




Dziewięć
"Grace, nadal nie dałaś mu odpowiedzi?" zapytała Sam, gdy pomagałam jej z zamkiem czerwonej koronkowej sukienki.
"Nie dałam," odpowiedziałam, skupiając się na zamku.
"Minęły już dwa dni. Powinnaś podjąć decyzję," zasugerowała, zerkając na swoje odbicie w lustrze.
Westchnęłam ciężko. "To wszystko jest takie nagłe i nietypowe. Pracuję tam dopiero od dwóch tygodni, a oni już chcą, żebym się wprowadziła. To po prostu nie wydaje się właściwe."
Sam odwróciła się od lustra, by spojrzeć mi w oczy, kładąc ręce na moich ramionach. "Co tak naprawdę jest problemem, Grace?"
"To po prostu... wydaje się niewłaściwe," powiedziałam, mając trudności z wyjaśnieniem mojej niechęci.
"Oni cię proszą, nie na odwrót. Pan Powers musi widzieć w tobie coś wartościowego, skoro złożył taką propozycję," powiedziała Sam, z uśmiechem sugerującym coś więcej. "Może to twój urok."
Mimo ciepła, jakie przyniosły jej słowa, przewróciłam oczami. "On ma dziewczynę, Sam."
Spojrzała na mnie sceptycznie. "Ale czy naprawdę ją tak postrzega?"
"Co sugerujesz? Nic nie wiesz o ich związku."
Sam znowu spoważniała. "Pomijając to, myślę, że Ruby jest prawdziwym powodem, dla którego cię poprosił. Przechodzi przez trudny okres i potrzebuje kogoś, kto będzie przy niej."
"Ma swojego tatę," zauważyłam.
"Ale on ma trudności z prostą rozmową z nią. Ty natomiast nawiązałaś z Ruby kontakt w zaledwie dwa tygodnie. I wiem, że ją lubisz. Nigdy nie przestajesz o niej mówić, kiedy pamiętasz, żeby do mnie zadzwonić," powiedziała Sam. Zaśmiałam się; narzekała, że rzadko znajduję dla niej czas, a kiedy już to robię, nie jestem w pełni obecna.
"Więc proszę, Grace, wprowadź się dla Ruby," nalegała, zdejmując ręce z moich ramion.
Pokiwałam głową, widząc sens w jej słowach. Od tamtego incydentu Ruby stała się bardziej wycofana, rozmawiała tylko wtedy, gdy ja inicjowałam rozmowę. Jej twarz straciła swój zwykły blask.
"Chyba powinnam się wprowadzić," zgodziłam się.
"Świetnie! Pan Powers będzie zachwycony twoją decyzją," powiedziała Sam, z nutą figlarności w głosie.
Zmrużyłam oczy, podejrzewając jej ton.
"Myślę, że powinnam zmienić sukienkę na niebieską," zamyśliła się, marszcząc brwi i poprawiając swoją kreację.
Znając tendencję Sam do odwlekania wyjść, odpowiedziałam, "Sukienka jest w porządku. Przestań panikować i idź się bawić. Ja muszę się wyspać—muszę się spakować."
"Dobrze. Wprowadzasz się do przystojnego i seksownego Dominika Powersa, co? Widzę, dokąd to zmierza," drażniła się, tańcząc sugestywnie.
"Nie wprowadzam się, żeby spać z moim szefem," zaprotestowałam.
"Ale nie miałabyś nic przeciwko, gdyby on tego chciał," odparła Sam, przejrzała mój blef. Wspomnienie jego przy fortepianie przemknęło mi przez myśl, i z trudem je odrzuciłam. To był widok, którego nie mogłam zapomnieć, ku mojej irytacji.
"Proszę, po prostu idź," nalegałam. Gdy wychodziła z żartobliwym gestem, poczułam ulgę, że nie wspomniałam o tym, jak widziałam jego intymny moment z dziewczyną.
Stałam się bardzo znajomą twarzą w Hotelu Pierre, czego nigdy się nie spodziewałam, więc szybko nauczyłam się wchodzić głównym wejściem z pewnością siebie. Chociaż wolałam tylne wejście, było coś w recepcji na parterze, co sprawiało, że lubiłam tamtędy przechodzić. Może to zapach pysznych smakołyków unoszący się z kuchni, wypełniający atmosferę. Jest coś w jedzeniu, które można poczuć, ale nie zjeść.
W końcu dotarłam do windy, a w ciągu sekundy byłam już w drodze do celu. Stojąc cierpliwie w szumiącej windzie, zastanawiałam się, czy nowa nauczycielka Ruby będzie w pobliżu. Znając pana Powersa, na pewno zadbał o to, by osoba ta zrozumiała, jak ważna jest punktualność.
Byłam tam.
Mówiąc o spóźnieniu, jestem godzinę do tyłu, a winda dodaje kolejne pięć minut do mojego opóźnienia. Ale wkrótce byłam już przed ich domem. Biorąc głęboki oddech, ponieważ nigdy nie widziałam jego reakcji na kogoś spóźnionego do pracy, w końcu otworzyłam drzwi.
"Cześć Ruby." Zarówno ona, jak i jej ojciec, pochłonięci tym, co oglądali na YouTube, odwrócili się, by na mnie spojrzeć. Było to wzruszające widzieć ich robiących coś razem. Biorąc pod uwagę możliwość, że moje słowa wpłynęły na zawsze zajętego biznesmena, poczułam nutkę dumy. Nie wydawał się być typem człowieka, który dałby się przekonać samymi słowami, jakby był lekki jak piórko.
"Grace! Będziesz z nami mieszkać!" Ruby podbiegła i mocno mnie przytuliła. "Dziękuję," powiedziała po tym, jak mnie puściła. Była z powrotem sobą, co było ulgą.
"Dziękuję, pani Sands." Spojrzałam w górę, by zobaczyć pana Powersa, który podszedł do wejścia. Wyglądał, jakby dopiero co wstał z łóżka, ubrany w piżamę i z rozczochranymi włosami. Mimo to, nadal był przyjemny dla oka. W myślach pogratulowałam sobie, że do tej pory nie mdlałam na jego widok. Może moje hormony były jednak pod kontrolą.
"Oczywiście. Przepraszam za spóźnienie. Musiałam się spakować."
"Przymknę na to oko tym razem. Możesz zostawić swoją torbę w swoim pokoju," powiedział, udając zarówno powagę, jak i rozbawienie, co uznałam za ekscytujące.
"Oczywiście. Zrobię to teraz." To już stawało się niezręczne. Poleciłam Ruby, żeby przygotowała swoje książki, ponieważ jej nauczycielka miała wkrótce przyjść. Skinęła głową z entuzjazmem i pobiegła na górę. Odwróciłam się do pana Powersa, który nadal patrzył na mnie intensywnie, z rękami w kieszeniach.
"Mogę nadal wychodzić, prawda?"
Zmarszczył lekko brwi, jego włosy podskoczyły, gdy przechylił głowę na bok, jakby wykonując mini ćwiczenie. "Dlaczego nie? Twoje godziny pracy są takie jak wcześniej. Po pracy jesteś wolna."
"Ale..." Powstrzymałam słowa przed opuszczeniem moich ust.
"Co to jest, pani Sands?" Jego głos był tak spokojny, a jednocześnie przekonujący, że poczułam się zobowiązana mówić.
"Dlaczego właściwie poprosił mnie pan o przeprowadzkę?"
"Ruby ma poważne problemy zdrowotne. Jej serce jest słabe, przynajmniej tak twierdzi lekarz." Jego spojrzenie zablokowało się na moim. "Nie mogę teraz podać ci wielu informacji, ale wkrótce cię wtajemniczę."
Wow. Nie spodziewałam się tego. Skinęłam głową i chwyciłam za rączkę mojej torby, której kółka szumiały, ocierając się o płytki. Kiedy podciągnęłam ją na pierwszy stopień schodów, przechyliła się, a jej zawartość wysypała się na podłogę. Zaklęłam pod nosem i odwróciłam się, żeby wszystko spakować z powrotem. Musiałam znowu źle zamknąć torbę.
Moje oczy spotkały się z oczami pana Powersa, którego nie zauważyłam za sobą, i posłałam mu przepraszający uśmiech. Kiedy schyliłam się, żeby podnieść ubrania, mój wzrok padł na jedwabną, niebieską...
Nie wierzę! Sam naprawdę spakowała koszulę nocną, w której wyglądam niesamowicie seksownie.
I upadła, ze wszystkich miejsc, prosto pod jego stopy.
"Pozwól, że ci pomogę," zaproponował, schylając się, żeby podnieść koszulę.
"Nie, w porządku. To nie..." Ale on już ją podniósł. Podał mi ją, gdy kucałam, a ja chwyciłam za jej koniec. Trzymał koszulę z pewną siłą, jakby to była gra w przeciąganie liny. Więc wstałam i pociągnęłam mocniej, biorąc materiał kawałek po kawałku do rąk, jedwab ślizgał się przez moje palce. Moje oczy były zablokowane na jego intensywnym spojrzeniu podczas tej wymiany, i byłam jak zakorzeniona w miejscu.
Kiedy koszula w końcu znalazła się w moich rękach, przytuliłam ją do brzucha instynktownie, nadal złapana w głębię jego niebieskich oczu. Ale wkrótce otrząsnęłam się z tego momentu, czy czymkolwiek to było. Oczyściłam gardło i zebrałam resztę moich ubrań do torby.
"Dzięki," mruknęłam, zabezpieczając zamek, upewniając się, że tym razem jest poprawnie zamknięty. Usłyszałam, jak głośno wypuścił powietrze, ale nie odwróciłam się, żeby zobaczyć jego surowy wyraz twarzy, który sobie wyobrażałam. Kiedy ciągnęłam torbę po schodach, jedno pytanie krążyło mi w głowie: co to, do diabła, było?
"Jeremy Chalk," odpowiedział blondyn stojący przede mną na moje pytanie. "Jestem nowym nauczycielem Ruby. A ty jesteś?"
"Grace. Jestem jej opiekunką."
"Wow. Jesteś całkiem ładną opiekunką. Szczerze mówiąc, spodziewałem się jakiejś starszej kobiety."
"Och, przegapiłeś ją. Prawdopodobnie teraz jest na miesiącu miodowym ze swoim mężem."
Zaśmiał się, a kąciki jego oczu zmarszczyły się, nadając jego twarzy bardziej atrakcyjny wygląd. "Cieszę się, że ją przegapiłem. Więc, mogę teraz wejść?"
Zatrzymałam go, kładąc rękę na jego piersi. "Poczekaj chwilę."
"To ten moment, kiedy zadajesz mi pytanie?"
"Masz rację." Uśmiechnęłam się krótko.
"Och, mam nadzieję, że poprosisz o mój numer."
"Jaki numer? Człowieku, proszę?" Przewróciłam oczami.
"Numer domu, numer telefonu..."
"Naprawdę teraz?" zapytałam, z rozbawieniem na twarzy.
"Przepraszam, nie mogę się powstrzymać w obecności pięknych kobiet." Jego zielone oczy błyszczały, gdy kończył to zdanie.
"Dziękuję za komplement, ale wierzę, że nie przyszedłeś tu, żeby ze mną flirtować. Więc przestań." Skinął głową, a jego dojrzała twarz stała się poważna. Był całkiem uroczy, zwłaszcza z tymi uśmiechającymi się zielonymi oczami, które uznałam za pociągające. Jego ciało było przeciętnie zbudowane, jak u Dawida, ale jego wygląd nie był teraz moim zmartwieniem. Nie, kiedy ktoś inny subtelnie zajmował moje myśli po tym, co się wydarzyło tego ranka. "Jak bardzo jesteś aktywny seksualnie?"
Zmarszczył brwi w zamieszaniu, prawdopodobnie myśląc, że źle usłyszał pytanie. Ja sama myślałam to samo kilka minut temu, kiedy pan Powers polecił mi zadać nowemu nauczycielowi kilka pytań. "Uh... przeciętnie? Czy jest jakiś powód tego pytania?" Jego twarz nagle się rozjaśniła. "A może ty też jesteś mną zainteresowana? Bo ja jestem tobą."
Postanowiłam zignorować jego komentarz, ponieważ pytanie, które miałam zadać, było dość obraźliwe. "Z góry przepraszam za pytanie, które zaraz zadam." Jeremy lekko skinął głową, jego spojrzenie było stabilne. "Może być trochę obraźliwe."
"Po prostu je zadaj, Grace."
"Dobrze. Uh... w skali od jeden do dziesięciu, jak często..." Zmieniłam pozycję i chwyciłam za klamkę drzwi. "... jak często masz ochotę wyciągnąć swoje męskie przyrodzenie przed kobietami?"
"W jakim kontekście?"
"Powiedzmy," bawiłam się klamką drzwi, "uczyłeś pięcioletnie dziecko i..."
"Cholera nie! Nie jestem pedofilem. Co do diabła!"
"Mówiłam, że pytanie może być trochę obraźliwe," powiedziałam w swojej obronie. Cholerny pan Powers i jego dziwne prośby. Czy nie mógł tego zrobić sam? Byłoby mniej niezręcznie mężczyzna do mężczyzny. Spojrzałam na niego przepraszająco. "Przepraszam."
"Rozumiem; jestem dorosłym mężczyzną uczącym małą dziewczynkę. Podejrzenia są nieuniknione." Uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech, czując ulgę. "Nie jesteś zły?"
"Nie. Naprawdę to rozumiem. Ale..." Poruszył brwiami. "Mam też pytanie do ciebie." Proszę, nie pytaj o randkę. "Czy chciałabyś kiedyś wyjść?"
"Uh..." Zamarłam na kilka sekund. Minęło trochę czasu, odkąd usłyszałam te słowa, więc byłam kuszona. "...nie. Nie szukam niczego poważnego. Przepraszam."
Skinął głową ze zrozumieniem. "Ale zawsze jestem dostępny na booty call. Jestem bardzo aktywny seksualnie."
"Dobrze wiedzieć," powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Myśl o spędzeniu z nim nocy nie przeszła mi przez myśl ani razu, odkąd się pojawił. "Dobrze, wejdź. Ruby zaraz zejdzie."
Wszedł do środka, wydając z siebie westchnienie.
Wiem, stary, wiem.
Miałam już zamknąć drzwi, kiedy zauważyłam czarny damski but blokujący wejście, uniemożliwiający zamknięcie drzwi. Otworzyłam drzwi szerzej, żeby zobaczyć, kto to był.
Kobieta miała sylwetkę bardzo podobną do Reginy, ale to nie była ona. Smukła i wysoka, z niemal idealną figurą klepsydry podkreśloną przez sukienkę do połowy uda z cienkimi ramiączkami, stała w wejściu, jej torebka zwisała przed nią. Zdjęła okulary przeciwsłoneczne i uśmiechnęła się do mnie, ale mogłam powiedzieć, że ten uśmiech był nieszczery. Jej orzechowe oczy rozszerzyły się, by mnie obejrzeć od stóp do głów, i zastanawiałam się, choć nie widziałam mojego pracodawcy jako gracza, czy była jedną z dziewczyn pana Powersa.
"Uh..." Byłam już zmęczona jej oceniającym spojrzeniem. "Kim jesteś?"
Uśmiechnęła się ponownie, jej różowe błyszczące usta formując uśmieszek. "Więc to ty." Spojrzałam na nią z wyrazem twarzy mówiącym: o czym ty mówisz? Jej uśmieszek nie zniknął. "Jesteś kobietą, z którą Dominic sypia."