Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 11 Prezent na wczesne urodziny

Isabella miała dość zajmowania się ludźmi, którzy już dla niej nie mieli znaczenia. Śpiewała melodię, jej włosy były swobodnie związane kwiatem, który kołysał się przy każdym jej ruchu. Jej niebieska sukienka była oszałamiająca, a rękawy unosiły się jak chmury, gdy tańczyła.

Kiedy skończyła, Samuel klaskał jak szalony, jego oczy błyszczały z rozbawienia, a w jego głosie słychać było nutę pobłażliwości. "Isabello, śpiewasz tak pięknie. Kiedyś na pewno zdobyłabyś względy króla."

Nastrój Isabelli natychmiast się pogorszył. Otworzyła szeroko oczy i warknęła, "Samuelu, nie chcę zdobywać względów króla. Wolę być pewną siebie królową, która sama rządzi."

Samuel uśmiechnął się bezradnie. "Isabello, to dość wyjątkowa myśl. A propos, wiesz o trzech kochankach taty, prawda?"

Wyraz twarzy Isabelli stał się nieco niezręczny, a jej oczy pokazały mieszankę emocji. Samuel kontynuował, "Isabello, nie myśl o tym za dużo. Przez ostatnie trzy lata, te trzy kochanki taty naprawdę się o ciebie troszczyły. Często potajemnie pytają mnie, jak sobie radzisz i czy masz jakieś trudności."

Isabella spojrzała na Samuela, zdezorientowana. "Samuelu, co dokładnie próbujesz powiedzieć?"

Samuel westchnął. "Isabello, dlaczego wyjechałaś z domu bez słowa, żeby zostać wolontariuszką Lekarzy Bez Granic? Rozumiem, że byłaś zła na tatę. Wiem, że ma swoje wady, ale więzy krwi są niezmienne i nie możemy ich wybrać. Poza tym, tata naprawdę cię kocha. A te trzy kochanki taty przez lata utrzymywały dom w idealnym porządku bez złych intencji. Mogę ręczyć za ich szczerość."

Isabella pomyślała sobie, 'Samuelu, przestałam ich obwiniać już dawno temu; po prostu nie miałam okazji ci tego powiedzieć.'

Tymczasem Michael siedział w pokoju, gdy David kończył bandażować jego ranę. Zatopiony we wspomnieniach, obraz Grace pojawił się w jego umyśle. Kiedyś Grace była przy nim w najtrudniejszych chwilach, a ta więź stopniowo stała się obsesją. Ale teraz Grace sprawiała mu ból głowy.

W jego wspomnieniach Grace była delikatna i urocza. Ale teraz jej zachowanie było zupełnie inne, często zostawiając Michaela bezradnym.

Michael potrząsnął głową, próbując pozbyć się tych myśli, i zaczął skupiać się na swojej pracy. Spojrzał na garnitur wiszący w szafie. Kiedy go wyjął i założył, pasował idealnie, jakby był szyty na miarę. Rzemiosło było doskonałe, każdy szew świadczył o staranności. Nie mógł powstrzymać myśli, 'Olivia naprawdę ma dobry gust.'

W tym momencie do pokoju weszła służąca Kenna z filiżanką gorącego mleka. Widząc Michaela w garniturze, uśmiechnęła się i powiedziała, "Panie Johnson, pani Johnson włożyła wiele myśli w ten garnitur. Zaczęła nad nim pracować miesiąc temu jako prezent urodzinowy dla pana."

Michael był naprawdę zaskoczony. Przez chwilę był oszołomiony, ale szybko przybrał swój zwykły obojętny wyraz twarzy. "Kenna, to wszystko przeszłość. Rozwiodłem się z nią i nie chcę już o niej mówić," powiedział.

Kenna zrobiła się niespokojna. "Panie Johnson, czy między panem a panią Johnson doszło do jakiegoś nieporozumienia?"

Michael zmarszczył brwi, wyraźnie niecierpliwy. "Kenna, przestań mówić. Gdyby naprawdę mnie kochała, czy skończylibyśmy rozwodem? Nigdy mnie naprawdę nie lubiła."

Kenna chciała dalej tłumaczyć. "Panie Johnson, naprawdę źle zrozumiał pan panią Johnson. Zrobiła dla pana tyle rzeczy, a każda z nich była szczera."

Ale Michael stanowczo pokręcił głową i podniósł głos. "Kenna, przestań mówić. Wiem, że za jej działaniami krył się inny cel. Nie chcę już o niej słyszeć."

Kenna westchnęła, wiedząc, że Michael jest uparty i nie będzie słuchał. Ale czuła, że jego traktowanie Isabelli było niesprawiedliwe, więc cicho mruknęła, "Panie Johnson, jeśli będzie pan tak dalej postępował, na pewno będzie pan żałował, że stracił panią Johnson."

Michael poczuł się nieswojo i gniewnie powiedział Kennie, "To ostatni raz, Kenna. Nie wspominaj jej więcej. Teraz liczy się tylko moja praca i życie; ona jest przeszłością."

Widząc, że Michael naprawdę się zdenerwował, Kenna nie miała wyboru, jak tylko zamknąć usta. Cicho postawiła gorące mleko na stole i opuściła pokój.

Obserwując odchodzącą Kennę, Michael poczuł się trochę niespokojny. Spojrzał na garnitur, który miał na sobie, i pomyślał o Isabelli, wydając zimny śmiech.

Wierzył, że nie mógł się mylić co do niej; Isabella musiała mieć jakiś ukryty cel. Ale głęboko w sobie, mały głos pytał, czy naprawdę jej nie zrozumiał. Jednak ta myśl szybko minęła, a on utwierdził się w swoim przekonaniu.

Życie Isabelli po rozwodzie było wygodne i wolne. W posiadłości Johnsonów musiała wstawać wcześnie każdego ranka, aby przygotować śniadanie dla rodziny Johnsonów i zawsze musiała uważać na ich nastroje. Ale teraz było inaczej. Była jak ptak wypuszczony z klatki, robiąc to, na co miała ochotę.

Nawet wyrobiła sobie dobry nawyk porannych ćwiczeń. Każdego ranka chodziła sama na wiosłowanie. Na lśniącej wodzie wiosłowała z całych sił, jakby z każdym ruchem uwalniała wszystkie żale i ucisk, które czuła w posiadłości Johnsonów.

Po porannych ćwiczeniach czuła się naładowana i pełna energii. W tym momencie przed nią pojawił się Jerry.

Previous ChapterNext Chapter