




Rozdział 08 Pan Bailey każe cię czekać
Rana na jego nodze była owinięta gazą, co uniemożliwiało stwierdzenie, czy jest zainfekowana, ale ten obszar był zdecydowanie spuchnięty, wyraźnie wystający.
"Pozwoliłaś lekarzowi to obejrzeć?" Jego ton był zbyt chłodny; nawet gdy zobaczył jej spuchniętą nogę, na jego twarzy nie było śladu czułości. To zdezorientowało Fionę na chwilę i nie odważyła się zachowywać jak rozkapryszona.
"Poprosiłam lekarza, żeby to ponownie opatrzył. Prawdopodobnie się zainfekowało, bo zmokło podczas dzisiejszego prysznica."
Zachary wyciągnął paczkę papierosów i wziął jednego, ignorując zakaz palenia na ścianie. Z trzaskiem, płomień z zapalniczki rozbłysnął, rzucając ciepłe światło na jego ostre i zimne rysy.
Zaciągnął się papierosem, zanim ponownie skierował wzrok na nogę Fiony. "Fiona, skoro wybrałaś tę drogę, trzymaj się jej i nie poniżaj się, rezygnując ze wszystkiego, co osiągnęłaś."
Fiona nie spodziewała się, że to powie. Myślała, że gdy zobaczy jej ranę, przynajmniej poczuje żal lub zaoferuje jakieś pocieszenie.
W końcu kiedyś marszczył brwi i osobiście przykładał lód, gdy oblała się olejem.
"Zachary," jej gardło się ścisnęło. "Czy nadal mnie obwiniasz? Na początku..."
"Nie ma tu nic do obwiniania; to był twój wybór, a ja wybrałem, żeby cię wspierać." Zachary zgasił papierosa. "To twoja noga. Jeśli nie chcesz już tańczyć, rób, co chcesz. Nie przyjdę więcej do szpitala."
Po tych słowach Zachary wyszedł bez wahania.
Niedługo po jego wyjściu, weszła Emily. "Jak poszło? Czy pan Bailey zobaczył ranę na twojej nodze? Powiedział coś?"
"Powiedział, że nie przyjdzie więcej do szpitala."
"...Nie udawałaś rozkapryszonej ani słabej? Mówiłam ci, mężczyźni lubią polegać na swoich kobietach. Nie możesz być tak dumna jak zwykle; to tylko go od ciebie odsunie."
Myśląc o bezemocjonalnej twarzy mężczyzny, usta Fiony wykrzywiły się w sarkastycznym uśmiechu gorszym niż płacz. "W tej sytuacji, myślę, że nawet gdybym umarła przed nim, spokojnie kazałby ci zająć się konsekwencjami."
Emily zamilkła na chwilę, a potem pokręciła głową. "Mężczyźni chcą godności, zwłaszcza tacy jak pan Bailey, którzy są potężni i wpływowi. Kiedy on zawiódł przez kobietę? Ty... po prostu nie okazałaś mu wystarczającego szacunku wtedy!"
Fiona nic nie powiedziała. W jej oczach pojawił się cień autoironii. Czy naprawdę tak było wtedy?
Następnego dnia, Winona nie musiała już iść do Bailey Group jako niania. Spała, aż obudziła się naturalnie.
Rebecca już poszła do sklepu i wysłała jej wiadomość na WhatsAppie: "Spotkanie z panem Bakerem jest umówione na jutro, ale mam spotkanie z klientem i nie mogę ci towarzyszyć."
Rebecca polegała na finansowaniu rodziny, aby rozpocząć działalność po ukończeniu studiów.
Sklep z antykami był miejscem, gdzie Winona zazwyczaj pomagała. Odpowiedziała prostym "ok" i wyszła po śniadaniu. Ponieważ wyprowadziła się z Regal Oaks, musiała najpierw znaleźć miejsce do zamieszkania. W przyszłości wygodnie byłoby mieszkać blisko miejsca pracy.
Winona poszła do agencji nieruchomości i szybko znalazła mieszkanie z jedną sypialnią i dwoma pokojami dziennymi. Było blisko jej studia i nie miało zbyt wielu mebli, co pozwalało jej przekształcić dodatkową sypialnię w miejsce do pracy.
Co najważniejsze, zarządzanie nieruchomością tutaj było dość odpowiedzialne; trzeba było zarejestrować dowód tożsamości przy wchodzeniu lub wychodzeniu z budynku.
Po podpisaniu umowy, Winona zauważyła, że jest jeszcze wcześnie i postanowiła pójść do centrum handlowego. Zbliżały się urodziny Rebeki, a ona chciała wybrać dla niej torebkę. Od jakiegoś czasu mówiła o najnowszej kolekcji pewnej marki, a to centrum handlowe miało właśnie ten sklep.
Winona wjechała windą na siódme piętro, gdzie przywitała ją sprzedawczyni, "Czy ma pani na myśli jakiś konkretny styl?" Osoby kupujące luksusowe towary zazwyczaj miały już w głowie konkretny model.
"Torebka, którą promowaliście tego lata - macie ją na stanie?" zapytała Winona.
Sprzedawczyni uśmiechnęła się przepraszająco. "Przykro mi, ta torebka jest edycją limitowaną i ktoś już złożył zamówienie w naszym sklepie."
Winona poczuła lekkie rozczarowanie i powiedziała, "Dobrze, dziękuję." Odwróciła się, gotowa odejść, gdy do sklepu weszła kobieta w profesjonalnym stroju i powiedziała do sprzedawczyni, "Przyszłam odebrać limitowaną torebkę damską, którą pan Bailey zamówił kilka dni temu."
Kroki Winony zatrzymały się, a jej palce powoli się zacisnęły. Nazwisko nie było powszechne, a ona rozpoznała kobietę przed sobą. Pojawiła się wcześniej w wiadomościach jako menedżerka Fiony.
Sprzedawczyni odpowiedziała, "Dobrze, ale musimy zadzwonić do pana Baileya, aby potwierdzić. Czy mogłaby pani podać swoje imię i dowód tożsamości?"
"Odbieram to dla Fiony, nazywam się Emily. Jestem jej menedżerką," odpowiedziała kobieta.
Sprzedawczyni zwróciła się do komputera, aby sprawdzić kontakt do Zachary'ego. Winona nie miała zamiaru dłużej się zatrzymywać; po chwilowym bólu serca pozostała tylko obojętność. W końcu się rozwodzili, i nie obchodziło jej, komu on postanowił dawać torebki. Miała już odejść, gdy Emily zawołała, "Pani Sullivan."
Winona nie spodziewała się, że kobieta ją zna i uniosła brew, pytając, "O co chodzi?"
Emily nie traciła czasu i mówiła bez ogródek: "Pani Sullivan, dlaczego młoda i piękna kobieta taka jak pani miałaby trzymać się mężczyzny, który jej nie kocha? Lepiej odpuścić wcześniej i znaleźć kogoś lepszego, póki jest pani młoda."
"Czy to słowa Fiony?" Winona arogancko uniosła podbródek, "Czasy naprawdę się zmieniły. Kiedyś kochanki ukrywały się i bały się, że zostaną odkryte, a teraz mają odwagę krzyczeć przed legalną żoną?"
Jej postawa podczas mówienia całkowicie przytłoczyła drugą kobietę. Emily nie chciała się poddać, mówiąc, "Osoba, która nie jest kochana w związku, to kochanka. Fiona i pan Bailey byli sobie przeznaczeni."
"Emily, czy jeszcze nie wyszłaś za mąż?" Winona zmrużyła oczy, wydobywając swoją uwodzicielską charyzmę. "Kiedy już wyjdziesz, zadbam o to, żeby przedstawić twojemu mężowi kilku przystojnych przyjaciół."
"Pomóż Emily trochę," powiedziała Winona z lekkim uśmiechem. Zanim Emily zdążyła odpowiedzieć, Winona kontynuowała swoim miękkim, ale zastraszającym głosem, "Jeśli chodzi o tę torebkę, proszę przekaż Miss Fionie, żeby przelała połowę pieniędzy na moje konto. Mimo że to był prezent od Zachary'ego, nadal jesteśmy małżeństwem, i to należy do nas obojga. Jeśli nie otrzymam przelewu w ciągu trzech dni, może spodziewać się listu od prawnika."
Emily nie spodziewała się, że ta pozornie cicha kobieta ma tak ostry język. Nie była łatwa do pokonania! Na chwilę, Emily, która zazwyczaj była bystra, zamilkła.
Gdy Winona odwróciła się, aby odejść, sprzedawczyni za nią zadrżała i zawołała, "Pani Bailey, pan Bailey... pan Bailey kazał pani tu na niego poczekać."
Sprzedawczyni nie spodziewała się, że napotka tak wybuchową sytuację, dzwoniąc do asystenta pana Baileya. Jeszcze bardziej niespodziewane było to, że sam pan Bailey odebrał telefon!