Read with BonusRead with Bonus

Pięć

„Co?”

Może nie jestem w łóżku jak ranny ptaszek. Jest prawie północ, a ja właśnie rozmawiam z Samanthą i Davidem, z pustymi pudełkami po pizzy rozrzuconymi na stole przed nami. Zadzwoniłam do nich, kiedy moje próby zaśnięcia okazały się bezowocne.

„Ten sam Dominic Powers?” Samantha była na skraju wyskoczenia z kanapy.

„Dom, Dom, co teraz?” Uderzyła mnie w ramię. „Ała.”

„To masz za szarganie imienia tak seksownego faceta.”

„No to załatwione. Nie jestem taki seksowny.” Nasze spojrzenia skierowały się na Davida, który kończył ostatni kawałek pizzy. „To znaczy,” kontynuował między kęsami, „nikt nie nazwał mnie seksownym ani nawet uroczym, odkąd wszedłem do tego pokoju. Straciłem swój wygląd i urok.” Zaczął udawać płacz, dramatycznie szlochając. „Ale. To. Jest. W porządku.”

Sam i ja spojrzeliśmy na siebie, a potem z powrotem na Davida, który patrzył na nas oczami szczeniaka. Samantha westchnęła i szturchnęła mnie, żebym kontynuowała to, co mówiła. „Czytałam o nim w internecie w zeszłym tygodniu. Jest na drodze do zostania królem giełdy, a ma tylko dwadzieścia osiem lat. Taki młody i przystojny. Masz szczęście, że z nim pracujesz.”

„Opiekuję się jego córką, nie pracuję z nim. Ale jest seksowny, bez wątpienia.”

„I pracujesz w jego domu! Wyobraź sobie, jak miło byłoby widzieć taki niesamowity widok każdego dnia!”

„Za bardzo się tym ekscytujesz. A ja muszę spać. Muszę być u nich w domu o siódmej, a planuję dotrzeć tam jeszcze wcześniej.”

„Też czuję się śpiąca,” powiedziała Samantha, ziewając głośno.

Wstałam i wsunęłam kapcie, gotowa iść do łóżka. Zauważając Davida pochłoniętego swoim laptopem, powiedziałam, „David, jesteś pewien, że dobrze ci będzie spać na kanapie? Możesz dołączyć do nas w pokoju, jeśli chcesz.”

„Tak, w porządku,” spojrzał na mnie znad ekranu. „Poza tym, dzielenie łóżka z dwiema gorącymi dziewczynami to nie scenariusz, z którym mój mały przyjaciel poradziłby sobie dobrze.” Zaśmiałam się i wzięłam Samanthę za rękę, upewniając się, że David ma koc.

„Jestem z ciebie dumna, wiesz?”

„Dlaczego?” Wsunęłam rękę w moje jedwabne, ciemnoniebieskie piżamy, gdy szłyśmy do mojego pokoju.

„To pierwszy raz od trzech tygodni, kiedy nie dostałam telefonu od absurdalnie pijanej ciebie, wygłaszającej zdezorientowane przemowy o swoim życiu.”

Uśmiechnęłam się do niej i otworzyłam drzwi, żeby mogła wejść. „Co mogę powiedzieć? Rzeczy mają tendencję do zmiany w życiu.”

Odwróciła się, patrząc na mnie w wejściu, i powiedziała, „Jestem z ciebie dumna.” Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam ją, a potem obie wskoczyłyśmy do łóżka, żeby gadać bez końca, aż sen nas zawołał.

Nigdy nie lubiłam matematyki. Nawet jako pięciolatka miałam ogromne trudności z tym przedmiotem. Obserwowałam małą Ruby, jak uważnie słuchała wyjaśnień swojego nauczyciela domowego, pana Roberto.

Już intensywnie zmęczona nawałem liczb, ponownie otworzyłam telefon, żeby zobaczyć, czy dzieje się coś ciekawego. Zrobiłam to dziesięć razy w ciągu ostatnich czterdziestu minut. Chociaż do końca jej nauki na dziś zostało tylko około dziewiętnastu minut, nie mogłam już tego znieść.

To była wystarczająca kara, że musiałam siedzieć w jednym miejscu przez ich siedmiogodzinną sesję nauki, ponieważ pan Roberto – niezbyt zabawny, bardzo zrzędliwy nauczyciel – nie lubi, gdy obcy dotykają jego rzeczy lub chodzą po jego skromnym mieszkaniu. Chociaż jego miejsce nie było tak duże jak pana Powersa, było oczywiste, że również był zamożny. Dlaczego zdecydował się na nauczanie domowe dziecka, wciąż pozostawało dla mnie zagadką.

Ale zakładałam, że robił to jako hobby.

Wkrótce pozostałe dziewiętnaście minut oznaczało koniec najdłuższych i najbardziej wyczerpujących siedmiu godzin mojego życia od ukończenia szkoły. Nie mogłam nawet wyjść, bo nie ufałam pomysłowi zostawienia szorstko wyglądającego mężczyzny z pięciolatką. Westchnęłam z ogromną ulgą, gdy moje pośladki opuściły wyściełane krzesło.

„Chodź, Ruby. Idziemy,” powiedziałam do pięciolatki, która pakowała swoje książki. Pomogłam jej włożyć je do plecaka, zakładając go na jej plecy po tym, jak nalegała, żebym go nie nosiła za nią. Mam szczęście, że opiekuję się tak dobrym dzieckiem.

„Dobrze, chodźmy.” Chodźmy daleko od tego pokoju, który mnie tak bardzo torturował. Nawet nie zawracałam sobie głowy pożegnaniem z jej nauczycielem. Facet i tak był zajęty zwijaniem się.

Cholera! Zobaczę go jeszcze jutro.

Ruby i ja weszłyśmy do windy i w mgnieniu oka byłyśmy na naszym piętrze.

„Hurra! Czas na basen!” Natychmiast rzuciła swój plecak na ziemię, gdy tylko weszła do domu, i pobiegła na górę. Wciąż trochę wstrząśnięta wcześniejszymi wydarzeniami, chwyciłam jej plecak i poszłam do salonu, rzucając jej plecak, a potem swoje ciało na jedną z kanap, aby poczuć ulgę.

Wkrótce głos Ruby dotarł do mnie ze schodów, jej usta wydawały zabawne dźwięki. Słuchałam, jak jej kapcie szurają w moją stronę. „Grace...” Moje oczy otworzyły się. Jej twarz patrzyła na mnie, zmartwienie wyryte na niej.

„Hej, Ruby.” Zmieniła się w niebieski strój kąpielowy, w jednej ręce trzymała kartonik soku.

„Pójdziemy popływać?” Jej głos był cichy i tak zatroskany, że uśmiechnęłam się. Podniosłam rękę, żeby ją złapała, a ona pomogła mi wstać na tyle, na ile mogła. Rozciągnęłam się, a potem ponownie chwyciłam jej rękę.

„Oczywiście. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć basen.”

Na jej twarzy pojawił się lekki grymas. „Ale nie masz na sobie stroju kąpielowego.”

Nie, nie mam, kochanie.

„O rany!” Lekko uderzyłam się w czoło. „Zapomniałam go.” Jej grymas zamienił się w nadąsanie. „Ale i tak wejdę do basenu.”

„Jak? Nie masz stroju kąpielowego.”

„Poczekaj, aż dotrzemy do basenu, dobrze?” Natychmiast się uśmiechnęła i pociągnęła mnie za rękę.

„Chodź, chodź. Idziemy.” Krótko się zaśmiałam i poddałam się jej ciągnięciu, śpiesząc za jej małą postacią z pokoju do windy, zastanawiając się, co takiego ekscytującego jest w basenie.

Gdy tylko tam dotarłyśmy, zobaczyłam to. Nie tylko był tam basen ozdobiony złotem, którego wody kusiły mnie, żeby do niego wskoczyć, ale także cholernie wysoka zjeżdżalnia nad basenem. Bardzo wysoka.

Teraz żałuję, że nie wzięłam stroju kąpielowego.

Nie mogłam oderwać od niego oczu. Basen był duży. Zajmował mniej więcej tyle miejsca, co ich salon na dole. Boże, mówimy o pieniądzach.

„Wciąż myślę, że nie będziesz pływać,” powiedziała Ruby, odkładając swój kartonik soku.

„Chciałabym móc teraz,” mruknęłam do siebie na początku, a kiedy zdałam sobie sprawę, że Ruby wciąż czeka na odpowiedź, spojrzałam na nią. „Chciałabym móc; nie martw się, po prostu podwinę spodnie i zanurzę nogi w wodzie. A następnym razem na pewno wezmę strój kąpielowy.” Uśmiechnęła się szeroko.

„Idę teraz do basenu.” Patrzyłam, jak wchodzi po schodkach i zanurza się, chwytając swój kartonik soku, który zostawiła obok mnie, jej ciało unosząc się na wodzie, ciesząc się kąpielą. „O nie!” zawołała po chwili pływania, podczas gdy ja studiowałam całą strukturę. Odeszłam od podstawy zjeżdżalni i pospieszyłam do niej.

„Ruby, co się stało?”

„Zapomniałam mojej gumowej kaczki. Zawsze pływam z nią, bo jest taka duża i zawsze mogę jej używać jako łódki!” Nadąsała się, uderzając rękami o powierzchnię wody.

„Dobrze, kochanie, uspokój się. Pójdę po nią dla ciebie. Jest w twoim pokoju?”

„Nie, jest w pokoju taty. Fiona zostawiła ją tam ostatnim razem, żeby mnie ukarać.” Wow. Nie wydaje się zmartwiona karą.

Chwila! Czy ona właśnie powiedziała pokój taty?

„Pokój taty?”

Pokiwała głową. „Jego pokój jest pierwszy...”

„Wiem, kochanie. Pójdę po nią dla ciebie. Chodź tutaj.” Pomogłam jej wyjść z basenu i usadziłam ją na pobliskiej ławce. „Będziesz sama w porządku?” zapytałam, owijając ją ręcznikiem, żeby jej mokrość nie powodowała podrażnień.

„Będę w porządku. Dzięki, Grace! Kocham cię!” Ojej, używa już wielkiego słowa na „K”. To było szybkie.

„W porządku, kochanie, i nawzajem!” Wróciłam do windy, zastanawiając się, czy wejście do pokoju pana Powersa to dobry pomysł. Ale co mogę zrobić? Dziewczynka potrzebuje swojej gumowej kaczki.

Po dotarciu na penthouse, ruszyłam na górę. Byłam na górze tylko po to, żeby iść do pokoju Ruby, a teraz zamierzam ustanowić rekord, wchodząc do pokoju mojego szefa w zaledwie drugi dzień pracy. Zatrzymując się na chwilę, żeby uspokoić oddech, otworzyłam polerowane drewniane drzwi, które oddzielały moje oczy od tego, co leżało po drugiej stronie.

Cisza, którą napotkałam, upewniła mnie, że go nie ma. Poza tym, słyszałam, jak wychodził z domu, kiedy Ruby i ja przygotowywałyśmy się do jej lekcji domowej.

Pokój był dość ciemny, jedynym źródłem światła były promienie słońca wpadające przez żaluzje. Zachwycona intensywną kombinacją szarości, bieli i czerni, wdychałam męski zapach, który unosił się w pokoju.

To prawdopodobnie najbliżej, jak będę mogła poczuć zapach seksownego mężczyzny.

Zrobiłam kilka kroków i zatrzymałam się tuż przy krawędzi jego łóżka king-size, którego pościel była pognieciona, jakby ktoś właśnie intensywnie na niej działał.

Myśl o panu Powersie w łóżku z kimś przemknęła przez mój umysł, powodując, że mój mózg wyczarował seksualny obraz, który sprawił, że poczułam się lekko gorąco mimo chłodnego powietrza w pokoju. Oderwałam wzrok od jego łóżka, ignorując fakt, że na jego stoliku nocnym leżała powieść, i skupiłam się na jego szeroko otwartej szafie wypełnionej garniturami wiszącymi na wieszaku. Poniżej znajdowały się jego codzienne ubrania, co sprawiło, że zastanawiałam się, czy kiedykolwiek zobaczę go w czymś innym niż garnitur.

Niedaleko od szafy były kolejne drzwi, które, jak przypuszczałam, prowadziły do łazienki. Przypominając sobie, że czeka na mnie dziewczynka, zaczęłam się rozglądać, najpierw sprawdzając szafę. Po kilku minutach starannego przeszukiwania szafy bez śladu gumowej kaczki, wyprostowałam się, zamykając na chwilę oczy, aby zastanowić się, gdzie schowałabym zabawkę, gdybym chciała ukarać dziecko. W trakcie myślenia usłyszałam delikatne zamknięcie drzwi i otworzyłam oczy, opuszczając rękę, którą nieświadomie położyłam na biodrze.

„Co robisz w mojej sypialni, panno Sands?” Przełknęłam głośno, gdy jego półnagi, powoli zbliżający się do mnie, dobrze zbudowany tors przyciągnął moje spojrzenie.

„Zadałem ci pytanie, panno Sands,” powiedział, unosząc brew, jego głos niższy i bardziej seksowny niż wcześniej. Zdając sobie sprawę, że czas coś powiedzieć, położyłam ręce na udach i zaczęłam je pocierać.

„Ja... uh...” Wskazałam w jakimś kierunku. „Ruby... Ruby zostawiła tu swoją zabawkę i musiałam ją dla niej zabrać,” powiedziałam z nerwowym chichotem, czując szalone uczucie w piersi, gdy zatrzymał swoje kroki. Przeciągnął ręką przez włosy i powiedział mi, żebym wyszła, niskim, szorstkim głosem, jego oczy zerkając w stronę łóżka.

„Tak, proszę pana,” powiedziałam, lekko kiwając głową i ruszając w stronę wyjścia z bardzo męskiego pokoju.

„Grace...” Jego głos, mający moc wywoływania dreszczy, zawołał, i rzeczywiście poczułam dreszcz. Odwróciłam się powoli, z niepewnym uśmiechem na twarzy.

„Nigdy więcej nie wchodź do mojego pokoju.”

Zacisnęłam dłonie w pięści i uniosłam je w powietrze. Lekko kiwnęłam głową, odpowiadając, „Oczywiście! Nigdy więcej nie wejdę do twojego pokoju. Absolutnie jasne.”

O Boże, zachowuję się bardzo nerwowo i muszę wyglądać głupio. Ale co mogę zrobić? Jego oczy surowo mnie obserwowały, gdy wycofywałam się z pokoju. Byłam blisko wyjścia, kiedy przypomniałam sobie, że wciąż nie mam zabawki.

„Uh... proszę pana?” Wróciłam do pokoju. On już był w drodze do pokoju, z którego wyszedł, więc odwrócił się, jego usta w cienkiej linii, brwi uniesione, jakby pytając o moje przedłużone przebywanie.

„Zabawka, zabawka Ruby. Powiedziała, że jest tutaj. Jeśli mógłbyś...” Uniósł lekko rękę, żeby mnie uciszyć. I zamilkłam, chociaż moje rozsądne ja uznało to za irytujące. Moje oczy śledziły jego sylwetkę, gdy szedł na drugą stronę łóżka, jego ciało poruszające się z łatwością, jego mięśnie napinające się.

Przełknęłam kolejny raz, pytając wszechświat. Dlaczego musiałam wejść do jego pokoju, gdy był bez koszuli? Dlaczego w ogóle był w pobliżu?

Patrzyłam, jak lekko się schyla, żeby coś podnieść. Potem zaczął zbliżać się do mnie z ogromną gumową kaczką w rękach.

„Proszę,” powiedział, popychając zabawkę w moją pierś, gdy dotarł do miejsca, w którym stałam. Gdy podniosłam ręce, żeby ją odpowiednio chwycić, jego palce lekko musnęły moje, i przysięgam, poczułam, jak gęsia skórka pojawia się na mojej skórze.

Nie mogąc spojrzeć w jego intensywne oczy z obawy przed pogorszeniem sytuacji, szybko wybiegłam z pokoju.

Kiedy w końcu zeszłam na dół, zwolniłam tempo i wypuściłam drżący oddech. Moje oczy błądziły po pokoju, próbując zracjonalizować to, co właśnie się stało. Spojrzałam na swoje ramiona, i tam było, dowód mojej reakcji na jego lekki dotyk, już zanikający.

Jezu, co się ze mną dzieje?

Previous ChapterNext Chapter