




Rozdział 1
Perspektywa Ewy
Ledwo mogłam utrzymać oczy otwarte, opierając ciężko głowę na dłoni. Moje policzki lekko zaczerwieniły się od odcisku palców i dłoni.
Mój mózg ledwo przyswajał słowa, które przekazywała nauczycielka literatury angielskiej, nie byłam w stanie zrozumieć informacji, które podawała.
To, co słyszałam, wpadało jednym uchem, a wypadało drugim.
Moja nieobecność i brak zainteresowania wynikały z braku snu i wyczerpania. Wróciłam do domu dopiero po pierwszej w nocy, a z jakiegoś nieznanego mi powodu ledwo udało mi się przespać godzinę.
Moja wilczyca była rzadko obecna, odsunęła się na dalszy plan odkąd moi rodzice zmarli, ale ostatnio zaczęła bardziej się ujawniać.
Rzuciłam się w wir patroli granicznych, robiąc więcej niż cztery nocne zmiany w tygodniu i okazjonalnie podwójne zmiany. Było to dla mnie odskocznią i pozwalało mi stawać się coraz silniejszą.
Coś, z czym zgadzał się Beta mojego stada, Jaxon. Zachęcał mnie do brania większej liczby zmian patrolowych odkąd moja wilczyca pojawiła się w moje 16. urodziny. Data, kiedy wilkołak w końcu dostaje swojego wilka.
To było prawie dwa lata temu, a do moich 18. urodzin zostały tylko dwa miesiące.
Jaxon był bliskim przyjacielem mojego ojca przed jego śmiercią, obiecał się mną opiekować. Mój ojciec był wojownikiem stada, dlatego Jaxon ostatnio był dla mnie surowszy.
Moja wilczyca była wojownikiem stada, a z reputacją mojego ojca musiałam dorównać jego poziomowi. Podążać jego śladami.
Kiedy mój tata zmarł, moja mama wkrótce po nim odebrała sobie życie. Zginął, chroniąc swojego Alfę, kiedy zostali zaatakowani przez łotrów podczas wizyty w stadzie na północy.
Ból był natychmiastowy, serce i dusza mojej matki odeszły w momencie, gdy mój ojciec wziął ostatni oddech. Nie mogła znieść myśli o byciu na tym świecie bez swojej bratniej duszy, osoby, która dzieliła połowę jej duszy.
Więź z partnerem jest tak delikatna i cenna, że w momencie, gdy zobaczysz osobę, która trzyma połowę twojego serca i duszy, czas się zatrzymuje.
Tylko wilkołaki mają zdolność identyfikacji swojego partnera. W przeciwieństwie do ludzi, mogą wyczuć swojego partnera przez dotyk, zapach i kontakt wzrokowy. Dla wilkołaka partner jest całym wszechświatem i więcej, dopełnia cię we wszystkich aspektach.
Z tego powodu rozumiałam powody, dla których moja matka odebrała sobie życie. Patrzyłam, jak staje się cieniem człowieka, bez życia, bez celu czy wartości.
Długo opłakiwałam stratę, ale Jaxon i jego partnerka Linda pomogli mi złagodzić ból. Przyjęli mnie do swojego domu i opiekowali się mną od tamtej pory. Wzięli mnie pod swoje skrzydła i byłam im za to bardzo wdzięczna.
"Panienko Johnson?"
Dźwięk mojego nazwiska, wypowiedziany gniewnie przez panią Kelly, przyciągnął moją uwagę z okna w stronę jej głosu. Jej smukła, wysoka sylwetka stała przed moją ławką, zaledwie kilka kroków ode mnie.
Zdjęłam rękę z policzka, zanim spojrzałam w górę.
Jej grymas był wyraźny, brwi zmarszczone, wyraźnie niezadowolona z mojego braku koncentracji.
"Aby udowodnić, że słuchałaś, proszę powtórzyć, co właśnie powiedziałam klasie." Zażądała, nie odrywając ode mnie wzroku.
Jej prośba sprawiła, że skrzywiłam się z niesmakiem i po prostu patrzyłam prosto na nią. Moje oczy były puste, mając nadzieję, że zrozumie moją odpowiedź.
Obie wiedziałyśmy, że nie słuchałam, moja uwaga była gdzie indziej.
Na szczęście, odwróciła się, wracając do swojego biurka, aby usiąść, zanim powiedziała mi, żebym otworzyła książkę na stronie 156 "Dumy i uprzedzenia" Julianne Nicholson.
"Proszę czytać do końca lekcji, a gdy zadzwoni dzwonek, możecie opuścić klasę. Mam dużo oceniania do zrobienia na popołudniową lekcję, więc czytajcie cicho."
Wszyscy posłuchali jej instrukcji, z wyjątkiem dwóch dziewczyn z tyłu, za mną. Obie były z mojego stada i szeptały cicho, plotkując o imprezie domowej na sąsiednim terytorium.
Wydawało się, że to najgorętszy temat rozmów w ostatnim tygodniu, wszyscy chcieli tam być.
"Alpha Torey kończy 18 lat w przyszłym tygodniu i zaprosił wszystkich z naszego stada na swoją imprezę w przyszłą sobotę. Na pewno idę, idziesz ze mną?" zapytała podekscytowana Debby.
"Tak!" odpowiedziała entuzjastycznie Claire.
"Oczywiście, wszyscy tam będą. Nie mogę tego przegapić."
Wyłączyłam się, gdy zaczęły chichotać, szeptając bez tchu o tym, co zamierzają założyć.
Dzwonek wkrótce zadzwonił głośno, odbijając się echem po całej klasie, sygnalizując koniec lekcji. Uczniowie szybko pakowali swoje rzeczy, wrzucając książki do plecaków i kierując się prosto do drzwi.
Przepychałam się przez korytarze. Gęste tłumy ludzi zapełniały korytarze, blokując dostęp do szafek. Postanowiłam od razu udać się do stołówki, mój żołądek burczał z głodu.
Mijałam zarówno ludzi, jak i wilkołaki, ponieważ była to mieszana szkoła, w której zarówno wilkołaki, jak i ludzie zajmowali korytarze. Oczywiście, ludzie nie zdawali sobie sprawy, że wśród nich są wilkołaki, chyba że mieli partnera.
Słysząc, jak ktoś woła moje imię, natychmiast spojrzałam w stronę, gdzie siedzieliśmy z przyjaciółmi w stołówce. Lucy wstała, jej oczy błyszczały od uśmiechu, który mi posyłała.
"Znowu bujasz w obłokach?" droczyła się, gdy podchodziłam, na co odpowiedziałam przewróceniem oczami.
Zaśmiała się, uśmiechając się jeszcze szerzej, zanim podała mi mój lunch. Była mi winna od kiedy zapomniała swojego lunchu kilka dni temu. Powiedziałam jej, żeby się tym nie przejmowała, ale Lucy i tak nie słuchała.
W ciągu kilku minut nasi przyjaciele dotarli, a miejsca przy stole szybko się zapełniły. Czując się zbyt zmęczona, by dzisiaj dużo mówić, skupiłam się na słuchaniu ich rozmów zamiast dołączania do dyskusji.
Kilka razy zaśmiałam się, gdy Kelvin i Lucy sprzeczali się o to, jaki film będą oglądać dziś wieczorem, przy czym Kelvin natychmiast przegrał bitwę. W jego własnych słowach, najłatwiejszym sposobem na życie z partnerką jest zgadzanie się z nią, zwłaszcza jeśli jest kobietą. Otrzymał ode mnie chichot i uderzenie w głowę od Lucy.
Luke i Jason śmiali się jeszcze bardziej, gdy Lucy ponownie go uderzyła, a Kelvin szeroko uśmiechał się do swojej partnerki.
Luke był przyszłym Alfą stada Blood Walkers, gdy skończy osiemnaście lat, jego ojciec, mój Alfa, przekaże mu tytuł swojego jedynego syna. Miał dokładnie te same rysy twarzy co jego ojciec, głębokie zielone oczy i blond włosy zaczesane do tyłu.
Czując na sobie czyjś wzrok, lekko się odwróciłam, by zobaczyć, jak Jason łapie mój wzrok. Uśmiechnął się lekko drwiącym uśmiechem, widząc, że patrzę na Luke'a.
Pokręciłam głową, lekki uśmiech rozciągnął się na moich ustach. Jason był synem Bety Jaxona i oczywiście przyszłym Betą.
Zarówno Luke, jak i Jason mieli skończyć osiemnaście lat za trzy miesiące, a dzień po urodzinach Luke'a miała odbyć się uroczystość i ceremonia.
Jason lekko się poruszył, zmieniając pozycję, by zwrócić się do mnie.
"Patrzysz na Luke'a, co?" droczył się, uśmiechając się złośliwie.
Jego głos wyraźnie wszedł do mojego umysłu, komunikował się ze mną przez mentalne połączenie stada. Pozwalało to wszystkim członkom stada na dostęp do ciebie przez mentalną linię telefoniczną.
Zacisnęłam usta i uśmiechnęłam się, nie patrzyłam na niego celowo. Nie mogłam zaprzeczyć, że Luke był atrakcyjny, ale nie był moim partnerem. Nie chciałam żadnego związku z nikim innym niż z moim partnerem.
"Oh, zamknij się. Wiesz, jak bardzo zależy mi na znalezieniu mojego partnera." odpowiedziałam, uśmiechając się do niego.
"Tak, wiem, Ewo." Jason powiedział, odwzajemniając mój uśmiech, zanim jego twarz stała się bardziej poważna i zaniepokojona.
„Słyszałem, że wróciłaś późno w nocy. Miałaś kolejną podwójną zmianę? Wszystko w porządku? Wiem, że ostatnio masz dużo na głowie z patrolami granicznymi.”
„Tak, miałam. Ostatnio mam dużo na myśli. Wiesz, jaka jestem, chcę być zajęta, gdy mój mózg jest przeciążony. Nienawidzę tego okresu w roku; zbliża się rocznica śmierci moich rodziców.”
„Obiecaj mi tylko, że nie przesadzisz. Jeśli się zmęczysz, zawsze mogę przejąć twoje zmiany. Musisz nauczyć się, kiedy zrobić przerwę.”
Uśmiechnęłam się na jego troskę; przejął na siebie wszystkie moje emocje, gdy oni zmarli. Gniew, furia i smutek, gdy pogrążałam się w żałobie.
Otworzyłam oczy na jego słowa, jednocześnie uśmiechając się z powodu jego zmartwienia.
Został ze mną, chronił mnie i nigdy nie opuścił mojego boku. Był bratem, którego nigdy nie miałam, i pomógł mi, razem z Jaxonem i Lindą, poczuć się znowu całą.
Nie dodał nic więcej, po prostu odwrócił się do Luke'a, klepiąc go po ramieniu, aby zwrócić jego uwagę. Luke odwrócił się, żeby zobaczyć, czego chce Jason, i uśmiechnął się do mnie.
„Wciąż idziemy na imprezę Toreya w przyszłym tygodniu, prawda?”
„Tak.” Luke odpowiedział z wyrazem twarzy mówiącym „oczywiście”, skupiając całą swoją uwagę na Jasonie.
„Widziałeś dziewczyny z Black Moon Pack? Nie przegapię takiej okazji.”
Obaj zaśmiali się, a ja zrobiłam zdegustowaną minę, typowe dla chłopaków.
Jason uśmiechnął się do mnie szeroko, jego dołeczki były wyraźnie widoczne.
„Dlaczego nie pójdziesz z nami na imprezę Toreya w przyszłym tygodniu? Wiem, że nie masz zmiany patrolowej, sprawdziłem to rano.”
Jego słowa natychmiast spotkały się z piskiem Lucy i Elizabeth. Przez ostatnie kilka tygodni namawiały mnie, żebym poszła z nimi, były zdesperowane, żeby mnie tam zabrać.
Zamruczałam powoli, nagle czując na sobie wzrok wszystkich. Moi przyjaciele czekali z niecierpliwością na moją odpowiedź.
„Pomyślę o tym.”
Lucy westchnęła, ale posłała mi uśmiech.
„Tylko ty musisz się zastanawiać, czy iść na imprezę Alpha Toreya. To będzie najbardziej szalona impreza w ostatnim roku szkolnym, oczywiście oprócz tej Luke'a i Jasona!”
Alpha Torey miał przejąć tytuł Alfy od swojego ojca w przyszłym tygodniu, był dziedzicem Black Moon Pack. Powszechnie wiadomo, że Black Moon ma największe stado i terytorium w Ameryce, z ponad 300 wilkami.
Byli niesamowicie imponujący z wysoce szanowaną reputacją.
„Jak powiedziałam, pomyślę o tym.” Powtórzyłam, wstając, aby wyrzucić pusty pojemnik do kosza.
Lucy uśmiechnęła się do mnie jeszcze raz, co sprawiło, że pokręciłam głową z rozbawieniem, przewracając oczami na jej odpowiedź.
„Dobrze, uznam to za tak, dopóki nie potwierdzisz.”