Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 10 Zniszczenie

Michael wszedł do domu i natychmiast uderzył go hałas dochodzący z wnętrza. Serce zabiło mu mocniej, myśląc, że Isabella mogła wrócić. Pobiegł do jej pokoju, ale gdy otworzył drzwi, jego oczy rozszerzyły się z szoku i gniewu.

Pokój był w totalnym bałaganie. Grace demolowała pokój Isabelli jak tornado. Cięła ubrania Isabelli nożyczkami, z dzikim uśmiechem na twarzy. Meble i biżuteria były zniszczone, a podłoga pokryta była kawałkami szkła.

"Grace, co ty wyprawiasz?" wykrzyknął Michael, oszołomiony.

Grace odwróciła się, wciąż uśmiechając się, ale z nutą buntu. "Nienawidzę śladów Olivii w tym domu. Gdyby nie Olivia, nie stracilibyśmy trzech lat. Zajęła moje miejsce, a teraz udaje, że to ja jestem tą złą, robiąc ze mnie kochankę!"

"Grace, nie jesteś kochanką. Przestań to sobie wmawiać," powiedział Michael, próbując ją uspokoić.

Wtedy Michael zauważył nowy męski garnitur w szafie. Serce mu zamarło, myśląc o Samuelu. Gniew znowu w nim zapłonął.

"Przestań natychmiast!" krzyknął, podchodząc do Grace, aby powstrzymać jej szał. W swoim szale Grace przypadkowo dźgnęła Michaela nożyczkami. Krew trysnęła, plamiąc jego rękaw.

"O mój Boże, Michael, przepraszam!" Grace upuściła nożyczki, zakrywając usta zszokowana, łzy napływały jej do oczu.

"Co tu się dzieje?" Zoey wpadła do pokoju z służącymi, jej oczy rozszerzyły się na widok Michaela krwawiącego na biały dywan. "Michael! Co się stało?"

"David, weź samochód i odwieź Grace do domu," powiedział Michael, starając się zachować spokój mimo bólu.

Grace nie chciała odchodzić, a Zoey też nie chciała, żeby Grace odeszła. Gdyby to zależało od Zoey, chciałaby, żeby Michael i Grace pogodzili się od razu. Ale nie mogli sprzeciwić się rozkazom Michaela, więc zorganizowali kierowcę, który zabrał Grace do domu, żeby ochłonęła.

Gdy Grace i Zoey odeszły, w domu wreszcie zapanowała cisza. Michael nie chciał zostać w zniszczonym pokoju i z jakiegoś powodu nie chciał też, żeby ktoś go sprzątał. Po prostu zamknął drzwi i udał się do gabinetu.

Umysł Michaela wciąż buzował po kłótni z Grace. Potrzebował kawy, żeby się uspokoić, więc David szybko mu ją przygotował.

"Proszę, jest świeża," powiedział David, podając mu filiżankę z nadzieją w oczach.

Michael wziął łyk, ale gorycz uderzyła go mocno. Skrzywił się, tęskniąc za gładką, lekko słodką kawą, którą zwykle robiła Isabella. "Jak to zrobiłeś?" zapytał Michael, trochę zirytowany.

David, wyglądając na zagubionego, przeglądał notatki, które zostawiła Isabella. "Postępowałem zgodnie z krokami, ale nie wiem, dlaczego smakuje inaczej."

Michael zauważył na stole notatnik, leżący tam cicho, jakby szeptał troskę Isabelli. Przekartkował go i znalazł wypełniony drobnymi szczegółami z ich życia: "kilka kostek cukru, odpowiednia ilość mleka", "parzyć kawę przez kilka minut", "nie nosić czerwonego krawata w poniedziałki", "Michael lubi desery", "nigdy nie dodawać śmietanki" i tak dalej. Te małe, pozornie banalne notatki były pełne miłości.

Fala mieszanych emocji uderzyła Michaela. Pomyślał sobie: 'Czy analizowała moje myśli z jakimś ukrytym zamiarem, czy po prostu z czystej miłości?'

Czuł głębokie uczucie w tych notatkach, ale jego gniew nie pozwalał mu przyznać, że jego serce mięknie. Myślał: 'Jeśli kochała mnie tak bardzo, jak mogła po prostu odejść? Jak mogła być tak blisko Samuela? To musi być kłamstwo!'

"David, myślisz, że Olivia ma wobec mnie ukryte zamiary?" nagle zapytał Michael.

David wyglądał na zaskoczonego, a potem pokręcił głową. "Myślę, że pani Johnson po prostu bardzo cię kocha."

Szczere słowa Davida jeszcze bardziej skomplikowały uczucia Michaela. Nie mógł się powstrzymać i zadzwonił do Samuela.

Teraz mógł dotrzeć do Isabelli tylko przez Samuela. Kiedyś byli małżeństwem, a teraz nie mógł nawet zdobyć jej numeru telefonu. Miał dość tego, że za każdym razem musiał przechodzić przez Samuela.

Samuel, jak zwykle, nie spieszył się z odebraniem telefonu. "Panie Harris, szukam mojej żony," powiedział Michael, jego ton był bardziej naturalny niż wcześniej, z nutą zaborczości.

Daniel miał zamiar wybuchnąć, ale Isabella uciszyła go poduszką. "Panie Johnson, Olivia nie jest już twoją żoną; jesteście rozwiedzeni," przypomniał mu spokojnie Samuel, starannie dobierając słowa.

"Chcę z nią porozmawiać sam na sam," nalegał Michael, nie chcąc tracić więcej słów na Samuela.

Samuel spojrzał na Isabellę, która skinęła głową, więc on i Daniel udali się do kuchni. Musieli dokończyć gotowanie dla Isabelli. Nie mogli pozwolić, by Michael zepsuł jej apetyt.

Gdy drzwi się zamknęły, Isabella w końcu przemówiła: "Jestem zajęta, mów szybko."

"Chcę twój nowy numer telefonu," zażądał Michael.

"Nie!" odparła Isabella.

"To jak mam się z tobą skontaktować?"

"Przez Samuela."

"Olivia, czy to twoja zemsta na mnie? Opuściłaś mnie i nie mogłaś się doczekać, żeby zamieszkać z Samuelem? Jesteś Olivią przede mną, ale jaką tożsamość przyjmiesz przed Samuelem? Chcesz wolności, dobrze, ale trzymaj się do 80. urodzin dziadka. Nie chcę, żeby dotarł do niego jakikolwiek skandal! Nie chcę, żeby wiedział, że kobieta, którą ceni, jest rozwiązła!"

Telefon wypadł z ręki Isabelli. Oparła się słabo o ścianę, jej ręka zwisała bezwładnie u boku.

Jej serce było zmiażdżone, klatka piersiowa ciężka i ciasna, co utrudniało oddychanie. Wszystko wokół niej wydawało się zamazane. Rozpacz i ból otoczyły ją jak ciemne chmury, nie dając jej ucieczki.

"Michael, jak mogłeś tak na mnie patrzeć? Trzynaście lat podziwu, wszystko to jest błędem," wyszeptała.

Previous ChapterNext Chapter