




Rozdział 6
Alina
Obudziłam się, gdy zadzwonił mój telefon. Jęcząc, sięgnęłam po komórkę leżącą na stoliku nocnym. Była trzecia piętnaście po południu.
„Halo?” odpowiedziałam zaspana, nie patrząc na ekran.
„Cześć, kochanie! Będę po ciebie za dwie godziny. Pasuje ci to?”
Cholera! Ryan!
Całkowicie zapomniałam, że miałam iść z nim na kolację biznesową. Rano odwiedziłam ojca w szpitalu, a jego stan wydawał się jeszcze gorszy niż wcześniej, więc wróciłam do domu i zasnęłam, płacząc. Nie jadłam nic od wczoraj, żyjąc tylko na kawie.
„Tak!” odpowiedziałam, przypominając sobie, że Ryan wciąż jest na linii. „Pasuje mi. Dzięki, że dałeś znać, Ryan. Całkowicie zapomniałam!” Nie musiałam ukrywać prawdy ani się wstydzić. Ryan rozumiał moją sytuację.
„Myślałem, że tak może być, dlatego zadzwoniłem. Wszystko w porządku? Brzmisz na zmęczoną. Nie musisz iść, jeśli nie chcesz, kochanie. Po prostu powiedz,” powiedział Ryan, brzmiąc szczerze zaniepokojony.
„Nie, jest ok. Pójdę. Zostanie w domu tylko mnie bardziej przygnębi,” powiedziałam.
„Skoro tak mówisz. Do zobaczenia za chwilę,” powiedział Ryan i rozłączył się.
Westchnęłam i usiadłam na łóżku, tylko po to, by natychmiast znowu się położyć. Na kilka sekund zrobiło mi się ciemno przed oczami, a ból głowy zaczął się nasilać.
Jęcząc, wstałam ponownie, tym razem znacznie wolniej. Naprawdę musiałam coś zjeść, ale nie miałam apetytu. Próbowałam coś zjeść wczoraj wieczorem, ale wszystko zwróciłam. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. A nie, wiedziałam. To był Erick Stayton.
Z trudem w końcu wstałam z łóżka i poszłam prosto do łazienki, żeby wziąć długi, gorący prysznic.
Owijając się ręcznikiem i stojąc przed lustrem w łazience, nie mogłam powstrzymać się od grymasu. Nie, nie dlatego, że byłam brzydka czy oszpecona; te blizny zniknęły dawno temu. To przez worki pod oczami, duże czarne, które nie znikają nawet po mnóstwie snu. Do tego opuchlizna od płaczu. Moja twarz odzwierciedlała wewnętrzny konflikt związany z powrotem Ericka do mojego życia. Byłam rozdrażniona, że Erick nie odwiedził mnie ani razu przez ostatnie cztery lata. Tęskniłam za nim, choć chciałam go nienawidzić każdą chwilą mojego życia. Moje myśli były w rozsypce, a z pogarszającym się stanem ojca, miałam trudności z trzymaniem się w całości. Wszystko wokół mnie się rozpadało.
Po prysznicu czułam się znacznie bardziej zrelaksowana, a moje oczy nie były już tak opuchnięte jak wcześniej. Spojrzałam na zegar i zobaczyłam, że mam nieco ponad godzinę na przygotowanie się. Podeszłam do szafy i przeglądałam sukienki. Ponieważ to była formalna kolacja, musiałam założyć sukienkę. Zasady były surowe. Zielony był moim ulubionym kolorem, więc większość moich ubrań była zielona, ale na dzisiejszy wieczór wybrałam prostą niebieską sukienkę bez rękawów. Zdecydowałam się na kolczyki w kształcie łezek z szafirami i srebrne buty na obcasie. Nie były jednak zbyt wysokie. Nigdy nie mogłam znieść wysokich obcasów. Bolały mnie stopy jak diabli, więc po co znosić takie tortury?
Następnie postanowiłam zakręcić włosy w luźne loki, aby dodać sobie elegancji, więc wyjęłam lokówkę i zaczęłam kręcić. Zajęło to chwilę, więc gdy moje włosy były już w luźnych lokach opadających na plecy, zostało mi tylko piętnaście minut do przyjazdu Ryana. Szybko nałożyłam trochę różowej szminki i eyeliner. Nałożyłam też korektor pod oczy, aby tymczasowo pozbyć się cieni. Na koniec założyłam srebrny zegarek na bransoletce i trochę lawendowych perfum.
Wzięłam srebrną kopertówkę i wrzuciłam do niej trochę pieniędzy, kartę i oczywiście telefon. Poszłam do kuchni i nalałam wody do kubka, wsypując kawę rozpuszczalną, a następnie wstawiłam do mikrofalówki, żeby się podgrzała. Nie miałam apetytu, więc próba zjedzenia czegokolwiek w tym momencie oznaczałaby zwrócenie wszystkiego, a naprawdę nie miałam na to ochoty.
Mikrofalówka dwa razy zamrugała, dając znać, że kawa jest gotowa, więc wyjęłam ją i powoli piłam. Czułam, jak znowu nadchodzi zawroty głowy, ale zacisnęłam zęby i chwyciłam się blatu dla wsparcia. „Będzie dobrze. Za chwilę będzie lepiej,” powtarzałam sobie. Choć zawroty minęły po minucie czy dwóch, nie czułam się zbyt dobrze. Wiedząc, że odwołanie spotkania z Ryanem teraz nie wchodzi w grę, ustabilizowałam się. Z żelazną wolą byłam gotowa stawić czoła wszystkiemu, co przyniesie ten wieczór.
Szybko dopiłam kawę, odstawiłam kubek do zlewu i założyłam buty. Miałam usiąść na kanapie, żeby poczekać na Ryana, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że była dopiero siedemnasta siedemnaście. Ryan miał bardzo zły nawyk bycia punktualnym.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą twarz znajomego Azjaty. Ryan Paul miał tę wspaniałą azjatycką opaleniznę, której zazdrościł mu nasz personel biurowy, oraz ładne ciało z chudymi mięśniami. Miał czarne włosy i brązowe oczy, a także dość kanciastą twarz z uroczymi dołeczkami, które pojawiały się, gdy się uśmiechał. Ogólnie rzecz biorąc, był przystojnym facetem. Tego wieczoru miał na sobie czarny garnitur Armaniego i czerwoną koszulę pod spodem. Był totalnym czarusiem i wydawało się, że mu się podobam, ale ja nie czułam tego samego do niego.
„Gotowa, kochanie?” zapytał z uśmiechem.
„Jasne, chodźmy,” odpowiedziałam, wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
Zeszliśmy po schodach do jego czarnego SUV-a, który czekał tuż przy wejściu do mojego budynku. Pomógł mi wsiąść do samochodu i ruszyliśmy w drogę na miejsce. To była około półtoragodzinna jazda do jakiejś włoskiej restauracji nad morzem. Dotarliśmy około osiemnastej czterdzieści pięć. Restauracja wydawała się radzić sobie całkiem dobrze, ale aby poszerzyć grono klientów, poprosili nas o pomoc w promocji w naszym magazynie. Ryan miał już niezbędny sprzęt fotograficzny, aby uchwycić wnętrze restauracji, żebyśmy mogli zamieścić zdjęcia wraz z artykułem. Dotarliśmy na parking eleganckiej restauracji, a Ryan zaparkował w sekcji VIP. Parking był prawie pełny, a ludzie wchodzili i wychodzili z wejścia w regularnych odstępach.
„Chodźmy. Nie każmy panom i paniom czekać,” powiedział Ryan, wysiadając z samochodu.
„Właściciel restauracji jest tutaj?” zapytałam Ryana, gdy pomógł mi wysiąść z samochodu, mając aparat i inne instrumenty w torbie na wolnym ramieniu. Następnie wziął mnie pod ramię, co nie było zbyt przyjacielskim gestem, i wiedziałam, że powinnam go poprawić, ale może pozwolę na to na jedną noc.
„Właścicielka chce, żebyśmy napisali artykuł o restauracji i jej spadkobiercy. Ma też dużą firmę w branży tekstylnej, więc robimy wspólny artykuł. To znacznie podniesie naszą oglądalność, więc wywiad przyniesie korzyści obu stronom,” powiedział.
„Ale nie wzięłam dyktafonu!” wykrzyknęłam z przerażeniem. W pośpiechu całkowicie zapomniałam o cyfrowym dyktafonie, który miał nagrywać ich głosy. Miał towarzyszyć nagraniu wideo, które planowaliśmy pokazać na lokalnym kanale kablowym.
„Nie martw się, kochanie! Masz przy sobie telefon. Nagrywaj na nim. Jestem pewien, że nagra dobrze, o ile nie będzie hałasu w tle,” powiedział, gdy wchodziliśmy do restauracji. Ryan przytrzymał mi drzwi.
„Jesteś pewien, że damy radę bez ekipy?” zapytałam, nie będąc pewna, czy dam radę w moim stanie.
„Nie martw się, poradzisz sobie świetnie.” Następnie, niespodziewanie, wziął moją rękę i pocałował wierzch dłoni.
Byłam zbyt zaskoczona, żeby zareagować, gdy w tym momencie podeszła do nas kelnerka, aby zaprowadzić nas do biura menedżera. Ryan przekazał mi aparat, podczas gdy sam zajął się sprzętem nagrywającym. Nagle poczułam się trochę zdenerwowana. To było jak przeczucie, że coś się wydarzy, i to coś, co mi się w ogóle nie spodoba. Podążaliśmy za kelnerką przez bardziej prywatną część restauracji, gdzie pary siedziały na kanapach, całując się lub po prostu ciesząc się kolacją. Każda loża miała inny kolorowy motyw i wiszącą lampę, która oświetlała lożę. Chciałam zrobić zdjęcie przynajmniej jednej parze, żeby móc je wykorzystać w magazynie.
„Panowie, wasze goście przybyli,” oznajmiła kelnerka, gdy weszliśmy przez przyciemniane szklane drzwi.
Ich rozmowa ucichła, gdy tylko zaokrągliliśmy róg, a ja poczułam, jak dno mojego żołądka opada. Moje oczy były wciąż ogromne, gdy Ryan nas przedstawiał, a ja nie mogłam oderwać wzroku od jego uśmiechniętej twarzy.
Tam, siedząc na jednym z krzeseł z ogromnym uśmiechem i złośliwym błyskiem w swoich wspaniałych niebieskich oczach, był nikt inny jak sam diabeł.
Erick Stayton.