Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 13 Dzielenie tego samego łóżka

W tym momencie wszedł Howard.

Sophia spojrzała na niego, prychnęła i odwróciła się, ignorując go.

Howard zastanawiał się, co zrobił, że ją zdenerwował.

Czując się trochę zagubiony, podszedł powoli i zapytał cicho: "Babciu, jak się czujesz?"

Diana odwróciła się z zaskoczeniem. W jej oczach Howard zawsze był taki zimny, nawet jego głos. To był pierwszy raz, kiedy usłyszała go mówiącego tak łagodnie, i pomyślała, że to całkiem miłe.

Sophia oparła się o poduszkę, trzymając Dianę za rękę. Uśmiechnęła się do niej życzliwie, ale posłała surowe spojrzenie Howardowi.

"Na widok Diany czuję się lepiej," powiedziała Sophia do Diany z szerokim uśmiechem.

Diana uśmiechnęła się niezręcznie i spojrzała na Howarda. Jego twarz rzeczywiście ciemniała, a on wyglądał na bezradnego.

"Więc, babciu, co chcesz, żebym zrobił?" zapytał Howard.

"Może oboje się wprowadzicie i zostaniecie u mnie na kilka dni?" Sophia poklepała Dianę po ręce i uśmiechnęła się. "Poproszę Amelię, żeby przygotowała dla was pokój. Rozgośćcie się i czujcie jak u siebie."

Zanim Howard zdążył cokolwiek powiedzieć, Diana odezwała się: "Babciu, dwa pokoje wystarczą."

Sophia powiedziała łagodnie: "Jesteście już małżeństwem, po co spać w osobnych pokojach? To nie sprzyja budowaniu relacji!"

Diana nie mogła się sprzeciwić.

Uśmiechnęła się niezręcznie, zastanawiając się, jak wyjaśnić, że w ich mieszkaniu ona i Howard mieli swoje własne pokoje i widywali się tylko przy posiłkach.

Zazwyczaj byli zajęci swoimi sprawami i nie tęsknili za sobą.

Ale patrząc na pełne nadziei oczy Sophii, Diana nie mogła powiedzieć ani słowa.

Instynktownie zwróciła się do Howarda, który marszczył brwi, jakby nad czymś myślał.

Potem Howard rozluźnił brwi, a jego zimne spojrzenie przeszło po Dianie. "Skoro babcia nalega, to będzie jeden pokój."

Diana nie miała wyboru, musiała się zgodzić, myśląc o tym jak o dodatkowym współlokatorze.

Tak myślała, ale gdy nadeszła noc i leżeli obok siebie w łóżku, Diana zdała sobie sprawę, że nie może uspokoić myśli.

Ciepło ciała Howarda ciągle się do niej przenosiło, sprawiając, że czuła się, jakby płonęła. Delikatny zapach jego żelu pod prysznic tylko potęgował jej niepokój.

Diana zacisnęła mocno oczy, próbując się uśpić.

Myślała, że nie zaśnie tej nocy, ale czy to dlatego, że była zbyt zmęczona ostatnimi dniami, czy dlatego, że obecność Howarda sprawiała, że czuła się bezpieczna, szybko zapadła w głęboki sen.

Diana nie wiedziała, że po jej zaśnięciu Howard nagle otworzył oczy. Odwrócił się, by spojrzeć na kobietę śpiącą obok niego, a jego głębokie oczy stały się jeszcze bardziej tajemnicze i nieprzeniknione.

Podczas gdy tutaj panował spokój, w rodzinie Getty panował chaos.

Stan Laury gwałtownie się pogorszył i została przewieziona do szpitala.

Emily była wściekła i ciągle wydzwaniała do Diany, ale bez względu na to, ile razy próbowała, nie mogła się dodzwonić.

Emily szybko zorientowała się, że Diana musiała zablokować jej numer.

Myśląc o tym, Emily nie traciła czasu i pobiegła na górę, by zapukać do drzwi Jaspra. "Jasprze, stan Laury się pogorszył. Zadzwoń do Diany i powiedz jej, żeby natychmiast wróciła!"

Jasper był oszołomiony, jego senność zniknęła.

"Nie ma mowy, nie pozwolę ci znowu skrzywdzić Diany!" powiedział Jasper, jego twarz była ponura.

"Jasprze, opamiętaj się, Laura to twoja siostra! Mieszka z nami od tylu lat, czy to nie znaczy więcej niż te kilka lat, które Diana z nami spędziła?" krzyknęła Emily.

Jasper potarł skronie, czując nadchodzący ból głowy. "Mamo, Diana to twoja biologiczna córka, moja biologiczna siostra."

"Nie jest!" krzyknęła Emily, tracąc kontrolę. "Moja córka to tylko Laura, nie ta niegrzeczna kobieta! Jasprze, zadzwonisz do niej czy nie?"

"Nie!"

"Nie masz serca!" Oczy Emily zaszły łzami, a jej ostry wzrok padł na telefon przy łóżku.

Jej oczy rozbłysły, i rzuciła się w jego stronę.

"Mamo!" Jasper, pamiętając, że Emily jest jego matką, nie śmiał użyć siły. Był o krok za wolny i nie mógł odzyskać telefonu, tylko bezradnie patrzył, jak Emily używa jego telefonu do wykonania połączenia.

Połączenie zostało szybko odebrane.

"Jasprze?" Głos Diany był zachrypnięty, wciąż z nutą senności.

"Diano, wracaj natychmiast! Stan Laury się pogorszył!" krzyknęła Emily do telefonu.

Na drugim końcu zapadła chwila ciszy.

Potem przez telefon przeszła zimna, szydercza śmiech Diany, co rozwścieczyło Emily. "To nie moja sprawa."

"Laura pilnie potrzebuje twojej nerki! Wróć i podpisz zgodę na operację, a może później będę cię lepiej traktować!" Emily wiedziała, jak Diana przez lata starała się im przypodobać, odkąd wróciła do domu, ale patrząc na tę obcą, nieposłuszną córkę, serce Emily wciąż skłaniało się ku Laurze, którą wychowywała przez dwadzieścia lat.

W oczach Emily, Diana była tylko narzędziem do dostarczenia nerki dla Laury.

Tymczasem Diana była całkowicie obudzona i nagle wybuchnęła śmiechem, aż łzy spływały jej po twarzy.

"Emily, obrzydzasz mnie!" szydziła Diana. "Nie wrócę! Czy Laura żyje, czy umiera, nie ma to ze mną nic wspólnego!"

"Diano, ty..." Zanim Emily mogła więcej przeklinać, Diana się rozłączyła.

Widząc, że Jasper nadal dzwoni, Diana zawahała się przez chwilę, zanim go zablokowała.

Diana pomyślała: 'Jasprze, przepraszam. Odblokuję cię za kilka dni.'

Diana cicho schowała telefon i westchnęła głęboko.

Kiedy się odwróciła, niespodziewanie napotkała parę głębokich oczu.

Diana lekko się zdziwiła. "Kiedy się obudziłeś?"

"Kiedy zawołałaś imię Jaspera," powiedział Howard z lekkim uśmiechem.

Zdając sobie sprawę, że słyszał wszystko od początku, Diana uśmiechnęła się niepewnie do Howarda, nie wiedząc, co powiedzieć.

Previous ChapterNext Chapter