




Rozdział 6 Wyślę cię za granicę
Emily i Ethan weszli na izbę przyjęć i zostali przyjęci do osobnych boksów.
Rana Ethana nie była zbyt poważna; szybkie oczyszczenie i opatrunek załatwiły sprawę. Wyszedł i zerknął przez zasłonę medyczną na wysoki, prosty grzbiet Vincenta w sąsiednim boksie, czując dziwne poczucie strachu.
Myśląc o tym, jak Vincent zwykle zachowywał się w obecności Emily i o lodowatym spojrzeniu, które mu rzucił, Ethan nie mógł powstrzymać dreszczy.
Ethan pomyślał, że bez względu na wszystko, musi dziś wyjaśnić wszystko Vincentowi. Vincent był teraz wielkim szefem Watson Group w Lindwood City, a przyszłość biznesu rodziny Grant w dużej mierze od nich zależała. Ethan nie mógł pozwolić, by lata ciężkiej pracy jego rodziny poszły na marne z powodu jego pochopnych działań.
Z tymi myślami, Ethan podszedł i cicho zawołał: "Vincent."
Słysząc głos Ethana, Vincent powoli się odwrócił.
Zacieniony przez 6-stopowy wzrost Vincenta, Ethan poczuł falę zastraszenia.
Ethan zmarszczył brwi i powiedział cicho: "Vincent, nie chciałem użyć takiej siły. Nie spodziewałem się, że uderzy w filar."
Twarz Vincenta była zimna, a jego głos jeszcze zimniejszy. "W dniu swoich 16. urodzin trafiłeś do szpitala, żeby chronić Emily. A teraz, w dniu swoich 26. urodzin, skrzywdziłeś Emily, żeby chronić kogoś innego?"
Amy, stojąca nieopodal, lekko zadrżała.
Ethan delikatnie poklepał Amy po ręce i pociągnął ją za siebie, jakby chciał powiedzieć Vincentowi: "Chcę ją tylko chronić."
Ethan przełknął ślinę, spojrzał na Vincenta i powiedział: "To tylko moja wina, Vincent. Nie mieszaj w to niewinnych ludzi."
W rzeczywistości, Amy właśnie powiedziała Ethanowi, że Emily nie powiedziała nic złego; życzyła im jedynie, aby byli razem na zawsze.
Vincent zmrużył oczy, jego wzrok zimno przesunął się po Amy, zanim spojrzał z powrotem na Ethana. Vincent szyderczo się uśmiechnął. "Przez te wszystkie lata, wiesz, dlaczego wspieram rodzinę Grant? Masz odwagę, żeby ją dotknąć?"
Ethan opuścił głowę, ręka nie trzymająca Amy była mocno zaciśnięta w pięść.
Amy bała się Vincenta; jego przytłaczająca obecność utrudniała oddychanie. Nie chciała zostawać w szpitalu, więc powiedziała do Huberta i Ethana: "Mam coś do załatwienia; muszę najpierw wyjść. Proszę, powiedzcie Emily."
Ethan, z opatrunkiem na głowie, spojrzał na Amy z niechęcią. "Amy, odprowadzę cię."
Vincent spojrzał na Huberta i powiedział: "Ty też powinieneś wracać. Nie martw siostry, jestem tutaj."
Hubert spojrzał na Emily, której rana była już opatrzona. Nie chciał odchodzić, ale potem pomyślał o czymś, lekko skinął głową i ruszył.
Zarówno Emily, jak i Ethan musieli zostać w szpitalu na obserwację.
Emily wyszła z łazienki i zobaczyła Vincenta siedzącego na sofie, rozmawiającego przez telefon.
Pokój był ciepły, a Vincent zdjął już płaszcz i marynarkę, rękawy szarej koszuli miał swobodnie podwinięte, ukazując silne przedramiona. Górne dwa guziki koszuli były również rozpięte.
Kiedy zobaczył, że Emily wychodzi, Vincent szybko zakończył rozmowę.
Vincent spojrzał na siniaki na szyi Emily, poklepał miejsce obok siebie na sofie i zawołał Emily: "Chodź, usiądź tutaj."
Słysząc jego słowa, Emily wybrała odległe krzesło składane naprzeciwko Vincenta zamiast sofy.
Vincent zapytał Emily delikatnie: "Co się stało z twoimi obrażeniami?" Jego ton był zupełnie inny niż chłód, który okazywał Ethanowi.
Emily spuściła głowę i odpowiedziała cicho: "Ethan mnie popchnął, a ja uderzyłam w filar."
Vincent przerwał jej: "Nie mówię o twojej głowie. Mam na myśli twoje ciało."
Ethan miał wracać na oddział, gdy usłyszał głos Vincenta. Z jakiegoś powodu postanowił podsłuchać.
Emily mówiła, jakby to była błahostka: "Kevin się żeni, a jego rodzina chciała, żebym zapłaciła za jego dom i samochód. Oczywiście, powiedziałam nie. Więc się pokłóciliśmy."
To, co powiedziała Emily, było prawdą, ale nie opowiedziała całej historii.
Rodzina Thompsonów przyjechała do Maple Valley nie tylko, żeby znaleźć Emily, ale także żeby odnaleźć jej biologiczną matkę, Lindę Watson, co było prawdziwym problemem.
Rodzina Thompsonów czuła, że ciężko pracowali na wsi, podczas gdy Emily mogła pójść na studia bez żadnego wysiłku, więc byli dość wkurzeni.
Arthur Thompson, twierdząc, że jest biologicznym ojcem Emily, poszedł do dyrektora szkoły i zrobił awanturę, żądając, by szkoła zwróciła rodzinie czesne Emily i odesłała ją z powrotem do Verdant Grove.
Oczywiście szkoła nie mogła pozwolić na takie zamieszanie.
Kiedy Arthur nie dostał pieniędzy, pomyślał o zabraniu Emily z powrotem do Verdant Grove, żeby sprzedać ją handlarzom, planując użyć pieniędzy na zorganizowanie małżeństwa i zabezpieczenie przyszłości Kevina. Emily, oczywiście, nie zgodziła się na to, więc pokłóciła się z rodziną Thompsonów.
Widząc oczywiste obrażenia na Emily, Vincent potarł palce, starając się zachować spokój. Pochylił się do przodu i powiedział poważnie: "Nadal podtrzymuję to, co powiedziałem osiem lat temu. Jeśli chcesz opuścić Ethana, mogę zorganizować twój wyjazd za granicę w każdej chwili."
Emily spojrzała w szczere i głębokie oczy Vincenta i powiedziała: "Wiem, że rodzina Grant zabrała mnie z Verdant Grove i trzymała mnie tak długo z powodu wsparcia rodziny Watsonów. Osiem lat temu, kiedy przyszedłeś do mnie i zaproponowałeś wysłanie mnie za granicę, musiała to być rodzina Grant, która prosiła rodzinę Watsonów o pomoc. Nie chcieli, żebym trzymała się Ethana, który jest jedynym synem rodziny Grant, ale bali się potęgi rodziny Watsonów i nie odważyli się mnie zatrzymać."
Emily zmarszczyła brwi, a jej oczy wypełniły się zamieszaniem. "Ale teraz Ethan zakochał się w kimś innym. Nie jestem już problemem dla rodziny Grant. Wysłanie mnie za granicę teraz jest bez znaczenia dla obu rodzin."
Vincent odpowiedział: "Rzeczywiście widzisz sprawy jasno. Ale tym razem to nie z tego powodu. W końcu jesteś częścią rodziny Watsonów."
Słysząc to, Emily natychmiast wstała, wzburzona.
Krzyknęła: "Nie łącz mnie z rodziną Watsonów. Moje istnienie przynosi jej tylko ból i wstyd. Nie chcę, żeby pamiętała jakąkolwiek część przeszłości. Dla niej jestem tylko bolesnym przypomnieniem."
Widząc Emily tak poruszoną, Vincent podszedł i delikatnie poklepał ją po ramieniu, mówiąc powoli: "Ale teraz, z tyloma problemami, jeśli nikt ci nie pomoże, będziesz w trudnej sytuacji. Czy naprawdę tak bardzo odrzucasz rodzinę Watsonów?"
Emily zastanowiła się nad jego słowami i stopniowo się uspokoiła. Powiedziała: "Mogąc uciec z tego piekła i spokojnie chodzić do szkoły, jestem już bardzo wdzięczna rodzinie Watsonów i rodzinie Grant. Rodzina Watsonów zrobiła dla mnie wiele, a ja boję się, że nie mogę spłacić tej dobroci."
Vincent pamiętał, jak osiem lat temu, kiedy po raz pierwszy spotkał Emily, jej biologiczni dziadkowie, Joe i Lori, powiedzieli: "To dziecko jest z natury zimne."
Vincent wiedział w głębi serca, że Emily nigdy nie była taka, jak mówili; udawała, że nie ma uczuć do rodziny Watsonów, aby chronić swoją biedną matkę. Tłumiła swoje pragnienie rodziny, udawała sierotę i udawała zimną i bezduszną, aby uspokoić rodzinę Watsonów.
Aby zapewnić rodzinie Watsonów spokój, Emily nawet wybrała pozostanie z rodziną Grant.
Emily była bardziej jak dziedziczka rodziny Watsonów niż on; była spokojna, powściągliwa, inteligentna i zdecydowana.