Read with BonusRead with Bonus

Rozdział trzeci

Przyjeżdżam do szkoły cała w błocie, a wszyscy patrzą na mnie i śmieją się. Szybko parkuję i zabezpieczam rower, gotowa pobiec do łazienki, żeby się oczyścić. Kiedy kieruję się do wejścia, słyszę znajomy głos wołający mnie.

"Stormi!", Savannah, która rozmawiała z Olivią i dwiema innymi popularnymi dziewczynami, macha do mnie i podbiega. Savannah była dziewczyną, o której marzył każdy chłopak, a każda dziewczyna chciała być jak ona. Miała długie, słoneczne blond włosy, które spływały po jej plecach w miękkich falach, błyszcząc w świetle.

Jej błękitne oczy lśniły żywą ciekawością, otoczone długimi rzęsami, które trzepotały jak delikatne skrzydła motyla, kiedy się uśmiechała. Z promiennym uśmiechem, który mógł rozjaśnić pokój, poruszała się z naturalną gracją i elegancją.

Jej śmiech, jak dzwoneczki na wietrze, brzmiał z zaraźliwą radością, przyciągając innych do jej ciepła i życzliwości.

"Boże! Czy to Alex i Austin ci to zrobili?", Savannah mówi, chwytając mnie za zranioną rękę, co sprawia, że krzywię się z bólu. Przestała krwawić, ale na tak małą ranę powinna już się zagoić, a ja goję się wolniej niż większość omeg.

"To nic", mówię, sięgając do torby po zadanie z chemii, które dla niej zrobiłam. "Skończyłam twoje zadanie", mówię, wręczając jej zeszyt.

"Dziękuję ci bardzo", uśmiecha się promiennie. "Naprawdę to doceniam."

"Nie ma sprawy", odpowiadam z uśmiechem, ciesząc się, że jest jedyną osobą, która rozmawia ze mną życzliwie, podczas gdy jej przyjaciółki mnie ignorują i udają, że nie istnieję.

"Savannah!", Kathleen, kolejna z popularnych dziewczyn, woła do niej. Jej tata jest szefem strażników patrolowych. "Spóźnimy się na pierwszą lekcję, dlaczego zawsze z nią rozmawiasz?" mówi, przyciągając uwagę wszystkich na nas. Zakładam kaptur i kurczę się pod ich spojrzeniami, mając nadzieję, że zniknę.

"Stormi jest miłą osobą", Savannah mnie broni.

"Jest szmatą, to kim jest", Olivia mówi. "Wiem, co próbujesz zrobić, i nie pozwolę na to. Trzymaj się z dala od Austina i Alexa! Inaczej pożałujesz!", ostrzega, ledwo ukrywając pazury, które wysuwają się z jej palców.

"Chodźmy już", Savannah mówi, chwytając je obie, gdy odchodzą.

"Nie rozumiem, dlaczego nalegasz, żeby się przyjaźnić z tą dziwaczką", słyszę, jak Kathleen mówi, gdy odchodzą. Trzymaj się z dala od Austina i Alexa? Powinna im powiedzieć, żeby zostawili mnie w spokoju.

Moja pierwsza lekcja to chemia, którą niestety dzielę z bliźniakami i Olivią.

Kiedy wchodzę na lekcję chemii, w powietrzu unosi się charakterystyczny zapach chemikaliów, tworząc wyjątkową atmosferę, która odróżnia ją od innych klas. Rzędy ław laboratoryjnych, ozdobione różnym nowym sprzętem, przyciągają mój wzrok. Musimy dziś robić inny rodzaj eksperymentu. I co najważniejsze, Alex, Austin i Olivia jeszcze nie przyszli, co sprawia, że odczuwam ulgę.

Siadam na tyłach klasy, a wszyscy patrzą na mnie i niektórzy śmieją się z moich krótkich włosów, rzucając swoje zwykłe komentarze. Na początku liceum ich docinki bardzo mnie bolały. Mariah powiedziała, że jeśli chcę, mogę nawet rzucić szkołę i iść do liceum w miejscu, do którego się przeprowadzimy, ale nie chciałam przestać chodzić do szkoły, bo kochałam się uczyć i chciałam kiedyś zostać lekarzem.

To mój ostatni rok. Muszę tylko przez to przejść i nigdy więcej nie zobaczę tych twarzy, mówię sobie, siadając.

Kiedy osiadam na swoim miejscu, z tyłu klasy obok gaśnicy i stanowiska do mycia oczu, oczekiwanie na eksperymenty i odkrywanie tajemnic chemii napełnia mnie ekscytacją i odrobiną nerwowości. Uwielbiam chemię i jej skomplikowane równania chemiczne.

Nasz nauczyciel chemii, pan Kennedy, wchodzi jednocześnie z bliźniakami. Alex opiera rękę na biodrze Olivii, a Austin szepcze jej coś do ucha, co sprawia, że chichocze zalotnie.

Nauczyciel zaczął wtedy rozdawać kartki z testu, który pisaliśmy w zeszły piątek.

"Pani Brown, jak zwykle A++", powiedział beznamiętnie, zanim kazał nam dobrać się w pary. Chociaż nasza klasa była parzysta, mój partner zawsze dobierał się do innej grupy, tworząc trójkę i zostawiając mnie bez pary. Ale przywykłam do tego, a nawet to lubiłam, bo pozwalało mi pracować w spokoju.

Spojrzałam podejrzliwie, gdy bliźniacy podchodzili do mojego stolika. Może wcale nie zmierzali do mnie, a ja przesadzałam, serce zaczęło mi bić szybciej, gdy zbliżali się coraz bardziej, a wszyscy wokół patrzyli, co zamierzają zrobić. Obaj usiedli po moich bokach, umieszczając mnie w środku.

"Hej, mały podglądaczu", wyszeptał Alex do mojego ucha, wywołując dreszcz na moim kręgosłupie.

"Och, zapomnieliśmy ci powiedzieć, że wczoraj czuliśmy twoje podniecenie, gdy patrzyłaś na mnie i Olivię", powiedział Austin, "ty mały zboczeńcu".

"To nieprawda!", powiedziałam. "To był wypadek, nie chciałam tego!".

"Nie podnoś na mnie głosu, rudzielcu", wyszeptał, zbliżając się jeszcze bardziej.

"Bracie, sprawiasz, że jej serce bije jak u zaszczutego królika", zaśmiał się Alex, "to podnieca mojego wilka, gotowego do polowania". Przypomniałam sobie, jak obaj gonili mnie w lesie. Nie wiedziałam, że bliźniacy właśnie się przemienili, a podczas mojej drogi powrotnej do domu przez las dwa dziwne brązowe wilki zaatakowały mnie, goniąc aż do naszej chaty. Naprawdę myślałam, że wtedy zginę. Ale kiedy o tym pomyślę, mogli mnie łatwo dogonić, po prostu się ze mną bawili, jak drapieżnik bawiący się swoją ofiarą.

Śmiech Alexa przyciągnął uwagę wszystkich, w tym Olivii, której spojrzenie jasno wskazywało, że mamy problem. Jej wyraz twarzy był ostrzeżeniem, że czeka mnie kara.

"Przepraszam", powiedziałam, "to się nie powtórzy", dodałam ze strachu przed tym, co mogłaby mi zrobić. Chciałam tylko, żeby mnie zostawili w spokoju, więc sięgnęłam po torbę i zaczęłam pakować książki.

Pan Kennedy odchrząknął, by przyciągnąć uwagę klasy, gdy zaczynał dzisiejszy temat o odwrotnej oksydacji.

"Gdzie myślisz, że idziesz?" zapytał Alex, chwytając mnie mocno za ramię, co sprawiło, że skrzywiłam się z bólu.

"Śmiesz nas opuszczać?" zapytał Austin, a ja szybko pokręciłam głową, trzymając torbę w ramionach.

"Pani Brown, wyproszę panią z klasy, jeśli się pani nie uspokoi", ostrzegł pan Kennedy.

Odłożyłam torbę i stałam na miejscu, podczas gdy serce biło mi ze strachu.

Po lekcji dostaliśmy zadanie domowe, które mieliśmy zrobić, chociaż zaproponowałam, że zrobię je sama, bliźniacy zażądali, bym poszła do nich do domu, by zrobić je razem. Nawet się zdenerwowali, gdy powiedziałam, że zrobię ich część. Nigdy nie byłam u nich w domu i nie mam na to ochoty.

"Jeśli nie przyjdziesz, pożałujesz", powiedzieli, gdy wychodziłam z klasy.

Stojąc przy swojej szafce, walcząc z zamkiem i próbując zniknąć w metalu, poczułam obecność obok siebie. Serce zabiło mi szybciej, gdy spojrzałam w górę, tylko po to, by zobaczyć jego, z wyrazem twarzy pełnym niecierpliwości i oczekiwania.

"Hej", powiedziała Olivia, jej ton był bardziej rozkazujący niż przyjacielski.

"Cześć", odpowiedziałam, mój głos ledwo szeptem, próbując uspokoić nerwy.

"Nie poddasz się, prawda?", zaczęła i uderzyła dłonią w sąsiednią szafkę. Oczy Kathleen, która stała obok, błądziły, jakby miała ważniejsze sprawy na głowie.

"Olivia!", zawołał Austin, przyciągając jej uwagę. Szkolni łobuziacy stali razem na korytarzu, przyciągając uwagę wszystkich. Teraz chciałam tylko zapaść się pod ziemię.

"To wszystko przez zazdrość o jakiegoś szkraba", powiedział Alex, zaciskając szczęki i ściągając usta w cienką linię.

"Po prostu nie lubię, gdy się kręci wokół was obojga", powiedziała, robiąc minę i przytulając Alexa, próbując go udobruchać.

"Spóźnimy się na trening", powiedział z niecierpliwością Isaiah.

I zaczęli odchodzić. Austin odwrócił się, pochylając się, by wyszeptać mi do ucha: "Nie spóźnij się, rudzielcu".

Previous ChapterNext Chapter