




4. Anioł
Wzruszam ramionami. „Zapomnij, że tu byłam. Właściwie, nic z tego się nie wydarzyło. Mogę już iść?”
„Nie!”
Jego lewa ręka zsuwa się z mojego ramienia na szyję, palce owijają się wokół mojej skóry. Przez chwilę mam wrażenie, że chce mnie udusić, ale jego uścisk jest lekki. „Jak twój ojciec może wydać cię za kogoś takiego jak Carlos?”
„Biznes.” Mój ojciec myśli, że nie mam pojęcia, czym naprawdę zajmuje się dla Książąt. Potrzebuje Carlosa, żeby... rosnąć. „Wiesz, jak to jest.”
Alekos milczy przez chwilę. Jego lewy kciuk głaszcze moją skórę, co sprawia, że serce bije mi szybciej. Zdrajca! Alekos zawsze był moją słabością.
„Załóżmy, że przyjmuję twoją propozycję, skąd mam wiedzieć, że nadal jesteś dziewicą?”
Marszczę brwi. „Możemy pójść do ginekologa i to sprawdzić.”
Po szybkim zlustrowaniu moich ubrań — czarnej ołówkowej spódnicy i białej koszuli — mówi: „To nie będzie konieczne. Podnieś spódnicę.”
Krew odpływa mi z twarzy. „Co? Dlaczego?”
„Bo chcę zobaczyć i dotknąć twojej cipki.” Jego prawa ręka sięga do moich włosów, uwalniając je z koka, który zwykle noszę.
Rozglądam się. „Ale jesteśmy w twoim biurze.”
Czy planuje odebrać mi dziewictwo na swoim biurku?
Cóż, jeśli tego sobie życzy... Nie mogę powiedzieć „nie” po tym, jak mu to zaproponowałam.
Rzeczy, które muszę zrobić, żeby wydostać się z miasta. Z dala od Carlosa.
„Nie mam całego dnia, Aniołku. Albo podnosisz spódnicę i pozwalasz mi dotknąć twojej cipki, albo wychodzisz. Twój wybór.”
On się myli. Nie mam wyboru. Albo zrobię, co każe, albo zginę.
Zamykam oczy, podnosząc spódnicę. Przynajmniej dzisiaj mam na sobie ładne majtki.
„Patrz na mnie,” warczy, chwytając mnie za prawe biodro.
Robię, co każe, i patrzę mu w oczy, gdy kładzie prawą rękę na moich plecach. Wsuwa kolano między moje nogi, zmuszając je do rozchylenia. Serce bije mi tak szybko, że praktycznie je słyszę. Żaden mężczyzna mnie wcześniej nie dotykał. Dużo eksplorowałam na własną rękę. Mogę być dziewicą, ale miałam wiele orgazmów. Nigdy jednak niczego nie wkładałam do pochwy, wiedząc, że to będzie bolało. Nie lubię bólu. Głaszczę bliznę na prawym palcu serdecznym kciukiem, czekając, aż mnie dotknie.
Wciąż patrząc mi w oczy, głaszcze moje uda, a jego palce wywołują dreszcze na moich plecach. Powstrzymuję jęk. Nie spodziewałam się, że to będzie takie... przyjemne.
Draży mnie przez chwilę, zanim przesuwa palcem po moich majtkach. Gdyby nie jego kolano między moimi nogami, mogłabym upaść. Bycie dotykanym przez mężczyznę jest... niesamowite.
„Alekos,” szepczę.
Coś miga w jego spojrzeniu, a on odsuwa moje majtki na bok. Bez ostrzeżenia wsuwa środkowy palec do środka. Dyszę. Boli. Jego palec się zakrzywia, a ja próbuję odepchnąć jego rękę, ale jest o wiele silniejszy ode mnie.
„Nie ruszaj się,” warczy.
Gryzę dolną wargę, wciąż głaszcząc bliznę kciukiem.
Alekos pompuje palcem kilka razy, zanim go wyciąga i podchodzi do swojego biurka. „Siadaj,” mówi, wskazując na krzesło naprzeciwko swojego.
Moje nogi drżą po jego brutalnej inwazji, ale jakoś udaje mi się nie tylko poprawić ubranie, ale także dojść tam, gdzie chce. Zgarniając kosmyk włosów za ucho, pytam: „Czy mamy umowę?”
Opiera się na swoim krześle biurowym i przeczesuje palcami krótkie czarne włosy. „Carlosowi nie spodoba się, że go opuściłaś, i zrobi wszystko, żeby cię odzyskać.”
„Wiem, że Carlos jest niebezpiecznym człowiekiem i ma kontakty w całym mieście, ale ty też. Pomóż mi zniknąć, a spędzę z tobą całą noc. Cokolwiek zażądasz, zrobię.”
Może nie powinnam była tego mówić, ale jestem zdesperowana.
W końcu w jego spojrzeniu pojawia się zainteresowanie. „Cokolwiek?”
Kiwnę głową, bo co innego mam zrobić? Albo powiedzieć?
Na chwilę na jego twarzy pojawia się złośliwy uśmiech. „Wyjazd z miasta nic nie da. Carlos znajdzie cię, gdziekolwiek pójdziesz. Najbezpieczniej będzie zostać w mieście.”
Mrugam, zdezorientowana jego słowami. „Nie jestem bezpieczna tutaj.”
„Jesteś bezpieczna ze mną. Właściwie, mam dla ciebie propozycję — bądź moją kobietą, a Carlos nigdy cię nie znajdzie.”
Nie spodziewałam się tego. „Masz jakieś zaburzenia psychiczne czy coś w tym stylu?”
„Coś w tym stylu,” powtarza za mną. „Więc, co powiesz?”
„Czy nie mówiłeś przed chwilą, że nie interesuje cię pieprzenie mnie? Teraz chcesz, żebym była twoją kobietą?”
Oblizuje palec, który był we mnie, patrząc mi prosto w oczy. „Chcę cieszyć się twoją cipką dłużej niż jedną noc. Ale…”
Ignorując fakt, że wciąż smakuje mnie na swoim palcu, pytam, „Ale co?”
„Nie będę jedynym, który będzie cieszył się twoją cipką.”
Czy on myśli, że jestem dziwką, która będzie spała z każdym, kogo zechce? Ale z drugiej strony, jeśli odmówię… „Ilu?”
Sztywnieje. „Nie zabiorę cię do Krwawej Loży, żebyś była używana przez tych, którzy nie mają kobiet,” warczy. „Będziesz należeć do mnie i moich braci krwi.”
Jego co?
„Ilu?” nalegam.
„Reyes i Stefan. Będziesz naszą kobietą, związaną z nami na wieczność. Carlos nie będzie mógł nic zrobić. Ani dotknąć cię palcem.”
Serce spada mi do żołądka. Coś nieziemskiego czai się za jego oczami i po raz pierwszy w życiu boję się go. Boję się, co zrobi, jeśli powiem „nie” jego propozycji bycia jego kobietą. I jego—
Jak ich nazwał?
Bracia krwi.
Ma rację. Miałam szansę odejść, ale odmówiłam. Teraz czas zmierzyć się z konsekwencjami. „Jeśli zgodzę się być twoją kobietą, a także Reyes’a i Stefan’a, czy zrobicie mi krzywdę?”
Alekos kontynuuje: „Reyes, Stefan i ja dzielimy wszystko: dom, jedzenie, imprezy, kobiety. Jeśli chcesz mojej ochrony, dobrze się zastanów, bo Reyes i Stefan są częścią umowy.”
„Słuchaj, nie szukam związku, chcę tylko wydostać się z miasta. Pieprz mnie dzisiaj i pomóż mi zniknąć bez śladu do jutra.”
Śmieje się. „Może lubię cipki, ale żadna cipka nie jest warta kłopotów z wzywaniem przysług. Twoja cipka nie jest niczym specjalnym. Tylko dziura do używania przez mężczyzn. Chcesz mojej ochrony, to zostaniesz moją kobietą, a ja podzielę się tobą ze Stefanem i Reyesem.”
Wbijam paznokcie w dłonie. Co do cholery? Dziura do używania przez mężczyzn? „Idź do diabła!”
Idę do drzwi, a zanim je otworzę, schylam się, żeby podnieść torebkę. Silne ręce chwytają mnie i obracają, przyciskając do twardego drewna drzwi. „Czy powiedziałem, że możesz odejść? Miałaś szansę odejść. Ale spróbuj teraz, a zgię cię nad moim biurkiem i wypełnię twoją dziewiczą cipkę nasieniem. A kiedy skończę, Stefan i Reyes zrobią to samo.”
Serce spada mi do żołądka. Coś nieziemskiego czai się za jego oczami i po raz pierwszy w życiu boję się go. Boję się, co zrobi, jeśli powiem mu „nie”. Ma rację, miałam szansę odejść, ale odmówiłam. Teraz czas zmierzyć się z konsekwencjami. „Jeśli zgodzę się być twoją kobietą, a także Reyes’a i Stefan’a, czy zrobicie mi krzywdę?”
Uśmiecha się, jego oczy są zimne i złowrogie. Chwyta mnie za kark, powoli masując, sprawiając, że myślę, że widzę rzeczy, których nie ma. „Jesteśmy demonami, nie aniołami, Agapi. Złamiemy cię i ukształtujemy według naszego gustu, ale nigdy cię nie skrzywdzimy.”
Agapi. Tak mnie nazywał w liceum.
A jaka jest różnica między złamaniem mnie a skrzywdzeniem?
Które zło wybiorę? Alekosa czy Carlosa?
„Pozwól mi cię chronić.”
Podoba mi się to.
„Dopóki mnie nie skrzywdzisz, zgadzam się być twoją kobietą. Nie lubię bólu.” Myślę, że już mu to mówiłam, ale nie zaszkodzi powtórzyć.
Nie planuję zostać z Alekosem, dopóki się mną nie znudzi. Tylko do czasu, aż znajdę sposób na opuszczenie miasta i znalezienie bezpiecznego miejsca, by zacząć nowe życie.
Rozluźnia się i prowadzi mnie z powrotem do krzesła. „Dobrze. Zadzwonię do Reyes’a i Stefan’a i powiem im, żeby przyszli, żebyś mogła ich poznać. I Aniołku, będziesz musiała zawsze mieć ogoloną cipkę. Nie lubimy owłosionych cipek.”
Chciałabym zobaczyć, jak robi sobie brazylijską depilację. Boli jak cholera.