Read with BonusRead with Bonus

Rozdział dwudziesty ósmy

Poranek był zimny i pochmurny, z pogodą, która zapowiadała deszcz w każdej chwili. Stałam na ganku, z plecakiem przewieszonym przez ramię, patrząc na eleganckiego czarnego Jeepa zaparkowanego na skraju posesji. Jak zwykle, byli tutaj.

Elijah opierał się swobodnie o stronę kierowcy, jego ciemne włos...