Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 12 Dobrze cię widzieć

James wpadł do biura, kierując się prosto do Howarda. "Panie Spencer, to potwierdzone."

Howard podniósł wzrok, unosząc brew, a jego oczy zmroziły się, gdy spojrzał na Jamesa.

James, dysząc, otarł pot z czoła i wyszeptał: "Panie Spencer, klejnot został na pewno skradziony z pradawnego grobowca."

Oczy Howarda błysnęły dziwnym światłem.

"Co się stało?" zapytał Howard, jego głos był zimny.

James wyciągnął gazetę z teczki i położył ją przed Howardem. "Dwa lata temu splądrowano starożytny grobowiec, a przy tym doszło do wielkiego morderstwa."

Twarz Howarda pozostała niezmienna, gdy wpatrywał się w zdjęcie w gazecie.

Zdjęcie przedstawiało część starożytnego grobowca, z wyciętą w ścianie dziurą wystarczająco dużą, by człowiek mógł się przez nią przecisnąć. Wyglądało na to, że rabusie grobowców użyli tej dziury, by wejść i wyjść.

James przełknął ślinę i kontynuował: "Do środka weszło czterech czy pięciu rabusiów grobowców. Jakoś zaczęli się kłócić, a jeden z nich przypadkiem zabił swojego kumpla. Kiedy znaleziono ciało i grobowiec, minął już tydzień."

"I co dalej?" zapytał Howard, jego ton był obojętny, gdy przeglądał raport.

James zawahał się, przypominając sobie informacje, które miał. "Po znalezieniu ciała i grobowca, na miejsce przybył zespół archeologiczny i oddział SWAT, aby oczyścić teren. Ale pozostali rabusie grobowców wciąż nie zostali złapani."

W biurze zapadła cisza.

James nie mógł się powstrzymać i zapytał: "Panie Spencer, co powinniśmy zrobić z tym klejnotem?"

James zaczął myśleć, zanim Howard zdążył odpowiedzieć: 'Zatrzymanie go nie wchodzi w grę. Jeśli to, co powiedziała pani Spencer, jest prawdą, na pewno przyniesie kłopoty panu Spencerowi. A oddanie go komuś innemu byłoby okrutne. Wyrzucić? A co, jeśli ktoś inny go znajdzie i ucierpi?'

Podczas gdy James zmagał się z decyzją, Howard odezwał się chłodno: "Czy wiesz, gdzie znajduje się ten starożytny grobowiec?"

"Tak," odpowiedział James.

Howard zmarszczył brwi na chwilę i powiedział: "W takim razie zwróć klejnot na jego pierwotne miejsce."

"Co?" James mrugnął, zaskoczony.

Howard spojrzał na niego, jego głębokie oczy były zimne, gdy wpatrywały się w Jamesa. "Aby uniknąć jakichkolwiek wypadków, musisz to zrobić sam."

"Ja... Ja nie mogę tego zrobić." James był bliski łez. Nie wierzył w te rzeczy, ale po tym, jak ostatnio Howard o tym mówił, słowa Diany wydawały się dość mistyczne. Dodatkowo, Howard zawsze miał pecha, gdy miał przy sobie klejnot, co czyniło całą sprawę jeszcze bardziej tajemniczą.

Widząc bladą twarz Jamesa, Howard uśmiechnął się i wyjął zakrwawiony klejnot z kieszeni, kładąc go na stole.

James życzył sobie, by mógł cofnąć się o dziesięć kroków, trzymając się z dala od klejnotu.

Kiedy Howard po raz pierwszy dostał klejnot, James z ciekawością przyjrzał mu się z bliska, myśląc, że czerwone ślady na nim mają upiorne piękno. Ale teraz wyglądały po prostu przerażająco.

James, blady na twarzy, wpatrywał się intensywnie w klejnot na stole.

Howard westchnął cicho, wyciągnął pudełko z klejnotem z szuflady, umieścił w nim kamień i zamknął je na klucz. "To pudełko powinno złamać klątwę."

Słysząc to, James zebrał się na odwagę i podszedł bliżej, żeby się przyjrzeć.

"Śmiało," powiedział Howard, dodając, "I pamiętaj, zadzwoń, jeśli coś się wydarzy."

"Jasne," odpowiedział James.

Gdy James ostrożnie wziął pudełko z klejnotem i wyszedł, Howard potarł skronie, mając nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.

Diana nie miała pojęcia o planie Howarda dotyczącym klejnotu.

W tym momencie Diana otrzymała wiadomość od Joshuy, że farby, których potrzebowała, są gotowe.

Gdy właśnie miała się udać do sklepu z antykami, żeby odrestaurować stary obraz, Howard powiedział jej, że Sophia nagle poczuła się źle i muszą wrócić do willi Spencerów.

Słysząc, że Sophia jest chora, Diana złapała Howarda za rękę, zmartwiona. "Co się dzieje z babcią? Czy jest chora? Czy ma zawroty głowy? Powinnam kupić jej jakieś suplementy?"

Howard był zaskoczony szczerym zatroskaniem Diany, a jego zazwyczaj surowy głos złagodniał. "Nie martw się, zaraz sprawdzimy, co się dzieje."

"Dobrze." Diana nagle zdała sobie sprawę, jak blisko była Howarda, jej ręce mocno trzymały jego ciepłe, suche dłonie.

Czując się zawstydzona, Diana szybko odsunęła ręce, a jej policzki zarumieniły się.

Howard udawał, że tego nie zauważył i skierował się do drzwi. "Chodźmy."

Diana otrząsnęła się i szybko poszła za nim.

Ponieważ ramię Howarda było zranione, nie prowadził samochodu, tylko usiadł z Dianą na tylnym siedzeniu.

Kiedy dotarli do willi Spencerów, Diana nie czekała na Howarda. Szybko wysiadła z samochodu i pospieszyła do wejścia.

"Pani Spencer, wróciła pani?" Amelia, która opiekowała się Sophią, była zaskoczona, widząc Dianę wchodzącą w pośpiechu.

"Amelio, gdzie jest babcia?" zapytała Diana, zaniepokojona.

Amelia uśmiechnęła się. "Pani Sophia Spencer pewnie odpoczywa w swoim pokoju. Rano miała uczucie ucisku w klatce piersiowej. Wezwałam prywatnego lekarza, który ją zbadał, i wzięła leki."

"Dobrze." Diana skinęła głową szybko. "Mogę ją zobaczyć?"

"Oczywiście," powiedziała Amelia z delikatnym uśmiechem, "Pani Diano Spencer, widok pani na pewno poprawi jej nastrój i sprawi, że poczuje się lepiej."

Amelia wiedziała, jak bardzo Sophia uwielbia Dianę.

Słysząc to, Diana nie traciła czasu. Cicho weszła do pokoju Sophii.

W środku zobaczyła Sophię obudzoną, leżącą w łóżku i wpatrującą się w sufit.

Widząc Dianę, oczy Sophii rozjaśniły się. "Diana, jesteś tutaj."

Czując radość Sophii, Diana uśmiechnęła się delikatnie. "Babciu, słyszałam, że źle się czujesz. Jak się teraz masz?"

Diana ostrożnie pomogła Sophii usiąść, umieszczając za nią dwie poduszki dla wygody.

"To tylko trochę ucisku w klatce piersiowej, ale widok ciebie sprawia, że czuję się lepiej," powiedziała Sophia z uśmiechem.

"Babciu!" Diana wiedziała, jak bardzo Sophia ją lubi, ale słysząc to, nadal się rumieniła.

Widząc to, Sophia uśmiechnęła się ciepło, myśląc, że Diana jest po prostu urocza.

Previous ChapterNext Chapter