Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 14 Moja żona jest taka słodka

"Twoja rodzina jest dość interesująca," powiedział Howard z przebiegłym uśmiechem.

Diana skrzywiła się, jej oczy były lodowate i nieobecne.

Howard spojrzał w jasne oczy Diany i zapytał spokojnie: "Więc, jaki jest twój następny krok?"

Nie usłyszał szczegółów rozmowy telefonicznej, ale z wyrazu twarzy Diany mógł się domyślić, o co chodzi.

Przypominając sobie pomysł Diany na zniszczenie rodziny Gettych, Howard uśmiechnął się.

"To wszystko, nie wracam tam!" zadeklarowała Diana, decydując, że los Laury nie jest jej sprawą.

Diana wpatrywała się w swój milczący telefon, jej oczy były zimne.

W tym życiu nie zamierzała dać Gettym spokoju.

Następnego dnia Diana wstała wcześnie.

Po niespokojnej nocy musiała odwiedzić Sophię z podkrążonymi oczami.

"Diano, nie spałaś dobrze?" zapytała Sophia, zauważając cienie pod oczami.

Diana pokręciła głową z uśmiechem. "Babciu, po prostu nie jestem jeszcze przyzwyczajona do nowego miejsca. Za kilka dni będzie dobrze."

"Dobrze. Poproszę Amelię, żeby zrobiła dla ciebie zupę. Wypij trochę, a jeśli nie masz nic do roboty, zdrzemnij się."

"Dobrze," Diana przytaknęła posłusznie.

Następnie, jakby sobie o czymś przypomniała, Diana powiedziała: "Ale babciu, mam dziś coś do załatwienia i muszę wyjść."

"Dobrze, idź. Tylko wróć wcześnie i bądź ostrożna," powiedziała Sophia, nie drążąc szczegółów, ale przypominając Dianie, by wróciła wcześnie.

Widząc szczere zatroskanie w oczach Sophii, Diana poczuła ciepło w swoim na ogół zimnym sercu.

"Nie martw się, babciu. Wrócę wcześnie," obiecała Diana z uśmiechem.

Po zjedzeniu miski zupy pod czujnym okiem Sophii, Diana zdrzemnęła się na chwilę, zanim wyszła.

Opuszczając willę Spencerów, Diana udała się prosto do sklepu z antykami.

"Pani Getty, jest pani," przywitał ją serdecznie Joshua. "Mam wszystko, o co pani prosiła."

Po podziękowaniu mu, Diana weszła do warsztatu i zaczęła odnawiać starożytny obraz.

Dzień minął szybko, gdy pracowała. Kiedy w końcu odłożyła pędzel i rozmasowała obolałe ramiona, sprawdziła telefon.

Spędziła cały dzień w sklepie, a na telefonie było ponad tuzin nieodebranych połączeń od Howarda i Sophii, co przyprawiło ją o ból głowy.

Była tak pochłonięta pracą, że straciła poczucie czasu, a Sophia musiała się martwić.

Diana szybko spakowała torbę i pospiesznie wyszła z warsztatu.

"Panie Thomas, obraz jest gotowy. Jak zwykle, proszę przelać zapłatę na moje konto," powiedziała, zanim wybiegła ze sklepu.

Na szczęście sklep nie był daleko od willi Spencerów. Jeśli weźmie taksówkę, może być z powrotem w ciągu godziny.

Myśląc o tym, Diana wyjęła telefon, żeby zamówić taksówkę.

"Diana!" Zawołał znajomy, ale obcy głos zza pleców. Zanim zdążyła zareagować, ktoś chwycił ją za nadgarstek.

Diana odwróciła się z zimnym wyrazem twarzy, patrząc na dość przystojną i zadbaną twarz.

Kiedyś ta twarz zmyliła ją i sprawiła, że się zakochała.

Teraz wywoływała tylko odrazę.

"Puszczaj!" głos Diany był lodowaty.

Zamiast puścić, Robert mocniej ścisnął nadgarstek Diany.

"Diano, posłuchaj! Laura cię teraz potrzebuje. Wracaj ze mną!"

"Chodzi jej tylko o moją nerkę." Diana wycedziła przez zęby. "Robercie, skoro tak ci na niej zależy, czemu sam jej nie oddasz swojej nerki? Byłaby szczęśliwsza."

Na te słowa twarz Roberta zbielała. "Diano, co ty wygadujesz? Jesteś siostrą Laury; tylko twoja nerka jest dla niej odpowiednia."

Diana nagle wybuchnęła histerycznym śmiechem. "Robercie, przyprawiasz mnie o mdłości!"

"Diano..."

"Nie wymawiaj mojego imienia, to obrzydliwe!" Diana krzyknęła na Roberta, jej oczy były czerwone. "Puść mnie, draniu!"

Wściekły krzyk Diany przyciągnął uwagę przechodniów. Zaniepokojony, Robert obawiał się, że Diana powie coś, co go zawstydzi, więc próbował ją odciągnąć.

Diana wściekle próbowała wyrwać się z uścisku Roberta, ale różnica siły między kobietą a mężczyzną była oczywista, i nie mogła się uwolnić.

Właśnie gdy Robert zamierzał siłą wciągnąć Dianę do czarnego samochodu, nagły głośny hałas zaskoczył otaczających widzów. Patrzyli w osłupieniu, jak Howard, z zimnym wyrazem twarzy, podchodzi do Diany i Roberta, z łatwością powala Roberta i osłania Dianę za sobą.

Diana mrugnęła, patrząc na szerokie plecy, które ją chroniły, a jej serce nagle zaczęło bić niekontrolowanie mocniej.

Ścisnęła mocno swoją klatkę piersiową, jej policzki zaróżowiły się.

"Howard?" szepnął Robert.

W Szmaragdowym Mieście wszyscy znali Howarda, najbogatszego człowieka w mieście, uwielbianego przez wiele dam towarzystwa.

Z tego powodu Robert zazdrościł Howardowi.

Widząc, jak Diana jest chroniona przez Howarda, zazdrość Roberta wzrosła, i nie mógł powstrzymać się od jadowitego komentarza, "Panie Spencer, to moja sprawa rodzinna. Proszę się nie wtrącać."

"Twoja sprawa rodzinna?" Howard uniósł rozbawioną brew. "Byłeś nieodpowiedni wobec mojej żony publicznie. Jak to nie jest moja sprawa?"

Na te słowa nie tylko Robert, ale i plotkujący przechodnie byli zszokowani. Nikt nie słyszał, że Howard był żonaty.

Twarz Roberta zbielała z gniewu, jego pięści zacisnęły się tak mocno, że aż strzeliły mu knykcie. "Kłamiesz! Diana wciąż jest moją narzeczoną. Jak mogłaby być z kimś takim jak ty!"

Howard uniósł brew, nie mogąc ukryć drwiny w oczach.

"Kochanie," Howard nagle powiedział cicho.

Zanim Diana zdążyła zareagować, jej talia została objęta, a dominujący, gorący oddech Howarda ją otoczył.

Jej zaciśnięte wargi zostały otwarte przez siłowy pocałunek Howarda, jego język wtargnął do jej ust, roszcząc sobie prawo do jej oddechu.

"Puść mnie!" Diana szamotała się.

Po tym, co wydawało się wiecznością, Howard wreszcie uwolnił Dianę, jej oczy były wilgotne, jej policzki i kąciki oczu zarumienione, a usta opuchnięte i kuszące.

"Kochanie, jesteś taka słodka," Howard wymruczał, delikatnie całując usta Diany, zanim zwrócił się do pobladłego, niedowierzającego Roberta.

(Jestem autorem tej książki. Dziękuję wam wszystkim za miłość i wsparcie! Za chwilę pojawi się reklama. Mam nadzieję, że cierpliwie ją obejrzycie, albo rozważycie subskrypcję, aby usunąć reklamy, ponieważ nadchodzące rozdziały są naprawdę ekscytujące. Uwierzcie mi, koniecznie musicie czytać dalej!)

Previous ChapterNext Chapter