Read with BonusRead with Bonus

5: Żyć pożyczonym czasem.

Aife

Słowa nieznajomego wkradały się do mojej głowy, gdy próbowałam wstać. Czołganie się po małej celi to jedno, ale wstanie na pełną wysokość po tygodniu bez ruchu okazało się wyzwaniem.

Strażnik, który przyszedł po mnie, nie miał na to cierpliwości. Jęcząc i warcząc, wszedł do celi, chwycił mnie za ramię tak mocno, że byłam pewna, że zostawi siniaka, i podciągnął mnie na nogi.

Moje kolana ciągle się uginały, więc strażnik ciągnął mnie za sobą. Nie zawracał sobie głowy wrzuceniem mnie na ramię jak jego dziki przywódca, ale wyraźnie czerpał wielką przyjemność z zadawania mi bólu, ciągnąc mnie korytarzem.

Próbowałam wstać, próbowałam iść, ale on nie miał na to cierpliwości. Cierpliwość zdecydowanie nie była cechą, z której ci ludzie byliby znani. Kiedy dotarł ze mną na koniec korytarza i stanął przed drzwiami, miałam już siniaka na ramieniu od jego ręki, a moje żebra były tak mocno zdarte, że zaczęły krwawić.

"Przestań być taka trudna, smarkulo!" Strażnik krzyknął, a jego uścisk na moim ramieniu stał się tak bolesny, że nie mogłam powstrzymać krzyku bólu.

Nie dodał nic więcej, tylko znowu podciągnął mnie na nogi i wypchnął za drzwi. Musiałam oprzeć się o ścianę, żeby utrzymać równowagę, podczas gdy on zamykał drzwi i ponownie mnie chwycił. W tym momencie byłam pewna, że robił wszystko celowo, dodając więcej bólu, chwytając za siniaka, który już zostawił.

Gdy ciągnął mnie kolejnym korytarzem i weszliśmy do czegoś, co wyglądało na wspólny pokój, nie mogłam się powstrzymać od zastanawiania się, dlaczego nie widziałam ani jednej kobiety w pobliżu. Nie było ich w ogromnym pokoju z stołem, a tutaj też żadnej nie widziałam.

Głodne spojrzenia mężczyzn, którzy mnie otaczali, były tak intensywne, że nagle poczułam, że strażnik nie był nawet najmniejszym problemem, z którym miałam się zmierzyć.

Moje serce prawie się zatrzymało. Czułam się, jakbym znowu była w tamtym pokoju, wszystkie ich oczy na moim nagim ciele, chwytające i ściskające, desperacko pragnące kawałka mnie.

Nawet gdy strażnik prowadził mnie dalej od nich, nie odważyłam się odetchnąć z ulgą. Oczywiście, cieszyłam się, że się od nich oddalam, ale mężczyzna, z którym najprawdopodobniej miałam się zmierzyć, był o wiele gorszy niż wszyscy oni razem wzięci.

Spodziewałam się, że zostanę zabrana do biura lub biblioteki, ale zamiast tego strażnik wyprowadził mnie z budynku. Wiedziałam, że musiałam wyglądać jak ryba wyjęta z wody z opadniętą szczęką, ale nie mogłam nic na to poradzić.

Wszystkie te scenariusze, pomysły i obawy, które przelatywały przez moją głowę, były niczym w porównaniu z rzeczywistością, którą przeżywałam. Ku mojemu zaskoczeniu, strażnik zaciągnął mnie do samochodu zaparkowanego tuż przed domem, otworzył drzwi i wepchnął mnie na tylne siedzenie.

"Żadnego pieprzonego dźwięku, rozumiesz? Żadnego pieprzonego dźwięku." Wysyczał i trzasnął drzwiami.

Nie wypowiedziałam ani jednego słowa, odkąd wyciągnął mnie z tej celi, dlaczego więc tak uparcie przypominał mi, że nie mam prawa mówić, było dla mnie zagadką. Nie że mi to przeszkadzało.

Moje oczy nie opuszczały strażnika, gdy obchodził samochód i wsiadał na miejsce kierowcy. Nie powiedział nic, gdy uruchomił samochód i odjechał od domu.

Teraz, gdy patrzyłam, jak ogromny budynek znika z widoku, czułam, że to koniec. Jeszcze kilka godzin temu byłam smutna, że żyję, a teraz ktoś miał odebrać mi życie. Byłam pewna, że strażnik wiezie mnie do lasu lub jakiegoś opuszczonego miejsca, żeby mnie zabić.

"Proszę, Bogini Księżyca, jeśli słyszysz moje modlitwy, spraw, żeby to było szybkie. Prowadź jego rękę, gdy to zrobi, pomóż mu mieć siłę, by odebrać mi życie z miłosierdziem," modliłam się w myślach.

Samochód zatrzymał się tak nagle, że moje ciało poleciało do przodu i uderzyłam w tył fotela pasażera z zaskoczonym krzykiem.

Strażnik jęknął, wyraźnie zirytowany, i mruknął: „Mówiłem im, że te pieprzone dzikusy nie mają pojęcia o pasach bezpieczeństwa i jak ich używać.”

Byłam oniemiała, dokładnie tak, jak chciał, a to zdawało się irytować go jeszcze bardziej. Gdy wysiadł z samochodu i obszedł go, by otworzyć moje drzwi, szybko rozejrzałam się dookoła.

Nie zabrał mnie w odosobnione miejsce. W rzeczywistości przywiózł mnie do czegoś, co wyglądało na małą wioskę, ukrytą w środku lasu, z dala od głównego budynku. Mogłam zobaczyć co najmniej tuzin małych domków, ale nie było widać ani jednej duszy.

Zanim zdążyłam w pełni przyjrzeć się otoczeniu, strażnik otworzył drzwi samochodu, chwycił mnie za kark i brutalnie wyciągnął z pojazdu. Nie przejmował się, by mnie podtrzymać, gdy tylko połowa mojego ciała była na zewnątrz, puścił mnie, przez co upadłam twarzą do ziemi.

Brzydki śmiech wydobył się z jego ust, gdy chwycił mnie za włosy i odciągnął od samochodu. Nie zareagował na mój krzyk. Zamiast tego trzasnął drzwiami samochodu i skupił swoją uwagę na mnie.

„Szukaj Claudii,” warknął.

Próbowałam podnieść ręce do twarzy, by ukryć łzy, które miały zaraz wypłynąć, ale strażnik był zdeterminowany, by pokazać mi, jak bezwzględny może być i jak mało obchodzi go ból, który zadaje innym.

Kopnął mnie w brzuch. Tylko raz, ale z taką siłą, że ból przeszył mnie jak fala elektryczności. Próbowałam podciągnąć kolana do klatki piersiowej, ale ten ruch był zbyt bolesny. Na dodatek zaczęłam kaszleć krwią.

Strażnik stał nade mną, śmiejąc się. „Na co czekasz, smarkulo? Wstawaj i rób, co ci kazano. Szukaj Claudii,” warknął i splunął mi w twarz.

Cały fizyczny ból, który mi zadał, wydawał się niczym w porównaniu z tym aktem. Obrzydliwe kawałki nędznego śmiecia, to właśnie byli ci mężczyźni. Wszyscy.

Nie odwróciłam wzroku od niego, gdy wracał do samochodu i wsiadał na miejsce kierowcy, jakby nie miał żadnych trosk na świecie. Gdy tylko odjechał, pozwoliłam łzom płynąć.

Wszystko bolało, byłam ponownie upokorzona, a on nawet nie zadał sobie trudu, by wyciągnąć nóż i zakończyć moje cierpienie. Zamiast tego zostawił mnie tutaj na łaskę, której Bóg wie kogo.

Gdy łapałam oddech, nie zauważyłam, jak drzwi domów się otwierają i rzędy kobiet otaczają mnie. Jedna z nich uklękła obok mnie i objęła moją twarz. „Biedactwo, dlaczego on ci to zrobił?” Zawołała.

„Spójrz na nowe mięso, Claudia. Spójrz bardzo uważnie i przyznaj, że się mylisz! Oni się nie poprawiają. Jeśli już, to wszyscy stają się gorsi, bardziej bezwzględni, nawet strażnicy. Ci mężczyźni nie mają serca, nie widzą problemu w biciu kobiety, a ty nadal masz czelność ich bronić? Co ona zrobiła, żeby na to zasłużyć? Mogę się założyć, że to kolejna dziewczyna, którą ukradli z watahy i uznali, że jest nieodpowiednia!”

Kobieta, która mnie obejmowała, syknęła i zwróciła się do kogoś. „Możemy wrócić do tej niekończącej się dyskusji później. Teraz potrzebuję pomocy, żeby zabrać ją do pustego domu i opatrzyć. Ma wrócić do głównego budynku z nami wcześnie rano, więc jeśli nie chcemy zacząć żyć na pożyczonym czasie, powinniśmy się ruszyć.”

Previous ChapterNext Chapter