




Dokuczanie mężczyznom może skończyć się raczej zabawnie, czy nie...?
„Słuchaj, myślałem…” Anton przerwał w pół zdania i odwrócił wzrok.
Seth uniosła brew. „Zamieniam się w słuch.”
„Myślałem, że może wyjdziemy dziś wieczorem? Razem, nie tylko na jakiś wypad czy coś. Ostatnio zawsze jedno wchodzi, drugie wychodzi, więc miło byłoby to zmienić, wiesz. Nie wiem, na jak długo wyjeżdżasz, ale już za tobą tęsknię, więc może wykorzystamy tę okazję i upijemy się razem, zanim będziesz musiała wyjechać?”
Chociaż Anton wiedział, że Seth nie była wielką fanką upijania się, jedna noc nie powinna im zaszkodzić, prawda?
„Zróbmy to. Bez żadnych ceregieli. Idziemy tam, żeby się dobrze bawić. Może nazwiemy to pożegnalną imprezą? Nawet jeśli tylko we dwoje, to i tak pasuje.” Zaśmiała się, mimo gorzkiego posmaku.
Nienawidziła się żegnać. Zwykle Seth ukrywała swoje uczucia i zakładała maskę „wszystko jest w porządku, życie jest cudowne”. Tylko Anton znał mroczne szczegóły jej przeszłości, niektóre sekrety i to, jak nie-tak-cudowne było jej życie naprawdę. Ale teraz, mimo jego wiedzy, nie chciała pokazać mu, jak bardzo boli ją myśl o zostawieniu go.
I tak, gdy śmiali się i popijali wino, szykując się na wieczór, wkrótce oboje znaleźli się przed barem.
Gdy tylko weszli do środka, ich nozdrza uderzył zapach dymu papierosowego i taniego alkoholu. Seth udała odruch wymiotny. Bar był zapchany gorzej niż klub, do którego Seth poszła wczoraj - do zwykłych klientów dołączyło kilka wilków.
Co gorsza, Seth natychmiast wyczuła silną aurę władzy i dominacji emanującą z najdalszego kąta baru.
Przez jej kręgosłup przeszedł nieprzyjemny dreszcz, a wkrótce poczuła, że ktoś ją obserwuje. Seth miała wrażenie, jakby jej skóra pełzała.
Gdy tylko poczuła to przytłaczające uczucie, rozważała opuszczenie miejsca, zanim zacznie się prawdziwa zabawa, ale szybko porzuciła ten pomysł.
Po pierwsze, to była pożegnalna impreza, była to jej powinność wobec najlepszego przyjaciela. I szczerze mówiąc, jak miała spędzić tylko Bóg wie ile czasu otoczona potężnymi Alfami, jeśli nie mogła znieść obecności jednego w zatłoczonym barze?
„Pójdę po drinki na początek. Nie odchodź. I żadnych głupstw, patrzę na ciebie,” Anton krzyknął jej do ucha.
Seth nic nie powiedziała, gdy odszedł i spojrzał przez ramię, zanim w końcu dotarł do baru. W przeciwieństwie do niej, Anton zachowywał się, jakby był u siebie. Jakby był w domu i nie miał problemu z wtopieniem się w tłum.
„Po prostu idź i tańcz, podczas gdy on jest przy barze. Jesteś tu, żeby dobrze się bawić, zanim zostaniesz rozdzielona ze swoim najlepszym przyjacielem. Przestań się smucić i weź się w garść, śnieżynko!” Skarciła się w myślach.
Po kilku głębokich wdechach i kilku mocnych słowach, Seth powoli przedostała się przez tłum w stronę parkietu. Właściciel baru musiał znać się na dobrej muzyce, to było pewne.
Kiedy w końcu udało jej się przebić przez masę ludzi i dotrzeć do celu, zaskoczyło ją, że tańczyło tam tylko kilka zmiennokształtnych. Fakt, że większość z nich to kobiety, wcale jej nie zdziwił.
Wilczyce zajmowały większość parkietu, ale Seth przypuszczała, że to ich sposób na przyciągnięcie mężczyzn. Podczas gdy Seth wolała bardziej ludzki sposób podejścia do mężczyzn - siedząc i czekając, aż ktoś zwróci na nią uwagę, wilki były zupełnie inne.
Kobiety z bardziej robustnych gatunków i stad wykazywały się inicjatywą tylko wtedy, gdy w pobliżu byli mężczyźni wyższego szczebla. Dlatego Seth od razu założyła, że kręcą się dla tajemniczego Alfy.
Jej oczy przeskanowały tłum; nie mogła powstrzymać się od grymasu, gdy dwie kobiety ocierały się o siebie. Czy to była cena, którą trzeba było zapłacić, by skończyć w łóżku Alfy? Seth westchnęła, starając się odwrócić wzrok i szukać Antona.
Jej wzrok padł na bar; przyjaciółka natychmiast spojrzała w jej stronę - uśmiechnęła się i skinęła głową.
Seth stała z boku zatłoczonego miejsca i powoli poruszała się w rytm muzyki. Dla niej taniec był sposobem na ucieczkę i relaks - nie musiała myśleć; jej ciało działało samo, kierowane instynktem.
Mimo że czuła na sobie spojrzenia, Seth postanowiła je ignorować - jej biodra poruszały się, uwodząc wielu mężczyzn wokół parkietu. Piosenka za piosenką, nie opuszczała parkietu, czerpiąc przyjemność z tego, jak proste dźwięki mogą kierować jej ciałem.
Im więcej się ruszała, tym bardziej czuła gorąco - jej ciało było pokryte potem, sprawiając, że skóra błyszczała w przyćmionym świetle. Jeśli wydawało się to niemożliwe wcześniej - Seth była żywym dowodem na to, że kobiety, pokryte odrobiną potu, mogą wydawać się tysiąc razy bardziej atrakcyjne dla mężczyzn.
Anton obserwował ją z daleka - dla niego to był magiczny widok. Seth miała energię kusicielki, ta kobieta mogła lekko poruszyć biodrami, a mężczyźni padaliby przed nią na kolana.
Seth powoli zaczęła się bawić; noc zapowiadała się wyjątkowo dobrze, mimo złego przeczucia, które nieustannie ją dręczyło. Anton w końcu zdobył ich drinki i próbował do niej dotrzeć, nie rozlewając drogiego trunku, ale było to trudniejsze, niż myślał, więc nie zauważył, jak silne ręce objęły jego najlepszą przyjaciółkę w talii.
Seth zaskoczona wciągnęła powietrze. Czuła się, jakby mężczyzna pochwycił ją wbrew jej woli. Bała się odwrócić i stawić czoła temu, kto postanowił do niej podejść. Ten mężczyzna, który ją trzymał, był ogromny - prawdopodobnie jeden z wysoko postawionych zmiennokształtnych, których tak bardzo nienawidziła.
"Zatańczysz ze mną?" - odezwał się głęboki, chrapliwy głos, wywołując dreszcze na jej plecach.
Mężczyzna pachniał mokrym psem i drogimi perfumami - musiał to być Alfa, którego wyczuła, gdy tylko weszli do klubu. Mimo jego wymuszonych działań, z jakiegoś powodu Seth podobały się silne ramiona, które ją obejmowały, wywołując przyjemne mrowienie na rozgrzanej skórze.
Zamknęła oczy, biorąc głęboki oddech i wymyślając plan - dalej tańczyła. Jej biodra ocierały się o jego krocze, wkrótce czując jego członka przyciśniętego do obcisłych dżinsów.
Seth prawie zszokowana wciągnęła powietrze - wiedziała, że zawsze miała pewien wpływ na mężczyzn, nawet Alfy zwracały na nią uwagę, ale to był pierwszy raz, kiedy udało jej się tak szybko podniecić mężczyznę.
Zanim zdążył znowu coś powiedzieć, Seth chwyciła jego ręce i próbowała wyrwać się z jego uścisku. Może udało jej się go na tyle rozproszyć, by wydostać się z sytuacji, którą stworzył.
Jednak mężczyzna nie ruszył się. Seth nadepnęła mu na stopę, dodając więcej siły i rzucając mu gniewne spojrzenie.
Facet syknął, ale odmówił jej puszczenia. "Uwierz mi, nie chcesz mnie prowokować." Jeszcze mocniej objął jej talię.
Jej plecy przycisnęły się do twardej jak skała klatki piersiowej, co w końcu uświadomiło jej, jak ogromny był ten mężczyzna. Gdyby Seth się odwróciła, musiałaby spojrzeć w górę, by dostrzec jego twarz.
Nawet gdyby to zrobiła, Seth była pewna, że mężczyzna musiałby się pochylić, żeby mogła zobaczyć każdy szczegół jego wyglądu. Kolejny powód, by nienawidzić Alf - ci wysocy dranie sprawiali, że czuła się gorsza, zanim jeszcze otworzyli usta.
"Puszczaj mnie!" - syknęła Seth.
"Cicho, przestań przesadzać i po prostu bądź cicho" - zamruczał.
Widząc, że nie zamierza ustąpić, Seth postanowiła skłamać. "Jestem tu z moim chłopakiem, czekam, aż dołączy do mnie na parkiecie."
"Więc poczekamy na niego razem. Jestem dżentelmenem, jak pewnie już zauważyłaś. Gdybym nim nie był - przerzuciłbym cię przez ramię i zabrał do domu, gdy tylko cię zauważyłem. Drażnienie mężczyzn może być zabawne, albo i nie. Wynik zależy od tego, jak się zachowasz."