Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 002 Boisz się, że twój narzeczony może się dowiedzieć?

Podążając za Zachem, Grace zauważyła mężczyznę otoczonego tłumem.

Wysoki na około 190 cm, przyciągał uwagę wśród zgiełku. Jego wyraziste rysy twarzy emanowały aurą chłodnego dystansu i niespokojności.

Zamiast podejść bliżej, Grace zatrzymała się, obserwując znajomą twarz z oddali.

Zaledwie poprzedniej nocy dzielili intymną chwilę, co pozwoliło jej natychmiast go rozpoznać.

Podczas ich poprzedniego spotkania, pot spływał mu po policzkach, przez obojczyk, aż po wyrzeźbioną klatkę piersiową i brzuch, gdy z zapałem się wysilał. Ubrany w elegancki garnitur, z nienagannie ułożonymi włosami, emanował dystyngowaną elegancją i urzekającym urokiem, wydając się całkowicie nieosiągalny.

Ciemna bransoletka na jego nadgarstku dodawała mu nonszalanckiej elegancji.

Gdy Grace zobaczyła go ponownie, w jej oczach nie było śladu zaskoczenia. Celowo chciała spotkać się z Xavierem poprzedniej nocy.

Wyczuwając obecność Grace, Xavier lekko zmarszczył brwi, spoglądając w jej kierunku.

Ich spojrzenia spotkały się na chwilę—jego wzrok był tak intensywny, że wydawało się, jakby próbował przejrzeć ją na wskroś.

Nie mogąc znieść tej uwagi, Grace zniknęła w tłumie.

"Xavier, minęło zbyt wiele czasu. Mam nadzieję, że tym razem zostaniesz dłużej w Skigeth," powiedział Patrick Montgomery, obecny głowa rodziny Montgomerych i przyszły teść Grace, z najwyższym szacunkiem.

Xavier odpowiedział chłodno, zanim został zaproszony do pokoju VIP.

Rodzina Lewisów, niecierpliwa, chciała jak najszybciej dołączyć do rozmowy. Zach podążył za nimi na zaplecze.

"Kiedy zaczyna się ślub?" Xavier zerknął na zegarek, którego wartość mogła równać się cenie dwóch mieszkań w centrum miasta.

Patrick otarł pot z czoła. "Możesz musieć poczekać."

"Dlaczego?" Xavier mówił lakonicznie, ale każde jego słowo miało ogromną wagę.

Patrick wysłał wielu ludzi, by odnaleźli Ryana, ale bez skutku. Było już prawie południe, a pan młody jeszcze się nie pojawił.

"Czekamy na Ryana," rozległ się wyraźny głos. "Nie chce mnie poślubić, więc uciekł."

Wzrok Xaviera ponownie odnalazł Grace w tłumie.

Jej wygląd nie był konwencjonalnie uderzający—raczej niepozorny, by być precyzyjnym. Jednak jej aura, zwłaszcza gdy mówiła, emanowała niezaprzeczalnym autorytetem.

Ich związek był aranżowany od dzieciństwa, decyzja osobiście popierana przez. Zniknięcie Ryana było dla Xaviera źródłem wstydu.

"Nie, nie. Ryan zaraz tu będzie. Jest tylko... zajęty w tej chwili," Patrick pospieszył z wyjaśnieniami.

Grace spojrzała na nich lodowato. "Jeszcze go nie znaleźliście, prawda? Czy powinnam podać wam adres?"

Po ujawnieniu lokalizacji mieszkania—przyjaciela, gdzie Ryan prawdopodobnie się ukrywał—Patrick szybko wysłał ludzi, by sprowadzili nieuchwytnego pana młodego. Niedługo potem, zmęczony Ryan stanął przed nimi wszystkimi.

"Ty idioto! Idź się przebrać. Przyjęcie zaręczynowe musi się odbyć!" rozkazał Patrick.

"Tato, mówiłem ci, że nie ożenię się z Grace. Jest tak brzydka, że aż mnie mdli na jej widok. Gdyby moi znajomi dowiedzieli się, że poślubiłem kogoś tak nieatrakcyjnego, wyśmialiby mnie. Jak mam się z nimi spotykać?" Ryan próbował przekonywać.

Ryan patrzył na Grace z obrzydzeniem, obwiniając ją za swoją sytuację.

"Zabierzcie go, żeby się przebrał. Dzisiaj musi się zaręczyć!" rozkazał Patrick.

Bez względu na to, jak bardzo Ryan się sprzeciwiał, decyzja Patricka była niezmienna.

Grace także została zaprowadzona do przebieralni, aby się ubrać. Walczyła z zamkiem sukni ślubnej, który wydawał się zacięty. Była bezradna.

Wtedy drzwi się otworzyły. Grace nie zobaczyła, kto wszedł, pochyliła się do przodu, odrzucając włosy na bok, odsłaniając szyję.

"Możesz mi pomóc?" zapytała.

Duża dłoń spoczęła na jej plecach i mocnym pociągnięciem zamek z łatwością się przesunął.

"Dziękuję," powiedziała Grace wdzięcznie, odwracając się. Na widok przystojnej twarzy mężczyzny jej opanowanie wyraźnie zachwiało się.

Mężczyzna w garniturze powinien być w tłumie. Jak mógł niepostrzeżenie dotrzeć do niej?

"Jak się tu dostałeś?" zapytała.

"A jak myślisz?" zbliżył się, a jego obecność sprawiła, że trudno było oddychać.

Wyciągnął rękę i chwycił Grace za szyję. "Masz tupet, próbując mnie oszukać!"

Szyja Grace była delikatna i wydawało się, że przy odrobinie większej siły mogłaby stracić życie w jego rękach.

Poprzedniej nocy Xavier nie powstrzymywał się, zostawiając kilka śladów na szyi Grace, które ukryła pod grubą warstwą makijażu.

"Panie Montgomery, dopiero niedawno dowiedziałam się, że jesteś wujkiem Ryana," powiedziała Grace, patrząc Xavierowi prosto w oczy.

Jej wygląd był przeciętny, ale w oczach kryła się niezwykła głębia emocji.

"Ludzie, którzy mnie oszukują, ponoszą poważne konsekwencje!" uchwyt Xaviera stał się mocniejszy.

Grace z trudem łapała oddech w uścisku tego bezwzględnego człowieka.

Mimo że poprzednia noc była częścią jej własnego planu, Grace nie zamierzała się do tego przyznać, mówiąc: "Ryan może się bawić, dlaczego ja nie mogę? Dziś rano wyszedł z łóżka innej kobiety i zdradzał mnie wielokrotnie."

Jej nieco urażony ton sprawił, że Xavier nieco poluzował uścisk.

Flirtowanie Ryana nie było tajemnicą. Wśród bogatych młodych mężczyzn takie zachowanie było powszechne. Xavier rozumiał, że poprzednia noc była dla Grace pierwszym takim doświadczeniem.

"Nie obchodzi mnie, co myślisz, ślub między tobą a Ryanem nie może zostać odwołany," powiedział Xavier sucho.

Grace mrugnęła, z sarkastycznym uśmiechem na ustach. "Panie Montgomery, doskonale wiesz, że ślub między mną a Ryanem jest nieodwołalny. Dlaczego więc jesteś tu ze mną na osobności, ryzykując potencjalne nieporozumienia?"

Gdyby inni zobaczyli Grace i Xaviera razem przed przyjęciem zaręczynowym, z pewnością doszliby do błędnych wniosków.

Unikając wzroku Grace, Xavier ostrzegł ją chłodnym tonem: "Mam nadzieję, że jesteś na tyle mądra, by wiedzieć, co powinno, a co nie powinno być powiedziane. W przeciwnym razie..."

Nie dokończył zdania, ale jego oczy stały się bardziej groźne.

Previous ChapterNext Chapter