołał przystojny chłopak przy oknie, wstając i machając ręką.

Jej wyraz twarzy złagodniał, gdy go zobaczyła, i podeszła z uśmiechem.

„Jasper, minęły wieki! Kiedy wróciłeś?” zapytała, siadając naprzeciwko niego.

„Wczoraj wieczorem,” odparł Jasper, wyglądając na zmartwionego. „Kiedy wróciłem do domu, wszystkie twoje rzeczy zniknęły. Zapytałem mamę i tatę, ale oni powiedzieli…”

Urwał, ale Diana zrozumiała. Aiden i Emily prawdopodobnie nie mieli nic miłego do powiedzenia.

„Diana, wszystko w porządku?” zapytał Jasper cicho, wpatrując się w nią przez chwilę.

„Wszystko dobrze,” odpowiedziała z uśmiechem.

Zapanowała chwila ciszy.

Po chwili Jasper przerwał ją niskim głosem. „Diana, naprawdę mi przykro. Byłem za granicą przez te ostatnie lata, nie wiedziałem…”

„Jasper, to nie twoja wina,” przerwała mu Diana z gorzkim uśmiechem.

Nawet gdyby Jasper wiedział, co zrobili Aiden i Emily, prawdopodobnie niewiele mógłby zdziałać.

W swoim poprzednim życiu, kiedy Aiden i Emily zmusili ją do podpisania zgody na operację, Jasper wrócił w pośpiechu.

Tak bardzo starał się ją chronić, ale w końcu straciła ręce i zginęła tragicznie.

W tym życiu postanowiła chronić Jaspera.

„Diana, o czym myślisz? Wszystko w porządku?” zapytał Jasper, widząc, jak spuściła głowę, a jej twarz wyglądała na szczuplejszą niż wcześniej. Jego serce bolało.

„Wszystko dobrze,” powiedziała, podnosząc głowę z lekkim uśmiechem. „A tak przy okazji, Jasper, muszę ci coś powiedzieć. Wyszłam za mąż.”

„Co?” Oczy Jaspera rozszerzyły się ze zdziwienia.

Chciał zapytać więcej, gdy przyjemny dzwonek przerwał rozmowę.

Odebrała, pytając: „Halo, babciu, co się stało?”

„Diana, Howard ma kłopoty!” Zaniepokojony głos Sophii dotarł przez telefon.

„Babciu, nie martw się,” uspokoiła ją Diana łagodnie. „Powiedz mi, w którym szpitalu jest, zaraz tam będę.”

„Dobrze,” Sophia powiedziała, brzmiąc nieco spokojniej. „Jest w szpitalu Evergreen.”

„W porządku, już jadę.” Po zakończeniu rozmowy Diana zobaczyła, że Jasper na nią patrzy.

„Diana, kto dzwonił?” zapytał niepewnie Jasper.

Diana zawahała się, a potem powiedziała: „Jasper, muszę iść. Będziemy musieli przełożyć nasz posiłek.”

„Nie ma problemu, idź,” powiedział Jasper z łagodnym uśmiechem.

Diana spojrzała na niego z wdzięcznością, chwyciła swoją torbę i szybko opuściła kawiarnię.

Jasper patrzył za nią, aż zniknęła z widoku, a potem westchnął cicho, „Diana dorosła!”

„Babciu!” zawołała Diana, gdy dotarła do szpitala i zobaczyła Sophię siedzącą na ławce przed poczekalnią. Pospieszyła do niej.

„Diana!” Zmartwiona twarz Sophii nieco się rozluźniła, gdy ją zobaczyła.

„Babciu, jak on się czuje?” zapytała Diana cicho, pomagając Sophii usiąść z powrotem.

"Nie wiem, czy Howard miał dziś po prostu pecha, ale szedł ulicą i złapał się w wybuch w pobliżu," powiedziała Sophia, ocierając wilgotne oczy. "Diano, myślisz, że powinnam iść do kościoła i pomodlić się za Howarda?"

"Babciu, pan Spencer będzie w porządku. Nie martw się za bardzo." Diana wciąż nie była przyzwyczajona do nazywania Howarda po imieniu, ale na szczęście Sophia była zbyt skupiona na Howardzie, by to zauważyć.

Siedziały na ławce, co wydawało się wiecznością, zanim Howard w końcu wyszedł z sali badań.

Diana lekko zmarszczyła brwi na widok jego zabandażowanej ręki.

"Howard, jak się czujesz?" Sophia zbladła na widok jego zabandażowanej lewej ręki.

"Babciu, nic mi nie jest. To tylko drobna rana," Howard uspokajał ją łagodnie.

"Masz całą rękę w bandażach i nazywasz to niczym!" Sophia spojrzała na niego surowo, ale widząc, że poza lewą ręką nie miał innych obrażeń, jej wyraz twarzy nieco złagodniał.

"Musisz być ostrożniejszy, gdy wychodzisz! Nie mogę sobie pozwolić na takie strachy w moim wieku," mruknęła cicho Sophia.

Howard nie mógł powstrzymać uśmiechu.

"I przestraszyłeś Dianę tym razem. Upewnij się, że ją później pocieszysz," dodała Sophia.

Lekki uśmiech Howarda nieco zbladł, a jego głębokie oczy spojrzały na Dianę z nutą zaskoczenia.

Diana niezręcznie poruszyła ustami, myśląc, że po prostu martwiła się o Sophię.

Howard i Diana spojrzeli na siebie niezręcznie i zamilkli.

Sophia nie zauważyła niezręcznej atmosfery między nimi. Wzięła ich oboje za ręce i powiedziała: "Chodźcie, wracamy do domu. Poproszę kogoś, żeby zrobił wam zupę, żebyście nabrali sił."

Diana nie mogła odmówić prośbie Sophii, więc posłusznie poszła za nią, trzymając niewielki dystans od Howarda.

Diana kilka razy zerknęła na Howarda, a potem niepewnie zapytała: "Czy nadal nosisz ten klejnot?"

Howard nic nie powiedział, ale jego wyraz twarzy na moment się zmienił.

Diana przez chwilę wpatrywała się w profil Howarda i zrozumiała.

Howard zdawał się wierzyć jej słowom na powierzchni, ale w rzeczywistości nie.

Gdyby wierzył, nie nosiłby nadal tego klejnotu.

Szli w milczeniu.

W willi Spencerów, Diana była zmuszona zjeść kilka misek zupy pod czujnym okiem Sophii, zanim mogła odetchnąć i pospacerować po małym ogrodzie, aby ją strawić.

"Porozmawiajmy." Nagły głos Howarda zaskoczył Dianę.

Szybko się odwróciła, patrząc na Howarda, który pojawił się znikąd, i niepewnie skinęła głową.

Gdy powoli spacerowali po ogrodzie, Howard milczał przez chwilę, zanim przemówił: "Czy jest sposób na złamanie klątwy?"

Diana była oszołomiona, zastanawiając się, czy jej uwierzył.

Odpowiedziała: "Sposób na złamanie klątwy jest właściwie bardzo prosty. Wystarczy znaleźć odpowiednie pudełko i włożyć do niego klejnot, aby złamać klątwę."

Previous ChapterNext Chapter