Read with BonusRead with Bonus

2

Cleo POV:

"Cleo, pośpiesz się i ubieraj, koniec z wymówkami, idziesz i koniec!" usłyszałam, jak moja najlepsza przyjaciółka Jazz krzyczy z salonu.

Cholera, wiem, że jej chłopak, który jest zmiennokształtnym, otwiera dzisiaj klub ze swoim bratem, który jest Alfą stada Pinot Moon. Nawet nie znam ich imion; nigdy nie próbowałam się dowiedzieć. Kocham moją najlepszą przyjaciółkę, ale ona jest łowczynią zmiennokształtnych.

Skacze od jednego zmiennokształtnego do drugiego, mając nadzieję, że jest ich przeznaczoną lub wybraną partnerką. Serio, była już z wilkołakami, lisami, właściwie z każdą istotą, która jest częściowo człowiekiem i zmienia się w zwierzę. Myślę, że ten facet, z którym teraz się spotyka, jest wilkołakiem. I oczywiście przyciąga ją najbardziej niebezpieczne stado w Ameryce.

"Cleopatra Noir, jeśli się spóźnimy, skopię ci tyłek. Samochód, który wysłał West, wciąż czeka!" znowu krzyczy. No cóż, przynajmniej znam imię jej chłopaka.

"Ta sukienka jest za krótka. Co do cholery, Jazz? Wyglądam, jakbym sprzedawała swoje ciało!" krzyknęłam do niej. Nie mogę uwierzyć, że wybrała dla mnie tę sukienkę.

Sukienka jest ładna. To królewsko niebieska, jednoramienna sukienka bodycon z złotym paskiem biegnącym wzdłuż pleców. Zdecydowałam się na złote metaliczne szpilki. Makijaż zrobiłam delikatny, tylko bronzer, żeby podkreślić moją kasztanową karnację. Włosy mam spięte w wysoki kok z chińską grzywką. Schodzę na dół, a ona stoi tam, patrząc na telefon. Westchnęłam głośno, a ona się odwróciła i jej szczęka opadła na podłogę.

"Dziewczyno, wyglądasz jak do schrupania," mówi.

"Tak, to właśnie chcę usłyszeć, zwłaszcza jeśli będę w klubie pełnym zmiennokształtnych." Mentalnie przewróciłam oczami, wiedząc, że mogę zostać zjedzona tej nocy, i to nie w dobry sposób.

Wyszłyśmy i wsiadłyśmy do samochodu; Jazz pisała SMS-y przez całą drogę. Pewnie pisała do swojego faceta, żeby powiedzieć mu, że jesteśmy w drodze.

W końcu dotarłyśmy do klubu. Zaśmiałam się w duchu, widząc czerwone neonowe światła z napisem "CClub Blood Moon." Jazz popchnęła mnie przed siebie i przedstawiła swojego chłopaka, podczas gdy jego brat przedstawił się sam. Wydawał się taki zarozumiały. Wiem, że większość kobiet zrzuca majtki dla zmiennokształtnych—no cóż, nie ja.

"Jestem Valenzano Pinot, Alfa stada Pinot Moon," powiedział, patrząc na mnie od góry do dołu.

Zauważyłam, że jego oczy zmieniły kolor z orzechowozielonego na złoty i z powrotem na orzechowozielony. Jest niesamowicie przystojny. Około 195 cm wzrostu, z oliwkową skórą. I mogę powiedzieć po tym, jak jego ubrania leżą, że ma solidne mięśnie. Zastanawiam się, ile ma lat, bo ma coś w rodzaju siwizny we włosach.

Wchodzimy do klubu do sekcji VIP. Muszę przyznać, że klub wygląda świetnie. Na głównym piętrze były czarne skórzane fotele, a w strefie VIP krwistoczerwone skórzane kanapy. Kelnerka przynosi nam trzy butelki Armand de Brignac Ace of Spades Brut Rose i kilka shotów.

Siedzę, obserwując parkiet, pijąc, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ktoś na mnie patrzy, i wiem, kto to jest. Jestem tak wdzięczna, że Jazz poprosiła mnie do tańca. Wypiłam trzy shoty i wstałam. Nigdy w życiu nie ruszałam się tak szybko. Poszłyśmy na parkiet, żeby zatańczyć do "Poison" Bell Biv DeVoe. Kołyszę biodrami, pozwalając muzyce i alkoholowi przejąć kontrolę.

Napojów, które wypiłam, sprawiły, że czuję się świetnie, jak "Tony the Tiger Great." Poruszam się w rytm muzyki, a nagle czuję, jak dwie ręce obejmują moje biodra. I wtedy beat spada, a to jedna z moich ulubionych piosenek, "Back That Ass Up" Juvenile.

A ten facet, który tańczył ze mną, dobrze sobie radził, albo ja jestem już zardzewiała w tym klubowym tańcu. Jazz odwróciła się do mnie i podała mi kolejnego shota, cokolwiek miała w ręce. Odwróciłam się, żeby spojrzeć na faceta, z którym tańczyłam, i, cholera, był przystojny. Gdybym była jeszcze w swoich dwudziestkach, bylibyśmy na dachu czyjegoś samochodu, działając jak króliki.

"Jak masz na imię?" zapytałam.

Pochylił się do mojego ucha i szepnął "Racell," a moje ciało zadrżało, a moja cipka zaczęła przeciekać jak kran. Nie wiem, czy to sztuczka uwodzenia zmiennokształtnych, czy alkohol. Ale jestem całkowicie podniecona.

"A ty jak masz na imię?" zapytał najseksowniejszym głosem, jaki kiedykolwiek słyszałam.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam najstraszniejszy ryk, jaki kiedykolwiek słyszałam. Szybko wytrzeźwiałam, cipka wyschła, i cholera. Cały klub ucichł. Odwróciłam się i zobaczyłam Valenzano stojącego tam z złotymi oczami.

Byłam już wcześniej wśród wilków. Jego zmieniające się oczy mogą oznaczać jedno z dwóch: albo Valenzano jest napalony, albo wkurzony. A sądząc po tym, jak patrzy na mnie i Recella, jest ekstremalnie wkurzony. Ale moje pytanie brzmi, dlaczego? Dopiero co poznałam tego faceta; nie znamy się. Jego zachowanie jest nie do przyjęcia. I to jest jeden z powodów, dla których nie umawiam się ze zmiennokształtnymi.

„Oh, cześć Valenzano," powiedziałam nerwowo, ale on nie odpowiedział. Jednak patrzył na Recella jak na wroga.

„Czy on jest twoim chłopakiem, partnerem, czy coś?” zapytał Recell, patrząc na mnie i na Valenzano.

„Nie, nie mam partnera ani chłopaka," powiedziałam. Chyba Valenzano mnie usłyszał, bo zanim się obejrzałam, zaryczał, a Recell leżał na podłodze.

O mój Boże. Co jest nie tak z tym człowiekiem-bestia? Cholera, dlaczego pozwoliłam Jazz przekonać mnie, żeby wyjść dzisiaj? Dlaczego pozwoliłam jej przekonać mnie, żeby przyjść tutaj, z wszystkich miejsc?

Previous ChapterNext Chapter