




6: Rozkazy od Alfy.
Aife
Milczałam, gdy kobiety pomogły mi wstać i zaprowadziły mnie do domu, którego wcześniej nie zauważyłam; uroczy, mały budynek ukryty przed wzrokiem.
„Dlaczego ona mieszka tutaj sama, a nie z kimś, jak reszta z nas?” zapytała kobieta po mojej prawej stronie, pomagając mi wejść po schodach.
Nie brzmiała gorzko ani zła, jak się spodziewałam, że wszyscy tutaj będą. W rzeczywistości brzmiała zmartwiona, jakby coś było strasznie nie tak i z jakiegoś powodu chciała mnie chronić.
„Bo takie były bezpośrednie rozkazy Alfy.” Kobieta po mojej lewej stronie wyjaśniła, sięgając do ogromnej kieszeni swojego fartucha i wyciągając pęk kluczy. „Czy ktoś może jej pomóc stać, dopóki nie znajdę klucza, proszę?” dodała, zerkając przez ramię.
„Mogę pomóc, Claudia,” krzyknęła dziewczyna i pobiegła po schodach.
Byłam tak wdzięczna za to, jak delikatne i uważne były. W przeciwieństwie do mężczyzn z tej watahy, wszystkie te kobiety starały się nie zranić mnie bardziej, niż już byłam.
Claudia próbowała trzech kluczy, zanim znalazła właściwy i natychmiast go zdjęła z pęku. Z smutnym uśmiechem otworzyła główne drzwi i weszła do środka, czekając, aż wejdziemy za nią. „To nie jest wiele, wiem, ale lepsze to niż nic. Zawsze utrzymujemy puste domy w czystości, więc nie będziesz musiała sprzątać, dopóki nie poczujesz się lepiej,” mówiła, idąc do przytulnego salonu.
„Dziękuję za pomoc. Chociaż nie musisz,” wykrztusiłam, gdy więcej łez napłynęło mi do oczu.
Doświadczanie tych wszystkich okropnych rzeczy i spotkanie takiej życzliwości zaraz potem było przytłaczające. Czułam się, jakbym została wrzucona do zupełnie nowego wszechświata, który wolałabym, żeby mnie objął, niż piekło, jakim było główne budynki, jak je nazywali.
„Bzdura,” młodsza kobieta zachichotała. „Musimy trzymać się razem, żeby przetrwać. Mam na imię Erin, ale nie zdziw się, jeśli usłyszysz, jak mężczyźni nazywają mnie Emily lub Emma, są okropni z imionami.”
„Zgadzam się z tym. A ja jestem Abigail. Ta z kluczami to Claudia, ale pewnie już to zauważyłaś,” kobieta po mojej lewej uśmiechnęła się.
Zaprowadziły mnie do małej kanapy i pomogły usiąść, podczas gdy Claudia zniknęła z naszego pola widzenia.
Wciągnęłam głęboki oddech i skrzywiłam się z bólu. Ten strażnik mógł złamać mi żebro.
„Mam na imię Aife,” wydyszałam, opierając głowę o zagłówek kanapy.
„Och, nie śpij, kochanie,” Abigail prychnęła. „Musimy najpierw się tobą zająć. Bogini niech broni, żeby Frank coś złamał i spowodował wewnętrzne krwawienie. Ten drań nigdy się nie zmienia.”
„Pewnie powinnam powiedzieć reszcie, że jest w porządku i będzie spać, prawda?” Erin ożywiła się.
„To byłoby najlepsze. Nie odejdą, dopóki nie będą wiedzieć, że dziewczyna jest w porządku i potrzebuje trochę czasu z dala od wszystkich. Ty i ja obie wiemy, jak są ciekawscy. Po tym, co zrobił Frank, nie sądzę, żeby było fair zostawić biedną dziewczynę na łasce niekończących się pytań. Poza tym, nie wiemy, kiedy została porwana, to może być dość świeży i wywołujący temat,” Abigail mówiła, jakby mnie tu nie było, tuż obok nich, słuchając.
„Mogłabym poprosić Biancę, żeby przyniosła trochę jej cudownej herbaty?” zapytała Erin, idąc do drzwi.
„Dobry pomysł,” Abigail mruknęła i powoli usiadła na kanapie, tuż obok mnie.
Chociaż miałam tysiące pytań, nie czułam, że powinnam je zadawać. Z tego, co już widziałam, było jasne, że nie byłam pierwszą, którą tu przywieziono - z jakichkolwiek powodów to się działo.
Siedziałyśmy w ciszy nie dłużej niż pięć minut, aż pękłam. Jej spojrzenie było niemal tak intensywne, jak tych potwornych mężczyzn. „Możesz zadawać pytania, nie przeszkadza mi to,” wymamrotałam.
„Kiedy cię porwali? Skąd?” Abigail natychmiast zadała pytania, od których rzekomo miała mnie chronić chwilę wcześniej.
Walcząc, by powstrzymać łzy, czułam, że to wszystko jest za dużo. Nigdy w życiu nie płakałam tyle, co teraz, a już na pewno nie przed kimś.
„Osiem, może dziewięć dni temu. Z Midnight Mist.” Nie chciałam dzielić się zbyt wieloma szczegółami, po prostu dlatego, że jej nie znałam.
Tak, Abigail mi pomagała, ale nauczyłam się dawno przed porwaniem, że wróg może uśmiechać się do ciebie i udawać przyjaciela. Dopóki nie poznam tych kobiet trochę lepiej, nie miałam luksusu, by im ufać.
„Osiem czy dziewięć dni temu? Wybacz moją ignorancję, ale dlaczego brzmisz, jakbyś nie była pewna?”
„Nie jestem pewna, bo był wypadek i z tego, co usłyszałam od mężczyzny w celach, powiedział mi, że byłam nieprzytomna przez tydzień.” Wymamrotałam.
„To jest…” Abigail zatrzymała się na chwilę, a potem dodała cicho, „nietypowe.”
Właśnie gdy miałam zamiar zapytać o jej dziwne zachowanie i słowa, Claudia stanęła przed nami i postawiła białe pudełko na stoliku kawowym. Usiadła na puszystym dywanie, otworzyła pudełko i przeglądała jego zawartość z poważnym wyrazem twarzy.
„Przestań dręczyć dziewczynę, Abigail. Nie masz prawa do poznania najnowszych plotek z pierwszej ręki,” Claudia powiedziała, nie rzucając nam nawet jednego spojrzenia.
Abigail westchnęła i skrzyżowała ramiona na piersi. „Nie dręczę jej ani nie próbuję zdobyć najnowszych plotek. Próbuję tylko dowiedzieć się, jak się tu dostała i dlaczego jest traktowana inaczej niż reszta z nas.”
Claudia przewróciła oczami. „Jestem pewna, że Alfa ma swoje powody. I tak nie mamy prawa go kwestionować.”
Wyłączyłam się, gdy się kłóciły, aż Claudia poprosiła mnie, żebym położyła się na plecach, a Abigail mi pomogła. Podniosła moją koszulkę i powoli przesuwała rękami po moich żebrach, dodając trochę nacisku do każdego, aż syknęłam z bólu i przestała.
„Na szczęście, nie złamane, ale jesteś dość poobijana. Dlaczego twój wilk jeszcze nie reaguje?” Claudia wymamrotała.
Było jasne, że pytanie było bardziej skierowane do niej samej niż do mnie, ale i tak odpowiedziałam. „Jeszcze go nie mam.”
Jej oczy się rozszerzyły. „Nigdy nie zabrali nikogo, kto nie był pełnoletni. Ile masz lat, Aife?”
Uniosłam brew. To było coś, co wzbudziło moją ciekawość. Więc ci dzicy mieli zasady dotyczące wieku kobiet, które porywali? Interesujące.
„Mam dwadzieścia lat, za trzy miesiące skończę dwadzieścia jeden. No, trochę mniej, bo straciłam około tygodnia.”
Claudia skinęła głową, ale nie dodała nic więcej. Zamiast tego skupiła się na tym, co robiła, i poprosiła Abigail, żeby poszła do swojego domu i przyniosła trochę lodu.
Chociaż niechętnie, Abigail wyszła i obiecała wrócić za kilka minut. Claudia obserwowała drzwi przez chwilę. Gdy usłyszałyśmy kroki i byłyśmy pewne, że Abigail naprawdę wyszła, zwróciła swoją uwagę na mnie.
„Dobrze, więc. Najpierw zajmiemy się skutkami głupoty Franka. Potem ugotuję ci coś do jedzenia i położę cię do łóżka. Jesteśmy około godziny drogi od głównego budynku, więc wychodzimy z domów około 3 rano, żeby zdążyć na czas przygotować śniadanie. Przez pierwsze dni dołączysz do mnie, a ja pokażę ci wszystko, co musisz wiedzieć o naszych obowiązkach. W przyszłym tygodniu powinnaś być w stanie pracować sama.”
„Nie rozumiem,” wymamrotałam.
„Och,” Claudia westchnęła. „Prawie zapomniałam. Musisz zobaczyć się z Alfą pierwszą rzeczą rano, dołączysz do mnie po tym.”
Musiałam wyglądać na wściekłą, gdy patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami. Rozumiałam, że oczekiwali, że będę pracować dla tych dzikich od teraz, ale nie widziałam ani jednego powodu, żeby to robić.
Chociaż zadanie ważnych pytań byłoby najrozsądniejszym wyborem, zdecydowałam się zadać najbardziej niewinne pytanie - to, które mogłoby mi dać jakieś rzeczywiste odpowiedzi. „Gdzie ja jestem?”
„Ty, moja droga, dołączyłaś do niekończących się szeregów odrzuconych. Teraz jesteś jedną z nas - kobietą, nieodpowiednią dla wojowników Crimson Moon. Tak jak reszta z nas, zostałaś uznana za zbyt słabą, małą lub, chociaż się z tym nie zgadzam, zbyt brzydką dla mężczyzn z tej watahy, więc zostałaś zdegradowana do roli niskiej służącej.”