




Rozdział 3
Katniss skinęła głową, trochę zszokowana, że Maximilian w ogóle wiedział, kim jest. Widziała go tylko kilka razy; był przyrodnim bratem Desmonda ze strony ojca. Wszystko, co było związane z Desmondem, zawsze przyciągało jej uwagę.
Mówiło się, że Maximilian od dzieciństwa zmagał się z jakąś przewlekłą chorobą, ale miał niesamowite umiejętności w biznesie.
Całe imperium rodziny Boleynów było właściwie w jego rękach, co czyniło go najważniejszą osobą w rodzinie. Mimo że był najstarszym synem, z jakiegoś dziwnego powodu nie nosił nazwiska Boleyn.
Maximilian był niesamowicie przystojny, ale jego lodowate oczy emanowały złymi wibracjami, co sprawiało, że Katniss czuła się nieswojo.
W szkole Katniss zawsze była w centrum uwagi, ale nie z dobrych powodów. Wszystko przez to, że była zakochana po uszy w Desmondzie. W swoim poprzednim życiu jej serce biło tylko dla niego.
Desmond był gwiazdą kampusu. Przystojny, czarujący i utalentowany, miał dziewczyny padające mu do stóp, a Katniss była najbardziej zafascynowana.
Od momentu, gdy się poznali, Katniss była uzależniona od Desmonda, goniąc za nim jak szalona, tylko po to, by być trochę bliżej i poczuć jego ciepło.
"Desmond, lubię cię!" krzyknęła kiedyś w tłumie, zbierając różne dziwne spojrzenia i śmiechy.
Ale Katniss nic sobie z tego nie robiła. Desmond był jej całym światem; nic innego się nie liczyło.
"Haha, patrzcie na Katniss, oszalała!" ludzie plotkowali, wskazując na nią palcami.
Ale cały ten hałas nie robił na Katniss wrażenia. Nadal śledziła Desmonda, obsesyjnie obserwując każdy jego ruch.
'Desmond, czy kiedykolwiek mnie zauważysz?' zastanawiała się w milczeniu, licząc na cud.
Ale jej obsesja nie przyniosła żadnych rezultatów. Desmond pozostawał poza zasięgiem, jakby był na innej planecie.
Pewnego dnia Maximilian nie wytrzymał i wylał prawdę na Katniss.
"Desmond nie obchodzi cię; jesteś dla niego tylko żartem," powiedział, a jego słowa przecięły jej fantazje jak nóż.
Łzy napłynęły jej do oczu, ale nadal robiła swoje, myśląc, że jej szczerość przekona Desmonda. Mimo że jej się nie udało, nigdy nie zapomniała o rzadkiej życzliwości, jaką okazał jej Maximilian.
Dla Maximiliana jego słowa prawdopodobnie nie miały większego znaczenia, ale dla Katniss były jak lina ratunkowa. Nagle przypomniała sobie, że za dwa lata Maximilian umrze młodo z powodu swojej choroby.
Myśląc o tym, jej serce zabiło mocniej. Spojrzała na niemal idealny profil Maximiliana, a jej oczy wypełniły się mieszanymi uczuciami.
W swoim poprzednim życiu była tak pochłonięta dramatem rodziny Manners, że nie wiedziała, kiedy Maximilian zmarł. Kiedy dowiedziała się później, poczuła ukłucie żalu.
Katniss spojrzała na dystrybutor wody, a potem na wózek inwalidzki Maximiliana. Postanowiła nalać mu kubek wody i podała mu go.
Maximilian wziął kubek, mówiąc chłodno, "Nie próbuj mnie przekupywać; nic nie mogę zrobić w sprawie Desmonda."
Gdy słońce zachodziło za horyzont, pokój z wodą w szpitalu stał się niesamowicie cichy, z tylko szumem podgrzewacza wody i ich oddechami wypełniającymi przestrzeń. Katniss poczuła falę emocji i postanowiła wylać swoje serce przed Maximilianem.
"Pan Hamilton, pewnie pan tego nie wie, ale wiele poświęciłam dla Desmonda, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że nie było warto. Mam dość bycia czyjąś wycieraczką; chcę odzyskać swoją niezależność i szacunek do samej siebie." Jej głos był mieszanką bezradności i determinacji.
Maximilian słuchał w milczeniu, a jego oczy wyrażały głębokie emocje. Wydawało się, że chłoną każde słowo, próbując odczytać jej prawdziwe uczucia.
Mimo że nie powiedział ani słowa, Katniss poczuła nowo odkryty szacunek w jego spojrzeniu, jak orzeźwiające źródło dla jej spragnionej duszy. Spojrzała na niego z wdzięcznością, znajdując w jego oczach poczucie spokoju i oparcia.
Oczy Maximiliana miały głębokie światło. Wydawało się, że dostrzega ogień i odwagę w sercu Katniss, a jego wrażenie o niej cicho się zmieniało.
Wkrótce nadszedł dzień wypisu.
Przed wejściem do szpitala zaparkował luksusowy samochód, którego okna odbijały złoty emblemat rodziny Manners. Lucas i Nathan, elegancko ubrani, stali przy samochodzie, niecierpliwie czekając na wypis Clary.
W końcu drzwi szpitala otworzyły się, a na zewnątrz wyszła dziewczyna w jasnoniebieskiej sukience, pełna gracji i wdzięku. To była Clara, oczko w głowie rodziny. Lucas i Nathan natychmiast ruszyli naprzód, obsypując ją ciepłymi powitaniami.
"Clara, wszystko w porządku? Jesteśmy gotowi; zabierzemy cię do domu," zapytał Lucas, gotowy, by ją odwieźć.
Tymczasem Katniss została zignorowana, jakby była niewidzialna. Stała cicho przy wejściu do szpitala, patrząc, jak luksusowy samochód odjeżdża, czując ukłucie bezradności i samotności.
Wydawało się, że wszyscy o niej zapomnieli. Wyszła ze szpitala, czekając przy drodze na taksówkę.
Po krótkim oczekiwaniu, przed nią nagle zatrzymał się czarny sedan.
Katniss instynktownie spojrzała do środka samochodu i zobaczyła, jak tylne okno powoli się opuszcza, ukazując twarz mężczyzny o głębokich rysach, jego wyraz zimny i obojętny, emanujący niezwykłą aurą.
Maximilian spojrzał na nią i powiedział powoli, "Wsiadaj do samochodu."
Katniss była chwilowo oszołomiona, po czym wykrztusiła zdezorientowane, "Co?"
Maximilian zmarszczył brwi, jego głos był spokojny, "Masz krew na sukience."
Słysząc to, policzki Katniss natychmiast się zarumieniły. Spojrzała za siebie w panice, dostrzegając małą czerwoną plamę na plecach swojej niebieskiej sukienki.
Mimo że był wrzesień, pogoda wciąż była upalna, a ona miała na sobie tylko tę sukienkę.
Zawstydzona, Katniss próbowała zakryć plamę jedną ręką, ale Maximilian już ją zobaczył, co sprawiło, że czuła się jeszcze bardziej niezręcznie.
Zimny głos Maximiliana odezwał się ponownie. "Wsiadaj do samochodu." W tym momencie kierowca, Felix, wysiadł, uśmiechnął się życzliwie i otworzył tylne drzwi, gestem zapraszając Katniss do środka.
Katniss nie wahała się, niezręcznie wsiadając do samochodu.
Ale nie odważyła się usiąść na siedzeniu, obawiając się, że je poplami.
Z głową spuszczoną, Katniss mogła tylko półprzysiąść, wyglądając na bezradną i żałosną.