Read with BonusRead with Bonus

2. Partner

Nie mogłem oddychać. Ciemność bagażnika zdawała się zbliżać. Usłyszałem, jak silnik zaskoczył. Samochód ruszył do przodu. Obróciłem się, próbując znaleźć coś, co pomogłoby mi wydostać się z bagażnika. Powietrze było rzadkie. Czułem zawroty głowy, gdy oddychanie stawało się coraz trudniejsze. Samochód podskakiwał i kołysał się. Byłem obijany o boki bagażnika przez to, co wydawało się godzinami.

Moje usta drżały. Zacząłem płakać. Wiedziałem, że nigdy im na mnie nie zależało. Kiedy byłem dzieckiem, myślałem, że mogę sprawić, by mnie pokochali, jeśli tylko zrobię wszystko, o co mnie poproszą. Szybko się nauczyłem, że to niemożliwe.

Zadrżałem. Ktokolwiek mnie kupi...

Samochód się zatrzymał. Do tego czasu czułem, że wypłakałem już wszystkie łzy. Teraz byłem tylko beznadziejnie zrezygnowany. Może zostanę zabity tej nocy. Może oszaleję od tego, co mi zrobią.

Nie wiedziałem. Nie chciałem o tym myśleć.

Bagażnik się otworzył. Światło oślepiło mnie na moment. Zanim zdążyłem podnieść głowę, jeden z mężczyzn zakrył mi głowę grubym materiałowym workiem i zaciągnął go wokół mojej szyi. To było jeszcze gorsze niż bycie w bagażniku.

Wyciągnęli mnie z bagażnika i zanieśli tam, dokąd zmierzaliśmy.

„Chyba mieli rację,” zaśmiał się jeden z nich. „Bardziej mysz niż wilk.”

Ktoś inny prychnął. „Jest tylko w połowie. Pewnie nawet nie potrafi się przemienić. Będzie łatwa do sprzedania. Wiesz, że lubią egzotyczne.”

Nie wiedziałem, co to znaczy. To tylko bardziej mnie przerażało. Rzucili mnie na coś twardego. Jęknąłem. Inne ręce chwyciły mnie, szarpiąc za ubrania. Odwróciłem się od nich, próbując się wywinąć. Ktoś owinął rękę wokół mojej szyi.

„Nie ruszaj się,” powiedziała kobieta. Zastygłem na dźwięk jej głosu. „Będą źli, jeśli cię uszkodzę przed sprzedażą.”

Coś ciężkiego usiadło na moich udach. Potem usłyszałem dźwięk nożyczek. Chłodne powietrze owiało moją skórę. Moja twarz płonęła. Cięła moje ubrania. Były bardziej szmatami niż czymkolwiek innym, ale mimo to! Wyciągnęła mnie z nich, a potem poczułem, jak coś cienkiego i śliskiego jest na mnie nakładane. Coś zostało zawiązane wokół mojej szyi.

„Jest gotowa,” powiedziała kobieta. Ciężar zniknął z moich ud.

Większe ręce chwyciły mnie i podniosły.

„Wciąż chuda,” powiedział jeden z nich.

„Nie sądzę, żeby im to przeszkadzało.”

Zadrżałem, gdy poczułem, jak podłoga pod moimi stopami zmienia się. Stała się gładka i zimna jak kafelki w kawiarni, w której pracowałem. Potem powietrze stało się dziwnie ciepłe, jakbym stał przed lampą.

Nie mogłem powiedzieć, skąd to wiedziałem, ale czułem, że patrzą na mnie oczy. Setki oczu po prostu mnie obserwowały. Nie mogłem uciec od tej uwagi, gdy dwóch mężczyzn trzymało mnie na miejscu.

„Następna na aukcji…”

Tony

Zastygłem na swoim miejscu. Poczułem, jak mój brat, Matt, również zesztywniał. Nie musiałem tego mówić. On nie musiał tego mówić, ale obaj to czuliśmy. Tak było zawsze między nami. Byliśmy bliźniakami. Bycie oboma alfa wilkołakami tylko wzmacniało nasze połączenie.

Trudno było mi w to uwierzyć, ale każda komórka mojego ciała krzyczała to. Wiedziałem, że Matt ledwo powstrzymuje się przed tym samym.

Partnerka.

Ta chuda dziewczyna, z zawiązanymi oczami, zakneblowana i drżąca na scenie między tymi dwoma olbrzymimi ludźmi była naszą partnerką.

Usłyszałem, jak coś się rozrywa i spojrzałem w dół, gdzie napinające się mięśnie moich nóg rozerwały szwy spodni. Na grzbiecie mojej dłoni pojawiło się futro, a paznokcie wydłużyły się.

Byłem w połowie przemieniony. Spojrzałem na Matta i zobaczyłem, że jest w tym samym stanie. Uśmiechnął się do mnie. „To do ciebie niepodobne, Tony, żeby tracić kontrolę.”

Nic nie powiedziałem i spojrzałem z powrotem przez szybę. Moje usta drgnęły, próbując powstrzymać się przed rzuceniem się na scenę i zabranie jej siłą. Nie byliśmy otoczeni tylko przez ludzi. W tłumie byli też inni wilkołacy. Zawsze tak było na tych aukcjach. Każdy, kto uczestniczył, miał jakieś powiązania z podziemiem i społeczeństwem wilkołaków.

Mimo to, nie chciałem, żeby ktokolwiek wiedział, jaki wpływ miała na nas. To było niebezpieczne. Byli tu członkowie innych watah. Gdyby którykolwiek z nich miał choćby cień podejrzenia, kim dla nas była, próbowaliby użyć jej przeciwko nam.

Poza tym, nie było potrzeby się denerwować. To była aukcja. Wątpiłem, żeby ktokolwiek w tym pomieszczeniu mógł nas przelicytować.

Podniosłem swój numer, sygnalizując podniesienie stawki. Aukcjoner skinął głową i kontynuował przyjmowanie ofert. Wciąż podnosiłem stawkę, zwracając uwagę na to, kto jeszcze licytuje. Był ktoś, kto wciąż podbijał, nawet gdy większość tłumu się wycofała.

Nawet z tej odległości mogłem powiedzieć, że to wilkołak.

„Myślę, że Numer Czterdzieści Siedem próbuje z nami walczyć, Tony,” powiedział Matt.

Spojrzałem w kierunku tego mężczyzny i ponownie podniosłem swój numer.

On podniósł swój numer ponownie. Ja podniosłem swój. To trwało i trwało, aż zacząłem zgrzytać zębami. Kim, do diabła, on myślał, że jest?

„Czy mamy pięć tysięcy?” zapytał aukcjoner.

On podniósł swój numer. Ja podniosłem swój. Potem odwrócił się, żeby przeskanować tłum. Nasze spojrzenia się spotkały. Nie rozpoznałem go, ale jego wyraz twarzy stwardniał. Jego oczy błysnęły czerwienią w wyzwaniu.

„Kolejny alfa?” zapytał Matt.

Było tylko kilka opcji, z której watahy mógłby pochodzić. Każda opcja mnie wkurzała. Byliśmy na neutralnym terytorium, jak zwykle, ale to nie powstrzymałoby nas przed walką, jeśli nie ustąpi.

Pozwoliłem, by moje oczy nabrały czerwonego koloru, podnosząc swój numer ponownie.

Czułem, jak Matt napina się obok mnie. Czułem, jak jego irytacja rośnie i przenika przez nasze połączenie.

„Czy mamy siedem tysięcy?”

Podniosłem swój numer ponownie. On również. Nikt inny nie podnosił swojego numeru. Moje plecy zaczęły się napinać. Czułem, jak rośnie we mnie chęć przemiany i zamordowania go. Wyzwanie było zbyt wielkie. Zanim się zorientowałem, stałem na nogach. Matt był tuż za mną. Mężczyzna wstał i wydawało się, że zamierza z nami walczyć. Mężczyzna obok niego również wstał.

Zanim którykolwiek z nich zdążył się ruszyć, Matt i ja skoczyliśmy do przodu, przemieniając się w powietrzu. Wylądowałem na mężczyźnie, wbijając pazury w jego klatkę piersiową i szczękając zębami.

Zbladł pode mną. Wielu ludzi tak reagowało. Bliźniacy alfa byli rzadkością w świecie wilkołaków. Zwykle byliśmy dużo potężniejsi niż zwykły alfa.

„Podnieś swój numer jeszcze raz, a wyrwę ci gardło.”

Zadrżał. Jego serce przyspieszyło. Szarpnąłem pazurami z jego klatki piersiowej. Syknął z bólu, ale nic nie powiedział. Odwróciłem się i przemieniłem z powrotem w ludzką formę, biorąc obrus ze stołu, żeby okryć swoje ciało.

Matt pozostał w swojej wilczej formie, gdy ponownie podniosłem swój numer.

Aukcjoner zbladł. Nic nie powiedział. Warknąłem na niego, żeby zwrócić jego uwagę.

„S-Sprzedane Numerowi Trzydzieści Trzy,” powiedział. „Proszę udać się do urzędnika za sceną, aby dokonać płatności i odebrać klucze.”

Sala aukcyjna była cicha, gdy wychodziliśmy, aby odebrać naszą partnerkę.

Previous ChapterNext Chapter